-Coś nie tak? - spytałam jej.
-Rose.. przepraszam, że o tym mówię, ale.. twoje ręce..
Zrozumiałam o co jej chodziło. Nadal widniały na nich blizny. Już prawie niewidoczne, ale jednak blizny. Skrzywiłam się i spuściłam głowę. Libby na szczęście miała pomysł. Trochę podkładu i innych kosmetyków, a po bliznach nie został nawet ślad. Ta dziewczyna naprawdę potrafiła dosłownie wszystko.
-Gotowa? - spytała z uśmiechem.
-Chyba tak.. - odpowiedziałam z wahaniem i wymusiłam uśmiech.
Tak naprawdę w środku byłam przerażona. Nigdy w życiu nie byłam na tak ważnej imprezie. Nie wiedziałam jak się zachować, co mówić, co robić. Bałam się kompromitacji. Ale mając przy sobie Libby czułam się trochę lepiej. Wzięłam przyjaciółkę pod ramię i wspólnie zeszłyśmy po schodach. Wszyscy czekali na dole. Na nasz widok szerzej otworzyli oczy ze zdumienia i ku mojemu zdziwieniu zaczęli gwizdać i bić brawo. Zaśmiałyśmy się i pokonałyśmy ostatnie stopnie. Mimowolnie spojrzałam na Zayn'a i przyklejoną do jego boku Amber. Musiałam przyznać, że w TYM zestawie wyglądała naprawdę wspaniale. Mimo to patrzyłam na nich kamiennym wzrokiem i szybko odwróciłam się do Niall'a, który wyciągnął w moją stronę swoje ramie.
-Pani pozwoli - powiedział z uśmiechem.
Zaśmiałam się i wzięłam go pod rękę. W garniturach wyglądali jeszcze lepiej niż zwykle. Nie wiedziałam, że to możliwe. Harry cały czas na mnie patrzył, ale mimo to się nie odezwał. Dziwnie się czułam, czując na sobie jego wzrok. Libby od razu przytuliła się do Li, który szeptał jej coś do ucha. Zarzuciliśmy na siebie kurtki i płaszcze, po czym opuściliśmy dom. Będąc na zewnątrz przeżyłam szok. Przed drzwiami stała zaparkowana czarna limuzyna.
-Ej dobra, o co tu chodzi? - spytałam zdezorientowana - czemu limuzyna?
-Wiesz.. - zaczął Niall - to naprawdę ważna impreza.. będą reporterzy, czerwony dywan..
-Że co proszę?! Nic mi o tym nie mówiłeś! - powiedziałam z wyrzutem.
-Czy to aż takie ważne? Przejdziemy się, zrobią kilka zdjęć i po wszystkim. To nic strasznego.
-Może dla ciebie - warknęłam.
-Widzę, że ktoś tu się boi - usłyszałam sarkastyczny głos Harry'ego i wzdrygnęłam się.
-Ugh..
Zacisnęłam ręce w pięści i wsiadłam do samochodu. Bałam się coraz bardziej. Już widziałam te nagłówki: "Rosalie Bell i jej wielka gleba na czerwonym dywanie". Przez całą drogę chłopaki śmiali się i żartowali a ja siedziałam jak słup soli i patrzyłam przez przyciemnianą szybę. To nie mogło dobrze się skończyć.
-Hej, nie przejmuj się - usłyszałam głos Hazzy - nie będzie tak źle.
-I niby czemu nagle jesteś taki milutki? - prychnęłam.
-Bo.. stwierdziłem, że raz mogę być miły i potulny. To źle?
-Jak sobie chcesz..
W końcu samochód stanął. Byliśmy na miejscu. Dookoła widziałam błyski fleszów i masę głosów. Poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. To był Niall. a Amber patrzyła na mnie z politowaniem.
-Poradzisz sobie. Wiem o tym - powiedział blondyn z uśmiechem.
-Obyś miał rację. Bo w przeciwnym razie to ty zaliczysz glebę kuzynku.
-Jedyne co musisz robić to się uśmiechać. To wszystko.
-Gr.. okay.
Drzwi się otworzyły i z limuzyny wysiadł Zayn z Amber. Później Harry, Louis, Liam z Libby a na końcu my. Wymusiłam na ustach szeroki uśmiech i wzięłam Niall'a pod ramię.
-Nie pozwól mi upaść - szepnęłam do niego na co pokiwał głową.
