-Ty.. jesteś.. - zaczęła.
-Styles - skończyłem za nią - Harry Styles.
-O mój Boże! Nie wierzę!
-Ej, spokojnie. Też jestem tylko człowiekiem - powiedziałem z uśmiechem.
-No tak, ale.. Boże.. ty tu jesteś!
-Powiedz mi coś, czego nie wiem.
-Ehm.. jestem Lily - odpowiedziała - czy ja.. czy mogę.. cię przytulić?
-Jasne, że możesz. Chodź tu - wyciągnąłem w jej kierunku ramiona i już po chwili się w nich znalazła.
Miała naprawdę ładne perfumy. Kiedy w końcu się ode mnie odsunęła, podpisałem jej autograf, zrobiliśmy kilka wspólnych zdjęć i na tym koniec. Grzecznie ją pożegnałem i poszedłem do zabiegowego. Spotkałem w nim tego samego lekarza, który przyjmował mnie w nocy. Skinął na mnie i głową wskazał na krzesło stojące obok. Usiadłem na nim bez słowa.
-I jak? Są już wyniki? - spytałem, przerywając nieznośną ciszę.
-Tak. Właśnie przed chwilą dotarły - odpowiedział przeglądając jakieś papiery - wszystkie są w porządku. Masz mały niedobór erytrocytów, ale poza tym wszystko dobrze. Omdlenie musiało być spowodowane stresem czy zmęczeniem. Tego pewien nie jestem.
-Genialnie! Czyli mogę dzisiaj wyjść?
-Wolałbym żebyś został jeszcze dzień na obserwacji. Tak dla świętego spokoju.
-Nie ma takiej opcji doktorze. Gramy dzisiaj ważny koncert. Nie mogę go przegapić i zawieść fanów!
-Twoje zdrowie jest chyba ważniejsze młody człowieku.
-Nie dbam o to. Muszę być na koncercie. Jeżeli mnie pan nie wypuści, to wypiszę się na własne żądanie. Jestem pełnoletni.
-Eh.. uparty dzieciak. Dobrze, skoro tak stawiasz sprawę, to dostaniesz wypis. Tylko mam nadzieję, że szybko tu nie wrócisz.
-Ja również! Dziękuję bardzo.
-Wypis będzie gotowy za godzinę. Odbierzesz go i jesteś wolny.
-Świetnie. Zaczekam w pokoju.
Opuściłem zabiegówkę i wróciłem do sali. Wziąłem do ręki telefon i wybrałem numer Liama. Był pierwszy na liście. Przyjaciel odebrał po 5 sygnałach.
-Tak Harry? - usłyszałem jego zaspany głos.
-Wybacz, że cię budzę, ale za godzinę dostaje wypis i jestem wolny. Możesz powiedzieć komuś z ochrony żeby po mnie wpadł? Nie mam samochodu.
-Sam po ciebie przyjadę. Przy okazji pogadamy. Będę punktualnie o 9:30.
-Dzięki, jesteś najlepszy.
-Ta, podobno.
Zakończyłem połączenie i położyłem komórkę na szafce obok łóżka. Nie miałem nic do spakowania, więc po prostu siedziałem na łóżku i czekałem na moment, w którym będę mógł opuścić szpitalne mury. Myślałem tylko o Rose. O tym, że w końcu będę mógł ją przytulić i pocałować. Należała do mnie, a ja do niej. Była naprawdę wyjątkową osobą, która sprawiła, że zacząłem patrzeć na życie nieco inaczej. Zmieniła mnie. Na lepsze.
W końcu minęła godzina i otrzymałem wypis. Pożegnałem lekarza uściśnięciem dłoni i opuściłem szpital. Na parkingu zauważyłem znajomy samochód. Liam stał oparty o jego maskę. Podszedłem do niego i przywitaliśmy się krótkim uściskiem. Wsiedliśmy do czarnego samochodu. Liam oparł ręce na kierownicy, ale nie odpalił silnika.
-Coś nie tak bracie? - spytałem zdezorientowany.
-Musimy pogadać Harry - odpowiedział poważnym tonem.
-No nie. Znam ten ton. Co znowu zrobiłem nie tak?
-Chodzi o Rose..
-O Rosie? - zdziwiłem się - coś z nią nie tak?
-Nie udawaj debila Hazza. Przecież dobrze wiesz o co mi chodzi. Wiem, że ją kochasz. To widać i to bardzo dokładnie. Wiem, że ci na niej zależy i cieszy mnie to, ale..
-Ale co? - warknąłem.
-Pamiętasz co było ze mną i Libby? Pamiętasz reakcją Paula na to, że z nią jestem? Nie chciał się na to zgodzić, bo ona nie była nikim sławnym. Ale stała się dość znaną artystką i fotografką, więc nie było aż tak wielkiego problemu. Wiesz, czego się obawiam?
-Ja.. wiem..
