Myliłam się.
Teraz chciałam tylko móc po prostu leżeć wtulona w swojego chłopaka i nie myśleć o niczym innym. Nadal nie mogło dotrzeć do mnie to, że znów byłam zakochana. Od dawna się tak nie czułam. Wyjazd do Londynu był najlepszą decyzją, jaką podjęłam. W końcu wyrwałam się z tego koszmaru, jakim było moje życie. Miałam dość pijanego ojca i ciągłych awantur o nic. Teraz było o wiele lepiej. Nie martwiłam się już o mamę, która bezpiecznie mieszkała w Londynie. Nie obawiałam się o swoje życie, bo wiedziałam, że nie jest ono zagrożone. Nadal nie mogłam przyzwyczaić się do tego, że "wplątałam się" w świat sławy. To nie było dla mnie. Jednak dla Hazzy byłam w stanie zrobić wszystko.
Absolutnie wszystko.
Nie chciałam go stracić. On w pewnym sensie mnie uratował. Ufałam mu i zależało mi na nim. Niczego więcej nie potrzebowałam. Tylko jego, przyjaciół i poczucia bezpieczeństwa. To wszystko miałam zapewnione. I za nic bym z tego nie zrezygnowała. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i zamknęłam oczy. Opierając głowę na jego piersi, czułam bicie jego serca. I chciałam, by biło dla mnie. Jego bliskość sprawiała, że czułam się na swoim miejscu. To uczucie było wręcz.. magiczne.
W końcu Harry się obudził. Czułam to. Ucałował mnie we włosy i chciał wstać, ale go powstrzymałam.
-Nigdzie nie idziesz - powiedziałam nie odrywając się od niego.
-Nie śpisz? - spytał ze śmiechem.
-Nie. Zostajesz w łóżku Styles. I kropka.
-Z miłą chęcią.
Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam w jego roześmiane oczy. Leżeliśmy tak jeszcze co najmniej godzinę. W końcu jednak Harry musiał wstać, ponieważ mieli zaplanowany wywiad, po którym mieliśmy opuścić Oxford. Niechętnie pozwoliłam mu się odsunąć i pójść do łazienki. Sama zostałam w łóżku i myślałam nad tym, co teraz działo się w moim życiu.
Kiedy Harry był już gotowy, ja również wstałam. Był już trochę spóźniony. Pocałowałam go na pożegnanie, po czym on wyszedł. Ja nie miałam na nic ochoty. Przez chwilę zastanawiałam się, co robić, a później po prostu opuściłam pokój Hazzy i poszłam do Libby. Zastałam ją siedzącą na łóżku. Uśmiechnęłyśmy się do siebie serdecznie. Poszłam do łazienki, umyłam się, zrobiłam lekki makijaż i przebrałam się w TO. Wróciłam do pokoju, usiadłam obok przyjaciółki i po prostu ją przytuliłam. Tak sama z siebie. Wiedziałam, że bez niej wszystko byłoby o wiele trudniejsze. Była naprawdę wspaniałą przyjaciółką. Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. W jej towarzystwie nigdy się nie nudziłam.
-Jak radzisz sobie z hejtami? - spytałam ją.
-Wiesz.. chyba nikt sobie z nimi nie radzi.. - odpowiedziała cicho - to nie takie łatwe. Nie da się przyzwyczaić do tego, że ludzie nienawidzą cię bez żadnego powodu. Można wmawiać sobie, że nic cię to nie obchodzi, ale to zawsze będzie boleć. Tak po prostu jest..
-Nie rozumiem tego.. to przecież chore! Wyzywają ludzi, o których nie mają zielonego pojęcia. Bez żadnego powodu niszczą im życie.. to nie fair.. to nie ma sensu..
-Odpowiedz sobie na jedno pytanie.. czy cokolwiek w życiu ma sens?
-Nie wiem.. - odpowiedziałam zrezygnowana - i chyba nie chcę wiedzieć..
-Takie jest życie. Dlatego cieszę się, że mam ciebie, Liam'a i chłopaków. Bez was nie dałabym rady. I cieszę się, że przyjechałaś do Londynu.
-Tak.. ja też się cieszę..
Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Libby była naprawdę cudowną osobą. Byłam wielką szczęściarą, że mogłam ją poznać. Rozmawiałyśmy dosłownie o wszystkim. Przed nią nie miałam żadnych zahamowań. Ufałam jej i wiedziałam, że mnie rozumie. Jak nikt inny. W tym momencie drzwi do naszego pokoju się otworzyły i w progu stanęła Amber. Jak zwykle spojrzała na nas z tym swoim cynicznym uśmieszkiem.
-Może byście tak ruszyły tyłki i zeszły na dół? No chyba, że zostajecie w Oxfordzie, to nie wnikam - powiedziała z pogardą.
-Daj spokój Amber - odezwała się Libby - bardzo byśmy się cieszyły, gdybyś to ty tu została. Może przedłużysz sobie pobyt? Choć przez chwilę nie będziemy musiały patrzeć na twój ryj.
-Nie wysilaj się na sarkazm skarbie. Jesteś na to za grzeczna - powiedziała cynicznie i wyszła.
Skrzywiłyśmy się obie i pokręciłyśmy głowami. Niektórzy chyba nigdy się nie zmienią. Wzięłyśmy swoje bagaże i zeszłyśmy na dół. Czekał tam na nas Paul i trzech ochroniarzy. Menadżer chłopaków dziwnie mi się przyglądał. Speszyłam się i spuściłam głowę. Nie miałam pojęcia o co mogło mu chodzić. Z racji tego, że przyjechałyśmy samochodem Libby, również nim wracałyśmy. Swoje rzeczy dałyśmy do bagażnika i wsiadłyśmy do środka. Miałyśmy jechać prosto za chłopakami.
Droga minęła szybko i po godzinie byliśmy już w Londynie. Libby odwiozła mnie do domu i pojechała do siebie. Weszłam do środka, a zaraz po mnie zjawili się chłopcy. Chyba sami byli wykończeni. Postanowiłam im nie przeszkadzać, więc poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na różnych portalach. Przeglądałam też nowości. Natrafiłam na pewien artykuł, który od razu przykuł moją uwagę. Weszłam w niego i zaczęłam czytać.
Harry Styles i Rose Bell.
Co tak naprawdę jest między nimi?
Już od pewnego czasu obserwujemy tą dwójkę. Jednak nadal nie wiadomo, co tak naprawdę ich łączy. Nigdy nie widzieliśmy, by trzymali się za ręce czy publicznie okazywali czułości. Jednak coś tu się nie zgadza! Kuzynka Nialla Horana (19 l.) już na stałe zagościła w życiu chłopaków z One Direction. Harry i Rose mówią o sobie "jesteśmy tylko przyjaciółmi", ale.. czy to aby na pewno prawda? Czy zwykła dziewczyna może być kimś wyjątkowym dla popularnego piosenkarza? Co ta dwójka przed nami ukrywa? Dowiemy się tego! Możemy obiecać, że wkrótce wszystko wyjdzie na jaw. Ta para..
