poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział dziewiąty ♥

Obudziłam się cała obolała. Na początku nie wiedziałam nawet gdzie jestem. Dopiero po chwili zorientowałam się, że był to salon. Poczułam pod sobą coś miękkiego. Okazało się, że w połowie leżałam na Louisie. Zrobiłam minę typu "WTF?!" i powoli podniosłam się z podłogi tak, żeby go nie obudzić Od razu tego pożałowałam, bo ostro zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie ściana, to z powrotem znalazłabym się na ziemi. Pierwszy raz miałam tak wielkiego kaca. Nigdy aż tyle nie wypiłam. Chwiejnym krokiem poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki butelkę zimnej wody, którą od razu wypiłam. Poczułam się trochę lepiej, ale nadal kręciło mi się w głowie. Postanowiłam iść do siebie i jeszcze trochę pospać. Tylko tym razem w swoim wygodnym łóżku. Gdy już jakoś udało mi się dojść na górę zorientowałam się, że drzwi do mojego pokoju były uchylone. Nie przejęłam się tym jednak i weszłam do środka. Rozebrałam się do samej bielizny i położyłam się do łóżka. Nagle poczułam obok siebie jakiś ruch. Odwróciłam się niepewnie i spojrzałam prosto w zielone oczy Harry'ego. Pisnęłam przestraszona i owinęłam się kołdrą.
-Kurwa Styles! - krzyknęłam - co ty do cholery robisz w moim łóżku?!
-Patrzę na ciebie - odpowiedział wyszczerzony.
-Świetnie. Napatrzyłeś się już? To teraz wynocha mi stąd!
-Nie, jeszcze się nie napatrzyłem. Wyglądasz tak słodko kiedy się złościsz.
-Wyjdź - syknęłam - już.
-A co jeżeli odmówię?
-W co ty ze mną grasz Harry? O co ci kurde chodzi? Nie możesz się po prostu odczepić?
-Nie. Dopóki się ze mną nie umówisz.
Myślałam, że zaraz zwariuję. Najchętniej własnoręcznie wyrzuciłabym go z pokoju, ale, po pierwsze byłam w bieliźnie, a po drugie nie chciałam pokazywać rąk, na których widniały ślady nacięć. Mogłam tylko siedzieć i liczyć na to, że w końcu sobie pójdzie.
-Naprawdę aż tak długo będę musiała cię znosić? - jęknęłam.
-Skróć sobie to cierpienie - mówił cały czas uśmiechnięty - wyjdź ze mną. Dzisiaj wieczorem. No dalej, nie daj się prosić.
-Prędzej kupię rakietę i wylecę w kosmos niż pójdę z tobą na randkę - prychnęłam.
-Daj spokój, nie jestem taki zły. Przekonasz się.
-Styles wynocha z mojego łóżka. Już - powiedziałam twardo i zmroziłam go spojrzeniem.
Podniósł ręce w geście rezygnacji i posłusznie wstał. Jak się okazało był w samych bokserkach. Nie mogłam oderwać wzroku od jego umięśnionego torsu. Czy oni naprawdę musieli być tacy idealni? Harry stał przy ścianie i cały czas się na mnie patrzył. Nikt nie irytował mnie tak, jak on.
-Na co ty jeszcze czekasz? Wiesz, gdzie są drzwi.
-Powiedziałaś, żebym wynosił się z twojego łóżka. Zrobiłem to.
-Nie no ja zaraz zwariuję! Won! Już!
-Okay, okay,  już dobra. Ale pamiętaj, ja jeszcze tu wrócę.
Po tych słowach posłał mi całusa i w końcu wyszedł. Odetchnęłam z ulgą i w końcu spokojnie położyłam się spać.
Obudziłam się około godziny 14:00. Czułam się już lepiej, ale strasznie chciało mi się pić. Najpierw postanowiłam jednak zrobić poranną toaletę, żeby wyglądać jak człowiek. Wzięłam szybki prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy, po czym związałam je w wysoki kucyk, zrobiłam makijaż i ubrałam się w TO. Na koniec spryskałam się ulubioną perfumą i zeszłam na dół. Już od schodów słyszałam glosy chłopaków.
-Nie zrobiłem tego! - krzyczał Niall - nie mogłem!
-Właśnie, że to zrobiłeś - powiedział Liam - przykro mi.
-Co zrobił? - spytałam wchodząc do kuchni.