W jednej chwili dotarło do mnie to, o czym mówił Liam. Rose nie była znana. Była zwykłą, przeciętną dziewczyną, której los nie potraktował zbyt ulgowo. I właśnie za to ją kochałem. Że była inna od tych wszystkich nadętych gwiazdek, które wyobrażały sobie nie wiadomo co. Była dla mnie wszystkim. Ale przypomniałem sobie słowa Paula: "Wiem, że może to być dla was trudne, ale dla waszego dobra nie powinniście spotykać się z dziewczynami, które nie są zbyt rozpoznawalne. To źle się skończy i dla was, i dla nich. Nie chcę was do niczego zmuszać, ale taka jest moja decyzja. Nie chcę mieć problemów. Mam nadzieję, że się rozumiemy panowie". W jednej chwili się załamałem. Nie mogłem tego tak zostawić. Kochałem Rose i nie zamierzałem z niej rezygnować tylko ze względu na jakieś głupie uwagi naszego menadżera. Sława miała swoją cenę. Ale nie sądziłem, że aż tak wysoką.
-Kocham Rosalie - powiedziałem twardo - i z niej nie zrezygnuję. Za nic w świecie jej nie skrzywdzę Liam. Mam gdzieś Paula. Teraz to się nie liczy.
-Bądź ostrożny Styles. Mam nadzieję, że jakoś to ogarniesz. Im szybciej z nią o tym porozmawiasz, tym lepiej. Może zostańcie na razie w cieniu, żeby nie rozsiewać głupich plotek, które pewnie i tak już krążą.
-Poradzę sobie Liam. I.. dzięki za rozmowę.
-Nie ma sprawy. Zawsze do usług. Wiem, że to nie będzie łatwe. Ale wiem też, że dacie sobie radę. Podobno miłość wszystko zwycięża.
-Wzięło cię na poematy braciszku?
-Tsa, powiedzmy.
Zaśmialiśmy się i w końcu ruszyliśmy do hotelu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o koncercie, który mieliśmy dać już za kilka godzin. Nawet nie zauważyłem, kiedy stanęliśmy na parkingu. Wysiadłem z samochodu i razem z przyjacielem weszliśmy do środka. Przy wejściu i recepcji czekali ochroniarze. Przywitaliśmy ich skinieniem głową i poszliśmy prosto do swoich pokoi. Na korytarzu zobaczyłem Rose kłócącą się z Zayn'em. To nie wróżyło niczego dobrego..
~Rose~
W nocy nie mogłam spać. Martwiłam się o Hazzę. Teraz, gdy w końcu zrozumiałam, ile dla mnie znaczył, za nic nie chciałam go stracić. Znów mogłam doznać tego uczucia, że na kimś mi zależy. Znów byłam zakochana. Na samą myśl o tym, na ustach pojawiał mi się uśmiech. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale dla Harry'ego byłam gotowa zrobić wszystko. Przewracałam się z boku na bok, ale sen miałam urywany. Zazwyczaj w hotelach mi się to przytrafiało. W końcu wstałam z łóżka i podeszłam do okna, za którym panował jeszcze półmrok. Zegar wskazywał godzinę 7:25. Westchnęłam i otuliłam się ramionami. Kiedy wczoraj wyjeżdżałyśmy do Oxfordu, nie wzięłam zbyt wielu swoich rzeczy. Nie przeczuwałam też, że pójdę na koncert chłopaków. Musiałam zadowolić się tym, co mam, bo jak na razie byłam odcięta od dopływu gotówki. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, umalowałam się, uczesałam i ubrałam się w ciuchy z poprzedniego dnia. Nowe wolałam zostawić na wieczór. W duchu dziękowałam sobie za to, że wzięłam zestaw, który kupiłam całkiem niedawno i jeszcze nigdzie w nim nie byłam. Libby nadal słodko spała, a ja nie miałam serca jej budzić. Po cichu otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. W jednej chwili stanęłam jak wryta i patrzyłam na szatynkę, która właśnie opuszczała pokój Zayn'a. AMBER. Byłam całkowicie zdezorientowana. Co ona tu niby robiła? Przecież Zayn mówił, że z nią zerwał! Ona również mnie zauważyła. Zlustrowała mnie wzrokiem, a na jej twarzy pojawił się ten jej charakterystyczny cwany uśmieszek. Patrzyła na mnie z politowaniem. Ubrana była TAK.
-No proszę, Kopciuszek się obudził - zadrwiła a we mnie się zagotowało - doprawdy nie rozumiem po co robicie sobie wycieczki lalunie. Libby rozumiem, bo w końcu Liam to jej facet, ale ty? Ciebie tu po co?
-Mogłabym zapytać cię o to samo Amber - powiedziałam mrużąc oczy - co ciebie tu sprowadza?
-Wypadałoby być na koncercie własnego chłopaka ofermo - prychnęła - żałosne, że w ogóle o to pytasz. Zamknij się lepiej w pokoju i się ludziom na oczy nie pokazuj bo odstraszasz wyglądem. Jeszcze pomyślą, że ubieramy się w tanich sklepach i na wyprzedażach.