Powoli szliśmy naprzód. Jak na razie szło mi dobrze. Denerwujące były tylko te wszystkie flesze, które raziły mnie w oczy. W końcu weszliśmy do środka. Dopiero wtedy odetchnęłam z ulgą. Reszta już na nas czekała, a Libby od razu mnie przytuliła. Było po wszystkim. No.. prawie. Zostawała jeszcze cała ta impreza. Razem ze wszystkimi wybraliśmy jeden ze stolików i zamówiliśmy drinki. Widziałam wiele sław. Naprawdę wiele. Nie sądziłam, że kiedykolwiek mogłabym zobaczyć ich aż tyle i to w jednym miejscu. A jednak. Wypiłam swojego drinka i zajęłam się rozmową z Libby. Starałam się nie zwracać uwagi na Zayn'a i Harry'ego, który postanowił być 'miły'. Tego wieczoru postanowiłam się bawić. Muzyka była głośna, ledwo słyszałam o czym mówi Libbs, ale mimo to starałam się być pozytywna. Wyciągnęłam Niall'a na środek i zaczęliśmy tańczyć. Libby i Liam szybko do nas dołączyli, a Zayn z Amber obściskiwali się na skórzanej, czarnej sofie w rogu sali. Nie mogłam na nich patrzeć. Na sam widok było mi niedobrze. Jeszcze chwila, a jej tyłek zobaczyłaby cała sala. Ona to chyba w ogóle nie wie, co się wokół niej dzieje. Harry z Louis'em siedzieli przy stole i nadal pili drinki. Dołączyły do nich jakieś dwie dziewczyny. Zapewne fanki. Harry wyglądał jakby świetnie się bawił. Ale ja miałam to gdzieś. Wiedziałam, że niezły z niego flirciarz. Nie mógłby ograniczyć się do jednej osoby. Kiedy piosenka się skończyła zmęczona podeszłam do baru i zamówiłam sobie drinka. Po chwili ktoś do mnie podszedł. Był to Zayn. Nie zwracałam na niego uwagi. Zupełnie jakbym siedziała tam sama. Już chciałam odejść, ale złapał mnie za ramię.
-Hej Rose, o co chodzi? - spytał - Czemu mnie unikasz?
-Daj spokój. Nie chcę z tobą gadać.
-Ale dlaczego? Co ja zrobiłem? - nie dawał za wygraną.
-Dlaczego po prostu nie zostawisz mnie w spokoju i nie pójdziesz do Amber? Nie spodoba jej się, gdy nas razem zobaczy. Nie powinieneś zadawać się z plebsem..
-Rose ja.. - chyba domyślił się o co chodzi.
-Po prostu daj spokój Zayn. Nie jestem dla ciebie nikim ważnym, więc możesz po prostu zostawić mnie w spokoju. Idzie twoja dziewczyna. Lepiej się nią zajmij. - powiedziałam z bólem.
-Ale ja przecież..
-Koniec tematu - ucięłam.
Wyrwałam mu się i popijając drinka wróciłam na parkiet. Przez chwilę tańczyłam sama, ale później dołączyła do mnie grupa jakichś chłopaków. Dałam ponieść się rytmowi. Na wolnym kawałku jeden z nich chwycił mnie w pasie i mocno do siebie przyciągnął. Nie opierałam się. Wtuliłam się w niego i kołysałam się w rytm spokojnej melodii. Niall to zauważył, bo patrzył na mnie z grymasem. Sam nie wiedział co ma robić. W końcu zmęczona wróciłam do stolika. Ale tylko dlatego, że siedział przy nim tylko Nialler.
-Rose, mogę wiedzieć co ty robisz? - spytał patrząc na mnie niepewnie.
-Bawię się - powiedziałam - chyba właśnie to miałam robić. Prawda?
-No tak, ale..
-Daj spokój Niall. To impreza. Nie martw się teraz. Napij się i baw się!
-W sumie racja.
Zaśmiałam się. Czułam jak alkohol krążył mi w żyłach. Byłam nabuzowana. Już nawet nie zwracałam uwagi na Zayn'a i tą wiedźmę. Dzisiejszego wieczoru nie odezwała się do mnie ani razu. I byłam z tego powodu bardzo zadowolona. W końcu przyszła Libby i wyciągnęła mnie na środek. Zaczęłyśmy tańczyć do piosenki "Hot". Wokół nas utworzyło się kółko. Byłyśmy w centrum uwagi. Śmiałyśmy się i po prostu tańczyłyśmy. Później dołączyli do nas jacyś faceci i zaczęli się popisywać a my piszczałyśmy niby z uznaniem.
Impreza rozkręciła się na dobre. Byłam już nieźle wstawiona, gdy do tańca poprosił mnie Hazz. Spojrzałam na niego niepewnie, ale w końcu się zgodziłam i poszliśmy na parkiet.
-Ty naprawdę nic do mnie nie czujesz.. - powiedział.
-No nie wierzę. W końcu to do ciebie dotarło?
-Ja nie wierzę. Jeszcze żadna dziewczyna mi się nie oparła.. ty jesteś inna.. naprawdę inna..
-No dzięki - prychnęłam.
-Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu..
-Okay, coś ci powiem - powiedziałam i zbliżyłam się do jego ucha - jesteś jednym z najprzystojniejszych facetów jakich udało mi się spotkać. Ale nigdy, powtarzam: nigdy, nic między nami nie będzie Styles.