-Powiedział, że rzuca jedzenie i idzie na dietę - odpowiedział mi Zayn - na szczęście ja nie byłem taki pijany.
-Nie rzucam jedzenia! To moje życie! - krzyknął Niall i przytulił do siebie kanapkę - spokojnie moja droga.. zaraz wylądujesz w brzuszku.. nie martw się..
Zjadł ją w dosłownie minutę.
-A co do ciebie Zayn - mówił Liam - mówiłeś, że włosy ci się nie układają.
-...
-...
-Nigdy więcej z wami nie piję - powiedział Malik i poprawił fryzurę.
W tym momencie do kuchni wszedł Harry i stanął obok mnie. Od zapachu jego zniewalających perfum zakręciło mi się w głowie.
-Na szczęście ja nic głupiego nie zrobiłam - powiedziałam nalewając sobie herbatę.
-Masz rację, nic. Oprócz tego, że całowałaś się ze Styles'em - powiedziała Libby.
-Że co?! - krzyknęliśmy równocześnie.
-Ty sobie chyba żartujesz! Ja z nim? W życiu!
Byłam naprawdę w wielkim szoku. Ja i Harry? Całować się? No chyba nie! Czy ja naprawdę byłam aż taka pijana?
-Tak było - powiedziała Libby - uwierz, sama się zdziwiłam. Ale nie wnikam co się między wami działo.
-No nie.. - jęknął Harry - czemu ja tego nie pamiętam?
-Bardzo dobrze, że nie pamiętasz - powiedziałam do niego - bo to nigdy więcej się nie powtórzy.
-Takie tam gadanie - powiedział wywracając oczami i przysuwając się do mnie - a może jednak? Tym razem zapamiętam, obiecuję.
-Przybliż się jeszcze o centymetr a przeżyjesz bliskie spotkanie z moją pięścią - warknęłam.
-Lubię ostre dziewczyny - zamruczał mi do ucha.
Prychnęłam pod nosem i usiadłam obok Zayn'a. Zdziwiło mnie to, że nie było z nim Amber. Postanowiłam jednak o nią nie pytać. Po chwili do Liam'a zadzwonił telefon. Okazało się, że muszą jechać do studia, żeby nagrać 3 nowe piosenki. Nie za bardzo im to odpowiadało, ale nie mieli wyjścia.
-Jedziecie z nami? - zwrócił się Niall do mnie i Libby.
-A nie będziemy wam przeszkadzać? - spytała moja przyjaciółka.
-Jasne, że nie - odpowiedział Zayn z uśmiechem - chodźcie, będzie fajnie.
-Rose? - Libby spojrzała na mnie pytająco.
-No cóż.. chcę was w końcu usłyszeć. Podobno umiecie śpiewać - powiedziałam uśmiechnięta.
-Podobno? Dziewczyno! Nie wiesz co mówisz - powiedział Louis - jesteśmy najlepsi. Sama się przekonasz.
-Zaskoczcie mnie - odpowiedziałam i wystawiłam im język.
-Kuzyneczko, grabisz sobie - odezwał się Niall.
-W takim razie się zbierajmy - powiedział Harry - ja prowadzę!
-No chyba cię pogięło Styles - powiedział Liam - nie śpieszy mi się na tamten świat. Jedziemy moim wozem.
-To nie fair!
-To bardzo fair. Nikt nie wsiądzie z tobą do samochodu.
-Rose ze mną pojedzie - powiedział i spojrzał na mnie - prawda?
-Jak świnie polecą - prychnęłam i wstałam od stołu.
Przybiłam z Zayn'em żółwika i byliśmy gotowi. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu Liam'a. On zajął miejsce za kierownicą, obok niego Libby, a ja usadowiłam się pomiędzy Zayn'em a Niall'em. Ciągle czułam na sobie wzrok Hazzy. Miałam tego powoli dość. On naprawdę myślał, że między nami mogło coś być. Marzyciel. Jak mogłabym z kimkolwiek być, skoro w sercu ciagle miałam Josh'a? Nieważne, że nie żył. Zawsze był i będzie częścią mnie. Po drodze chłopcy cały czas rozmawiali. Ja się wyłączyłam. Nadal zbyt dobrze nie znałam Londynu, więc patrzyłam przez przyciemnianą szybę i rozglądałam sie dookoła. Wszędzie było biało. I to wyglądało niesamowicie.
-Londyn jest piekny, prawda? - usłyszałam szept od strony Zayn'a i lekko zadrżałam.
-Tak - odpowiedziałam cicho - to miasto jest.. fascynujące.
-Zgadzam się z tobą. Ale nie znasz jeszcze wszystkich jego zakątków.