Byłam wściekła. Starałam się nie wybuchnąć, ale emocje kotłowały się we mnie z całą swoją mocą. Zacisnęłam pięści i usta. Powstrzymałam się od jakiegokolwiek komentarza. Amber zaśmiała się złośliwie i zeszła na dół, kręcąc tyłkiem. Z całego serca życzyłam jej, żeby straciła równowagę i upadła na tą swoją wredną gębę. Jednak nic takiego się nie stało.
Już chciałam wracać do siebie, gdy drzwi do pokoju Zayn'a się otworzyły i stanął w nich on sam. Okłamał mnie. Po raz kolejny. Powiedział, że zerwał z Amber, a tak naprawdę nadal byli razem. Po raz kolejny zawiódł moje zaufanie. Nie mogłam nawet na niego patrzeć. Mówił, że wszystko naprawi i że po raz kolejny mnie nie skrzywdzi. A właśnie to zrobił. Zauważył mnie, uśmiechnął się i pomachał do mnie. Spiorunowałam go wzrokiem i chciałam wejść do pokoju, jednak w jednej chwili znalazł się przy mnie i złapał mnie za rękę.
-Ej, o co chodzi? Coś nie tak? - spytał przyglądając mi się.
-Puść mnie Zayn - warknęłam - nie mam zamiaru z tobą gadać.
-Ej, ale co ja znowu zrobiłem?
-Znowu kłamiesz! - wybuchnęłam - Jak ja mam ci zaufać, skoro cały czas mnie oszukujesz?! Jak ty w ogóle możesz?! Nie jestem jakąś cholerną maszyną bez uczuć!
-Rose.. o czym ty mówisz?
-Powiedziałeś, że zerwałeś z Amber! Więc co ona tu robi? Co robiła w twoim pokoju? I dlaczego twierdzi, że przyjechała na koncert SWOJEGO chłopaka?! Mam tego dość Zayn. Nie wytrzymam kolejnych kłamstw.
-Rosalie, ty nic nie rozumiesz. To nie tak jak myślisz..
-Jasne, każdy tak mówi! A ty.. ja już nawet nie wiem co myśleć! Zaufałam ci po raz drugi i po raz drugi to zaufanie tracisz!
-Daj mi wyjaśnić! - krzyknął - Nie skreślaj mnie tak od razu! To wszystko wygląda całkiem inaczej niż ci się wydaje! Posłuchaj mnie!
-Nie mam zam..
-Ej! - nie zdążyłam skończyć, bo usłyszałam za sobą ten wspaniały, lekko zachrypnięty głos.
Zamilkłam w połowie zdania i odwróciłam się. W naszym kierunku szli Harry z Liam'em. Wyrwałam się Zayn'owi i podbiegłam do swojego chłopaka, rzucając mu się na szyję. Już po chwili czułam jego ciepłe wargi na swoich ustach i nie chciałam przerywać słodkiego pocałunku. W końcu jednak się od siebie odsunęliśmy. Harry objął mnie w talii, a Liam uśmiechnął się do nas i wszedł do pokoju mojego i Libby. Zapewne po to, żeby zrobić swojej dziewczynie mała pobudkę.
-Co się stało? - spytał Hazz - czemu się kłócicie?
-Małe, nieważne sprawy - prychnęłam - w zasadzie to już skończyliśmy.
-Nie, wcale nie skończyliśmy - powiedział Zayn twardo - nie odpuszczę, dopóki nie dasz mi wytłumaczyć.
-Tu nie ma czego tłumaczyć Malik - warknęłam.
Chłopaki wymienili porozumiewawcze spojrzenia, doprowadzając mnie tym do szału. O co tu do cholery chodziło?
-Zostawię was na chwilę - powiedział Harry i mnie puścił - będę u siebie jakby co.
-Nie będę z nim gadać - powiedziałam stanowczo - mam dość, jak na jeden dzień.
-Rose, mam dość tych ciągłych nieporozumień między nami - powiedział Zayn, gdy Harry zniknął w swoim pokoju.
Skrzyżowałam ramiona na piersi. Weszliśmy do pokoju Mulata. Bez słowa usiadłam na łóżku, a on zaraz obok mnie.
-Zerwałem z Amber - powiedział cicho.
-Tak, jasne - prychnęłam - i dlatego, że z nią zerwałeś przyjechała na twój koncert i wszem i wobec ogłasza, że jesteś jej chłopakiem. Daruj sobie. To żałosne.
-Rosalie, ja z nią zerwałem. Nie kocham jej. Żałuję, że dotarło to do mnie dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale. Powiedziałem jej, że to koniec. Ale ona nie chce przyjąć tego do wiadomości.. nasz związek - zrobił w powietrzu cudzysłów - jest tylko i wyłącznie przed kamerami. Nie chcę teraz mieć problemów z Paulem i mediami. Mam dość jak na razie. Chcę żebyś wiedziała, że to wszystko jest udawane. Nic mnie z nią nie łączy. Nie okłamałem cię..