-Teraz tak mówisz - odszepnął mi - ale ja nie odpuszczę.
Po ciele przeszły mi dreszcze. Jak zawsze pod wpływem jego szeptu z tą cudowną, lekką chrypką. Rose, co się z tobą dzieje do cholery?! zganiłam się w myślach. Tak nie powinno być. Nagle chłopak zaczął się nade mną pochylać. Nie mogłam kolejny raz mu na to pozwolić. A co jeżeli tego.. chciałam? Co jeżeli tak naprawdę wszystko było inaczej niż mi się wydawało? Spojrzałam Harry'emu prosto w oczy. Pokręciłam przecząco głową i się od niego odsunęłam.
-I tak nie odpuszczę - powiedział stanowczo.
-A rób co chcesz - mruknęłam.
I zrobił. Jednym ruchem przyciągnął mnie do siebie i przywarł do moich ust. Stałam jak posąg. Nie ruszałam się i czekałam, aż wreszcie skończy. Próbował rozchylić mi wargi językiem, ale jeszcze mocniej je zacisnęłam. Dopiero wtedy dał za wygraną.
-Nic ci to nie da - powiedziałam - możesz próbować.
-Dlaczego tak mnie odrzucasz? - spytał.
-Może kiedyś to zrozumiesz - westchnęłam.
Piosenka dobiegła końca i wróciliśmy do stolika. Nikt nie skomentował tego, co się stało. Choć wiedziałam, że wszyscy na nas patrzyli. Przy siedziała cała szóstka, ale ja miałam to kompletnie gdzieś. Coś było nie tak. Coś się nie zgadzało. Czułam się dziwnie. Siedziałam między Niall'em, a Louis'em. Było już po północy. Harry przestał zwracać na mnie uwagę. Odszedł gdzieś i przez resztę imprezy bawił się z jakąś wysoką, smukłą szatynką. Nie wiem czemu mnie to zabolało. Choć nie powinno. Robiło się coraz później. Impreza trwała w najlepsze. Nadal się bawiłam i wlewałam w siebie alkohol. Aż w końcu całkowicie zakręciło mi się w głowie. Tego wieczoru po raz drugi w życiu naprawdę się upiłam.
Następnego dnia jak gdyby nigdy nic obudziłam się we własnym pokoju. Rozglądnęłam się dookoła zdezorientowana. Jakim cudem znalazłam się we własnym łóżku?! Podniosłam się i poczułam znajomy ból w skroniach. Mozolnie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ochlapałam twarz lodowatą wodą, co ostatecznie mnie obudziło. Z imprezy pamiętałam niewiele. I może tak było lepiej. W końcu weszłam pod prysznic i umyłam się. Związałam włosy w wysoki kucyk, zrobiłam bardzo delikatny makijaż i ubrałam się w TO (bez butów i okularów - przyp.aut.) po czym zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i od razu tego pożałowałam. Zastałam tam Zayn'a i Amber. On bez koszulki w dresowych spodniach, ona w jego koszulce, która ledwo zakrywała jej tyłek. Ona siedziała na blacie, a on stał przy niej i wpychali sobie języki w usta. Wzdrygnęłam się na ten widok. Gdy tylko mnie zobaczyli, odskoczyli od siebie. Amber tylko się skrzywiła.
-Nie przeszkadzajcie sobie - powiedziałam biorąc z lodówki butelkę wody - już mnie nie ma.
-Rose.. - zaczął Zayn, ale nie skończył, bo wyszłam z kuchni.
Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Cała reszta jeszcze spała. Z wyjątkiem gołąbków w kuchni. Amber naprawdę działała mi na nerwy a Zayn kompletnie nic sobie z tego nie robił. Był nią tak zaślepiony, że nie zauważał, jaka ona jest naprawdę. I właśnie to było najgorsze. W końcu wyłączyłam telewizor i wróciłam do siebie. Ku mojemu zaskoczeniu zastałam tam Harry'ego. Już chciałam coś powiedzieć, ale zobaczyłam, co trzymał w ręce. Była to ramka ze zdjęciem splecionych dłoni moich i Josh'a. Spojrzałam na niego wściekle i wyrwałam mu ją.
-Co ty sobie myślisz?! - krzyknęłam - co ty tutaj robisz? Znowu?
-Już rozumiem - powiedział ostro - wiem, dlaczego nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Byłem naprawdę niezłym idiotą co?
-O czym ty mówisz?
-Masz chłopaka! Jesteś z kimś! A ja jak ostatni idiota próbowałem cię uwieść! Wiesz na jakiego wyszedłem idiotę?!
-Sam nie wiesz co mówisz Harry..
-Wiem co mówię - syknął - dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Zostawiłbym cię w spokoju od razu! Nie angażowałbym się! Ale nie, ty musiałaś grać załamaną dziewczynę, żeby ktoś cię pocieszył, prawda?
