Włącz: [LINK] ♥
~Rose~
Rano obudziłam się dość wcześnie. Zdarzenia ostatniego dnia ciągle siedziały mi w głowie. Wracałam do Mullingar. Do mamy, Natalie, Jade.. do wspomnień, przed którymi tak bardzo chciałam uciec. Do tego wszystkiego, o czym chciałam po prostu zapomnieć. Ale co z tego? Czy w Londynie czy w Mullingar i tak było tak samo. Tam mogłam martwić się wszystkim. Tutaj.. przyjaciel mówił, że jestem dla niego nikim. Harry uważał mnie za nie wiadomo kogo i myślał, że wie wszystko. Amber wyżywała się na mnie na każdym kroku traktując mnie jak kompletne zero, którego trzeba się pozbyć. Po co miałam zostawać? Cierpienie było wszędzie. Chciałam żyć normalnie. Chciałam być tą dziewczyną co kiedyś. Bez zmartwień i problemów. Chciałam jak dawniej siedzieć z przyjaciółmi, wtulona w Josh'a i cieszyć się każdą chwilą. Chciałam móc znów normalnie rozmawiać i śmiać się z tatą, który powtarzał, że jestem jego 'małą królewną'. Który codziennie powtarzał mi jak bardzo mnie kocha i jak bardzo jestem dla niego ważna. Właśnie tak było jeszcze rok temu. Czemu wszystko musiało się zepsuć? Dlaczego los chciał, żeby było inaczej? Najpierw odebrał mi ojca. Później Josh'a. A teraz chciał wziąć całą resztę. Siedziałam na łóżku Nate'a z podkulonymi nogami i patrzyłam w okno. Nie zwracałam uwagi na łzy, które płynęły mi po policzkach. Nie wiedziałam, która była godzina. I wcale nie chciałam tego wiedzieć. Po co mi to było? Po co w ogóle opuszczałam Irlandię? Po to, żeby teraz znów cierpieć? To nie tak miało być! Miałam zacząć nowe, LEPSZE życie. Obiecałam sobie, że będę silna, że się nie poddam i dam sobie radę ze wszystkim. Przeliczyłam się. Teraz chciałam znów znaleźć się w swoim małym pokoju na poddaszu. I choć wiązało się z nim wiele bolesnych wspomnień, to był mój mały świat. Moje miejsce, w którym mogłam być sobą. Londyn był piękny. Ale nie umiałam się w nim odnaleźć. Z drugiej strony miałam tu Niall'a, Libby, Liam'a i Louis'a. Ale tej ostatniej dwójki nie znałam zbyt dobrze. Byli naprawdę mili i przyjaźni, ale zbyt dobrze ich nie znałam. Libby okazała się być dobrą przyjaciółką. Pomagała mi cały czas. Niall chciał dla mnie jak najlepiej. Ale to już był koniec. Koniec mojej przygody w wielkim świecie. Zwykła, prosta dziewczyna wraca do rzeczywistości. Do tej okrutnej, prawdziwej rzeczywistości.
Z przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Szybko otarłam łzy i powiedziałam "proszę". Do pokoju wszedł Nate z dwoma kubkami gorącej herbaty. Usiadł obok mnie i podał mi jeden z nich. Podziękowałam i wypiłam łyk gorącego płynu.
-Długo nie śpisz? - spytał.
-Można tak powiedzieć. A ty?
-Mniej więcej od godziny. Jakoś nie mogłem spać.
-A tak właściwie to która jest godzina?
-Przed 11.
-Już tak późno? - zdziwiłam się - Za 4 godziny mam samolot!
-Spokojnie, zdążymy. Mam samochód i tak jak obiecałem, odwiozę cię najpierw do domu, a potem na lotnisko. Nie denerwuj się. Zdążysz na pewno. Inaczej nie nazywam się Nate Bloom.
-Okay, okay. Trzymam cię za słowo. Ale chyba powinniśmy się zbierać.
-Skoro tak uważasz. Ale najpierw wypij chociaż herbatę zgoda?
-Niech będzie.