-Nie rozumiem cię Zayn. Jakich niby problemów? Jak kogoś nie kochasz, to chyba jasne, że zrywasz związek.. z dnia na dzień coraz mniej was ogarniam. Ten cały świat sławy mnie kiedyś ostatecznie dobije.
-Eh.. tu nic nie jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Musimy się pilnować, żeby w mediach nie wybuchła wojna.. żeby ludzie przestali rozsiewać bezsensowne plotki i niszczyć naszych bliskich. Tu nic nie jest takie banalne, jakbyśmy chcieli. Czasami naprawdę musimy się pomęczyć, żeby było dobrze. Naprawdę nie kocham Amber. To tylko udawanie. Nie mógłbym cię okłamać, bo nie chcę po raz kolejny cię stracić, rozumiesz?
-Rozumiem.. przepraszam za mój wybuch. Nie wiedziałam, że taka jest sytuacja..
-W porządku. Dobrze, że znasz całą prawdę. Wiem, że spotkam kogoś w kim się zakocham, ale to nie jest Amber. Myliłem się co do niej. Jest pustą, cyniczną i zepsutą lalą, która nie ma o niczym pojęcia.
-Nie no w porę jesteś - zakpiłam i zaśmiałam się.
-Cieszę się, że między nami okay - powiedział Zayn z uśmiechem.
-Tak, ja też się cieszę.
Przytuliłam się do niego i w końcu poczułam ulgę. Nie chciałam się z nim kłócić. Wolałam żyć ze wszystkimi w zgodzie. Zwłaszcza teraz.
Rozmawiałam z nim jeszcze przez chwilę i w końcu opuściłam jego pokój, kierując się do Harry'ego. Weszłam do środka bez pytania. Styles stał w samych bokserkach nad otwartą walizką i chyba myślał nad tym, co powinien ubrać. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego, tuląc go od tyłu. Uwielbiałam ten jego umięśniony tors i słodki uśmiech. Byłam zakochana po uszy.
Harry szybko się odwrócił i nasze usta złączyły się w słodkim pocałunku.
-Zaraz jedziemy na próbę dźwiękową - powiedział Hazz smutno - a niezbyt chcę cię zostawiać.
-Zobaczymy się na koncercie - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Będziesz? - w jego oczach natychmiast pojawiły się iskierki.
-Jasne, nie mogłabym tego przegapić. Będę na pewno.
-Świetnie! Ale wiesz.. kolejnej nocy nie musisz spędzać z Libby.. moje łóżko pomieści nas oboje.. no, ewentualnie trochę się ścieśnimy i będzie idealnie..
Harry zabawnie poruszył brwiami i przygryzł płatek mojego ucha. Zaśmiałam się i pocałowałam go. Było mi z nim naprawdę idealnie.
W końcu Harry wybrał jakiś zestaw i przebrał się z niego. Samochód już na nich czekał. My miałyśmy dojechać dopiero na koncert. Pożegnałam się ze swoim chłopakiem i opuściłam jego pokój. Na korytarzu wpadałam na Libby. Przywitałyśmy się cmoknięciem w policzek i wspólnie zeszłyśmy do hotelowej restauracji. Przy barze zauważyłyśmy Amber, rozmawiającą przez telefon. Minęłyśmy ją bez słowa i usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Zamówiłyśmy sobie jakieś śniadanie i zaczęłyśmy rozmawiać. Czas mijał dość szybko. Z Libby nigdy się nie nudziłam. Mogłam rozmawiać z nią godzinami, a i tak nie miałam dość.
W końcu musiałyśmy się zbierać. Poszłam pod prysznic, zrobiłam makijaż, ułożyłam włosy i ubrałam się w TO. Libby postawiła na TEN strój. Przybiłyśmy sobie "piątki" i opuściłyśmy swój pokój. Amber oczywiście musiała się wystroić jak na pokaz mody. Miała na sobie TO. Zmierzyłyśmy się tylko wzrokiem i wspólnie wyszłyśmy przed hotel, gdzie czekał na nas samochód i dwóch ochroniarzy. Przed dziennikarzami musiałyśmy udawać, że jesteśmy dla siebie miłe i się przyjaźnimy. Tak było po prostu łatwiej. Wymusiłyśmy sztuczne uśmiechy i pokonałyśmy ten kawałek drogi do samochodu, jakbyśmy przyjaźniły się od lat. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, wróciłyśmy do ponurych wyrazów twarzy. Na szczęście auto miało przyciemniane szyby.
Pod halą koncertową znalazłyśmy się po 15 minutach. Tłum fanek od razu zaczął piszczeć. Dziwiło mnie to. Przecież nie byłyśmy chłopcami. Byłyśmy po prostu ich bliskimi. Ale cieszyłam się, że fanki reagują tak, a nie inaczej. Kolejne sztuczne uśmiechy i uściski. Można było oszaleć. W końcu bezpiecznie znalazłyśmy się za kulisami. Gdy tylko zauważyłam Hazzę, od razu się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Przywitaliśmy się pocałunkiem. Widziałam, jak Amber cała w skowronkach podchodzi do Zayn'a i próbuje go pocałować, a on się odsuwa i gada z Louis'em. Na mojej twarzy pojawił się triumfujący uśmieszek. Dobrze jej tak. I dobrze, że za kulisami nie było kamer.
