~Zayn~
Bal charytatywny był naprawdę wspaniały i bawiłem się świetnie. Jednak przez cały czas nie mogłem spuścić wzroku z przyjaciółki Rose. Ciągle zastanawiałem się nad tym, dlaczego tak jest. Kiedy Amber zaczęła mnie całować, wiedziałem, że robi to specjalnie. Ale przecież nie mogłem jej od siebie odsunąć. Cały świat był przekonany, że jesteśmy kochającą się parą. Musiałem więc zgrywać pozory zakochanego faceta, który po prostu obściskuje się z kobietą swojego życia. Nie było to dla mnie dobre, ale wiedziałem, że nie mam wyjścia. W końcu delikatnie odsunąłem od siebie Amber i skarciłem ją wzrokiem. Od razu zrozumiała, o co chodzi. Odsunęła się i usiadła obok. Nadal jednak trzymała mnie za rękę i była dość blisko. Zaczynało mnie to denerwować. Wszyscy się bawili, tylko my siedzieliśmy przy stoliku. Patrzyłem na Rose i Hazzę i widziałem, że są ze sobą szczęśliwi. Niezbyt afiszowali się ze swoim związkiem, ale i tak było im razem dobrze. A ja? Myślałem, że znalazłem już dziewczynę, którą kocham, a okazało się, że to zwykła ściema i tak naprawdę nic dla mnie nie znaczy. To wszystko powoli zaczynało mnie wykańczać. W pewnym momencie chłopaki wrócili do stolika, śmiejąc się z czegoś. Nie byłem nawet wtajemniczony, bo musiałem siedzieć ze swoją 'dziewczyną'. Gdy z głośników poleciała piosenka "Wait a minute" zobaczyliśmy dziewczyny, idące na parkiet. Zaczęły tańczyć i się wygłupiać, a my nie mogliśmy oderwać od nich wzroku. Ja skupiłem się głównie na Natalie. Wirowała w rytm muzyki z wielkim uśmiechem na twarzy. Wyglądało to naprawdę świetnie. Po skończonym utworze, wszystkie gdzieś odeszły.
-No, no - powiedział Louis - całkiem niezłe są te nasze skarby.
-W końcu są nasze - odpowiedział mu Li.
-A ja już tak dłużej nie mogę - powiedział Harry i wstał - nie wytrzymam dłużej bez niej.
Po tych słowach odwrócił się i gdzieś sobie poszedł. Postanowiłem wykorzystać sytuacje, gdy Amber poszła odebrać telefon i podszedłem do stolika z alkoholem, przy którym stały Libby, Jane i Natalie, śmiejące się z czegoś.
-Chciałyście, żebyśmy dostali orgazmu na środku sali? - spytałem je z uśmiechem.
-Tak, na to liczyłyśmy - odpowiedziała Libby - a co, nie podobało się?
-Ja nic takiego nie powiedziałem!
-Wiesz.. Zayn zajęty był swoją księżniczką - powiedziała Jane z przekąsem - naprawdę nie rozumiem, dlaczego ty w ogóle z nią jesteś, Malik.
-A kto to rozumie? - odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami.
-Wiecie co? - odezwała się Natalie i od razu całą swoją uwagę skupiłem na niej - do tej pory lubiłam Amber. Myślałam, że jest w porządku i że musi być wyjątkowa, skoro z nią jesteś, ale.. cholera ta laska działa mi na nerwy. Przepraszam, że to mówię, ale ona zachowuje się jakby była pępkiem świata!
-Amber taka już jest i raczej nigdy się nie zmieni. Ja po prostu muszę ją zaakceptować.
-Musisz? - Libby spojrzała na mnie znacząco.
Wiedziałem, że już domyśliła się, o co chodzi. Taka już była. Zawsze wiedziała, co się dzieje. Wzruszyłem tylko ramionami.
-No dobra, koniec gadania o mojej dziewczynie, która woli siedzieć przy stoliku i mieć wszystko w dupie. Która z was ze mną zatańczy?
-Las rąk jak widać - zaśmiała się Libby - wybacz Zayn, ale na razie mam dość.
-Popieram Libbs. Chwila odpoczynku.
Spojrzałem na Natalie z miną smutnego pieska. Blondynka tylko się zaśmiała, wzięła mnie za rękę i wyciągnęła na środek. Już po chwili szaleliśmy i wygłupialiśmy się w skocznych rytmach. Bawiłem się z nią naprawdę świetnie. Na każdej imprezie, na której byłem z Amber, siedzieliśmy przy stoliku lub w jakimś kącie i napawaliśmy się sobą. Tańczyliśmy tylko czasami, gdy byliśmy już trochę spici. Tym razem jednak było inaczej. Miałem dość siedzenia i patrzenia na to, jak inni świetnie się bawią. Mi też należała mi się chwila rozrywki.