Wspólnie skończyliśmy herbatę, ogarnęliśmy się i byliśmy gotowi. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i włączyłam go. W sumie sama nie wiem po co. Miałam ponad 40 nieodebranych połączeń od Niall'a, 12 od Liam'a, 24 od Hazzy i ponad 30 od Libby. Co ich napadło? Nie byłam już dzieckiem. Mogłam sama o siebie zadbać. Zastanawiałam się jak to wszystko ma wyglądać. Mam wpaść, spakować się i po prostu wylecieć nic im nie mówiąc? Nie, tak nie mogło być. Przynajmniej Niall musiał się dowiedzieć. To dzięki niemu się tu znalazłam. Nie mogłam go tak po prostu zostawić bez słowa. Miałam wielką nadzieję, że dom zastanę pusty. Wtedy po prostu zostawiłabym list i byłoby po kłopocie. Jednak kiedy zaparkowaliśmy pod bramą, stały tam wszystkie samochody. Skrzywiłam się na ten widok. Dlaczego choć raz coś nie mogło odbyć się bez komplikacji? Nate miał czekać na mnie w samochodzie. Wzięłam głęboki oddech i wysiadłam. Przez całą drogę do drzwi zastanawiałam się nad tym, co mam im powiedzieć. Jednak nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Po prostu weszłam do środka najciszej jak to było możliwe. I tak mnie usłyszeli. Zanim zdążyłam zamknąć drzwi, Niall już był koło mnie.
-Boże Rose! Jesteś! - krzyknął i mocno mnie przytulił - Tak strasznie się o ciebie martwiłem! Gdzie ty się podziewałaś?
-Puść mnie Niall - powiedziałam ostro i chłopak posłusznie się ode mnie odsunął.
-O co chodzi? Co się dzieje?
-To, co powinno się dziać - odpowiedziałam tajemniczo i poszłam na górę.
Na schodach minęłam się z Harry'm. Przystanął i chciał coś powiedzieć, ale minęłam go bez słowa i poszłam prosto do siebie. Nie chciałam z nim rozmawiać. Ani mieć z nim nic wspólnego. Jego słowa ciągle mnie bolały. Zrobił ze mnie jakąś idiotę, która coś sobie wymyśliła, żeby tylko ktoś mógł ją pocieszyć. Poszłam prosto do garderoby i wyciągnęłam walizkę. Zaczęłam wrzucać do niej wszystkie swoje rzeczy. I właśnie w tym momencie w drzwiach stanął Harry.
-Co.. co ty robisz? - spytał zszokowany.
-Wyjeżdżam - syknęłam i dalej robiłam swoje.
-Co? Ale dlaczego? Rose przecież..
-Przestań. Przecież sam pytałeś dlaczego w ogóle tu przyjechałam. Chciałeś wiedzieć po co tu jestem i dlaczego nie wrócę do swojego chłopaka. I wiesz co? Właśnie to robię.
-Ale ja nie chciałem! Nie wiedziałem..
-Idź stąd Harry - przerwałam mu i spojrzałam mu prosto w oczy - to już nie twój interes. Koniec historii. Wasze życie wraca do normy. A ja znikam. Chyba tego właśnie chciałeś prawda?
-Nie pozwolę ci wyjechać słyszysz? Nie pozwolę!
-To już nie jest twoja sprawa. To moje życie i moja decyzja. Daj sobie na wstrzymanie.
-Rose..
-Idź stąd do cholery! - krzyknęłam.
Wahał się. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale w końcu posłusznie wyszedł. W godzinę spakowałam wszystkie swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Nie mogłam mieć sporego bagażu i zamierzałam poprosić Niall'a żeby resztę po prostu mi przysłał. Zamknęłam dwie walizki i ostatni raz spojrzałam na pokój, w którym miałam mieszkać do końca. Miałam. Ale sprawy potoczyły się inaczej. Wzięłam bagaże do ręki i powoli zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie, a gdy mnie zobaczyli od razu wstali i zagrodzili mi drogę.
-Rose co ty robisz? - spytał Niall.
-Wracam do Mullingar - odpowiedziałam najspokojniej jak umiałam.
-Ale.. czemu? - widziałam w jego oczach ból.
-Bo dłużej tak nie mogę. Myślałam, że dam radę, ale nie dam. To mnie przerasta. Nie mogę tak żyć.
-I dlatego chcesz wrócić do tego wszystkiego o czym chciałaś zapomnieć?
-Tak, właśnie tak. Proszę, nie zatrzymujcie mnie. Samolot nie będzie na mnie czekał.
-Rose proszę cię, przemyśl to jeszcze raz..
-Nie Niall. Podjęłam decyzję. Nie zmienię jej. Dziękuję wam za wszystko, ale to koniec.
I w tym momencie spojrzałam na Zayn'a. Nasze spojrzenia się spotkały. Widziałam smutek w jego oczach, ale to już nie było ważne. Posłusznie zeszli mi z drogi. Nie mogłam się rozpłakać, choć łzy cisnęły mi się do oczu. Wzięłam walizki i opuściłam dom 1D. Tak jak się tego spodziewałam, nie było to łatwe. Nate stał przy samochodzie z otwartym bagażnikiem. Podałam mu bagaże i wsiadłam do auta. Po chwili zajął miejsce za kierownicą i ruszyliśmy na lotnisko. Po drodze żadne z nas nim nie mówiło. Patrzyłam przez szybę i po raz ostatni ogarniałam wzrokiem Londyn. Miasto, które miało być moim miastem. Wszystko się zmieniło. Kiedy dotarliśmy na miejsce, Nate wziął moje bagaże i odprowadził mnie do samego samolotu. Kiedy już wszystko zostało załatwione zaczęli nas wywoływać.