Zamurowało mnie. Jego słowa ostro mnie zabolały.
-Co ty chciałaś osiągnąć? - kontynuował wściekły - możesz mi to wytłumaczyć?
-Nic nie rozumiesz..
-Jasne, ja nic nie rozumiem! Ale.. po co w ogóle tu przyjechałaś? Czemu zostawiłaś swoją miłość i się tu zjawiłaś? Twój chłopak pewnie nieźle za tobą tęskni. Ty za nim pewnie też. Czemu jesteś tu, a nie z nim? A może on jest w Londynie? Co?
-Dosyć! - krzyknęłam i poczułam łzy na policzkach - dosyć tego! Jesteś największym egoistą jakiego znam! Owszem mam chłopaka. I wiesz co ci powiem? Jest w Mullingar. I owszem, cholernie za nim tęsknię.
-Więc dlaczego do niego nie pojedziesz? - spytał z przekąsem - powinnaś z nim być! Co tu jeszcze robisz?
-Ty nic nie wiesz - syknęłam.
-To mi powiedz! Dlaczego do niego nie pojedziesz?!
-Bo on nie żyje! - krzyknęłam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
Wtedy rozpłakałam się na dobre. Harry'ego ścięło z nóg. Widać było, że nie spodziewał się czegoś takiego. Wściekłym gestem otarłam łzy z policzków.
-Ja.. - zaczął, ale nie dałam mu skończyć.
-Oto cała prawda - powiedziałam - mój chłopak zginął w wypadku. Jest martwy. Dlatego do niego nie pojadę. Dlatego tutaj jestem. A ty.. a zresztą nieważne.
Pokręciłam głową i wybiegłam z pokoju. Zarzuciłam na siebie płaszcz, ubrałam buty i bez słowa wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Miałam tego dość. Wszyscy mnie osądzali nic o mnie nie wiedząc. Starałam się być silna, ale w środku byłam kompletnie krucha. Wspomnienia o Josh'u nadal wywoływały ból. Harry nie miał prawa mówić takich rzeczy. On nic nie wiedział. Nie było go, gdy im to wszystko opowiadałam. A może to nawet lepiej. Przynajmniej wiedziałam jaki jest naprawdę. Słyszałam, że ktoś wybiegł za mną, ale byłam już daleko. Złapałam taksówkę i wsiadłam do niej zanim ten ktoś zdążył w ogóle wyjść na chodnik. Na szczęście w kieszeni płaszcza miałam portfel z resztą pieniędzy. Nie znałam Londynu jeszcze zbyt dobrze. Mniej więcej się orientowałam, ale było to zbyt duże miasto by ogarnąć je w 2 tygodnie. Poprosiłam kierowcę by się zatrzymał, zapłaciłam i wysiadłam. Szłam dość długo w nieznanym mi kierunku, ale nawet na to nie zwracałam uwagi. W końcu stanęłam na moście i patrzyłam w dół. Znów odwiedziły mnie myśli samobójcze. Wystarczyło lekko się wychylić by zacząć spadać a później uderzyć w powierzchnię wody i po prostu odejść. Ale to nie było rozwiązanie. Już o tym wiedziałam. Nie chciałam być wariatką. Ale wiedziałam jedno: musiałam wrócić do Mullingar. Do mamy i do starego życia. Nic tu po mnie. Po co w ogóle zdecydowałam się na ten wyjazd? Teraz tylko stałam się rozpoznawalna, jako "ta co kręci z One Direction". Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w ciszę. Szum wody, szmer wiatru, trzepotanie skrzydeł. Moją skórę muskał delikatny, zimowy wiatr. Nagle poczułam obok siebie czyjąś obecność. Przestraszyłam się. Przypomniałam co zdarzyło się ostatnio, gdy postanowiłam komuś zaufać. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Po mojej lewej stronie stał chłopak wyższy ode mnie o co najmniej 20 cm. Też patrzył przed siebie i nic nie mówił. Nie byłam pewna co mam robić. Chciałam uciec, ale nie wiedziałam dokąd.
-Nie chciałem cię przestraszyć - odezwał się cicho, nadal patrząc przed siebie.
-Em.. nie szkodzi.. - bąknęłam.
I nagle zadzwonił mój telefon. To był Harry. Od razu odrzuciłam połączenie. Sytuacja powtórzyła się kilka razy. Dzwonił też Niall i Liam. Odrzucałam wszystkich i w końcu wkurzona wyłączyłam komórkę.
-Kłótnia z chłopakiem? - spytał.
-Nie.. z.. w sumie to z nikim ważnym. I nie wiem czemu ci o tym mówię. Nie wiem nawet kim jesteś.