Koncert rozpoczął się dokładnie o 19:30. Razem z Libby i Amber stałyśmy w pierwszym rzędzie. Musiałam przyznać, że już dawno tak dobrze się nie bawiłam. Chłopaki dawali czadu i widać było, że sprawia im to przyjemność. Ich głosy idealnie ze sobą brzmiały. To było coś naprawdę niesamowitego. Najbardziej rozśmieszył mnie moment, gdy Harry oberwał stanikiem. Zdziwił się, ale po chwili poprosił Zayn'a o pomoc przy założeniu go. Przez resztę koncertu miał go na sobie. Razem z Libbs nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu. Istne szaleństwo!
Kiedy koncert dobiegł końca, byłam padnięta, ale zadowolona. To było naprawdę niesamowite. Gdy tylko weszłyśmy za kulisy, od razu rzuciłam się na Harry'ego. Pogratulowałam też reszcie wspaniałego występu. Amber znów miała na twarzy grymas. A ja miałam ją gdzieś. Wróciliśmy do hotelu. Harry nie dał mi iść do swojego pokoju, tylko zaciągnął mnie do siebie. Mogłam się tego spodziewać, ale nie miałam nic przeciwko. Byłam padnięta i marzyłam tylko o tym, żeby zasnąć. Podczas gdy Hazza brał prysznic, ja przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Włożyłam rękę pod poduszkę i zamknęłam oczy. Po kilku minutach materac ugiął się pod ciężarem ciała Styles'a, który przytulił się do mnie i ucałował w szyję. Uśmiechnęłam się pod nosem. Teraz mogłam zasnąć spokojnie..
-Ej, o co chodzi? Coś nie tak? - spytał przyglądając mi się.
-Puść mnie Zayn - warknęłam - nie mam zamiaru z tobą gadać.
-Ej, ale co ja znowu zrobiłem?
-Znowu kłamiesz! - wybuchnęłam - Jak ja mam ci zaufać, skoro cały czas mnie oszukujesz?! Jak ty w ogóle możesz?! Nie jestem jakąś cholerną maszyną bez uczuć!
-Rose.. o czym ty mówisz?
-Powiedziałeś, że zerwałeś z Amber! Więc co ona tu robi? Co robiła w twoim pokoju? I dlaczego twierdzi, że przyjechała na koncert SWOJEGO chłopaka?! Mam tego dość Zayn. Nie wytrzymam kolejnych kłamstw.
-Rosalie, ty nic nie rozumiesz. To nie tak jak myślisz..
-Jasne, każdy tak mówi! A ty.. ja już nawet nie wiem co myśleć! Zaufałam ci po raz drugi i po raz drugi to zaufanie tracisz!
-Daj mi wyjaśnić! - krzyknął - Nie skreślaj mnie tak od razu! To wszystko wygląda całkiem inaczej niż ci się wydaje! Posłuchaj mnie!
-Nie mam zam..
-Ej! - nie zdążyłam skończyć, bo usłyszałam za sobą ten wspaniały, lekko zachrypnięty głos.
Zamilkłam w połowie zdania i odwróciłam się. W naszym kierunku szli Harry z Liam'em. Wyrwałam się Zayn'owi i podbiegłam do swojego chłopaka, rzucając mu się na szyję. Już po chwili czułam jego ciepłe wargi na swoich ustach i nie chciałam przerywać słodkiego pocałunku. W końcu jednak się od siebie odsunęliśmy. Harry objął mnie w talii, a Liam uśmiechnął się do nas i wszedł do pokoju mojego i Libby. Zapewne po to, żeby zrobić swojej dziewczynie mała pobudkę.
-Co się stało? - spytał Hazz - czemu się kłócicie?
-Małe, nieważne sprawy - prychnęłam - w zasadzie to już skończyliśmy.
-Nie, wcale nie skończyliśmy - powiedział Zayn twardo - nie odpuszczę, dopóki nie dasz mi wytłumaczyć.
-Tu nie ma czego tłumaczyć Malik - warknęłam.
Chłopaki wymienili porozumiewawcze spojrzenia, doprowadzając mnie tym do szału. O co tu do cholery chodziło?
-Zostawię was na chwilę - powiedział Harry i mnie puścił - będę u siebie jakby co.
-Nie będę z nim gadać - powiedziałam stanowczo - mam dość, jak na jeden dzień.
-Rose, mam dość tych ciągłych nieporozumień między nami - powiedział Zayn, gdy Harry zniknął w swoim pokoju.