Przestałam czytać i wyszłam z tej strony. Ludzie naprawdę mieli coś nie tak w głowach. Byłam z Harrym zaledwie od 3 dni! A oni już snuli jakieś domysły. Na razie nie wiedzieli, że coś między nami jest. Wiedziałam, że Harry będzie chciał być dyskretny, żeby nie wywołać wojny. Szanowałam to i sama uważałam, że tak będzie lepiej. Ludzie nie musieli wiedzieć wszystkiego. Wyłączyłam laptopa i położyłam się na łóżku, bezczynnie gapiąc się w sufit. Nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Natalie. Uśmiechnęłam się i odebrałam.
-Słucham siostrzyczko?
-Rose mam sprawę! - zaczęła podekscytowana - Jutro będę w Londynie!
-Co? - zdziwiłam się i momentalnie wstałam z łóżka.
-No serio! Załatwiłam sobie bilet. Stwierdziłam, że muszę się z tobą zobaczyć i jutro przylatuję. Znajdziesz dla mnie chwilę?
-Jasne, że tak kobieto! Boże, nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Ja tak samo. Cholernie się za tobą stęskniłam.
-Oj, daj spokój. Wiem, że masz ukryty plan. Chcesz poznać chłopaków.
-To chyba oczywiste! No, ale zależy mi na spotkaniu z tobą. Więc będę tak koło 10 rano. Pasuje ci?
-Jasne. Wpadnę po ciebie na lotnisko.
-Cudownie! Eh, już się nie mogę doczekać.
-Ja tak samo. A co z Jade? Też przylatuje?
-Ym.. z Jade to inna historia.. - odpowiedziała dziwnym tonem - ale to opowiem ci jutro. W ogóle dużo rzeczy się zmieniło Rose. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo..
-Mam się bać? - spytałam podejrzliwie.
-Sama nie wiem.. pogadamy jutro. Muszę kończyć. Do zobaczenia!
-Do zobaczenia Nat.
Zakończyłam połączenie i z powrotem usiadłam na łóżku. Zastanawiałam się nad słowami przyjaciółki. Co takiego mogło się zmienić? O czym ona mogła mówić? Zaczynałam mieć czarne myśli i niezbyt mi się to wszystko podobało.
Postanowiłam zejść dół i zrobić sobie coś do jedzenia. W kuchni oczywiście zastałam Niallera wpieprzającego pizzę. Uśmiechnęłam się tylko do niego i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam z niej jakieś produkty i przygotowałam sobie kanapki. W międzyczasie do kuchni przyszedł Harry. Horan tylko wywrócił oczami i wyszedł. Zaśmialiśmy się oboje, po czym Harry ujął moją twarz w dłonie i czule mnie pocałował.
-Uwielbiam cię - szepnął.
-Ja ciebie też słodziaku - odszepnęłam - ale wiesz, że musimy pogadać, prawda?
-O czym? - spytał podejrzliwie.
-O nas.. o naszym związku.. ja wiem, że nie możemy się tak od razu pokazywać. Wiem, że na razie musimy być dyskretni. I rozumiem to. To świat sławy i mediów. Nie chcę, żeby było źle. Jeżeli będę miała pewność, że mnie kochasz, to.. zniosę wszystko..
-Kocham cię - powiedział stanowczo - najbardziej na świecie.
-W takim razie jestem gotowa na wszystko..
-Jesteś niesamowita. Naprawdę..
-Ty również.
Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że przed nami długa droga. Ale wiedziałam też, że możemy wszystko. W pewnym momencie do kuchni ktoś wszedł. Otworzyłam oczy i ujrzałam Libby. Zdziwiło mnie to, ale uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Harry wiem, że teraz twoja kolej żeby się nią nacieszyć, ale muszę ją porwać - oznajmiła.
-O nie, nie ma mowy - odpowiedział Styles - teraz jest tylko moja i nigdzie jej nie puszczę.
-Nie masz wyjścia kochany.
-Ej no, nie zabieraj mi jej - odpowiedział i zrobił minę smutnego kotka.
-Przecież nie zabieram jej na zawsze, spokojnie.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Mogę ją porwać?
-No.. dobra..
Przez całą ich rozmowę byłam cicho. Odsunęłam się od Hazzy, cmoknęłam go w policzek i razem z Libby wyszłyśmy z kuchni. Zastanawiałam się nad tym, o co może chodzić. Wyszłyśmy przed dom i wsiadłyśmy do jej samochodu. Byłam coraz bardziej zdezorientowana.
-Libby, o co chodzi? Dokąd mnie zabierasz? - spytałam ją.
-Wiesz.. myślałam dzisiaj nad pewnymi rzeczami. Jesteś moją przyjaciółką i ufam ci. Dlatego chcę zabrać cię w pewne miejsce. O ile się zgodzisz..
-Wymusiłaś na Harrym żeby mnie puścił, więc chyba nie mam nic do gadania - odpowiedziałam z uśmiechem - co to za miejsce?
-Zobaczysz jak dojedziemy.
Wzruszyłam tylko ramionami i zapięłam pas. Przez całą drogę Libby nie odezwała się ani słowem. Coraz intensywniej myślałam o tym, dokąd mnie zabiera. Nie chciała nic powiedzieć, a ja nawet nie domyślałam się co chce mi pokazać.
W końcu dojechałyśmy na miejsce. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że stoimy przed bramą cmentarza. Bez słowa wysiadłyśmy z samochodu. Libby szła przodem, a ja za nią. Mijałyśmy całą masę nagrobków, zarówno tych nowych, jak i starych, zapomnianych. Dookoła panowała cisza przerywana delikatnym szumem wiatru. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. W końcu Libby się zatrzymała. Stanęłam obok niej i zorientowałam się, że jesteśmy przy malutkim grobie pod starą wierzbą. Poczułam, jak coś kuje mnie w sercu. Przeczytałam napis na nagrobku: Alice Broke. Po dacie urodzenia i śmierci zauważyłam, że żyła tylko 3 dni. Na grobowej płycie wyryte były również słowa: Nasza mała kruszynka, na zawsze w naszych sercach. Spojrzałam na przyjaciółkę i zobaczyłam łzy na jej policzkach. Przykucnęłyśmy przy malutkim grobie. Również miałam ochotę się rozpłakać. Objęłam Libby ramieniem i czekałam aż coś powie.