-Wiesz.. rzadko kiedy ktoś tu przychodzi. A jak już to jakieś grupki ćpunów i tym podobnych. Od dawna nie było tu nikogo normalnego. Wybacz, że jestem namolny. Nie chciałem. Jeżeli chcesz być sama wystarczy powiedzieć. Pójdę sobie.
Zawahałam się. Coś w tym chłopaku sprawiało, że zaczynałam mu ufać. Nie był jak Drake. Nie chciałam popełnić drugi raz tego samego błędu. Teraz nikt nie mógłby mnie uratować. Ale i tak byłam sama i nie miałam dokąd pójść. Postanowiłam być ostrożna.
-Nie.. nie szkodzi - powiedziałam w końcu - i tak nie wiem gdzie jestem.
-Au.. więc jesteś tu nowa?
-Tak.. wprowadziłam się 2 tygodnie temu. Nie znam dobrze tych okolic.
-Mogę cię oprowadzić. Jeżeli tylko chcesz..
-Człowieku. Nie wiem nawet jak masz na imię. Nic o tobie nie wiem i mam z tobą gdzieś iść? Skąd mogę mieć pewność, że mnie nie zgwałcisz w jakichś krzakach?
Chłopak tylko się zaśmiał i w końcu odwrócił się w moją stronę.
-Wybacz. Jestem Nate Bloom - wyciągnął do mnie rękę - a ty?
-Rose Bell - odpowiedziałam ściskając jego dłoń - okay. Wiem jak się nazywasz. To już coś.
-A co jeszcze chcesz wiedzieć?
-Jak mam z tobą gdzieś iść, to wszystko. No, dajesz.
Zaśmialiśmy się oboje i oparliśmy się o barierkę mostu. Dowiedziałam się o nim wielu rzeczy. Miał 19 lat, nie chodził do szkoły, mieszkał z ojcem i młodszą siostrą, przyszedł tu, bo pokłócił się z dziewczyną. Jego wielką pasją było granie na gitarze i pisanie piosenek. Tym zaskoczył mnie najbardziej. Oprócz tego pracował jako barman i zarabiał na wyjazd do USA. Wydawał się być naprawdę przyjazny i otwarty. Powiedział mi wszystko, co chciałam wiedzieć. Wiedziałam nawet to, że jego dziewczyna nazywała się Kate Borrow. Przyszła kolej na mnie.
-Ale co ja mam ci powiedzieć? - spytałam - moje życie jest nudne.
-Wszystko to, co ja ci powiedziałem. Będzie najłatwiej - odpowiedział z uśmiechem.
-Okay.. a więc. Mam 18 lat i również nie chodzę do szkoły. Mieszkałam z rodzicami w Mullingar, ale wprowadziłam się do.. kuzyna i jego przyjaciół. Pokłóciłam się z jednym z nich i po prostu wsiadłam do taksówki. Nie wiedziałam dokąd jadę. Dotarłam tutaj. Moją największą pasją jest fotografia. Kocham to odkąd pamiętam. Nigdzie nie pracuję. Przynajmniej na razie. Ale chciałabym zacząć zarabiać. Pieniądze zawsze się przydają. Mój chłopak.. no cóż. Miał na imię Josh. Zginął w wypadku kilka miesięcy temu. Głównie to było powodem mojego wyjazdu. Nie wiem co jeszcze chcesz wiedzieć.
-Na razie chyba wystarczy.. przykro mi z powodu twojego chłopaka - powiedział ze współczuciem.
-Dzięki..
Rozmawiałam z nim przez dłuższą chwilę. I naprawdę nieźle zmarzłam. Nate chyba to zauważył, bo zaproponował żebyśmy poszli do niego. Jego ojciec z siostrą byli na jakichś zakupach i mieli wrócić następnego dnia. Zawahałam się. Nie byłam pewna czy mimo wszystko powinnam gdziekolwiek z nim iść. Ale w końcu się zgodziłam. Nate nie mieszkał zbyt daleko. Po 20 minutach byliśmy już w jego mieszkaniu. Żyli całkiem skromnie. Zrobiliśmy sobie kakao i usiedliśmy w jego pokoju. Naprawdę przyjemnie mi się z nim rozmawiało.
-Wiesz.. po drodze mijaliśmy fajne krzaki.. - powiedział poruszając brwiami - mógłbym to wykorzystać..
-Uciekłabym ci - prychnęłam i wystawiłam mu język.
-Tak? Jesteś tego pewna? Tak na 100 procent?
-Na dwieś..
Nie skończyłam bo Nate wstał i zaczął mnie gonić. Uciekałam po całym mieszkaniu piszcząc i śmiejąc się, ale w końcu mnie dopadł. Wziął mnie na ręce i posadził na kanapie w salonie.
-Widzisz? Nie miałabyś ze mną żadnych szans. Masz szczęście, że nie chcę cię zgwałcić. Jeszcze.