-Kiedyś z pewnością je poznam.
-Kiedyś na pewno. No.. chyba, że ładnie poprosisz..
-O co?
-O to, żebym ci je pokazał - odpowiedział z uśmiechem.
-Ach tak.. no cóż. Może kiedyś cię o to poproszę.
-Jestem do twojej dyspozycji.
-Uważaj. Zapamiętam sobie te słowa.
-Dobrze.
Zasmiałam się i znów odwróciłam w stronę okna. Okazało się, że jesteśmy już na miejscu. Staliśmy pod studiem. Była tam też cała masa fanek krzyczących imiona chłopaków i innych tekstów. Wysiedliśmy z samochodu Liam'a i weszliśmy prosto do budynku. Wzięłam Libby pod rękę i szłam za chłopakami. W końcu weszliśmy do odpowiedniej sali. Chłopaków od razu dopadła cała masa ludzi a my z Libby stałyśmy z tyłu i rozglądałyśmy się. Była tam cała masa sprzętu i różnych guzików. Można było dostać oczopląsu. Po jakiejś godzinie za szklaną szybą zobaczyłyśmy naszych przyjaciół. Każdy zajął miejsce przy jednym mikrofonie i nałożył na uszy specjalne słuchawki. My usiadłyśmy na białej, skórzanej sofie i patrzyłyśmy na nich. Już za niedługo miałam usłyszeć te ich podobno 'doskonałe' wokale. Przy sprzęcie siedziało 3 mężczyzn.
-Okay chłopaki - powiedział jeden z nich - na początek śpiewacie Nobody Compares, potem Loved You First, a na koniec She's Not Afraid. Gotowi?
Odpowiedzieli mu kiwając głowami. Już po chwili rozległa się muzyka i Niall zaczął śpiewać pierwszą zwrotkę. Przez chwilę zaniemówiłam. Wsłuchując się w ich głosy na chwilę zapomniałam gdzie jestem. Nie widziałam niczego, oprócz ich. Ich głosy idealnie do siebie pasowały. To było.. idealne, zniewalające, niesamowite. Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego usłyszę. Kiedy skończyli pierwszą piosenkę, Hazz spojrzał prosto na mnie. A ja nie byłam w stanie odwrócić głowy. Uśmiechnął się triumfalnie i puścił mi oczko. Zaczęli drugą piosenkę. A ja nadal patrzyłam na nich jak zahipnotyzowana. To było.. magiczne. Kiedy w końcu skończyli, Libby musiała mną potrząsnąć żebym wróciła do rzeczywistości. Zamrugałam kilkakrotnie i podniosłam się z wygodnej sofy. Chłopcy zadowoleni wyszli do nas. Liam od razu przytulił i pocałował Libby, na co ona się zaśmiała. 
-I jak Rose? Jesteśmy aż tacy źli? - spytał Niall z uśmiechem.
-To było.. ja.. wy.. Jezu, to było świetne! - powiedziałam z uznaniem.
-Ha! Wiedziałem, że jej się spodoba - włączył się Louis - nas nie da się nie kochać!
-Skromniś - prychnęłam - okay, przyznaje. Macie talent. Śpiewacie perfekcyjnie. Nie dziwię się, że macie fanki. A teraz koniec komplementów. Wróćmy do rzeczywistości.
-Ależ Rose, to ciągle rzeczywistość - powiedział Harry - pierwszy krok za tobą. Teraz się w nas zakochasz. Zaczniesz nałogowo słuchać naszej muzyki. Nie będziesz mogła bez nas wytrzymać, a przez sen będziesz wymawiała nasze imiona. Aż w końcu w pełni zachorujesz na One Direction Infection. A wtedy nie będzie już odwrotu. 
-Przepraszam, czy jest na sali lekarz? Ten pan ma poważne zaburzenia psychiczne - powiedziałam z ironią.
-Tak będzie, zobaczysz.
-Jasne, jasne. Możemy już jechać do domu? 
-Wy jedźcie. Ja mam coś do załatwienia - powiedział, pomachał nam i po prostu wyszedł. 
Wzruszyłam ramionami i razem z resztą opuściliśmy budynek. Musiałam z nimi porozmawiać. Miałam pewność, że są dla mnie bardzo ważni. Musiałam im wszystko opowiedzieć. Zasługiwali na to. Kiedy tylko dojechaliśmy do domu poprosiłam ich aby usiedli w salonie. Zgodzili się bez niczego. Zajęli miejsca na sofie, a ja na fotelu naprzeciwko nich. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam.