-To.. to był jeden z najgorszych dni mojego życia - zaczęła cicho - nie wyobrażasz sobie bólu jaki czułam, jak to się stało.. tak bardzo się cieszyłam.. żyłam tym dniem, aż urodzi mi się siostra.. miałam wtedy zaledwie 12 lat.. wszystko miało być piękne.. razem z mamą kupowałyśmy ubranka, zabawki i akcesoria. To było takie wspaniałe.. w dniu porodu czekałam na poczekalni z wielkim uśmiechem na twarzy, powtarzając w kółko "zaraz ją zobaczę i zabiorę do domu". Cieszyłam się jak jeszcze nigdy. A wtedy.. zaczęły się jakieś komplikacje.. Alice urodziła się z ostrym zapaleniem płuc.. nie mogła oddychać.. nie było najmniejszych szans na to, by przeżyła.. moja mała siostrzyczka miała nie przeżyć. Świat mi się zawalił. Moja mama wpadła w depresję, ojciec sobie nie radził, a ja.. byłam tak zawiedziona, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić.. naprawdę bardzo chciałam mieć rodzeństwo.. nie udało się. Rodzice przestali próbować. Jakoś doszli do siebie, ale we mnie to nadal siedzi.. teraz miałaby 6 lat.. właśnie dzisiaj obchodziłaby swoje 6 urodziny.. przychodzę tu co roku. Zawsze siadam przy jej grobie i płaczę.. nie wiem czemu.. to po prostu we mnie siedzi.. nie umiem przestać o tym myśleć.. nie chcę dopuścić do siebie faktu, że ona nie żyje..
Po moich policzkach spływały słone łzy. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie sądziłam, że coś takiego mogło przydarzyć się właśnie jej. Dopiero wtedy dotarło do mnie, jak kruche jest ludzkie życie. Nie wyobrażałam sobie bólu jej matki, gdy dowiedziała się, że jej mała kruszynka nie przeżyje nawet tygodnia. Przez 9 miesięcy nosiła ją w swoim łonie.. wyczekiwała dnia, w którym pokaże jej świat.. w którym nauczy ją mówić, chodzić i rozróżniać dobro od zła.. wyczekiwała dnia, w którym po raz pierwszy powie "mama".. jej pierwszego dnia w przedszkolu, szkole, gimnazjum.. jej pierwszego chłopaka, pocałunku. Mieli być szczęśliwą rodziną. Chciała dobrze ją wychować i patrzeć jak dorasta. Ale.. no właśnie, "ale". Nie było jej to dane. Nie mogło to do mnie dotrzeć. To było okropne. Nie mogłam opanować łez. Tak bardzo chciałam pomóc.. ale wiedziałam, że się nie da. Przecież nie mogłam przywrócić jej życia. Nikt nie mógł.
Przytuliłam Libby do siebie i przez jakiś czas obie płakałyśmy. Dopiero wtedy poczułam jak silna jest nasza więź. Dopiero wtedy zrozumiałam, jak bardzo Libby jest dla mnie ważna.
-Ja.. nie wiem co powiedzieć - odezwałam się w końcu - przykro mi.. naprawdę bardzo mi przykro..
-Mi również.. musiałam ci to powiedzieć. Z nikim nie chciałam o tym rozmawiać.. nawet z Liam'em.. to nadal boli, mimo tego, że minęło już 6 lat. Ja nadal pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj.. jesteś pierwszą osobą, którą tu przyprowadziłam..
-Libby, posłuchaj. Wiem, że jest ci ciężko. Wiem jak bardzo boli stara kogoś bliskiego.. w moim przypadku było nieco inaczej, bo byłam z Josh'em od 3 lat, ale.. ale jestem z tobą. Zawsze możesz na mnie liczyć. Jesteś dla mnie jak siostra. Może nie zastąpię ci Alice, ale będę się starać. Chcę, żeby było w porządku. Wiem, że nie przywrócę jej życia, ale zrobię wszystko, by było lepiej. Obiecuję..
-Ja.. dziękuję. Nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą..
Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Nasza przyjaźń zacieśniła się jeszcze bardziej. Od tej pory wiedziałam, że Libby jest dla mnie bardzo ważna. Była jak siostra, której nigdy nie miałam.
Siedziałyśmy na cmentarzu jeszcze przez chwilę i w końcu musiałyśmy wracać. Na pożegnanie dostałam buziaka w policzek.
-A to za co? - spytałam ze śmiechem.
-Za to, że jesteś.
Przytuliłam ją i w końcu wysiadłam z jej samochodu. Było już dość późno. Weszłam do domu, zdjęłam płaszcz i buty, po czym weszłam do środka. W salonie siedział Louis i Nialler grający na PS3. Rzuciłam im tylko krótkie "hej" i poszłam na górę. Chciałam iść prosto do siebie, ale nogi pokierowały mnie pod pokój Hazzy. Zapukałam lekko, a gdy usłyszałam ciche "proszę" weszłam do środka. Na mój widok Harry słodko się uśmiechnął, ukazując swoje urocze dołeczki w policzkach. Wstał z fotela i podszedł do mnie. Przytulił mnie i pocałował.
-W końcu wróciłaś - zamruczał mi do ucha, a po ciele przeszły mi dreszcze.
-A co, miałam nie wracać?
-Spróbowałabyś. To osobiście bym po ciebie pojechał. Nie zapominaj, że jesteś moja.
-Jak mogłabym zapomnieć? Przecież jesteś moim skarbem.
-Och, doprawdy? To.. miłe. Ty jesteś moim aniołem. I księżniczką. I słonkiem. I skarbem. I..
-Ej, spokojnie - zaśmiałam się - rozumiem.
-Wybacz, nie mogę się powstrzymać. Po prostu nie dociera do mnie fakt, że naprawdę jesteś moja.. nie sądziłem, że ten dzień kiedyś nadejdzie.
-Ale nadszedł. Kocham cię Harry.
-Ja ciebie również Rose. Naprawdę bardzo.
-Wpadłam tylko żeby powiedzieć ci dobranoc.
-O nie kochana. Śpisz ze mną. Bez ciebie w łóżku jakoś tak pusto..
-Chciałabym, ale nie dzisiaj. Jutro przylatuje Natalie, więc muszę wstać wcześniej i odebrać ją z lotniska, a nie chciałabym cię obudzić. Wyglądasz tak słodko jak śpisz..
-Co? Więc jutro cały dzień mam bez ciebie wytrzymać? - spytał ze smutną miną.
-Jakoś dasz radę. A zresztą, Nat strasznie chce was poznać. Jest waszą mega fanką, więc.. pewnie cały czas będziemy siedzieć z wami. O ile wam to nie przeszkadza.
-Nam? Skąd. Będzie super.