W końcu nadeszła pora na wolny kawałek. W sumie tylko na to czekałem. Uśmiechnąłem się do Nat zadziornie i przyciągnąłem ją do siebie. Nie opierała się. Bez niczego wtuliła się we mnie i zamknęła oczy. Kątem oka spojrzałem na nasz stolik i wyłapałem wściekłe spojrzenie Amber. Siedziała ze skrzyżowanymi ramionami i patrzyła prosto na mnie. Szybko odwróciłem wzrok i rozejrzałem się. Niedaleko od nas Libby i Liam tańczyli mocno do siebie przytuleni. Zaraz obok nich Nialler i Jane oraz Lou i dziewczyna, której nie znałem. Po Harrym i Rose nie było nawet śladu. Tylko Amber siedziała przy stoliku. I w sumie miałem to gdzieś. Skupiłem się na tańcu z dziewczyną, o której ostatnio nie mogłem przestać myśleć.
Bal skończył się nad ranem. Najbardziej zdziwił mnie fakt, że nie byłem aż tak pijany i mogłem iść o własnych nogach. Cała nasza paczka wsiadła do samochodu i odjechaliśmy do naszego domu. Libby i Amber miały nocować u nas, więc szybko znaleźliśmy się na miejscu. Od razu poszedłem do swojego pokoju, ściągnąłem z siebie garnitur i położyłem się do łóżka. Lada moment zasnąłem.
Kiedy w końcu się obudziłem i spojrzałem na zegarek, zorientowałem się, że spałem tylko 4 godziny. Mimo to nie mogłem już zasnąć, wiec zwlokłem się z łóżka, wciągnąłem dresowe spodnie i zszedłem na dół. Myślałem, że jako jedyny już jestem na nogach, ale się myliłem. Przechodząc obok kuchni, usłyszałem znajomy głos. Zatrzymałem się niepewnie, nie wiedząc, czy przeszkadzać. Natalie rozmawiała z kimś przez telefon. Stanąłem w progu kuchni i oparłem się o framugę. Dziewczyna była tyłem ode mnie.
-Dość tego! - mówiła wściekła - przestań wreszcie!.... mam gdzieś twoje przeprosiny! Trzeba było wcześniej myśleć, co robisz.... to moja prywatna sprawa, gdzie jestem i co robię!... nie, nie ma mnie w Mullingar.... nie będę z tobą rozmawiać! Napisz mi mejla, to ci wychodzi najlepiej..... Tyler, daj sobie spokój.... nie jestem jakąś zabawką, którą możesz się bawić!..... nie dzwoń do mnie do cholery! Spierdalaj człowieku! Mam cię dość!
Po tych słowach wściekle odłożyła słuchawkę i odwróciła się. Na mój widok pisnęła przerażona i komórka wypadła jej z ręki. Uśmiechnąłem się tylko i podniosłem telefon, który wylądował pod moimi nogami.
-Długo tu stoisz? - spytała niepewnie.
-Chwilę. Coś nie tak? - spytałem i oddałem jej komórkę.
-A, szkoda nawet o tym gadać - westchnęła - to nie jest najlepszy temat do rozmowy na teraz. A w ogóle to co się stało, że ty już na nogach?
-Sam się zastanawiam.. ale mniejsza o to. Jakbyś chciała pogadać czy coś, to wal śmiało. Może będę mógł pomóc.
-Tu raczej nie da się pomóc. Ale dzięki za troskę.
-Nie ma sprawy - odpowiedziałem z uśmiechem - może masz ochotę na spacer?
-W sumie, czemu nie.. daj mi chwilę.
-Okay, widzimy się za pół godziny przy schodach, zgoda?
-Zgoda, to zaraz wracam.
Natalie poszła do siebie, a ja zaraz za nią. Kiedy znalazłem się we własnej garderobie, szybko znalazłem jakieś ubrania i przebrałem się w nie. Ogarnąłem fryzurę, użyłem perfumy i zbiegłem na dół. Tak jak myślałem, byłem pierwszy. Natalie pojawiła się po chwili. Narzuciliśmy na siebie kurtki i opuściliśmy dom. Kierowaliśmy się do parku..
-Tak, na to liczyłyśmy - odpowiedziała Libby - a co, nie podobało się?
-Ja nic takiego nie powiedziałem!
-Wiesz.. Zayn zajęty był swoją księżniczką - powiedziała Jane z przekąsem - naprawdę nie rozumiem, dlaczego ty w ogóle z nią jesteś, Malik.