Skrzyżowałam ramiona na piersi. Weszliśmy do pokoju Mulata. Bez słowa usiadłam na łóżku, a on zaraz obok mnie.
-Zerwałem z Amber - powiedział cicho.
-Tak, jasne - prychnęłam - i dlatego, że z nią zerwałeś przyjechała na twój koncert i wszem i wobec ogłasza, że jesteś jej chłopakiem. Daruj sobie. To żałosne.
-Rosalie, ja z nią zerwałem. Nie kocham jej. Żałuję, że dotarło to do mnie dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale. Powiedziałem jej, że to koniec. Ale ona nie chce przyjąć tego do wiadomości.. nasz związek - zrobił w powietrzu cudzysłów - jest tylko i wyłącznie przed kamerami. Nie chcę teraz mieć problemów z Paulem i mediami. Mam dość jak na razie. Chcę żebyś wiedziała, że to wszystko jest udawane. Nic mnie z nią nie łączy. Nie okłamałem cię..
-Nie rozumiem cię Zayn. Jakich niby problemów? Jak kogoś nie kochasz, to chyba jasne, że zrywasz związek.. z dnia na dzień coraz mniej was ogarniam. Ten cały świat sławy mnie kiedyś ostatecznie dobije.
-Eh.. tu nic nie jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Musimy się pilnować, żeby w mediach nie wybuchła wojna.. żeby ludzie przestali rozsiewać bezsensowne plotki i niszczyć naszych bliskich. Tu nic nie jest takie banalne, jakbyśmy chcieli. Czasami naprawdę musimy się pomęczyć, żeby było dobrze. Naprawdę nie kocham Amber. To tylko udawanie. Nie mógłbym cię okłamać, bo nie chcę po raz kolejny cię stracić, rozumiesz?
-Rozumiem.. przepraszam za mój wybuch. Nie wiedziałam, że taka jest sytuacja..
-W porządku. Dobrze, że znasz całą prawdę. Wiem, że spotkam kogoś w kim się zakocham, ale to nie jest Amber. Myliłem się co do niej. Jest pustą, cyniczną i zepsutą lalą, która nie ma o niczym pojęcia.
-Nie no w porę jesteś - zakpiłam i zaśmiałam się.
-Cieszę się, że między nami okay - powiedział Zayn z uśmiechem.
-Tak, ja też się cieszę.
Przytuliłam się do niego i w końcu poczułam ulgę. Nie chciałam się z nim kłócić. Wolałam żyć ze wszystkimi w zgodzie. Zwłaszcza teraz.
Rozmawiałam z nim jeszcze przez chwilę i w końcu opuściłam jego pokój, kierując się do Harry'ego. Weszłam do środka bez pytania. Styles stał w samych bokserkach nad otwartą walizką i chyba myślał nad tym, co powinien ubrać. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego, tuląc go od tyłu. Uwielbiałam ten jego umięśniony tors i słodki uśmiech. Byłam zakochana po uszy.
Harry szybko się odwrócił i nasze usta złączyły się w słodkim pocałunku.
-Zaraz jedziemy na próbę dźwiękową - powiedział Hazz smutno - a niezbyt chcę cię zostawiać.
-Zobaczymy się na koncercie - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Będziesz? - w jego oczach natychmiast pojawiły się iskierki.
-Jasne, nie mogłabym tego przegapić. Będę na pewno.
-Świetnie! Ale wiesz.. kolejnej nocy nie musisz spędzać z Libby.. moje łóżko pomieści nas oboje.. no, ewentualnie trochę się ścieśnimy i będzie idealnie..
Harry zabawnie poruszył brwiami i przygryzł płatek mojego ucha. Zaśmiałam się i pocałowałam go. Było mi z nim naprawdę idealnie.
W końcu Harry wybrał jakiś zestaw i przebrał się z niego. Samochód już na nich czekał. My miałyśmy dojechać dopiero na koncert. Pożegnałam się ze swoim chłopakiem i opuściłam jego pokój. Na korytarzu wpadałam na Libby. Przywitałyśmy się cmoknięciem w policzek i wspólnie zeszłyśmy do hotelowej restauracji. Przy barze zauważyłyśmy Amber, rozmawiającą przez telefon. Minęłyśmy ją bez słowa i usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Zamówiłyśmy sobie jakieś śniadanie i zaczęłyśmy rozmawiać. Czas mijał dość szybko. Z Libby nigdy się nie nudziłam. Mogłam rozmawiać z nią godzinami, a i tak nie miałam dość.
W końcu musiałyśmy się zbierać. Poszłam pod prysznic, zrobiłam makijaż, ułożyłam włosy i ubrałam się w TO. Libby postawiła na TEN strój. Przybiłyśmy sobie "piątki" i opuściłyśmy swój pokój. Amber oczywiście musiała się wystroić jak na pokaz mody. Miała na sobie TO. Zmierzyłyśmy się tylko wzrokiem i wspólnie wyszłyśmy przed hotel, gdzie czekał na nas samochód i dwóch ochroniarzy. Przed dziennikarzami musiałyśmy udawać, że jesteśmy dla siebie miłe i się przyjaźnimy. Tak było po prostu łatwiej. Wymusiłyśmy sztuczne uśmiechy i pokonałyśmy ten kawałek drogi do samochodu, jakbyśmy przyjaźniły się od lat. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, wróciłyśmy do ponurych wyrazów twarzy. Na szczęście auto miało przyciemniane szyby.