-Wiem, że Niall nie mówił wam dlaczego tu przyjechałam. To nie jest dla mnie łatwy temat, ale.. ale wiem, że mogę wam ufać i macie prawo wiedzieć..
Zrobiłam dłuższą pauzę. Cała piątka wpatrywała się we mnie intensywnie. Nie wiedzieli czego mają się spodziewać. Niall w mig pojął o co chodzi. W jednej chwili znalazł się obok mnie i objął ramieniem, za co byłam mu wdzięczna. Wyciągnęłam ręce wprzód i powoli podciągnęłam rękawy. Widziałam jak zmieniają się ich miny. Z zaciekawionych zrobiły się przerażone. Żaden z nich nic nie powiedział. 
-Przez 3 lata spotykałam się z Josh'em - zaczęłam powoli - był.. był dla mnie bardzo ważny. Ba, był najważniejszą osobą w moim życiu. W nim miałam pełne oparcie i kochałam go jak nikogo innego. Wszystko było w porządku, ale.. jedna impreza wszystko zmieniła. Josh pokłócił się z przyjacielem i wybiegł z klubu, a ja za nim. Wsiadł na motocykl.. był pijany.. a ja nie mogłam go powstrzymać.. próbowałam wszystkiego, ale.. na nic nie reagował. Wsiadłam z nim. Mieliśmy wypadek. Zderzyliśmy się z ciężarówką. Josh zginął na miejscu, a ja przez 6 dni leżałam nieprzytomna w szpitalu. Wtedy wszystko się zawaliło. Zaczęłam się ciąć. Nie chciałam żyć, bo myślałam, że nie mam po co. On był sensem mojego życia, a kiedy go nie było.. nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Inną sprawą jest to, że.. mój ojciec zaczął pić. Ciągle robił awantury.. znęcał się nade mną i mamą.. miałam dość takiego życia - czułam jak łzy płyną mi po policzkach a  głos drży - gdyby nie Niall.. nie wiem co by teraz ze mną było.. chciałam się poddać.. umrzeć.. ale on się zjawił i pomógł mi.. zaproponował wyjazd.. zgodziłam się, choć niechętnie.. teraz.. teraz jest mi lepiej. Powoli godzę się z nową sytuacją. Nadal jest mi ciężko.. wspomnienia wracają.. ale powoli dochodzę do siebie. Dzięki wam.. Dlatego chciałam wam podziękować za to, że jesteście.. bo gdyby nie wy.. to pewnie by mnie tu już nie było..
Kiedy skończyłam, wszyscy jak na komendę znaleźli się obok mnie. 
-Zawsze będziemy przy tobie - powiedział Zayn - możesz na nas liczyć w każdej sytuacji. Nie pozwolimy ci się załamać.
-Zayn ma rację - poparła go Libby - cokolwiek by się działo, zawsze będziemy z tobą. I wiem, że może to błahe słowa, ale wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. 
-Tak - odezwał się Liam - Niall dobrze zrobił, że cię tu zabrał. Zaopiekujemy się tobą. Obiecuję, że zrobimy wszystko żebyś czuła się u nas jak w domu.
-Dziękuję wam - odpowiedziałam po cichu - to naprawdę wiele dla mnie znaczy..
-Jesteś naszą przyjaciółką - powiedział Lou - a dla przyjaciół zrobimy wszystko. Prawda Kev.. Kevin? Kevin cholera gdzie jesteś?! Ty cholerny ptaku jak nasrasz mi na nowe spodnie to nie żyjesz! Kevin!
Louis zaczął się wydzierać i chodzić po całym salonie rozglądając się dookoła. Zaczęłam się śmiać. Sama z siebie. Reszta również. Nie wiedziałam o co chodzi, ale było to takie komiczne, że nie dałam rady się nie śmiać. Kiedy w końcu się uspokoiliśmy Niall włączył jakiś film i zajęliśmy się oglądaniem. Zauważyłam, że Zayn cały czas mi się przyglądał. Speszona odwróciłam wzrok i wbiłam go w ekran. Po chwili do domu wrócił Harry. Nic nie powiedział, tylko poszedł prosto do siebie. Nie zwróciłam na niego uwagi. Po skończonym filmie sama poszłam do siebie. I tam siedziałam do końca dnia. Po tej rozmowie było mi lepiej. Ich wsparcie wiele dla mnie znaczyło. Byli najlepszymi przyjaciółmi na świecie. 