-A kto to rozumie? - odpowiedziałem i wzruszyłem ramionami.
-Wiecie co? - odezwała się Natalie i od razu całą swoją uwagę skupiłem na niej - do tej pory lubiłam Amber. Myślałam, że jest w porządku i że musi być wyjątkowa, skoro z nią jesteś, ale.. cholera ta laska działa mi na nerwy. Przepraszam, że to mówię, ale ona zachowuje się jakby była pępkiem świata!
-Amber taka już jest i raczej nigdy się nie zmieni. Ja po prostu muszę ją zaakceptować.
-Musisz? - Libby spojrzała na mnie znacząco.
Wiedziałem, że już domyśliła się, o co chodzi. Taka już była. Zawsze wiedziała, co się dzieje. Wzruszyłem tylko ramionami.
-No dobra, koniec gadania o mojej dziewczynie, która woli siedzieć przy stoliku i mieć wszystko w dupie. Która z was ze mną zatańczy?
-Las rąk jak widać - zaśmiała się Libby - wybacz Zayn, ale na razie mam dość.
-Popieram Libbs. Chwila odpoczynku.
Spojrzałem na Natalie z miną smutnego pieska. Blondynka tylko się zaśmiała, wzięła mnie za rękę i wyciągnęła na środek. Już po chwili szaleliśmy i wygłupialiśmy się w skocznych rytmach. Bawiłem się z nią naprawdę świetnie. Na każdej imprezie, na której byłem z Amber, siedzieliśmy przy stoliku lub w jakimś kącie i napawaliśmy się sobą. Tańczyliśmy tylko czasami, gdy byliśmy już trochę spici. Tym razem jednak było inaczej. Miałem dość siedzenia i patrzenia na to, jak inni świetnie się bawią. Mi też należała mi się chwila rozrywki.
W końcu nadeszła pora na wolny kawałek. W sumie tylko na to czekałem. Uśmiechnąłem się do Nat zadziornie i przyciągnąłem ją do siebie. Nie opierała się. Bez niczego wtuliła się we mnie i zamknęła oczy. Kątem oka spojrzałem na nasz stolik i wyłapałem wściekłe spojrzenie Amber. Siedziała ze skrzyżowanymi ramionami i patrzyła prosto na mnie. Szybko odwróciłem wzrok i rozejrzałem się. Niedaleko od nas Libby i Liam tańczyli mocno do siebie przytuleni. Zaraz obok nich Nialler i Jane oraz Lou i dziewczyna, której nie znałem. Po Harrym i Rose nie było nawet śladu. Tylko Amber siedziała przy stoliku. I w sumie miałem to gdzieś. Skupiłem się na tańcu z dziewczyną, o której ostatnio nie mogłem przestać myśleć.
Bal skończył się nad ranem. Najbardziej zdziwił mnie fakt, że nie byłem aż tak pijany i mogłem iść o własnych nogach. Cała nasza paczka wsiadła do samochodu i odjechaliśmy do naszego domu. Libby i Amber miały nocować u nas, więc szybko znaleźliśmy się na miejscu. Od razu poszedłem do swojego pokoju, ściągnąłem z siebie garnitur i położyłem się do łóżka. Lada moment zasnąłem.
Kiedy w końcu się obudziłem i spojrzałem na zegarek, zorientowałem się, że spałem tylko 4 godziny. Mimo to nie mogłem już zasnąć, wiec zwlokłem się z łóżka, wciągnąłem dresowe spodnie i zszedłem na dół. Myślałem, że jako jedyny już jestem na nogach, ale się myliłem. Przechodząc obok kuchni, usłyszałem znajomy głos. Zatrzymałem się niepewnie, nie wiedząc, czy przeszkadzać. Natalie rozmawiała z kimś przez telefon. Stanąłem w progu kuchni i oparłem się o framugę. Dziewczyna była tyłem ode mnie.
-Dość tego! - mówiła wściekła - przestań wreszcie!.... mam gdzieś twoje przeprosiny! Trzeba było wcześniej myśleć, co robisz.... to moja prywatna sprawa, gdzie jestem i co robię!... nie, nie ma mnie w Mullingar.... nie będę z tobą rozmawiać! Napisz mi mejla, to ci wychodzi najlepiej..... Tyler, daj sobie spokój.... nie jestem jakąś zabawką, którą możesz się bawić!..... nie dzwoń do mnie do cholery! Spierdalaj człowieku! Mam cię dość!
Po tych słowach wściekle odłożyła słuchawkę i odwróciła się. Na mój widok pisnęła przerażona i komórka wypadła jej z ręki. Uśmiechnąłem się tylko i podniosłem telefon, który wylądował pod moimi nogami.