-Mam nadzieję.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. W końcu życzyliśmy sobie dobrej nocy i opuściłam jego pokój. Dzisiejszy dzień był naprawdę niesamowity. Z pokoju Zayn'a dochodziły jego krzyki. Zupełnie jakby z kimś się kłócił. Wyłapałam tylko słowa "nie ma mowy! nigdy w życiu! daj mi wreszcie spokój!". Nie wiedziałam o co może chodzić. Kiedy w końcu wszystko ucichło, lekko zapukałam do jego drzwi. Nie doczekałam się odpowiedzi, więc po prostu lekko je uchyliłam i zajrzałam do środka. Zayn siedział na łóżku ze spuszczoną głową.
-Wszystko w porządku? - spytałam niepewnie.
Dopiero wtedy na mnie spojrzał. Próbował wymusić uśmiech, ale średnio mu to wyszło. Wiedział, że przede mną niczego nie ukryje.
-Chciałbym - odpowiedział w końcu - ale nie. Dzwoniła Amber. Muszę iść na jej jutrzejszy pokaz mody, bo oficjalnie nadal jesteśmy razem. Mam już dość tego udawania. Chcę się w końcu od niej uwolnić. A niestety nie mogę..
-A może jednak możesz? To twoje życie i twoje wybory.
-Gdyby tak było, już dawno bym z nią skończył. A zresztą, nieważne. Nawet nie chce mi się o tym gadać.
-Okay, w porządku. Jak coś to wiesz, gdzie mnie znaleźć. Dobranoc Zayn.
-Dobranoc Rose.
Zamknęłam z powrotem drzwi i w końcu poszłam do siebie. Zmyłam makijaż, związałam włosy w luźny kucyk, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Chciałam zasnąć jak najszybciej. I w końcu mi się to udało.
Następnego dnia obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Przeczuwałam, że to będzie dobry dzień. W końcu mogłam spotkać się z Natalie. Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Później zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy. Na koniec poszłam do garderoby i ubrałam się w TEN zestaw. Efekt końcowy był całkiem zadowalający. Za oknem nie było ani śladu śniegu, a temperatura była na plusie. Zbliżała się wiosna, co bardzo mnie cieszyło. Zeszłam na dół nucąc pod nosem piosnkę "Kiss you". Tak jak się spodziewałam, wszyscy jeszcze spali. W końcu mieli dzisiaj dzień wolny. Dla mnie to nawet lepiej. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie i zamówiłam taksówkę. Niestety nie miałam jeszcze samochodu ani prawa jazy, ale zamierzałam to nadrobić w najbliższym czasie. Na lotnisku znalazłam się o wyznaczonej porze. Akurat w chwili, gdy samolot z Irlandii wylądował. Razem z masą innych ludzi czekałam, aż pasażerowie opuszczą samolot. W końcu wśród tłumów dostrzegłam znajomą postać. Natalie rozglądała się dookoła i w końcu również mnie zobaczyła. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i już po chwili padłyśmy sobie w ramiona. Ten dzień naprawdę zapowiadał się fantastycznie. Po serii uścisków i słów powitania, uspokoiłyśmy się na tyle, by się ogarnąć.
-Tak się cieszę, że cię widzę - powiedziała Nat - mój pierwszy raz w Londynie. Cudowne uczucie! Co mamy w planach?
-Idziemy do jakiejś kawiarni i nadrabiamy zaległości. A potem jedziemy do domu i poznajesz swoich idoli. Pasuje?
-Awww, genialny plan! Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl, że w końcu poznam Louisa, Liama i Zayna! Hazzę znam jako tako i Nialla też słabo, ale jednak. Boże, to będzie fantastyczny dzień!
-Na pewno. To jak? Jedziemy do kawiarni?
-W drogę siostro!
Uśmiechnęłyśmy się do siebie i wspólnie opuściłyśmy lotnisko. Po kwadransie siedziałyśmy już w przytulnym pomieszczeniu i czekałyśmy na swoje zamówienia. Zaczęłyśmy rozmawiać. Natalie omijała temat Jade, a ja nie mogłam już dłużej wytrzymać. Martwiłam się o przyjaciółkę i chciałam wiedzieć, co się stało.
-Nat, przejdź do rzeczy - powiedziałam w końcu - co się dzieje z Jade?
-Eh, Rose naprawdę wiele się zmieniło. Wiem, że od twojego wyjazdu nie minęło aż tak dużo czasu, ale..
-Ale co? Co się dzieje?
-Jade się zmieniła. I to pod wpływem Vanessy..
-Co? - zdziwiłam się - ale jak to? Przecież ona nienawidziła tej pustej debilki!
-Mówię ci, że wiele się zmieniło. Poszła na jakąś imprezę i tam ją spotkała. Od tamtej pory są nierozłączne. Jade.. stała się taka jak ona. Ona zaczęła palić.. ode mnie się całkowicie odsunęła. Już się nawet nie odzywa. A ja nie mogę nic zrobić.. to jej życie i jej decyzje.. próbowałam z nią rozmawiać, ale się nie da.. uwierz, nie da się. Nie poznaję jej..
-Ale.. Jade? Przecież to niemożliwe.. ona zawsze była taka grzeczna, potulna i pełna życia.. nie mieści mi się to w głowie!
-Takie życie.. tak naprawdę w Mullingar zostałam sama - westchnęła.
-Ale jak to sama? A co z Tylerem?
-Szkoda gadać.. pokłóciliśmy się i to ostro.. dostałam od niego mejla z wyzwiskami i różnymi obraźliwymi tekstami. Szkoda w ogóle o tym gadać. Pewnie chodziło mu o to, że nie chciałam się z nim przespać..
-Boże.. Tyler i obraźliwe mejle? Jade i papierosy? Przecież od mojego wyjazdu nie minęło aż tak dużo czasu!
-A jednak.. ja nie wiem co się dzieje.. ale jakoś odeszła mi ochota, żeby tam wracać. Już nic nie jest jak dawniej. A ja nie wiem co robić..
-Nawet nie wiem, co powiedzieć.. uwierz mi, możesz zostać w Londynie ile tylko chcesz. Mi będzie bardzo miło. I chłopakom pewnie też.
-Chciałabym.. póki co, przyleciałam tylko na kilka dni, żeby oderwać się od tego wszystkiego.
-Oderwiesz się. Chodź, połazimy po mieście. Pokażę ci kilka ciekawych miejsc i czas nam jakoś upłynie. Co ty na to?
-Świetny plan. Jestem gotowa.
Opuściłyśmy kawiarnię i powoli szłyśmy ulicami Londynu. Odwiedziłyśmy naprawdę wiele miejsc. Czas mijał we wspaniałej atmosferze. Cieszyłam się, że w końcu mogę spędzić choć trochę czasu z Natalie. Naprawdę mi jej brakowało. Późnym popołudniem usiadłyśmy przy wielkiej fontannie i popijałyśmy kawę z plastikowych kubków. Postanowiłam powiedzieć jej o moim związku ze Stylesem.