Pod halą koncertową znalazłyśmy się po 15 minutach. Tłum fanek od razu zaczął piszczeć. Dziwiło mnie to. Przecież nie byłyśmy chłopcami. Byłyśmy po prostu ich bliskimi. Ale cieszyłam się, że fanki reagują tak, a nie inaczej. Kolejne sztuczne uśmiechy i uściski. Można było oszaleć. W końcu bezpiecznie znalazłyśmy się za kulisami. Gdy tylko zauważyłam Hazzę, od razu się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Przywitaliśmy się pocałunkiem. Widziałam, jak Amber cała w skowronkach podchodzi do Zayn'a i próbuje go pocałować, a on się odsuwa i gada z Louis'em. Na mojej twarzy pojawił się triumfujący uśmieszek. Dobrze jej tak. I dobrze, że za kulisami nie było kamer.
Koncert rozpoczął się dokładnie o 19:30. Razem z Libby i Amber stałyśmy w pierwszym rzędzie. Musiałam przyznać, że już dawno tak dobrze się nie bawiłam. Chłopaki dawali czadu i widać było, że sprawia im to przyjemność. Ich głosy idealnie ze sobą brzmiały. To było coś naprawdę niesamowitego. Najbardziej rozśmieszył mnie moment, gdy Harry oberwał stanikiem. Zdziwił się, ale po chwili poprosił Zayn'a o pomoc przy założeniu go. Przez resztę koncertu miał go na sobie. Razem z Libbs nie mogłyśmy powstrzymać śmiechu. Istne szaleństwo!
Kiedy koncert dobiegł końca, byłam padnięta, ale zadowolona. To było naprawdę niesamowite. Gdy tylko weszłyśmy za kulisy, od razu rzuciłam się na Harry'ego. Pogratulowałam też reszcie wspaniałego występu. Amber znów miała na twarzy grymas. A ja miałam ją gdzieś. Wróciliśmy do hotelu. Harry nie dał mi iść do swojego pokoju, tylko zaciągnął mnie do siebie. Mogłam się tego spodziewać, ale nie miałam nic przeciwko. Byłam padnięta i marzyłam tylko o tym, żeby zasnąć. Podczas gdy Hazza brał prysznic, ja przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Włożyłam rękę pod poduszkę i zamknęłam oczy. Po kilku minutach materac ugiął się pod ciężarem ciała Styles'a, który przytulił się do mnie i ucałował w szyję. Uśmiechnęłam się pod nosem. Teraz mogłam zasnąć spokojnie..
___________________________________
I jest 20! Wybaczcie, że tak długo, ale wena mnie opuściła i nie wiedziałam co pisać.
Już się bałam, że skończyły mi się pomysły na to opowiadanie, ale na szczęście mam jeszcze coś w zanadrzu ^.^
Jak wam się podobało? Bo ja zadowolona nie jestem ..
Czytasz = komentujesz!
Drastycznie spada liczba komentarzy, więc.. skoro jest was tu 220 osób to..
40 komentarzy = nowa notka! :D
Wybaczcie, ale czasami też tak trzeba. Muszę was trochę zmobilizować ;) xoxo
Ponadto, zapraszam was na mojego aska: http://ask.fm/alexiss1D
Pospamujecie mi pytaniami? Nudno mi :C będę wdzięczna :D
Mogą być też głupie! :D xx
A na koniec.. otworzyłam nowego bloga. Na razie nic tam nie zamieszczam, ale proszę was o dodawanie się do obserwatorów i zaznaczanie w ankiecie, kto ewentualnie będzie czytał. W zakładce "O blogu .!" dowiedzie się wszystkiego o fabule. Są tez bohaterowie. Komentarzami również nie pogardzę :D DO NASTĘPNEGO !
Rozdzaiał super! *_* W sumie jak każdy inny, ale pomińmy ten szczegół. :3 Uwielbiam sposób, jakim piszesz to opowiadanie. Jest taki swobodny i łatwy do zrozumienia. Życzę weny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
http://full-of-surprises.blogspot.com/
świetny rozdział :>
OdpowiedzUsuńKocham cie i to opowiadanie :D
Weny! <3
Niech to nigdy się nie kończy. *_*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńajajaj, kocham to opwiadanie, po prostu kocham! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:) Rose z Harrym są tacy słodcy! Chociaż bardzo bym chciała, żeby Zayn kiedyś coś u nich namieszał!:D
OdpowiedzUsuńMA BYC W CHUJ KOMENATRZY, BO CHCE NOWA NOTKE !