-Długo tu stoisz? - spytała niepewnie.
-Chwilę. Coś nie tak? - spytałem i oddałem jej komórkę.
-A, szkoda nawet o tym gadać - westchnęła - to nie jest najlepszy temat do rozmowy na teraz. A w ogóle to co się stało, że ty już na nogach?
-Sam się zastanawiam.. ale mniejsza o to. Jakbyś chciała pogadać czy coś, to wal śmiało. Może będę mógł pomóc.
-Tu raczej nie da się pomóc. Ale dzięki za troskę.
-Nie ma sprawy - odpowiedziałem z uśmiechem - może masz ochotę na spacer?
-W sumie, czemu nie.. daj mi chwilę.
-Okay, widzimy się za pół godziny przy schodach, zgoda?
-Zgoda, to zaraz wracam.
Natalie poszła do siebie, a ja zaraz za nią. Kiedy znalazłem się we własnej garderobie, szybko znalazłem jakieś ubrania i przebrałem się w nie. Ogarnąłem fryzurę, użyłem perfumy i zbiegłem na dół. Tak jak myślałem, byłem pierwszy. Natalie pojawiła się po chwili. Narzuciliśmy na siebie kurtki i opuściliśmy dom. Kierowaliśmy się do parku..
~Amber~
Nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Zayn coraz bardziej mnie olewał i skupiał całą swoją uwagę na tej tlenionej, nic nie wartej blondynie, która była tak samo beznadziejna, jak jej przyjaciółka. Musiałam coś zrobić. Tak dalej być nie mogło! Zayn był mój i żadna dziewczyna nie mogła mi go odebrać. Jeszcze na balu wymyśliłam plan, który zamierzałam zrealizować. Zayn kompletnie mnie olewał. Ale zamierzałam sprawić, by nigdy więcej się ode mnie nie odwrócił.
Obudziłam się w pokoju dla gości. Szybko się ogarnęła, wzięłam prysznic i przebrałam się w rzeczy, które miałam przygotowane w torbie. Lubiłam wyglądać świeżo. Zaraz potem zeszłam na dół. Jedyne, co widziałam, to jak Zayn wychodzi gdzieś z tą blondynką, która już nieźle działała mi na nerwy, przez co wściekłam się jeszcze bardziej. Koniec tego dobrego. Poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Wyciągnęłam swój telefon i szybko wybrałam numer najlepszej przyjaciółki.
-Tak laska? - odebrała monotonnie - Jestem w trakcie kręcenia reklamy, coś nie tak?
-Carmen, jest sprawa. I to poważna. Pamiętasz jak opowiadałam ci o Stylesie i tej jego laluni?
-Tego nie da się zapomnieć.
-Musisz mi pomóc. Teraz nie chodzi już tylko o niego, ale również o Malika.
-Nawijaj.
Wtajemniczyłam ją w swój plan ze szczegółami. Zastanawiała się nad nim przez dłuższą chwilę.
-Zgoda, wchodzę w to - powiedziała w końcu - będzie niezły ubaw. Ta jego panna nieźle się zdziwi.
-I o to mi właśnie chodziło - powiedziałam z cwanym uśmieszkiem - pogadam z ich menadżerem. Czekaj na telefon.
-Zgoda. Do usłyszenia.
Zakończyłam połączenie z triumfem wymalowanym na twarzy. Szybko zadzwoniłam do Paula i powiedziałam mu, że mam sprawę niecierpiącą zwłoki. Umówiłam się z nim w studiu. Wyszłam z łazienki, zabrałam swoje rzeczy i szybko opuściłam dom chłopaków. Taksówką dotarłam na miejsce. Paul czekał przy wejściu i tupał nogą ze zniecierpliwieniem.
-O co chodzi Amber? - spytał ostrożnie - Nie mam zbyt wiele czasu. Trasa tych oszołomów sama się nie przygotuje.
-To ważne Paul - powiedziałam całkiem poważnie - chodzi o Zayna i Hazzę. Może cię to zainteresować.
-W takim razie słucham.
-Będziemy rozmawiać na korytarzu? Serio?
Paul bez słowa zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Wnioskowałam, że jest to jego biuro. Usiadł za biurkiem, a ja zajęłam miejsce naprzeciwko niego. Założyłam nogę na nogę i wzięłam głęboki oddech. Zabawę czas zacząć.
-Amber, mów co aż tak ważnego się stało, że musisz o tym ze mną rozmawiać?
-Nie wiem czy wiesz, ale Harry jest z Rosalie - powiedziałam po prostu - spotykają się. A Zayn ze mną zerwał i przed kamerami udaje, że jesteśmy razem. Do tego przyjechała jakaś blondyna, z którą teraz kręci. I co na to powiesz?