-Och, cóż za łaskawość. Po pierwsze niby gdzie miałam ci uciec w mieszkaniu, a po drugie i tak się ciebie nie boję Nacie Bloom.
-I słusznie. Bo ja jestem potulny jak baranek. Ale gdybyś widziała swoją minę jak tak przy tobie stanąłem..
-No weź. Przestraszyłeś się.
-Jasne, jasne. Tłumacz się.
Nate zaczął się śmiać, tym samym zarażając śmiechem mnie. Już po chwili śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego. Fajnie było tak spędzić z nim czas. Chociaż nadal dobrze go nie znałam, to wiedziałam, że mogłam mu ufać. Ale i tak chciałam wrócić do Mullingar. Chociażby na chwilę. Spytałam czy mogłabym skorzystać z komputera. Zgodził się bez niczego i poszliśmy do jego pokoju. Usiadł obok mnie i patrzył co robię. Kupiłam bilet lotniczy do Irlandii. Następnego dnia o godzinie 15:00 z lotniska w Londynie. Byłam zdecydowana.
-Wylatujesz? - spytał zdziwiony.
-Tak.. muszę.. przynajmniej na jakiś czas.
-Ale wrócisz? - spytał z nadzieją.
-Nie wiem. To się jeszcze okaże.
Rozmawiałam z nim do późnej nocy. Telefon nadal miałam wyłączny. Nie chciałam z nikim gadać. Nate mi wystarczał. Zaofiarował się, że zawiezie mnie najpierw do domu po rzeczy, a potem na lotnisko. I byłam mu za to bardzo wdzięczna. Spojrzałam na zegar, który właśnie wybijał północ. Nate powiedział, że na pewno nigdzie mnie o tej porze nie puści. Postanowione - zostałam na noc. Jego rodzina miała wrócić dopiero następnego dnia wieczorem, więc mogłam być spokojna. Chłopak dał mi jakąś swoją koszulkę i przygotował łóżko. Nie czułam się dobrze nocując u niego, ale i tak nie miałam innego wyjścia. Albo to, albo zimna noc na przystanku. Zdecydowanie wolałam pierwszą opcję. Nate siedział ze mną dopóki nie zasnęłam. A stało się to dość szybko.
~Harry~
Po imprezie obudziłem się dość wcześnie, co nie było do mnie podobne. Sporo wypiłem i kręciło mi się w głowie. Ale już nawet na to nie zwracałem uwagi. Myślałem tylko o Rose. Ostatnio to głównie ona zaprzątała moje myśli. Nie byłem pewien, czy to normalne, ale tak właśnie było. I sam nie wiem dlaczego poszedłem do jej pokoju. Nie było jej w nim. Już chciałem wychodzić, gdy coś przykuło moją uwagę. A mianowicie zdjęcie splecionych dłoni. Zadziałało to na mnie jak cios w policzek. Rose miała chłopaka. Była zajęta. A ja głupi ją podrywałem! Palnąłem się w czoło i sam siebie pytałem jak mogłem być takim idiotą. A potem przyszła ona. Nie potrzebnie zaczynałem awanturę. Niepotrzebnie w ogóle się mieszałem. Jej słowa do tej pory brzmią w moich uszach: "Bo on nie żyje.." Jak mogłem zrobić jej coś takiego? Zamiast spokojnie pogadać od razu rzuciłem się na nią z wyrzutami. Wtedy po raz pierwszy widziałem, jak płakała. I był to chyba najgorszy widok w moim życiu. Wybiegła z domu. Szybko się ubrała i zniknęła. Zbiegłem po schodach i chciałem ją dogonić. Chciałem wytłumaczyć i przeprosić. Ale ona wsiadała już do taksówki. Odjechała nie wiadomo dokąd. Później działo się istne piekło. Niall, Liam, Louis i Zayn pytali co się stało. Musiałem wszystko im powiedzieć. Wściekli się. Ale skąd miałem wiedzieć? Niall szalał najbardziej. Dzwoniłem do niej, ale każde moje połączenie odrzucała. Później dzwonił Nialler i Liam. Z tym samym skutkiem. W końcu zaczęła włączać się poczta.
-Wyłączyła telefon - syknął Niall w moim kierunku - jeżeli coś jej się stanie to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina Styles! Módl się żeby wróciła cała i zdrowa. Bo jak tak nie będzie to osobiście cię zamorduję!
-A skąd ja miałem wiedzieć?! Wy wszyscy to wiedzieliście i żaden z was nie raczył mi nic powiedzieć! To nie było fair! -Gdybym wiedział.. przecież nigdy bym jej czegoś takiego nie zrobił!
-To teraz nieważne. Jeżeli coś jej się stanie..
-Niall spokojnie, wszystko będzie w porządku - uspokajał go Liam - wróci cała i zdrowa, zobaczysz.
-Obyś się nie mylił.