-Dziękuję ci za wszystko - powiedziałam do niego - nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty. Mam u ciebie wielki dług wdzięczności.
-To nic takiego. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.
-Ja też mam taką nadzieję. Jeszcze raz dziękuję. I do zobaczenia.. kiedyś.
-Do zobaczenia. I powodzenia.
Przytuliłam go na pożegnanie i poszłam w swoim kierunku. Zajęłam miejsce w samolocie, zapięłam pas i wzięłam głęboki oddech. Żegnaj Londynie. Samolot wystartował. Włożyłam w uszy słuchawki, puściłam muzykę i zamknęłam oczy. Przez cały lot zastanawiałam się, czy na pewno dobrze robię. Czy jestem pewna, że chcę wrócić. Ale w sumie co miałam robić? Zostać i nadal to wszystko znosić? To i tak było bez sensu. Tu czy tam nie robiło żadnej różnicy. Sama nie wiem kiedy samolot wylądował. Otworzyłam oczy i podniosłam się z fotela. Irlandia. Mój dom. Znów tu byłam. Wysiadłam, wzięłam bagaże i zamówiłam taksówkę. Kiedy znalazłam się pod domem, od razu weszłam do środka. Drzwi były otwarte, a w środku ani żywego ducha. No tak, mama mieszkała u cioci Maury. I tak było lepiej. Zaniosłam bagaże do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że mogłam trafić na ojca. Miałam naprawdę wielkie szczęście, że go nie było. Nagle usłyszałam na dole jakiś ruch. Przestraszyłam się, ale po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach. W kuchni zastałam mamę. Wyglądało na to, że szykowała obiad. Nie powinno jej tu być. Nie powinna w ogóle zbliżać się do tego miejsca. Stanęłam w progu i właśnie wtedy mnie zauważyła. Spojrzała na mnie tak, jakby właśnie zobaczyła ducha. A potem na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Rosalie.. - wyszeptała i wyciągnęła w moim kierunku ramiona.
-Cześć mamo - powiedziałam i mocno się do niej przytuliłam.
Brakowało mi jej. Naprawdę bardzo za nią tęskniłam. I dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Było warto przyjechać, choćby dla tej chwili.
-Co ty tutaj robisz skarbie? Powinnaś chyba być w Londynie razem z Niall'em. Coś się stało?
-Nie, nic.. tylko.. po prostu stęskniłam się za tobą. I ogólnie za domem. Musiałam przyjechać. To źle?
-Ależ oczywiście, że nie. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę, że cię widzę. Bez ciebie było tu naprawdę pusto.
-A właśnie. Możesz mi wytłumaczyć co ty tutaj do cholery robisz?
-Właśnie zabieram się za obiad.
-Powinnaś być u cioci Maury i tam przygotowywać obiad mamo. Miałyśmy umowę! Obiecałaś, że nie zbliżysz się do tego domu i do tego.. człowieka. Jak mogłaś?
-Kochanie, to nie tak. Ja tak nie mogę. Z twoim ojcem jestem od 18 lat. Nie mogłam go tak po prostu zostawić, przecież..
-Mamo! - przerwałam jej - przez niego wylądowałaś w szpitalu! Miałaś operację, której mogłaś nie przeżyć! On cię bije i upokarza! Czy to ci nie wystarcza?
-Rose posłuchaj mnie. Najpierw się uspokój. Mimo wszystko jest moim mężem. Przysięgałam, że będę z nim aż do śmierci. To twój ojciec.
-Nie jest moim ojcem - syknęłam - odkąd pierwszy raz mnie uderzył, stracił to miano. Bezpowrotnie, rozumiesz? Mamo proszę cię, błagam, wróć do cioci.
-Słonko, ale wszystko jest w porządku, naprawdę..
-W porządku?! Czy ty się słyszysz?! - krzyknęłam i wzięłam ją za obie ręce, na których widniały świeże siniaki - To według ciebie jest w porządku?
-Rose, uspokój się..
-Nie mamo. Nie mam zamiaru. Nie mogę uwierzyć w to, że z własnej woli dajesz się krzywdzić!
-Dam sobie radę. Zobaczysz kotku, wszystko się ułoży. Ojciec już mniej pije..