-Jak to Harry jest z Rose? Przecież to kuzynka Nialla! I jakim cudem Zayn.. zaraz, czy ty sobie ze mnie żartujesz?
-Nie jestem taka głupia - prychnęłam - lepiej coś z tym zrób, zanim w mediach zapanuje chaos. Modest raczej nie będzie zadowolone, prawda?
-Dlaczego z tym do mnie przychodzisz Amber? - spytał podejrzliwie - Masz w tym jakiś ukryty podtekst?
-Po prostu mam plan, Paul - odpowiedziałam tajemniczo - żebyśmy z tego wyszli z godnością.
-Obawiam się, że będę tego żałował, ale mów.
Nachyliłam się w jego stronę i powiedziałam mu wszystko. Na początku nie wyglądał na zadowolonego, ale z czasem coraz bardziej się przekonywał. Wiedziałam, że nie ma wyjścia. Zgodził się, choć niechętnie. Uśmiechnęłam się z triumfem i przygryzłam dolną wargę. Wygraną miałam w kieszeni. Wystarczył jeden telefon do Carmen i wszystko było załatwione. Moja misja spełniona. Reszta należała do Paula. Wyszłam ze studia z godnością i uśmiechem wyższości przyklejonym na twarzy. Po raz kolejny dopięłam swego. I nie było już odwrotu..
~Rose~
Rano obudziłam się wtulona w Hazzę. On już nie spał, tylko przyglądał mi się z uśmiechem na ustach. Cmoknęłam go na powitanie i na nowo do niego przylgnęłam. Było mi tak cholernie dobrze, że za nic nie chciałam opuszczać jego wygodnego łóżka.
-Dzień doberek królewno - powiedział słodko i ucałował mnie w czubek głowy - jak ci się spało?
-Wspaniale - odpowiedziałam z rozmarzeniem - a tobie?
-Wiesz.. mając przy sobie ciebie.. i to w dodatku całkiem nagą..
-Ogarnij dupę Styles - prychnęłam.
-Moją dupę? - zamruczał mi do ucha - masz coś do mojej dupy?
-Nie, skąd.. masz sexy tyłeczek.
-Się wie słonko - odpowiedział wyszczerzony.
-Koniec pierdolenia. Idź mi zrób śniadanie.
-O nie moja droga. Nie poprosiłaś.
Podniosłam się, po czym wpiłam się w jego usta. Znów zatracaliśmy się w pocałunkach, nie zwracając za nic uwagi. W tym momencie usłyszeliśmy za sobą czyjś śmiech. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni i spojrzeliśmy w kierunku drzwi. W progu stał Niall z Louisem. Od razu zrobiłam się cała czerwona na twarzy i okryłam się kołdrą.
-A więc to dlatego zniknęliście z balu - powiedział Tommo - chcieliście mieć dom dla siebie, gołąbeczki?
-A co, zazdrosny? - spytałam z sarkazmem.
-Ja? Skąd. Dlaczego?
-Niezły widok z rana - powiedział Horan - nie sądziłem, że moja kuzyneczka jest taka niegrzeczna..
-Zajmijcie się sobą, co? - warknął Harry - Niall, nie jesteś czasem głodny?
-Właśnie! Lodówko, już pędzę!
Po tych słowach odwrócił się i zbiegł na dół. Patrzyliśmy na Louisa z wyczekiwaniem. Dopiero po chwili załapał o co chodzi.
-Że co, że niby mam iść?
-Tak! - krzyknęliśmy z Harrym równocześnie.
-Okay, załapałem.
Podniósł ręce w geście rezygnacji i w końcu sobie poszedł. Prychnęłam i padłam z powrotem na łóżko.
-Następnym razem zamkniemy drzwi na klucz - powiedział Harry i się nade mną pochylił.
Wyciągnęłam rękę i położyłam mu palec na ustach.
-O nie mój drogi. Najpierw śniadanie.
-No weź, nie dostanę nawet małego buziaka?
-Śniadanie.
Harry prychnął pod nosem i posłusznie wstał z łóżka, a ja z uśmiechem gapiłam się na jego goły tyłek. Podczas gdy Styles siedział w łazience, ja z powrotem położyłam głowę na poduszkach i myślałam nad ostatnią nocą. To było naprawdę wspaniałe uczucie. Wszystko było na dobrej drodze. Wszystko zaczynało się układać. O niczym innym nie marzyłam. W końcu naprawdę mogłam być szczęśliwa.
Po chwili Harry wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Wygrzebał z garderoby jakieś rzeczy i szybko się ubrał.