-Nat.. muszę ci coś powiedzieć. Ale póki co to jest tajemnicą, jasne?
-Jasne, co jest?
-Jestem z Harrym..
Natalie spojrzała na mnie ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Trwało to tylko chwilę, bo rzuciła się na mnie i zaczęła gratulować.
-Ej, cicho! - skarciłam ją - mówiłam, że to tajemnica!
-Ajć, wybacz. Ale.. czemu dowiaduję się dopiero teraz?!
-Wolałam ci to powiedzieć w 4 oczy. Do mnie samej jeszcze nie dociera fakt, że znowu jestem zakochana. I to na zabój.
-Boże, co cudownie! Wiedziałam, że jeszcze wszystko ci się ułoży. Cieszę się twoim szczęściem.
-Ja też się cieszę.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie przyjaźnie. Mając przy sobie takich przyjaciół, mogłam absolutnie wszystko. W końcu musiałyśmy wracać, bo zaczynało się ściemniać. Po 30 minutach byłyśmy już pod domem. Natalie ścisnęła moją dłoń i uśmiechała się od ucha do ucha. Zaśmiałam się tylko i wprowadziłam ją do środka. Już od progu słychać było głosy chłopaków. Pewnie jak zwykle siedzieli przed telewizorem.
-Wróciłam! - krzyknęłam i wprowadziłam Nat do środka.
Chłopaki spojrzeli w naszym kierunku. Brakowało tylko Zayna. Gdy zobaczyli Natalie, zastopowali grę i stanęli naprzeciwko nas.
-A więc, przedstawiam wam moją przyjaciółkę, Natalie Collins. Jest waszą mega wielką fanką. Uwierzcie mi, większej nie znajdziecie.
-Em.. cześć.. - powiedziała cicho, a ja ją szturchnęłam.
-Hej Nat, miło cię znowu widzieć - powiedział Niall.
-Dokładnie, fajnie, że przyjechałaś - poparł go Harry.
-Ej, to nie fair, że wy znaliście ją wcześniej! - powiedział Louis.
-Bywa Tommo - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Fajnie cię poznać. Lubię poznawać fanki. Zwłaszcza takie śliczne - powiedział Liam i puścił jej oczko.
-Ej, ty się skup na Libby! A ją zostaw mi - powiedział Lou i poruszył brwiami.
Obie się zaśmiałyśmy i dołączyłyśmy do nich. Usiadłam wtulona w Harry'ego a Libby obok mnie. Atmosfera szybko zrobiła się wspaniała. Żartowaliśmy i śmialiśmy się zupełnie, jakbyśmy znali się od zawsze. Natalie się rozluźniła i po prostu była sobą. I tak było lepiej.
Przed telewizorem siedzieliśmy do późna. W końcu wzięłam Nat na górę.
-Marzę tylko o gorącym prysznicu - powiedziała blondynka.
-Nie widzę problemu. Łazienka jest do twojej dyspozycji.
-Dzięki, ratujesz mi życie.
-Nie ma sprawy. Ja w tym czasie zadzwonię do mamy.
Natalie poszła do łazienki, a ja wyszłam z pokoju i poszłam na balkon. Noc była dość chłodna, ale lubiłam patrzeć w niebo i po prostu myśleć. Wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer mamy. Ten dzień był naprawdę fantastyczny..
Następnego dnia obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Przeczuwałam, że to będzie dobry dzień. W końcu mogłam spotkać się z Natalie. Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Później zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy. Na koniec poszłam do garderoby i ubrałam się w TEN zestaw. Efekt końcowy był całkiem zadowalający. Za oknem nie było ani śladu śniegu, a temperatura była na plusie. Zbliżała się wiosna, co bardzo mnie cieszyło. Zeszłam na dół nucąc pod nosem piosnkę "Kiss you". Tak jak się spodziewałam, wszyscy jeszcze spali. W końcu mieli dzisiaj dzień wolny. Dla mnie to nawet lepiej. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie i zamówiłam taksówkę. Niestety nie miałam jeszcze samochodu ani prawa jazy, ale zamierzałam to nadrobić w najbliższym czasie. Na lotnisku znalazłam się o wyznaczonej porze. Akurat w chwili, gdy samolot z Irlandii wylądował. Razem z masą innych ludzi czekałam, aż pasażerowie opuszczą samolot. W końcu wśród tłumów dostrzegłam znajomą postać. Natalie rozglądała się dookoła i w końcu również mnie zobaczyła. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i już po chwili padłyśmy sobie w ramiona. Ten dzień naprawdę zapowiadał się fantastycznie. Po serii uścisków i słów powitania, uspokoiłyśmy się na tyle, by się ogarnąć.
-Tak się cieszę, że cię widzę - powiedziała Nat - mój pierwszy raz w Londynie. Cudowne uczucie! Co mamy w planach?
-Idziemy do jakiejś kawiarni i nadrabiamy zaległości. A potem jedziemy do domu i poznajesz swoich idoli. Pasuje?
-Awww, genialny plan! Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl, że w końcu poznam Louisa, Liama i Zayna! Hazzę znam jako tako i Nialla też słabo, ale jednak. Boże, to będzie fantastyczny dzień!
-Na pewno. To jak? Jedziemy do kawiarni?
-W drogę siostro!
Uśmiechnęłyśmy się do siebie i wspólnie opuściłyśmy lotnisko. Po kwadransie siedziałyśmy już w przytulnym pomieszczeniu i czekałyśmy na swoje zamówienia. Zaczęłyśmy rozmawiać. Natalie omijała temat Jade, a ja nie mogłam już dłużej wytrzymać. Martwiłam się o przyjaciółkę i chciałam wiedzieć, co się stało.
-Nat, przejdź do rzeczy - powiedziałam w końcu - co się dzieje z Jade?
-Eh, Rose naprawdę wiele się zmieniło. Wiem, że od twojego wyjazdu nie minęło aż tak dużo czasu, ale..
-Ale co? Co się dzieje?
-Jade się zmieniła. I to pod wpływem Vanessy..
-Co? - zdziwiłam się - ale jak to? Przecież ona nienawidziła tej pustej debilki!
-Mówię ci, że wiele się zmieniło. Poszła na jakąś imprezę i tam ją spotkała. Od tamtej pory są nierozłączne. Jade.. stała się taka jak ona. Ona zaczęła palić.. ode mnie się całkowicie odsunęła. Już się nawet nie odzywa. A ja nie mogę nic zrobić.. to jej życie i jej decyzje.. próbowałam z nią rozmawiać, ale się nie da.. uwierz, nie da się. Nie poznaję jej..
-Ale.. Jade? Przecież to niemożliwe.. ona zawsze była taka grzeczna, potulna i pełna życia.. nie mieści mi się to w głowie!