OdpowiedzUsuńjeeeej uwielbiam Rose i Harrego , mam nadzieje że nic sie nie skomplikuje :( kocham to opowiadanie jesteś świetna ! :*
OdpowiedzUsuńBOSKI JAK ZWYKLE. CO TU DUZO PISAC. :D BTW WIESZ CO MIALO BYC !!! HAHAHAHAHA XD
OdpowiedzUsuńGenialny i taki słodki!
OdpowiedzUsuńa ta Amber...ugh! ;/ franca!
Czekam na next'a <3
Pozdrawiam, Twoja Rons <3
40 komentarzy? Da się zrobić!!
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny!
świetny odcinek:) cieszę się że miedzy Harrym i Rose sie układa i że pogodziła się z Zayanem:) Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniały blog ! <3 Uwielbiam go czytać, świetne rozdziały. Wszystko mi się podoba :D <3 ; *
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńweee ;DD w końcu ^^ perfekcyjny rozdział ;d czekam niecierpliwie na kolejne, byle szybko ;* ; )
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział. Fajnie, że Zayn i Rose wyjaśnili sobie wszystko :D Czekam na następny. Wpadaj do mnie :D
OdpowiedzUsuńhttp://you-only-livee-once.blogspot.com/
wow super rozdział
OdpowiedzUsuńawww awww i jeszcze raz awwww *.*
OdpowiedzUsuńprześwietny rozdział ;)
Czekam z niecierpliwością na następny :)
i zapraszam do siebie, niedługo nowy rozdział :) yourheartbeat-mylove.blogspot.com
Awwwwww <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTEEEEEE!!!!!! ♥
OdpowiedzUsuńO Luuuuuuduu!! Kocham!! ;* <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńo jeju jaki świetny! *-* tak czekałam i teraz mam taki świetny rozdział! jejku czekam na następny! love you amd see ya! AGNIESZKA ♥
OdpowiedzUsuńuhuhuhuhuh, no nieźle :D
OdpowiedzUsuńnie lubię tej całej Amber, jest wredna xd
czekam na następny ♥
Oll. xx
świetny rozdział :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńMiśka :)
świetne :3
OdpowiedzUsuńDobrze,że z Zaynem sobie wyjaśnili :3
rozdział fantastyczny <33 całe szczęście, że Zayn i Rose sb wszystko wyjaśnili :) no i teraz jest wszystko good :D już wchodzę na bloga :))
OdpowiedzUsuńSupeer ! *.* jak ja kocham twoje opowiadania <3 czekam na kolejny !! ;D
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww . <333
OdpowiedzUsuńLove You xx
Jestem z Tobą od połowy Only You i bardzo, bardzo, bardzo cieszę się, że zamierzasz otworzyć kolejny blog. Uwielbiam to jak piszesz. Rozdział jak zawsze cudowny. ;) xx Nickie.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do The Versatile Blogger --> http://stormylifeofthedrugaddict.blogspot.com/ - pod 3 rozdziałem ;)
Super :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne <33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :D W niecałe dwa dni 32 komentarze. :3 *-*
OdpowiedzUsuńMyślę, że jutro może być już 40. :P
Nata
Dobra skoro już działasz na nas małym szantażem to i ja się przyczynię do tego abyś dodała nowy rozdział ;D Rozdział jest bardzooo fajny ;P Podoba mi się. Ja czekam tylko aż Rose da w ryj tej wrednej małpie Amber. No po prostu tylko tego momentu wyczekuję ;D Pozdrawiam i życzę DUŻO WENY ;*
OdpowiedzUsuń~Aguś
Nie wiem co ty masz w sobie że tak świetnie piszesz. Jak zawsze rozdział świetny i już nie mogę się doczekać kolejnego, tak samo jak nowego bloga.
OdpowiedzUsuńAwww. Swietne *o* Jak zawsze! :) Choc chcialabym wieeecej!
OdpowiedzUsuńJesli kochacie 1D zapraszam: www.directionersimaginy69.blogspot.com :)
czekam na 21! :)
CUDOWNE !!! *v*
OdpowiedzUsuńcudnie ;)
OdpowiedzUsuńooo taaak kochania!!
paula
Rozdział SUPER!
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ!!! Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY! <3 ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Magda. xx
Rozdział jest naprawdę dobry, pffff... ŚWIETNY ! :)
OdpowiedzUsuńHarry i Rose! Wohooo! Uwielbiam ich <3 Rozdział jak zawsze fenomenalny :))
OdpowiedzUsuńNominuję cię do The Versatile Blogger
PS. Zapraszam do mnie na http://stole-my-heart-opowiadanieo1d.blogspot.com/
Kiedy możemy się spodziewać następnego rozdziału ? :D - Kaśka.
OdpowiedzUsuńMusisz napisać nowy rozdział, musisz, musisz. Czekam i pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ten rozdzial l bardzo slodki. Tak trzymaj dziewczyno.xd
OdpowiedzUsuńForever Directioner-Jula Styles.xd