-Za 5 minut na dole - powiedział i wycelował we mnie palcem - albo po ciebie przyjdę i osobiście cię zaniosę.
Posłałam mu tylko całusa i zaśmiałam się. Harry opuścił pokój, a ja wstałam i poszłam do łazienki. Na szczęście mój pokój był zaraz naprzeciwko. Wzięłam szybki prysznic i owinęłam się ciemnym ręcznikiem. Szybko wyszłam, pozbierałam swoje rzeczy i poszłam do swojego pokoju. Ogarnęłam się, przebrałam się w TO i byłam gotowa. Już chciałam schodzić na dół, ale wpadłam na pewien pomysł. Spojrzałam na ramkę ze zdjęciem, wokół której owinięty był łańcuszek Josha. Delikatnie wzięłam go do rąk i uśmiechnęłam się smutno. Już wiedziałam, co powinnam zrobić. Gdy Harry wpadł do mojego pokoju, mocno się do niego przytuliłam.
-Śniadanie gotowe madame - powiedział, tuląc mnie do siebie - radzę się pospieszyć, bo Nialler jest wiecznie głodny.
Westchnęłam tylko i odsunęłam się od swojego chłopaka.Spojrzałam mu prosto w oczy i otworzyłam dłoń, w której znajdował się złoty łańcuszek z połówką serca i wyrytym słowem "ve".
-To.. - zaczęłam ostrożnie - należało do Josha. Do mojego chłopaka, który zginął w wypadku. To pamiątka naszej pierwszej rocznicy. Przysięgliśmy sobie, że nigdy tego nie zdejmiemy, ale.. wyszło jak wyszło. Nic nie jest dla mnie ważniejsze, od tego łańcuszka. To wszystko, co mi po nim pozostało. I.. chcę, żebyś go wziął.
-Rose.. nie mogę, to dla ciebie zbyt cenne - powiedział z rezygnacją.
-Nie możesz, ale musisz. Chcę, żebyś go nosił. Kocham cię i wiem, że jesteś dla mnie bardzo ważny. A tylko wyjątkowej osobie mogę go powierzyć. W sumie jesteście z Joshem do siebie podobni. Obaj w jakiś sposób mnie uratowaliście. I obaj zajmujecie kluczowe miejsca w moim sercu. Proszę, weź go i noś.. dla mnie.
Widziałam, że Harry ma łzy w oczach. Nie sądziłam, że aż tak może go to wzruszyć. Schylił się, a ja zapięłam mu łańcuszek na szyi. Po tym przytulił mnie do siebie i pocałował tak, jak tylko on potrafił.
-Będę go nosił codziennie - obiecał - dziękuję, że mi zaufałaś. Naprawdę bardzo cię kocham.
-Nie dałabym go byle komu - powiedziałam z uśmiechem - a ty na niego zasługujesz.
Cmoknęłam go w usta i wiedziałam, że postąpiłam słusznie. Josha nikt nie mógł zastąpić. Ale Harry był jego godnym następcą. Wzięliśmy się za ręce i wspólnie zeszliśmy do kuchni, gdzie reszta jadła śniadanie.
Widziałam, że Harry ma łzy w oczach. Nie sądziłam, że aż tak może go to wzruszyć. Schylił się, a ja zapięłam mu łańcuszek na szyi. Po tym przytulił mnie do siebie i pocałował tak, jak tylko on potrafił.
-Będę go nosił codziennie - obiecał - dziękuję, że mi zaufałaś. Naprawdę bardzo cię kocham.
-Nie dałabym go byle komu - powiedziałam z uśmiechem - a ty na niego zasługujesz.
Cmoknęłam go w usta i wiedziałam, że postąpiłam słusznie. Josha nikt nie mógł zastąpić. Ale Harry był jego godnym następcą. Wzięliśmy się za ręce i wspólnie zeszliśmy do kuchni, gdzie reszta jadła śniadanie.
~Harry~
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie zaufała mi na tyle, by podarować mi najcenniejszą dla siebie rzecz. Zrozumiałem, jak bardzo Rose jest dla mnie ważna. Kochałem ją i za nic nie chciałem jej stracić. Zeszliśmy na dół, na śniadanie. W kuchni siedzieli wszyscy, z wyjątkiem Zayna, Natalie i Amber. Nie wnikałem w to, gdzie się podziewali. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Reszta ciągle mówiła o balu, a ja pod stołem trzymałem Rose za rękę i co jakiś czas się do niej uśmiechałem. Wiedziałem, że mam przy sobie swój największy skarb. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Louis wstał i poszedł otworzyć. Nie musiałem długo czekać, żeby dowiedzieć się, kto nas odwiedził.