-Takie życie.. tak naprawdę w Mullingar zostałam sama - westchnęła.
-Ale jak to sama? A co z Tylerem?
-Szkoda gadać.. pokłóciliśmy się i to ostro.. dostałam od niego mejla z wyzwiskami i różnymi obraźliwymi tekstami. Szkoda w ogóle o tym gadać. Pewnie chodziło mu o to, że nie chciałam się z nim przespać..
-Boże.. Tyler i obraźliwe mejle? Jade i papierosy? Przecież od mojego wyjazdu nie minęło aż tak dużo czasu!
-A jednak.. ja nie wiem co się dzieje.. ale jakoś odeszła mi ochota, żeby tam wracać. Już nic nie jest jak dawniej. A ja nie wiem co robić..
-Nawet nie wiem, co powiedzieć.. uwierz mi, możesz zostać w Londynie ile tylko chcesz. Mi będzie bardzo miło. I chłopakom pewnie też.
-Chciałabym.. póki co, przyleciałam tylko na kilka dni, żeby oderwać się od tego wszystkiego.
-Oderwiesz się. Chodź, połazimy po mieście. Pokażę ci kilka ciekawych miejsc i czas nam jakoś upłynie. Co ty na to?
-Świetny plan. Jestem gotowa.
Opuściłyśmy kawiarnię i powoli szłyśmy ulicami Londynu. Odwiedziłyśmy naprawdę wiele miejsc. Czas mijał we wspaniałej atmosferze. Cieszyłam się, że w końcu mogę spędzić choć trochę czasu z Natalie. Naprawdę mi jej brakowało. Późnym popołudniem usiadłyśmy przy wielkiej fontannie i popijałyśmy kawę z plastikowych kubków. Postanowiłam powiedzieć jej o moim związku ze Stylesem.
-Nat.. muszę ci coś powiedzieć. Ale póki co to jest tajemnicą, jasne?
-Jasne, co jest?
-Jestem z Harrym..
Natalie spojrzała na mnie ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Trwało to tylko chwilę, bo rzuciła się na mnie i zaczęła gratulować.
-Ej, cicho! - skarciłam ją - mówiłam, że to tajemnica!
-Ajć, wybacz. Ale.. czemu dowiaduję się dopiero teraz?!
-Wolałam ci to powiedzieć w 4 oczy. Do mnie samej jeszcze nie dociera fakt, że znowu jestem zakochana. I to na zabój.
-Boże, co cudownie! Wiedziałam, że jeszcze wszystko ci się ułoży. Cieszę się twoim szczęściem.
-Ja też się cieszę.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie przyjaźnie. Mając przy sobie takich przyjaciół, mogłam absolutnie wszystko. W końcu musiałyśmy wracać, bo zaczynało się ściemniać. Po 30 minutach byłyśmy już pod domem. Natalie ścisnęła moją dłoń i uśmiechała się od ucha do ucha. Zaśmiałam się tylko i wprowadziłam ją do środka. Już od progu słychać było głosy chłopaków. Pewnie jak zwykle siedzieli przed telewizorem.
-Wróciłam! - krzyknęłam i wprowadziłam Nat do środka.
Chłopaki spojrzeli w naszym kierunku. Brakowało tylko Zayna. Gdy zobaczyli Natalie, zastopowali grę i stanęli naprzeciwko nas.
-A więc, przedstawiam wam moją przyjaciółkę, Natalie Collins. Jest waszą mega wielką fanką. Uwierzcie mi, większej nie znajdziecie.
-Em.. cześć.. - powiedziała cicho, a ja ją szturchnęłam.
-Hej Nat, miło cię znowu widzieć - powiedział Niall.
-Dokładnie, fajnie, że przyjechałaś - poparł go Harry.
-Ej, to nie fair, że wy znaliście ją wcześniej! - powiedział Louis.
-Bywa Tommo - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Fajnie cię poznać. Lubię poznawać fanki. Zwłaszcza takie śliczne - powiedział Liam i puścił jej oczko.
-Ej, ty się skup na Libby! A ją zostaw mi - powiedział Lou i poruszył brwiami.
Obie się zaśmiałyśmy i dołączyłyśmy do nich. Usiadłam wtulona w Harry'ego a Libby obok mnie. Atmosfera szybko zrobiła się wspaniała. Żartowaliśmy i śmialiśmy się zupełnie, jakbyśmy znali się od zawsze. Natalie się rozluźniła i po prostu była sobą. I tak było lepiej.
Przed telewizorem siedzieliśmy do późna. W końcu wzięłam Nat na górę.
-Marzę tylko o gorącym prysznicu - powiedziała blondynka.
-Nie widzę problemu. Łazienka jest do twojej dyspozycji.
-Dzięki, ratujesz mi życie.
-Nie ma sprawy. Ja w tym czasie zadzwonię do mamy.
Natalie poszła do łazienki, a ja wyszłam z pokoju i poszłam na balkon. Noc była dość chłodna, ale lubiłam patrzeć w niebo i po prostu myśleć. Wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer mamy. Ten dzień był naprawdę fantastyczny..
~Zayn~
Nie sądziłem, że udawany związek może być aż tak trudny. Myślałem, że jakoś dam radę, ale to mnie po prostu przerażało. Chciałem uwolnić się od Amber, ale niestety nie mogłem. Wiedziałem, jaka byłaby reakcja naszego menadżera, który za wszelką cenę chciał uniknąć skandali i nieporozumień w mediach. To życie miało swoją cenę. Ale nie sądziłem, że aż tak wysoką. Tego dnia miałem iść na pokaz mody ze swoją "dziewczyną". Na samą myśl, że musiałem ją przytulać i całować, robiło mi się niedobrze. To nie powinno tak być. Kiedyś ją kochałem i byłem w stanie zrobić dla niej wszystko, ale ten czas przeminął. Bezpowrotnie.
Rano szybko się ogarnąłem, zjadłem szybkie śniadanie i wyszedłem z domu. Wsiadłem do swojego samochodu i pojechałem po Amber. Wiedziałem, że wokół kręci się cała masa reporterów i paparazzich. Po chwili dziewczyna wyszła z domu. Przedstawienie czas zacząć. Wymusiłem sztuczny uśmiech i wysiadłem z samochodu. Przywitałem się z nią pocałunkiem i oboje zajęliśmy miejsca w moim aucie. Na całe szczęście miało przyciemniane szyby. Gdy tylko wyjechaliśmy na drogę, od razu zrobiłem obojętną minę i skupiałem się na jeździe. Amber coś mówiła, ale nie chciało mi się jej słuchać. Chciałem tylko, żeby to wszystko szybko się skończyło. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Kolejne sztuczne uśmiechy, uściski i nic nie warte słowa. Paparazzi byli wniebowzięci, a ja myślałem, że zaraz zwariuję. Na pokazie mody nudziłem się jak mops. Wiedziałem, że to nie powinno tak wyglądać, ale byłem już tym wszystkim zmęczony.