.~*~.

Minęły dwa tygodnie. Tak, 14 dni. Właśnie tego dnia na swych drzwiach zobaczyłam karteczkę z napisem "czas minął". Miałam co do tego mieszane uczucia. Harry nie odpuszczał. Ciągle się do mnie zbliżał. A ja zaczynałam czuć się coraz dziwniej. Coraz inaczej na niego reagowałam. Czasami przyłapywałam się na tym, że po prostu się na niego gapię. A gdy w tłumie widziałam kogoś o brązowych lokach to od razu nasuwał mi się na myśl, a jego twarz stawała mi przed oczami. Starałam się z tym walczyć, ale to było bez sensu. A z drugiej strony był Zayn. Odkąd wszystko im opowiedziałam, stał mi się bardzo bliski. Wspierał mnie, pomagał, rozśmieszał i brał na długie spacery po Londynie. Byłam rozdarta. Harry powiedział, że wystarczą mi dwa tygodnie bym się w nim zakochała. Cóż, mylił się. Choć coś się zmieniło. Coś we mnie. Nadal myślałam o Josh'u. Nadal wspominałam wspólne chwile. Ale.. no właśnie, ale co? Bo było nie tak? Co się zmieniło? Siedziałam właśnie w salonie i oglądałam jakiś durny talk show, gdy nagle w progu stanął Harry. Oparł się o futrynę i uśmiechnął się łobuzersko.
-Co? - spytałam przyglądając mu się - coś nie tak Styles?
-Twój czas się skończył Rose. Teraz jesteś moja.
-Twoja? Harry w jakim świecie ty żyjesz? Nigdy nie będę twoja. Choćbyś nie wiem co zrobił. 
-Jasne, jasne. Oboje wiemy że coś do mnie czujesz.
-Daj sobie na wstrzymanie - prychnęłam.
-Podejdź do mnie i powiedz mi prosto w oczy, że nic do mnie nie czujesz. Inaczej nie uwierzę.
Uniosłam do góry jedną brew i mozolnie wstałam z kanapy. Stanęłam blisko niego patrząc mu centralnie w te jego głębokie, zielone oczy. 
-Nic do ciebie nie czuję Styles - powiedziałam szeptem - nic a nic.
-Doprawdy? - zamruczał i się do mnie przysunął.
-Mhm..
Staliśmy w niebezpiecznej odległości. Czułam na szyi jego ciepły oddech. Znów doszło do sytuacji, w której wolałabym się nie znaleźć. Chcąc czy nie Harry dziwnie na mnie działał. A ja nie wiedziałam co z tym zrobić. W jednej chwili poczułam, jak się unoszę. Harry wziął mnie na ręce i gdzieś niósł. Zaczęłam krzyczeć i mu się wyrywać, ale był silniejszy.
-Styles! Cholera, co to ma być?! Puszczaj mnie!
Nic nie powiedział. Hazz otworzył jakieś drzwi i znaleźliśmy się nad basenem. Nie byłam do końca pewna co chciał zrobić. Ale po chwili się przekonałam. Stanął nad samą krawędzią basenu, a ja mocniej objęłam jego szyję.
-Nie zrobisz tego - warknęłam.
-Przyznaj, że ci się podobam - powiedział.
-Co? Nie!
-Okay, to sobie popływasz..
-Ej! Bez takich!
-Przyznaj, że ci się podobam - powtórzył i rozluźnił uścisk - albo będziesz mokra. Choć w sumie to będzie.. całkiem interesujące. 
-Okay! Dobra, poddaje się! Podobasz mi się. Powiedziałam to. A teraz mnie postaw.
-Co? Chyba nie dosłyszałem.. 
-Jesteś stuknięty! Podobasz mi się - powtórzyłam spokojniej - naprawdę mi się podobasz. Zadowolony?
-Jak najbardziej - powiedział i wyszczerzył zęby w uśmiechu po czym postawił mnie na ziemi.
Stanęłam naprzeciwko niego. Zbliżyliśmy się do siebie. Złapałam go za koszulę i stanęłam na palcach. Tak,jakbym chciała go pocałować. A gdy zamknął oczy z całej siły pchnęłam go do tyłu. Wpadł do wody z wielkim pluskiem. Gdy wynurzył się zdezorientowany uśmiechnęłam się triumfalnie i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Żartowałam - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.
Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku bananowego i wypiłam go. Nagle koło mnie zjawił się Niall. 
-Em.. Rose? - zaczął niepewnie.
-Słucham głodomorku?
-Jutro jest bardzo ważna impreza. Będzie na niej sporo sławnych, wpływowych ludzi. Musimy na niej być. Dostaliśmy zaproszenie i nie możemy go odrzucić. Paul by nas zabił. Ty, Libby i Amber macie iść jako osoby towarzyszące. Czy ty.. jesteś w stanie? Dasz radę?
-Ja? - zdziwiłam się - na imprezę sław? Zwariowałeś? A kim ja jestem żeby tam być?
-Jesteś moją kuzynką i chcę żebyś była tam ze mną. Zrobisz to dla mnie?
-No.. ja.. - zawahałam się.
-Proszę. Tylko ten jeden raz. Jeżeli ci się nie spodoba to nigdy więcej cię nie namówię. Dla mnie?
-Eh, no dobra. Niech ci będzie.
-Dziękuję! Jesteś najlepsza!
Po tych słowach mocno mnie przytulił co odwzajemniłam. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a później poszłam do siebie. Mijając drzwi Zayn'a usłyszałam czyjąś rozmowę. Nigdy nie podsłuchiwałam, ale tym razem byłam pewna, że chodziło o mnie. 
-Amber przesadzasz! - krzyczał Zayn - ostro przesadzasz! Co ty do niej masz?!
-Jak to co? Ona nam psuje wizerunek! Przyjechała tu nie wiadomo skąd i myśli, że jest kimś! A wcale nie jest! Bo co? Bo ma jakieś problemy? Mam to gdzieś! Ona tu nie pasuje! A w dodatku nie umie się ubrać jak człowiek! Przy tych ludziach wypadniemy jak plebs!