-Styles! Do mnie! Już! - usłyszałem głos naszego menadżera.
Odsunąłem krzesło i niepewnie wyszedłem z kuchni. Paul stał przy schodach i kierował się na górę. Miał zacięty wyraz twarzy. Louis spojrzał na mnie pytająco, a ja odpowiedziałem mu tym samym. W końcu weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku a Paul nerwowo przemieszczał się tam i z powrotem. Nie miałem pojęcia, co o tym myśleć. Życie było zaskakujące.
W momencie, gdy myślałem, że wszystko mam poukładanie i że w końcu może być dobrze, przyszedł ten moment, który wywrócił wszystko do góry nogami ...
____________________________
Heej, to znowu ja :) Tęskniłyście? Pewnie nie.. ale dobra xd
Ogólnie to z rozdziału nie jestem zadowolona, bo ciągle tracę na niego pomysł. Ale oceńcie same.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! ♥
Wiecie, jakie to dla mnie ważne :)
Okay, przejdźmy do innych spraw.
Otóż dzięki mojej kochanej Rons założyłam aska, na którym możecie zadawać pytania bohaterom tego opowiadania. Rose, Libby itd. Odpowiedzi będą w ich imieniu. Wystarczy wejść, napisać do kogo kierujecie pytanie i czekać na odpowiedź :) Zaglądajcie! -> [LINK]
Po drugie, każdy kolejny rozdział będzie się pojawiał po min. 40 komentarzach. Jest was tu 248 osób więc chyba was na to stać aniołki :*
Trzecie sprawa, to nowa zakładka "O mnie". Macie tam wszystko.. o mnie w sumie xd jeżeli macie jakieś pytania czy coś, dawajcie je w komentarzach, a ja odpowiem. Na wszystko. Macie też moje zdjęcie, jak ktoś jeszcze nie widział. xd
I po czwarte zapraszam was na nowo zaczęte opowiadanie mojej kochanej kuzynki :) Wpadajcie, czytajcie, komentujcie! Nie pożałujecie :)
Ode mnie tyle, do następnego ! < 3
Hmmm...Co by tu napisać. Rozdział ciekawy. Dużo Zayna ♥ ale co do Amber - szkoda słów...Nie rozumiem, czy ona na prawdę kocha Malika, czy po prostu podoba jej się znęcanie się nad ludźmi...Dziwna postać. Czekam na NEXT ♥
OdpowiedzUsuńzajebiste . <3
OdpowiedzUsuńLove U & Love This . ♥
doczekałam sięę . :D
Ya, next , next . < 33
genialne ! mam nadzieje że plan Amber nie wypali ! nie chce żeby sie posypało. z niecierpliwościa czekam na następny rozdział ! : )
OdpowiedzUsuńrararararararara Kocham Cię! To jest mega! <33
OdpowiedzUsuńSuka, suka, suka Amber! :D
A ten łańcuszek, owww. Jak Rose mówiła o Joshu to mi świeczki w oczach stanęły.
Nie mogę doczekać się następnego <3
Pozdrawiam, Rons ;*
Ciekawa jestem co kombinuje Amber ...
OdpowiedzUsuńOna dała mu łańcuszek ♥
Zayn się zauroczył ♥
czekam na następny rozdział
Pozdrawiam xx
świetne!
OdpowiedzUsuńChce już następny!
Oj Amber mieszasz ;p
Już się boję, co ta Amber wymyśliła... Zayn musi być z Natalie i koniec kropka! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i mam nadzieję, że będzie szybko :)
Ogólnie to chciałbym Cię zaprosić na mojego nowego bloga na którym pojawił się prolog :)
Zapraszam:
http://let-them-criticize.blogspot.com/
uwielbiam ;*
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny. Czytało się naprawdę świetnie. I rozbawił mnie moment jak Lou z Niallem pojawili się w pokoju Harrego i Rose xd. Śmiałam się jak debil :D Ciekawa jestem, co ta Amber wymyśli jeszcze. I jeżeli Paul będzie kazał zerwać ze sobą Hazzie i Rose to się wścieknę. Wstawię Higginsa na moją czarną listę xd. No więc do następnego xx See ya
OdpowiedzUsuńboski!
OdpowiedzUsuńhahaha, Lou i Niall najlepsi! ciekawe co knuje Amber...
OdpowiedzUsuńogólnie cały rozdział jest zajebisty! ;*
nie mogę się doczekać następnego xd
pozdrawiam! ;*
Cudo!!!