-Oszukujesz sama siebie. Wierzysz w rzeczy, w które chcesz wierzyć. Kiedy to piekło wreszcie się skończy mamo? Powiedz mi, kiedy?
-Ja.. nie umiem ci odpowiedzieć..
-Właśnie tak jak myślałam.
Po tych słowach po prostu odwróciłam się i wyszłam. Nie mogłam na to patrzeć. Myślałam, że poszła po rozum do głowy. Myślałam, że zrozumiała. Ale ona dalej robiła swoje. Żyła z tym sukinsynem i to na własne życzenie. Nie rozumiałam własnej matki. Mogłaby żyć normalnie i się nim nie przejmować. Ale po co, skoro można dawać się poniżać, bić i krzywdzić. Ile jeszcze musiała wylać łez żeby to zrozumieć? Ile jeszcze musiała przeżyć? Wychodząc z domu skierowałam się w jedyne miejsce, gdzie mogłam pomyśleć. Na cmentarz. Nie zważałam nawet na to, że było zimno. W końcu doszłam na miejsce i usiadłam przed nagrobkiem Josh'a. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś tam przyjdę. Przez dłuższą chwilę po prostu wpatrywałam się w grobową płytę. Nie byłam pewna co mam robić. Jak miałam przekonać matkę żeby w końcu zakończyła ten koszmar?
-Josh, co ja mam robić? Jak mam ją przekonać? - wyszeptałam - powiedz mi jak to wszystko zakończyć? Chciałabym żebyś teraz tu był i jak zwykle powiedział to swoje "wszystko będzie dobrze". Dlaczego mnie zostawiłeś? Co ja mam bez ciebie zrobić misiek?
Wiedziałam, że nie otrzymam odpowiedzi. Jednak mimo wszystko miałam łzy w oczach. Wspomnienia, od których chciałam uciec, wróciły ze zdwojoną siłą. Miałam dość tego wszystkiego. Wszystko było nie tak! Po co ja w ogóle wyjeżdżałam? Teraz miałam tylko jeszcze więcej problemów. A miało być tak pięknie..
Robiło się coraz zimniej. Temperatura gwałtownie spadała. Nagle poczułam wibracje oznajmiające mi, że mam nową wiadomość. Otworzyłam ją i przeczytałam. Treść brzmiała: Proszę, porozmawiaj ze mną. Harry. Nie odpisałam. Od razu usunęłam sms'a i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Musiałam z kimś pogadać. Musiałam w końcu komuś wszystko powiedzieć. Poszłam więc do jedynej osoby, która mogła mi pomóc. Do Natalie. Drogę do jej domu pokonałam dość szybko. W końcu stanęłam przed drzwiami i zadzwoniłam. Blondynka otworzyła mi niemal natychmiast. Na mój widok rozszerzyły jej się źrenice, a potem po prostu się na mnie rzuciła. O mały włos obie nie wylądowałyśmy w śniegu. Zaczęłyśmy się śmiać. Tak po prostu. I właśnie tego mi było trzeba.
-Co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś w Londynie i podrywasz moich mężów - powiedziała i wystawiła mi język.
-Gdzieżbym śmiała dotykać twoich mężów? - zaśmiałam się - a tak na poważnie to muszę z kimś pogadać bo zaraz chyba zwariuję.
-Zawsze do usług kochanie! Zapraszam do środka. Jesteśmy same, więc pełny luz.
-Okay, dzięki.
Weszłyśmy do domu i od razu zrobiło mi się cieplej. U Nat zawsze było miło i przytulnie. Dlatego tak bardzo uwielbiałam przesiadywać w jej domu. Zrobiłyśmy sobie kakao i poszłyśmy do jej pokoju. Tradycyjnie usiadłyśmy na jej łóżko naprzeciwko siebie. Bez owijania w bawełnę opowiedziałam jej wszystko. Wiedziałam, że mogę jej ufać. Nigdy nie miałam przed nią tajemnic. Zaczęłam od wprowadzenia się do chłopaków. Powiedziałam jej dosłownie o wszystkim. O zachowaniu Hazzy, o Amber, o Libby i o Zayn'ie. Na koniec wspomniałam też o Drake'u i Nacie. Przez całą moją historię Natalie słuchała mnie w skupieniu. A kiedy skończyłam, po prostu mocno mnie przytuliła. Tego właśnie było mi trzeba. Zrozumienia.
-Nie wiem co powiedzieć - odezwała się w końcu - nie wierzę, że ty naprawdę z nimi mieszkałaś..
-Natalie skup się.