W końcu wszystko dobiegło końca. Odwiozłem Amber do domu, pocałowałem ją na pożegnanie i przez dłuższą chwilę siedziałem w samochodzie. Kiedyś przebywanie w jej towarzystwie sprawiało mi przyjemność, a teraz.. teraz za wszelką cenę chciałem tego uniknąć. Co za ironia.
Odpaliłem samochód i wróciłem do domu. Było już naprawdę późno. Chłopaki grali na konsoli (czyli jak zwykle w wolne dni) a ja poszedłem do razu na górę. Chciałem pogadać z Rose o tym wszystkim. Jeżeli ona nie będzie potrafiła mi pomóc, to nikt nie będzie w stanie. Zapukałem lekko, ale nie doczekałem się odpowiedzi. Wzruszyłem ramionami i nacisnąłem klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedłem do środka i od razu pożałowałem tej decyzji. Zastałem tam nieznajomą blondynkę w samym ręczniku, która pisnęła przestraszona na mój widok. Od razu strzeliłem buraka i uśmiechnąłem się zadziornie.
-Malik! - krzyknęła - Wiesz co to znaczy pukać?
-Em.. wybacz, nie chciałem. Nie sądziłem, że ktoś oprócz Rose tu jest.
-A gdyby to Rose była teraz w samym ręczniku to co byś zrobił?
-Zapewne by mnie wywaliła. Ale mniejsza z tym. Z tego co widzę, ty mnie znasz, ale ja nie mam pojęcia kim jesteś. Więc..?
-Jestem Natalie. Przyjaciółka Rose. Wpadłam na kilka dni. Będziesz tak łaskawy i dasz mi się ubrać?
-Miło cię poznać. I spoko, nie ma problemu. Ubieraj się - powiedziałem z szerokim uśmiechem, na co ona zrobiła się czerwona. To było naprawdę słodkie.
-Zabawne. Nie chcę cię wyganiać, ale sam rozumiesz..
-Nigdzie mi się nie spieszy.
-Nie ładnie tak podrywać inne dziewczyny, gdy jest się w związku Zayn. Tak nie wypada.
-Och, więc wiesz o mnie sporo. Fanka?
-Owszem. Wielka fanka.
-Dziwne, że nie piszczysz i nie prosisz o autograf jak wszystkie inne. To.. słodkie.
-Nie jestem jak inne fanki. A teraz serio, wyjdź.
-Wyganiasz mnie? - spytałem i zrobiłem smutną minę.
-Tak, właśnie. Wiesz gdzie są drzwi.
-Okay, okay. Ale.. jeszcze tu wrócę. Mogę ci to obiecać.
Opuściłem pokój z uśmiechem na ustach. Poszedłem do siebie, wziąłem prysznic i w samych bokserkach położyłem się do łóżka. Myślałem o całym dzisiejszym dniu i o dziewczynie, którą przed chwilą spotkałem. Na jej widok poczułem coś dziwnego. Jeszcze nie wiedziałem, co to było i nie umiałem tego wytłumaczyć. To było.. dziwne. Myślałem o niej przez długi czas i w końcu zasnąłem z nadzieją, że kolejny dzień będzie niesamowity...
_______________________________________
Trolololo, jest 21 :D Taki troszkę dłuższy :3
YEAAH! W końcu mam feriee ;D jest dobrze! Przede mną 2 tygodnie laby ^^
Tak, to będą bardzo udane dni, już to czuję :D
Czytasz = komentujesz ! ♥
Cieszę się, że dobiłyście do 44 komentarzy. Jednak pod rozdziałem np. 15 było ich 77.. nie wiem co się z wami dzieje, ale w to nie wnikam. Czasami tak bywa..
Proszę, zostawiajcie komciaki :( Dla mnie..? :(
Piszcie co myślicie! Następny za niedługo ; )
Do napisaniaa! xoxo
aww najlepszy rozdzial :D
OdpowiedzUsuńniesamowity <33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCuuuudowny! Z reszta jak zawsze.. Czekam na nexta.! <3
UsuńŚwietne :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńświetny! ;3
OdpowiedzUsuńCudowny :) Od zawsze mialam nadzieje ze Zayn nie namiesza w zwiazku Rose i Harrego :) Teraz wychodzi chyba na to, ze on i Natalie.... :) Ciesze sie :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony smutny a z drugiej fenomenalny. Czytam twoje blogi od początku i zawsze są niesamowite. Nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńjeeej świetny, naprawde świetny ;)
OdpowiedzUsuńświeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeetne!
OdpowiedzUsuńuuu Malik bad boy ;pp
BOŻE CO JA BYM ODDAŁA ŻEBY ZAYN MALIK WSZEDŁ GDY BYŁABYM W SAMYM RĘCZNIKU KDFJNIZDHJBXHJV *_______________*
Świetny rozdział. Nie spodziewałam się, że Libby mogła przeżyć coś takiego:o Nie wiedzieć czemu, przy ostatnich zdaniach zadrgało mi serce, może to dlatego, że nadal mam cichutką nadzieję na to, że pomiędzy Zaynem a Rose coś będzie(:
OdpowiedzUsuńgenialny, nie ładnie Malik tak wchodzić, hahahahaha. fajnie że taki długi <3kocham takie :3 mam nadzieje,że wszystko potem będzie dobrze <3 a malikowi chyba ona się spodobała :D
OdpowiedzUsuńczekam na nowy,pisz szybko.
ZAPRASZAM DO MNIE: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com
Świetny rozdział! :3
OdpowiedzUsuńRose i Harry... Awww! ;P
Czekam na nn ^^
Awwwwwwww . <3
OdpowiedzUsuńAle świetny ! :D
love , love, love , love <3.
rarraraa kocham to opowiadanie!<3
OdpowiedzUsuńJest genialne!:D
A rozmowa Natalie i Malika wymiata :D
To słodkie, że wszystko się tak układa.
Hahahah nie mogę doczekać się no wiesz...to o cyzm ostatnio gadałyśmy, wiesz Louis i te sprawy ;D hah xd
Pozdrawiam, twoja Rons <3
awww... jestem tylko ciekawa czy coś będzie między Zaynem a Nat... albo Nat a Louisem hmm ;P rozdział super, a zwłaszcza ostatnia część, czyli rozmowa Zayna z Nat aww... <33333
OdpowiedzUsuńPISZCIE TE KOMENTARZE, VBO JA CHCE NOWY ROZDZIAL BICZ. ! NIE ROZUMIEM CZEMU MAM CIE ZABIC. JEST TROCHE ZATALIE, JEST DOBRZE :D
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle zajebisty :D CZEMU JEJ RECZNIK NIE SPADL?!