OdpowiedzUsuńJak zwylke swietnyyy! ;* Ciekawa jestem co powie Paul Harremu. Oby nie kazal mu zerwac z Rose. ;c Czekam na nastepny. ;*
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co knuje Amber
Świetne, fajne, ekstra, super. *-*
OdpowiedzUsuńNo kurde nie wiem co ta Amber wymyśliła (znaczy się wiem tylko że coś złego) ale niech ją przejedzie pociąg czy coś nooo ;))
OdpowiedzUsuńZayn się zauroczył ♥
OdpowiedzUsuńNiech Amber szlak trafi haha :)
Czekam na nastepny. ;*
Miśka :)
Oczywiście, że tęskniłyśmy! ;3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :>
Amber sucks! :D
Rozdział genialny ! Podoba mi się też nowy wystrój stronki <3
OdpowiedzUsuńAmber bitch ! :/
Srać na Amber! Niech oni żyją sobie szczęśliwie i spokojnie... Ogółem rozdział bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!
Widział ktoś może moją siekierę? Mam do załatwienia pewną sprawę z Amber.
OdpowiedzUsuńPiękny rozdzialik, jak Rose dawała Hazzie łańcuszek Josha, miałam łzy w oczach... <3
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńAmber! Siooooo! :D Idź skoczyć z mostu albo potnij się tępym nożem! xd
Czekam nn :D
Pozdrawiamy, Magda i Martyna xxx
Fantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część :D
Powiem tylko tyle,że rozdział jest cudowny, a Amber to szmata. Dziękuję dobranoc :D
OdpowiedzUsuńPowiedz mi ja ty to robisz, że czekam z niecierpliwością na każdy Twój kolejny wpis. Rozdział jak zawsze świetny i zapraszam do mnie. Mam nadzieję że się spodoba.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <33
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ^^
zajebiste normalnie ale szkoda ze juz sie jebie niech ta Amber wypierdala;/
OdpowiedzUsuńnie lubie suki ciekawe co wymyśliła ehhh....
paula
czekam na next
Fajnieee.. Zajebiaszczy rozdzial. Czemu ci się nie podoba.. jest dobrze i nie marudź! Czekam na następny !
OdpowiedzUsuńnoo to ładnie będzie <33 świetny rozdziałek kochana <33
OdpowiedzUsuńMegaaaa. *-* ♥
OdpowiedzUsuńWeź wrzuć Amber pod autobus! :<
Nata
genialny kochana :* bardzo bardzo bardzo mi się podoba i z utęsknieniem wypatruję kolejnego :D czekaaaam *-* pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńsuper !! ^.^
OdpowiedzUsuńGENIALNE :D Amber niech nie namiesza za duzo !
OdpowiedzUsuńAwwwwwww. Nienawidze Amber. -.- Swietny rozdzial! Trzymam kciuki za
OdpowiedzUsuńNatalie i Zayna!
Czekam na kolejny! Dodawaj jak najszybciej ;*
-@andzelikaab
PS: TESKNILISMY! ! ! :)
aaa musiałaś przerwać w takim momencie?? :)) ugh nienawidzę Amber i mam nadzieję, że jej plan nie powiedzie się w 100% :/
OdpowiedzUsuńczekamy na następny złotko *.*
nie moglam wejsc wczoraj i skomentowac bo mialam szlaban :((
OdpowiedzUsuńsuperowe ;)
ciekawe co Paul powiedział Harremu
OdpowiedzUsuńmamy się bać? *^*
Amber, Amber, wredna Amber. Zrobi wszystko, żeby dostać to, czego chce...
OdpowiedzUsuńnapięcie jest ! a Amber wez zlikwiduj :D
OdpowiedzUsuńjestem 40, ha! ;D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny. ♥
Oll. xx
mega ;D
OdpowiedzUsuńzajebistyy c:
OdpowiedzUsuńabuguaofga cudo cudo, nie mogę się doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuńSuper, kocham tego bloga. Czekam na kolejny, chyba się uzależniłam.
OdpowiedzUsuńWpadnij i do mnie, dopiero zaczynam, mam nadzieję, że kiedyś będę taka dobra jak ty <3
http://oooonewayoranother.blogspot.com/
Świetny *.*
OdpowiedzUsuń- zresztą jak zawsze ;D
Już długo czytam twojego bloga i jestem pod wrażeniem :o
Świetny na prawdę!
zapraszam do komentowania i obserwowania :) http://andletmekissyou00.blogspot.com/
na http://live-truth-love.blogspot.com/, pojawił się nowy rozdział. mam nadzieję, że wyrazisz o nim swoją opinię. jeśli jeszcze nie czytasz naszego bloga, to przejrzyj go. jeżeli ci się spodoba, zaobserwuj nas. - effy
OdpowiedzUsuńJak zwykle super.xs
OdpowiedzUsuńForever Directioner-Juka Styles.xd