Niall posłał i wściekłe spojrzenie i pobiegł na górę. Po chwili wrócił z kurtką i kluczami do samochodu.
-Co ty niby robisz? - spytałem go.
-Jadę jej szukać idioto. Nie pozwolę, żeby była sama w tym wielkim mieście.
-Jadę z tobą - powiedziałem stanowczo.
Nie mogłem tak siedzieć z założonymi rękami. Musiałem coś zrobić. Ja pojechałem z Niall'em, Zayn z Liam'em a Lou miał zostać w domu na wypadek gdyby wróciła. Objechaliśmy prawie cały Londyn. Zajęło nam to dobrych kilka godzin. Jednak po Rose nie było ani śladu, a jej telefon pozostawał wyłączony. Wróciliśmy do domu gdy zaczęło się ściemniać. Niall był załamany. Ja zresztą też. Martwiłem się o nią. Nie chciałem, żeby przez moją głupotę coś jej się stało. Położyłem się do łóżka, ale nie zmrużyłem oka. Rose nie wróciła na noc. Jej pokój pozostawał pusty. Nie mogłem sobie tego wybaczyć. Musiałem coś zrobić. Ale najgorsze było to, że nie miałem pojęcia co..
________________________
Heeejj :) Wybaczcie, że tak długo nie było :<
Mam teraz sporo na głowie. Przede wszystkim masę zaległości w szkole.
Muszę skupić się na nauce bo naprawdę wiele mnie ominęło.. niestety ;/
Okay, mam nadzieję, że rozdział wam się podoba :) Dziękuję za komciaki i czekam na kolejne < 3
Z niecierpliwością! ♥
Czytasz = komentujesz!
To się nigdy nie zmieni :)
Dobijemy do 40 komentarzy? Tak łaaadnieeee proszę :3
Wiem, że dacie radę : ) x
Do następnego ♥
+Rozdział pisany z dedykacją dla mojej kochanej, jedynej w swoim rodzaju, niezastąpionej siostrzyczki DOMI ♥ Love ya baby! x
++W zakładce "Bohaterowie" pojawiły się 2 nowe postacie :)
Looknijcie! : ) x
++W zakładce "Bohaterowie" pojawiły się 2 nowe postacie :)
Looknijcie! : ) x
jeeeejjjjj :D
OdpowiedzUsuńdziękuuję ♥ ♥
and I love you too <3.
kocham ten rozdział :D ♥ !
fajna akcja z tym
OdpowiedzUsuńHarrym :D
Rozdział świetny :))
Wow, to się namieszało... <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.. :D
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam! *_* Dosyć dramatyczne rozwinięcie akcji, ale życie właśnie takie jest. Najpierw coś musi się zepsuć, żeby później zejść na właściwe tory. I mam nadzieję że w tym wypadku właśnie tak będzie... Powiem szczerze że zarówno Zayn jak i Harry wykazali się swego rodzaju głupotą, ale w swoich czynach byli kompletnie zależni od czynników pierwszych, więc da się im wybaczyć wszelkie zachowania. Ogólnie to nieźle się narobiło... Rose wraca do Irlandii. Ciekawe jak zareagują chłopaki jak się tylko dowiedzą. + Harry chciał dobrze, ale właśnie przez to doprowadził do sytuacji, w jego przypadku, najgorszej z możliwych. Wypuścił Rose prosto w ramiona innego chłopaka. Coś czuję, że to zaboli... Ale nie mi się domyślać. Czekam z ogromną niecierpliwością na nową notkę. I może jakiś przewrót akcji? :) - Claudia
OdpowiedzUsuńRewwlacja..
OdpowiedzUsuńCzekam na cd..
Miloo...
no to się porobiło xd
OdpowiedzUsuńAwww to było genialne<3
OdpowiedzUsuńJejkuuu jaki Styles, jak Ty go zajebiście opisujesz<3:D
Kocham Cię po prostu kocham xD♥
Ajć czekam na następny <3
Pozdrawiam Rons <3
Cudo
OdpowiedzUsuńJaram się <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział z resztą jak każdy.