Nat.
Świetny rozdział. Jestem na kompie tylko na chwilę i zostawię małego komcia, ale chcę żebyś wiedziala, że czytam:D
OdpowiedzUsuńNo więc: Haah.. Nie spodziewałam się tego.. No wiesz... Ta sprawa z Jade i Taylerem..
Ale. Mam nadzieję że coś się rozwinie pomiędzy Nat a Zaynem albo Louisem!
Czekam na kolejny :D
Nominowalam cię do Versatile Blogger
Usuńhttp://you-only-livee-once.blogspot.com/
KOCHAM!!!!!!!!!! <3333333
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zwykle ;D
www.xyouareperfecttome.blogspot.com ;)
Hahahaha Akcja z Zaynem i Nat była najlepsza. Pokładałam się ze śmiechu normalnie !
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog !
Zaprszaszm do siebie tak przy okazji. Jest już 1 rozdział i miło by było gdybyś ty też zostawiła coś po sobie ;)
http://xdangii.blogspot.com/
Świetny jak zawsze! Awww. Kocham tą zakochaną parę Rose i Harry ♥
OdpowiedzUsuńWidze że chyba Zayn się zakochał w Natalie. I dobrze niech będą razem ♥
Nie spodziewałam się tej sprawy Libby. Było mi smutno jak to czytałam, chociaż to jest tylko opowiadanie . :(
Z niecierpliwością czekam na następny:)
Pozdrawiam, Magda. :D
Boskie boskie boskie to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńNi e moge się doczekać kolejnego rozdziału :)
niech Zayn w końcu na dobre zerwie z tą wredotą :D
buziaki Miśka :)
Najlepszy rozdział!
OdpowiedzUsuńczekam na nastepne :)
świetny rozdział:D cieszę się, że między Ross i Harrym sie dobrze układa:)
OdpowiedzUsuńa to, że Zayn poznal kolezanke Ross i mu sie spodobała:D wyczuwam bardzo ciekawy watek miedzy ta dwojka:D czekam na nastepny!
Pozdrawiam:D
Rose i Harry to takie słodziaki ^^ Czyżby panu Malik'owi spodobała się koleżanka Rose? :D Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńświetny ale... no właśnie "ale", czemu to Malik nie jest z Rose.. ???
OdpowiedzUsuńdobra ja już nic nie mówię.. świetny, cudowny, wspaniały, jedyny w swoim rodzaju .. <33
Dalej ! <3
OdpowiedzUsuńniebo!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :) Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńCoś czuje, że Malik jeszcze namiesza w życiu Rose i Harr'ego. Chociaż wolałabym, żeby się ustatkował i myśle że Nat jest osobą doskonałą dla niego, :)
Pozdrawiam i życze weny. :D :*
Zajebisty ! nasuperowszy rozdział z tych ostatnich i przepraszam że ostatnio nie komentowałam ale nnie mogłam wejść za bardzo na twojego bloga czekam na kolejny xoxo
OdpowiedzUsuńAaaaaa. Czytałam z uśmiechem na ustach :D świetny rozdział. Nic dodać, nic ując. Iii wyczuwam romansik między Natalie i Zaynem :3 nie mogę się już doczekać nn. Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńZayn nie moze im namieszac bo Harry i Rose bardzo do siebie pasuje! :) Z checia poczytam rozdzial w ktorym Malik bedzie flirtowal z Natalie! :))
OdpowiedzUsuńwww.directionersimaginy69.blogspot.com
jeeejuu, jak ja kocham tego bloga ! *___*
OdpowiedzUsuńchcę go czytać dalej, i daleej . :D :D :D
czekam na kolejny rozdzialiiczeek . < 4
nie przejmuj się tym, że jest tak mało komów, niektórzy po prostu nie wiedzą co napisac i tyle ale ciesz się, że wogóle jakieś komentarze masz bo ja na swoim blogu mam może jeden góra dwa komy tak, że wiesz:)
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie rozdział fajny i nie mogę się doczekac następnego:)
powiem tak: ♥
OdpowiedzUsuńOll. xx
Niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i jest C U D O W N Y !<3 Każdy rozdział... brak słów ;P Czekam na nn. Szybko dodawaj, doczekać się nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńświetny! czekam na następny ! :3
OdpowiedzUsuńboskie
OdpowiedzUsuńwspaniale piszesz zazdroszcze talentu
OdpowiedzUsuń:D czekma na nexta z niecierpliwością!!
OdpowiedzUsuńkocham cie *_*
OdpowiedzUsuńdlaczego ty nie piszesz ksiązke!! byłyby najczęsciej kupowane
OdpowiedzUsuń:*:*:* 328127937893 buziaków dla księzniczki
OdpowiedzUsuńfhuvkwivrebvdfrbfbbdfg
OdpowiedzUsuńzacny rozdział milordzie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny sory że dopiero teraz pisze ale też mam ferie i nie miałam czasu prędzej wejść. Rozdział niesamowity *.* zapraszam do mnie Niall-Horan-My-Husband.blogspot.com
OdpowiedzUsuńo fak!
OdpowiedzUsuńtrolololo
chce juz next !!
Czekam na następny *__________* <33
OdpowiedzUsuńŚwietnyy rozdział. Mam do cb wieeeeeeeeeeeeeeeelką prośbę. Przeczytałabyś mojego blooga http://my-story-about-onedirection.blogspot.com/ to dla mnie bardzoooooo ważne.Pozdrawiaaaamy.
OdpowiedzUsuńTo jest tak beznadziejne, że aż szkoda pisać. Opowiadanie dla bardzo niewymagających czytelników, treść jest nudna i żałosna, wszystko do przewidzenia. Całkowicie nie rozumiem takiego zachwytu raczej banalnym "opowiadaniem". Pozdrawiam, musisz dużo poćwiczyć aby te wypociny dało się czytać. Opowiadanie zupełnego laika. Pozdrawiam ;) PS. Zmęczyło mnie czytanie tego czegoś.
OdpowiedzUsuńW ogole jej nie sluchaj!!!! Pisze z anonima i mysli ze jest spoko! A to nieprawda!!!!!!! Jestes cudowna!!!!! Piszesz tak cudownie ze az szkoda slow a takimi debilami jak ten kto t napisal powyzej w ogole sie nie przejmuj!!! UWIELBIAM CIE!!! XD
OdpowiedzUsuńCiekawe co z tego wyniknie??
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sie tymi nieprzyjemnymi komentarzami. Twoj blog i to opowiadanie jest super.. Prosze dla mnie nie przejmuj sie takimi bezsensownymi komentami.xd <333
Forever Directioner-Jula Styles.xd
Pamietaj co Ci napisalam.xd <33333