-Wybacz, przepraszam. Harry ostro cię podrywał. Chyba naprawdę wpadłaś mu w oko. Z tego co opowiadasz. A Zayn.. no cóż.. kocham go, ale zachował się jak jedna, wielka świnia. Jak mógł powiedzieć coś takiego? I.. nie wiedziałam, że Amber taka jest. Na wszystkich wspólnych zdjęciach są tacy szczęśliwi i w ogóle. W życiu bym nie powiedziała, że jest taką jędzą. A Libbs uwielbiam. Ona i Liam to moja ulubiona para z 1D. Są tacy przesłodcy..
-Nat, co ja mam robić? Spakowałam się i wyjechałam. Gdybyś ty widziała wyraz twarzy Niall'a.. ja naprawdę go zraniłam. A wcale tego nie chciałam..
-Rose, słusznie zrobiłaś. Skoro czułaś, że chcesz wrócić to musiałaś to zrobić. Czemu miałaś się męczyć?
-Ja.. sama już nie wiem..
-Spokojnie. Po prostu się uspokój. Ochłoń, przemyśl to wszystko. I dopiero wtedy podejmiesz decyzję czy chcesz zostać, czy jednak wrócić. Okay?
-Okay, masz rację. Tak właśnie zrobię.
-Świetnie. To ja teraz zadzwonię po Jade i zrobimy sobie babski wieczór. Co ty na to?
-Na nic innego nie czekam - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Świetnie. Wracają stare, dobre czasy.
Obie się do siebie uśmiechnęłyśmy. Cieszyłam się, że znów mam ją przy sobie. Nigdy więcej nie chciałam jej stracić. Postanowiłam przez kilka najbliższych dni nie kontaktować się z nikim z Londynu. No, ewentualnie z Nate'm, ale to w drodze wyjątku. Nat miała rację. Musiałam ochłonąć i wszystko przemyśleć. Jade zjawiła się po 20 minutach i również się na mnie rzuciła. Fajnie było znów ją zobaczyć. Zapowiadał się naprawdę miły wieczór.
~Harry~
Wszystko schrzaniłem. To nie tak miało być! Nie spałem przez prawie całą noc. Ciągle myślałem o Rose i o tym gdzie może być. Martwiłem się jak jeszcze nigdy. A to wszystko było tylko i wyłącznie moją winą. Nie powinienem na nią napadać. Nie powinienem w ogóle wtrącać się w jej sprawy. A właśnie to zrobiłem. Około piątej rano nie wytrzymałem tej bezsilności. Szybko się ubrałem i wyszedłem z domu. Na dworze było jeszcze ciemno, ale mimo to wsiadłem do samochodu i pojechałem jej szukać. Miałem wielką nadzieję, że gdzieś mignie mi jej postać. Ale to było na nic. Przejechałem prawie cały Londyn a po niej nie było ani śladu. Do domu wróciłem o 10:00. Kompletnie padnięty i zrezygnowany. Cała reszta też już nie spała. Wszyscy siedzieli w jadalni. Jedli śniadanie, ale żaden z nich się nie odzywał. Gdy tylko Niall usłyszał odgłos otwieranych drzwi od razu przyszedł zobaczyć kto to. Ale gdy zorientował się, że to ja, warknął tylko pod nosem i wrócił do chłopaków. Mi też nie było łatwo. Oni wszyscy wiedzieli o jej sytuacji. Ja nie miałem o niej pojęcia. A mimo wszystko i tak to ja byłem winny. I dobrze o tym wiedziałem. Nie byłem głodny. Poszedłem prosto do siebie i zamknąłem się tam. Modliłem się żeby tylko nic jej się nie stało. Około godziny 13:00 coś zaczęło się dziać. Wyszedłem z pokoju żeby zobaczyć o co chodziło. Na schodach minąłem się z NIĄ. Nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Zupełnie jakbym był powietrzem. W sumie często mnie tak traktowała, ale teraz to było co innego. Poczułem ulgę. Naprawdę wielką ulgę, że nic jej nie jest. Ale później odbył się koszmar. Poszedłem do niej. Pakowała się. Oznajmiła, że wyjeżdża. Ścięło mnie z nóg. Nie chciała mnie widzieć, ani słyszeć. Dała mi do zrozumienia, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. I chyba miała rację. Bo sam siebie nie chciałem znać. Przez swoją głupotę doprowadziłem do tego, że wracała do Irlandii. Spakowała swoje rzeczy i po prostu wyszła. Trzasnęły drzwi. I to był koniec. Zszedłem na dół. Chciałem wybiec z domu i błagać ją, żeby została. Wiedziałem, że to nic nie da, ale musiałem coś zrobić. Zatrzymał mnie Niall.