Czekam na następny ^^
Kocham Cię, jesteś niesamowita!!!!!!!!!!! Ten rozdział chyba jest moim ulubionym, mam nadzieje że Nate się dobrze zaopiekuje Rose. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńnajleepszy rozdział do tej pory ! :D
OdpowiedzUsuńnienawidzę cię za to, że taki krótki ;<< mogłabyś napisać książkę, napewno bym kuupiła ! :D
@neskowelove
'kocham' to opowiadanie ,jego autorkę itd. czekam na nextaa . rozdział jak zwykle zaj.bisty i to najlepszy ze wszystkich chyba . proszeeee dodaj np jutro lub nawet dzisiaj wcale się nie obrażę ;**
OdpowiedzUsuńłał rożdział super ale właśmie tutaj zaczynam swój pierwszy najdłuższy komentarz w swoim życiu Blog jest poprostu mega zresztą jak każdy twój który czytałam ale chyba najbardziej podoba mi się ten, bardzo bardzo dobrze piszesz jestem pod dużym wrażeniem jednym słowem kocham to opowiadanie wyrazy szacunku mam nadzieje że długo nie każesz czekać na kolejny rożdział inaczej będziesz winna mojego uschnięcia z ciekawości
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakochana w muzyce xx
Genialny rozdział, dalej ! <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! ale się Harremu dostało;p Pozdrawiam i czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńto się porobiło jest super naprawdee jestem pod dużum wrażeniem
OdpowiedzUsuńomg najlepszy rozdział !! Czekam na kolejny <333
OdpowiedzUsuńKocham twoje blogi. <33
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! Czekam na następny. ;3
ŚWIETNY!!! BOŻE JAKI ZAJEBISTY! Będę sie tym teraz jarać ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńDawno nie komentowałam co nie znaczy że nie czytam :)
OdpowiedzUsuńRozdział MEGA :*
Czekam na nn i cisnę obczaić nowych bohaterów :)
AAAAAAAAAAAAA! Jaram się bardziej niż Zayn.. Lusterkami? ... Sobą?! O tak właśnie! Sobą :d
OdpowiedzUsuń... Jak Lou Marchewkami..
... Niall Jedzeniem...
... No i wgl.. Jak Directioners chłopakami z 1D :D
Nie chce mi się więcej porównywać..
Powiem ci, że piszesz ****biście :D
Proszę dodaj szybko rozdział.. A wy ludzie komentujcieee! =>
aaaaaaaaa jeju jak zawsze zajebisty!!! :D cZekam z niecierpliwością na nastepny jak sie to wszystko potoczy! :3
UsuńCo ty robisz że tak ładnie piszesz?? Bo piszesz bosko! :*
OdpowiedzUsuńAle proszę, tak pięknie. Bo raz myśle że to Zayn będzie z nią a raz że Harry! I właśnie cię o to prosze by ona była z Harrym!! Proszę cię, proszę, proszę!!
Świetnie się czytało.. Rozdział jest poprostu cudowny. Nie wiem co mam jeszcze pisać. Bo, że masz talent, to wiesz, że rozdział genialny też wiesz, więc co tu jeszcze.. Hmm. Może dodaj szybciutko następny i czekam na dalsze części xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Boski!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego ;)
Kochanie, przebijasz sama siebie ! Cuuudny rozdzial *.* namieszalas niezle !
OdpowiedzUsuńHahaha.. mam nadzieje, ze juz lepiej sie czujesz xx. A tak swoja droga, to ladne imie ma ten Nate :D czlowieku, twoja wyobraznia nie zna granic !
Kurde, no nie wiem co napisac ! Aha, i tu wskazowka dla czytajacych, w momencie, kiedy Rose mowi Harry'emu, ze jej chlopak nie zyje, nie sluchajcie They Don't Know About Us. Poplakalam sie. ;C. Cudowny, niesamowity, piekny, zajebisty ! Jak autorka ! xx
Jesteś PRZE ŚWIE TNA ! <3
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty, raz byłam smutna a raz szczerzyłam się do ekranu, boże jak to opowiadanie na mnie działa :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny <3
omg boskie ahh.. ten harry musiał namieszać ale czy nie może sie z nim pogodzić,rose jest strasznie twarda a on będzie chiała ją pewnie przeprosić nie :D rozdział idealny!!!!
OdpowiedzUsuńbomba!!!!
OdpowiedzUsuńlove, love, lovee ! ♥
OdpowiedzUsuńchce szybko next'aa ! <3
~smile!;)
Dwa słowa: Kocham to!!!!:) :) :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaa! Genialne ! ;)
OdpowiedzUsuńUuu, Rose wraca do Irlandii, ciekawe jak zareagują na to chłopcy :P
Heh, dodaj szybko nn! ^^
Kocham błagam szybko o nexta
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKocham cię dziewczyno.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny♥♥♥
To najlepszy blog , który w ogóle istnieje.
Kiedy ona w końcu ulegnie Harr'emu???
Lovvvvciam/xoxoxox
jezu to już jest już 10!!!
OdpowiedzUsuńjak ten czas szybko leci
rozdział przecudny ,biedna rose
idealne <3
OdpowiedzUsuńrozdział ocieka zajebistoscią!!
OdpowiedzUsuńza##isty po prostu kocham
OdpowiedzUsuńboze czemu jest tylko jeda taka wspaniała osoba na swiecie jak ty :D
OdpowiedzUsuńi love you
super ten rozdział ,, durny harry musiał wszystk znszczyć oby rose mu wybaczyła
OdpowiedzUsuńbosko
OdpowiedzUsuńzarombiscie .....ale biedna rose .....gupi harry
OdpowiedzUsuń