-Nic o niej nie wiesz! Nie masz prawa jej oceniać! Co w ciebie wstąpiło Amber?
-We mnie? Chyba w ciebie! Cały czas jej bronisz! Kim ona dla ciebie jest? A może się w niej zakochałeś i mnie dla niej zostawisz co?!
-Nie jest nikim ważnym! Po prostu staram się ją zrozumieć! Ma teraz trudny okres. Nie możesz jej oceniać. Nie znasz jej!
-Przeginasz Zayn! Albo ja, albo ona! Wybieraj!
-Oczywiście, że ty głuptasie! Przestań wygadywać takie bzdury!
-Po prostu nie rozumiem po co ona w ogóle tu przyjechała.. było lepiej bez niej..
-Amber..
Nie słuchałam dalej. Łzy płynęły mi po policzkach. Pobiegłam prosto do siebie i zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko i wybuchnęłam płaczem. Co ja jej zrobiłam? Czym się naraziłam, że aż tak mnie nienawidziła? W uszach ciągle brzmiały mi słowa Zayn'a "Nie jest nikim ważnym". Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. Był dla mnie jak brat i mówił, że jestem dla niego.. nikim. To bolało. Musiałam coś zrobić. Nie mogłam dłużej dawać się poniżać. Dosyć tego wszystkiego. Otarłam łzy i wyciągnęłam telefon. Od razu wybrałam numer Libby. Odebrała po trzech sygnałach.
-Tak?
-Libby, potrzebuję twojej pomocy. Masz czas?
-Dla ciebie zawsze kochanie. O co chodzi?
-Niall zaprosił mnie na tą jutrzejszą imprezę. Potrzebuję rady w sprawie sukienki i dodatków. Muszę jakoś wyglądać. 
-Będę u ciebie za 20 minut. Czekam pod domem.
-Dziękuję, kocham cię!
-Ja ciebie również. Do zobaczenia!
Rozłączyłam się i poszłam do garderoby. Przebrałam się w TO, uczesałam włosy i zeszłam na dół. Nie mówiąc nic nikomu ubrałam płaszcz i wyszłam z domu. Libby już czekała. Przywitałam się z nią cmoknięciem w policzek i pojechałyśmy w stronę galerii. Opowiedziałam jej o podsłuchanej rozmowie. Zareagowała tak jak się spodziewałam - wściekła się. Po galeriach chodziłyśmy przez kilka godzin. Byłam już padnięta. Przymierzyłam tyle sukienek, że nie pamiętałam połowy z nich. Gdy już miałyśmy wychodzić ze sklepu moją uwagę przykuła jedna kreacja. Prosta i śliczna. Libby również ją zauważyła. 
-Musisz ją mieć - powiedziała - jest dla ciebie idealna.
I rzeczywiście była. Leżała jak ulał. Libbs pomogła mi dobrać dodatki i buty. Ale gdy je zobaczyłam, od razu się skrzywiłam.
-Nie przesadzasz? To ma jakieś 20 centymetrów! Nie zrobię w nich nawet kroku..
-E tam, przesadzasz. Nauczę cię.
-To będzie kompromitacja jak się wywalę na środku. I to będzie twoja wina.
-Tak, tak. Biorę to na siebie. Bierz i nie gadaj.
Wywróciłam oczami i podeszłam do kasy. Wydałam prawie wszystkie pieniądze, które dostałam od mamy. Ale było warto. Teraz Amber nie miała podstaw by mnie krytykować. Do domu wróciłam w świetnym humorze. Nie zepsuł mi go nawet Harry, który patrzył na mnie wilkiem. Chyba nadal nie wybaczył mi tego basenu. Resztę dnia spędziłam z Libby w swoim pokoju. Dołączył do nas też Niall i Liam. Zayn był z Amber, Harry był u siebie a Louis się gdzieś włóczył. Choć o Maliku starałam się nie myśleć. Po tym co powiedział nie zamierzałam z nim gadać. Dzień minął mi naprawdę przyjemnie. Bo był spędzony z przyjaciółmi. 
Następnego dnia Libby była u mnie od rana. Stwierdziła, że przyszykujemy się nawzajem. Sama też kupiła zestaw poprzedniego dnia i nie mogła się doczekać żeby go założyć. Na początku była cała masa śmiechu. Miałyśmy jeszcze mnóstwo czasu. Po prostu rozmawiałyśmy. W końcu poszłam pod prysznic, a po mnie blondynka. Na początek zajęłyśmy się fryzurami. Moja wyglądała TAK, a Libby TAK. Byłam pod naprawdę wielkim wrażeniem.
-Czy jest coś czego nie potrafisz? - spytałam jej.
-Jest wiele rzeczy których nie potrafię, uwierz.
-Ta, jasne. 
Nagle ktoś zapukał do drzwi, więc poszłam otworzyć. W progu stał Zayn. Zmrużyłam oczy i spojrzałam na niego. Uśmiechał się.
-Hej, mogę wam przeszkodzić? - spytał.
-Nie - odpowiedziałam sucho i zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Wróciłam do przyjaciółki i kontynuowałyśmy przygotowania. Nadszedł czas na makijaż. Mój wyglądał TAK, a Libbs TAK. Później paznokcie. Ja miałam TAKIE, a Libby TAKIE. Kiedy skończyłyśmy było już naprawdę późno. Zegar wybijał 18:00. Została nam godzina.  Przez cały poprzedni dzień i pół nocy uczyłam się chodzić w nowych butach. I na szczęście wychodziło mi to całkiem dobrze. Weszłyśmy do garderoby. Wyciągnęłyśmy nasze zestawy i przebrałyśmy się. W końcu obie stanęłyśmy przed wielkim lustrem. Ja ubrana w TO, a moja przyjaciółka w TO. Przez chwilę nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę ja. Jeszcze nigdy tak nie wyglądałam. Z lustra patrzyła na mnie piękna, młoda i zdolna do wszystkiego dziewczyna. To właśnie byłam ja. Nowa ja. Musiałam stawić czoło wszystkiemu. Byłam silna. Musiałam dać radę. Musiałam pokazać innym, że nie jestem taka słaba i nic nie warta. Nadszedł czas, by wszystko zmienić..