-Mam nadzieję, że jesteś zadowolony - warknął - zniknęła tak jak chciałeś.
-Ja wcale nie chciałem żeby zniknęła! Nie chciałem żeby wyjeżdżała! Kiedy wreszcie dotrze do was, że żałuję tego, co powiedziałem?! Przecież nie miałem o niczym pojęcia! Nie byliście łaskawi mi tego wytłumaczyć! Cholera Niall, wiem, że źle zrobiłem. Ale nie mogę cofnąć czasu!
I w tym momencie usłyszałem silnik samochodu. Odjeżdżającego samochodu. A więc było już za późno. Rose naprawdę opuszczała Londyn. A ja nic nie mogłem z tym zrobić. Miałem dość tego wszystkiego. Nigdy nie chciałem jej skrzywdzić. Przez te 2 tygodnie wiele zrozumiałem. Nie chciałem tego wszystkiego stracić. A to niestety się stało.
-Rose wróciła do tego, przed czym chciałem ją ochronić - powiedział Niall - do miejsca, w którym kilkanaście razy chciała się zabić.
-C..co?
-To co słyszałeś Styles. Jeżeli coś jej się stanie to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina.
Po tych słowach minął mnie i poszedł do siebie trzaskając drzwiami. A ja nadal stałem w miejscu z niedowierzaniem i przerażeniem wymalowanym na twarzy. Czas płynął jakby wolniej. W końcu sam też poszedłem do swojego pokoju i zamknąłem się w nim. Leżałem na łóżku i bezczynnie gapiłem się w sufit. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby napisać do niej wiadomość. Tak jak się spodziewałem, nie dostałem żadnej odpowiedzi. Za oknem zaczynało się ściemniać i pojawiły się pierwsze gwiazdy. Nadal leżałem bezczynnie. Ale tak nie mogło być. Musiałem ją odzyskać. Musiałem wszystko jej wytłumaczyć. I to za wszelką cenę...
________________________
Welcome .♥
Przedstawiam wam rozdział 11 pisany pod nagłym przypływem weny :D Yeaah.. :D
Jestem po próbnych. To była jedna wielka masakraa. A jutro matma i przyrodnicze.;/
Błagam, trzymajcie za mnie kciuki! :<
Czytasz = komentujesz ♥
Jeżeli rozdział wam się podobał - piszcie!
Jeżeli wam się nie podobał - też piszcie!
Naprawdę zależy mi na waszych opiniach. Piszę to opowiadanie DLA WAS. Nie dla siebie. Tak trudno poświęcić te głupie 2 minuty i coś napisać? To przecież nic wielkiego! No dalej, dziewczyny. Naprawdę bardzo was proszę. Liczba komentarzy cały czas maleje. Co z wami?
Z ankiety wynika, że tego bloga czyta 123 osoby. Jest was tu PONAD 100!
A komentarzy ile? ledwo 40.. to przykre.. :<
Dobra, tyle. Nie będę się rozpisywać.
Do następnego xx
kochamkochamkocham Twoją wenę ! oby częściej :D
OdpowiedzUsuń@neskowelove
kocham too !!!! ojojojojj to się porobiło :< PROSZĘ napisz szybko następny rozdział bo nie mogę się doczkać co będzie dalej !! :) mam nadzieję że się wszystko dobrze ułoży :D nie wiem co jeszcze powiedzieć to jest cudowneee !!! <3 :* :*
OdpowiedzUsuńEdith <3
ŚWIETNE <333
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwościa na kolejny <3333
OMG, piękne. Naprawdę. świetne! <3
OdpowiedzUsuńŚWIETNYY . <33
OdpowiedzUsuńOna ma wrócić :) nie wiem jak ale ma wrócić <333
OdpowiedzUsuńo jaaa, mały dramacik zawsze spoko ;p
OdpowiedzUsuńNa poczatek : trzymam kciuki ! Cala obolala, ale trzymam ! Haha.
OdpowiedzUsuńA rozdzial? Musze ci powiedziec, ze przynudzasz... z ta perfekcja ! Rozdzialy z dnia na dzien , z kolejnego na kolejny sa coraz lepsze ! Kocham tego bloga ! A jak wyslalas mi wiadomosc z linkiem, mialam artystyczne i zaczelam piszczec. Hahhaha.. :) Troche namieszalas, kochaniutka ! :D kurde, chyba sie uzaleznilam, jak to czytalam, i zobaczylam ta kreske ( oznaczajaca koniec rozdzialu) zrobilo mi sie smutno ! Haha.. juz nie moge doczekac sie nastepnego. ! :) xx
Niech wraca :<
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3
Nie podoba mi się, że wyjechała:P mam nadzieję, że szybko wróci:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny!:)
Nie będę się rozpisywać, powiem tylko GE-NIALL-NE!! Poprostu bezkonkurencyjne. Szyciutko dodaj nn xx
OdpowiedzUsuńŁał nie wiem co napisać to jest genialne, ty jesteś genialna. Mam nadzieje że Rose wróci to Londynu.