___________________________
Witajcie moje kochane Directioners ♥
Przepraszam, że rozdziału nie było tak długo. Pisałam o tym na Eternity, ale pewnie nie wszystkie z was go czytają :)
Otóż od środy byłam w szpitalu i miałam dość poważną operację. Dzisiaj wróciłam do domu, choć nadal jestem słaba i obolała. Wracam do sił, ale jeszcze długa droga przede mną. Rozdział dodałam pod przypływem weny. Mam nadzieję, że wam się podoba :) Dziękuję za komentarze i wyświetlenia! Jesteście najlepsze <3 postaram się was nie zaniedbywać, obiecuję :)
Czytasz = komentujesz ♥
Następny postaram się dodać jak najszybciej. Bądźcie cierpliwe :)
Do napisania! <3
Kocham waaaas ♥

39 komentarzy:

  1. Loovee ! <3333333333333
    my favouritee :D ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza ? :D jak zawsze swietny !

    @neskowelove

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cię! Serio :> Jesteś genialna.
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudny ! Nie mogę się doczekać następnego!
    Wracaj do zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. w takim momencie przerwać:p już się nie mogę doczekać co się stanie na tej imprezie:D
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. trollololo xD Alexiss jest geniaaaalna ! <3
    hohohoh.;d zeby Amber sie wywalila na tej impreziee, ii wybila zeby xD jak Zayn mogl tak powiedzieec ?;c nieech on juz zerwie z nia !<3
    i wracaj do zdroowia ! ; **

    ~smile!;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rosarry <3 Haha, niech Zayn spada na drzewo, na tej imprezie wydarzy się coś niespodziewanego. :3 Rymy, rymy, rymy! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale cudny rozdział!!! Zayn jest głupi... świata nie widzi, poza tą swoją szmatą, za przeproszeniem. A co do uczuć Rosse, to jej nieogarniam. Z jednej strony tęskni za Joshem,a z innej- Hazza. Chyba karzdy zauważył już, zę ona coś do niego czuje..... tak samo jak do naszego Zaynka. Mi się tak przynajmniej wydaje....... ale którego kocha? Nie wiem...... czekam na nexta!!! Ciekawe co się stanie........ 8D
    Pozdro Izkaxxx

    OdpowiedzUsuń
  9. AmaZAYN ! Cudny, cudny, cudny ! Kiedy wyslalas mi wiadomosc na gg, zaczelam piszczec, i walnelam glowa o sciane. Ał! Ale oplacalo sie xd powazna operacja?! Eh... chcialabym teraz przy tobie byc i zafundowac Ci takiego mega Horan Hug xx
    Szybkiego do zdrowia Ci zycze ! Po czesci tez dlatego, ze kocham tego bloga, i nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu ! Ale chodzi tez o Ciebie, gluptasku. :) zdrowiej ! Badz silna ! Stay Strong ! I love you soooooooooo much ! xx

    OdpowiedzUsuń
  10. jezu oszaleje uwielbiam1!!! dlaczego na tym momencie skończyłaś to co dlaczego!!!!
    kiedy kolejny1!!!
    i szybko wracaj do zdrowia

    Paula

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny, świetny i jeszcze raz świetny ;****
    Kocham <33333

    Patii ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział!
    Czekam na następny i wracaj jak najszybciej do zdrowia ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. pisz szybko kolejną część, to jest wciągające :D

    OdpowiedzUsuń
  14. CUUUUDOOOOWNEEEEEE ♥♥♥♥ TOTAL ♥♥♥♥ CHCĘ NEXT ♥♥♥ Cieszę się że już wróciłaś :) szybkiego powrotu do sił :D

    OdpowiedzUsuń
  15. GENIALNY ! ♥ świetny po prostu :D dawaj szybko kolejny bo się niecierpliwię ^.^ ale ... niech Rose będzie z Zayn'em, PLEASE ♥ Oni do siebie bardziej pasują, niż Hazz. ; ppp ale zrobisz jak będziesz uważała :) Zose *___* Rose Malik ♥ :) cudownie ! ^^ czekam ! pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. przeczytałam to drugi raz i przy okazji zostawiam komentarz:
    oj dziewczyno, dziewczyno.. Grabisz sobie, grabisz. Problemów tylko sobie robisz. Kończyć mi w takim momenie, kiedy ja już się wyłączyłam z rzeczywistości? Wstydź się!
    Czekam na następny, bo chcę wiedzieć co będzie dalej.. Nie mogę się doczekać. Dawaj szybciutkooo! Masz naprawdę talent, który jest rzadko spotykany, a Twój blog, to jeden z moich ulubionych.. Piszesz wspaniale! Więc czekam na nexta z niecierpliwością. Życzę weny i przesyłam buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowne! <3
    Oj Hazza, Hazza :D Fajnie Go załatwiła ;D
    Bardzo mi się, ale nie mogę doczekać się na kolejny! ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteś fantastyczna no Hazza, Hazza nagrabiłeś sobie, Hhehe. Rozdział niesamowity!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. nareszczie nareszczie nowy rozdział ,czemu byłas w szpitalu co sie stało ????
    rozdział sietny

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział. Czekam na kolejny..

    Miloo...

    OdpowiedzUsuń
  22. Jesteś PRZEŚWIETNA! Uwielbiam czytać to opowiadanie *.*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny równie zajebisty rozdział <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. jeeeej SUPER !!! kocham go !błagam pisz jak najszybciej następny bo się nie mogę doczekać ! ;* ;* ♥
    Edith ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. jest jest jest nareszczie
    idealny rozdział!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Rany, KOCHAM TO! <3333
    Aż się chce więcej czytać ;)
    Oj Harry... Hehe, ale Rose go świetnie załatwiła ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham ten rozdział ^^ ;33
    Haha Ciekawe co teraz Harry zrobi ;d
    Czekam na następny ;))
    Moj blog dopiero zaczynam ;33
    http://sexycurlyandcarrots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. *O* zajebisteeee czekam na next i wracaj 'do siebie' po tej operacji :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham cię.
    Rozdział zajebisty!
    Kocham twojego bloga.
    To najlepszy blog który czytałam.
    Po prostu jesteś najlepsza.
    :)
    Kiedy następny rodział?

    OdpowiedzUsuń
  29. Najlepszy rozdział pod słońcem ;P

    OdpowiedzUsuń
  30. To najlepsze opowiadanie , które w życiu czytałam.
    Na żaden rozdział nigdy tak nie czekałam , jka na każdy twój rozdział.
    Kiedy następny?
    I do ilu rozdziałów zamierzasz dotrzeć?
    Koffffam cię♥♥♥Xxx

    OdpowiedzUsuń
  31. Kiedy następny? Bo na samą myśl o tym co może wydarzyć się na owej imprezie mnie roznosi. Proszę, nie daj nam długo czekać i jak najszybciej dodawaj następny! Pozdrawiam, Lena.
    Swoją drogą, może piszę to za każdym razem, ale mogę się jeszcze powtórzyć: Jesteś genialna!!! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeju jeju jeju <3 kiedy następny? :D już sie nie moge doczekać! ^^
      pozdrawiam ;*

      Usuń
  32. Cudowne!!!! *________________________________*

    OdpowiedzUsuń
  33. idealne ,naprawde biedna rose takie swinstwa ochhhh ...harry.... wrrr mam nadzieje ze wszystko sie ułoży :D kocham cie <3

    OdpowiedzUsuń