OdpowiedzUsuńgenialne:) szukam linku (opowiadania) o dziewczynie na wózku. bd wdzieczna jak mnie o nim powiadomicie:))
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <33
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Rose wróci czy zostanie ^^
Czekam na nn ;)
jak zwykle genialny! ciekawa jestem jak to wszystko sie potoczy. ej no mój Niall'erek nie może byś smutny! :<
UsuńRozdział jak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny!
Powodzenia jutro :D
bobbowy ,mam nadzieje ze rose wybaczy harremu
OdpowiedzUsuńŚwietne :D Mam nadzieję, że Hazza poleci do Irlandii po nią :D OBY! Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że oddasz szybkooo
OdpowiedzUsuńo mój boże!!! TO JEST BOSKIE!!!
OdpowiedzUsuńczekam na następny niech rose wróci do londynu!!
<3 Świętnyyyy !!!! <3 Mam nadzieję, że niedługo wróci i wszystko się ułoży :D To dopiero 11 rozdział a jestem zakochana w tym blogu *_*
OdpowiedzUsuńOjeja ale się namieszało.. :C Mam nadzieję, że Rose wróci do Londynu, albo nie! Niech Harry przyjedzie po nia do Mullingar :D
OdpowiedzUsuńNie martw sie znam ten ból tez mam mało komentarzy :C
Trzymam kciuki, bo tez mam jutro egzaminy ! ;) Trzymaj się! :D
jejejejejeje zajebisteee ! czekam na next a moja reakcja jest po prostu lol wchodze na twojego bloga a tu nowy rozdział taki tam taką minęmiałam :D szcze4na w dół i uśmiech że wraszcie nowy ^^
OdpowiedzUsuńsuper zajebisty
OdpowiedzUsuńJejciu zajebisty<3
OdpowiedzUsuńale smutny;C Mam nadzieję, że się jakoś ułoży;)
Pisz prędziutko następny ;)♥
Pozdrawiam Rons<3
ryczeć mi się chce :c <3
OdpowiedzUsuńjak ja koooooooocham twego bloga ! No nie mogę ! No kocham <3 <3 piszesz tak cudownie. Tak samo eternity in an hour ! Magia <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://cause-i-love-u-more-than-everything.blogspot.com/
OMG!!!!! ZAROMBISCIE,TTYLKO NIECH ROSE WRACA DO LONDYNU
OdpowiedzUsuńo jezus maria!! jak sie porobiło ........harrrryyy...czekam na następny !! :D
OdpowiedzUsuńSuper, bomba, zajebisty itp. PISZ DALEJ !! :* ♥ /Natka . :*
OdpowiedzUsuńideał,najlepszy BIEDNA ROSE :( CZEKAM NA NASTĘPNY
OdpowiedzUsuń-ALDONA
no wez nie mów ze sie nie cieszysz z tych 40 komentarzy!!nirktóre blogi proszą o 10 a ich nie dostają
OdpowiedzUsuńrozdział swietny ,zresztą jak każdy !!! :D
loveee you
lofciam ,3
OdpowiedzUsuńmam do ciebie big love za ten rozdział ,z jedenej strpny żal mi harrego a z drugiej rose
OdpowiedzUsuńbo w sumie harry nic nie wiedział ale nie powinnein tak naskakiwac na rosee
czekam na następny!
Teraz nie wiem czy chcę, żeby wróciła do Londynu, czy została w Irlandii gdzie ma Jade i Natalie ... :( Rozdział oczywiście genialny ! <3
OdpowiedzUsuńSUPER!!
OdpowiedzUsuńnajlepszy rozdziął
OdpowiedzUsuńuwielbima cie ...naprawde!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOna musi wrócić do Londynu!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy następny , czekam :))))
dziewczyno ty mazsz taki talent ze szkoda gadac !!!
OdpowiedzUsuńJesteś zarąbista.
OdpowiedzUsuńKoffffam!!!!!!
Kiedy następny?!1
ja nie moge kocham cie !!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńbosh!!!! idealne ten blog jest idealny!!!
OdpowiedzUsuńKocham cię!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy next???
☺☺☺☺
super poprostu super dopierodziż przeczytałam jak zawsze idealinie naprawde jesteś wspniała
OdpowiedzUsuńZakochana w muzyce
Genialne! Cudowne...wgl avkusyfbvsgauyfbnidu ♥♥
OdpowiedzUsuńTo jest takie MEGA :) Ciekawe jaka nastepna decyzje podejmie Rose :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
super rozdział czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńuwielbiam....
OdpowiedzUsuńuweilbiam ten rozdział to jest takie ciekawe ,ale harry cos sie nie wyakazał :?
OdpowiedzUsuńSuper kiedy następny?
OdpowiedzUsuńboskieeeeee <3
OdpowiedzUsuńdaj dzis dzis następny prosze!!!!!!
zarombicie zarombisty oceiaksz talentem do pisania tobie powinni za oo płacić grube miliony!!
OdpowiedzUsuńubóstwiam cie kobieto , tak samo jak twojego bloga!!
OdpowiedzUsuńHeey uwielbiam twoje opowiadania , po prostu je kocham <33
OdpowiedzUsuńaaaawwww , mam proźbę możesz mnie informować o nowych rozdziałach?? (twitter - @HUG_MEHORAN ) prosze o informacje zarówno o tym jak i o tym ;http://eternityinanhourr.blogspot.com/ blogu <333 Kocham <33
kiedy następny?????????? ja nie wyrabiam ta rosse jest taka nie zdecydowana i wszystko sobie komlikuje przeciez harry nic nie wiedział i faktycznie nie powinien wchodzic do jej pokoju ale ludziom sie wybacza :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta!!!!!
-afro
ejj dodasz rozdział dzisiaj bo długo go nie ma?????????
OdpowiedzUsuńkocham cie!!!
kiedy następny rożdzał czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńrozdział jedwabisty!!!!!!
OdpowiedzUsuńniech na sswiecie rodzi się więcej osób z takim talentem
OdpowiedzUsuńwtedy swiart nieedzie taki nudny
<3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, jak i całe to opowiadanie. Z niecierpliwością oczekuję na dalszy rozwój wydarzeń, mam nadzieję, że Rose wróci do chłopaków i przynajmniej postara się zaprzyjaźnić z Harrym. Jest nachalny i lubi podrywać dziewczyny, to prawda, ale taki już jego urok i właśnie to jest w nim najlepsze. Martwi mnie też ta sprawa z Zaynem... Może będę teraz troszkę wredna, ale chciałabym, aby Zay&Amber się rozstali. Miłego pisania x :)
OdpowiedzUsuńBoski :*
OdpowiedzUsuńNominacja ;D
http://not-everything-is-so-beautiful.blogspot.com/
czem tak długo trzeba czekac na nowy!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńja juz mam robaki w dupie !!!!
ale co ja poradze ze tak kocham tego bloga i ten rzodział
jak mnie tu dawno nie było musiałam 3 rozdziały nadrobic!!!!!!111
OdpowiedzUsuńi były zarooąmbiste właszcz a ten !!!!!!1
Masz już 64 komentarze... właściwie teraz 65, więc czekamy na nowy rozdział :) Uszczęśliwiłyśmy cię, więc rozdział ma być jak najbardziej udany ^^
OdpowiedzUsuńiełą ideałów :D
OdpowiedzUsuńjetses ideałem ,tak samoo jak twój blog sorry ze komentuje dopiero teraz :)
OdpowiedzUsuńachhhhhh czekam czekam na następny nareszczie rozwineła sie akcja !!!
OdpowiedzUsuńHMMMMMM kiedy następny rozdział ?!! czekam i czekam i czekam ale NIC !! OLCIA PISZ SZYBKO I DODAWAJ BO NIE MOGĘ SIE DOCZEKAC !! xx <3
OdpowiedzUsuńomg zarobisty zarombistyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy
OdpowiedzUsuńHej kochanee..
OdpowiedzUsuńStrasznie was przepraszam że tak długo nic nie ma ale mam teraz bardzo dużo na głowie. Rozdział będzie na pewno w tym tyg. Czekajcie cierpliwie!! Kocham waaas <3
Tak mnie właśnie teraz naszło na to pytanie? Czy jest możliwość że przez przerwę świąteczną nowe rozdziały będą pojawiały się częściej? Byłoby cudownie! ;*
OdpowiedzUsuńKocham cię.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz!♥♥♥
Mam nadzieję że już za niedługo pojawi się nowy :-)
OdpowiedzUsuńnie ma tak wspaniałych słów które opisały by ten blogt, ten rozdział ciebie po prostu jestes najlepsza
OdpowiedzUsuń-żóna nialla
*----------------------------------* boskie
OdpowiedzUsuńSmutne ;(((
OdpowiedzUsuńOna musi wrocic i byc z Harrym! :)
Świetne. Super opowiadaniae. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuń