poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział dwudziesty drugi ♥

Następnego dnia obudziłem się późno. Jak zwykle zresztą. Zawsze wstawałem jako ostatni. Ale to nie moja wina, że lubię sobie dłużej pospać. To dobrze robi na urodę. Zwlokłem się z wygodnego łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic i zająłem się układaniem włosów. To zwykle zajmowało mi najwięcej czasu. Nigdy jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Musiałem wyglądać idealnie. Taki już byłem i raczej nic nie mogło mnie zmienić. W tym momencie do mojego pokoju ktoś wpadł. Wychyliłem się z łazienki i zobaczyłem Harry'ego. Spojrzałem na niego z uniesioną brwią.
-A ty tu czego? - spytałem - Nie mów, że znowu ukradłeś jedzenie Horanowi..
-No.. em.. skąd miałem wiedzieć, że ta kanapka jest jego?
-Człowieku, a który z nas robi sobie kanapki i chowa je w lodówce i szafkach? Bo chyba nie ja.
-Oj, nie czepiaj się. Byłem głodny i nie mogłem się opanować. Nialler mi wybaczy..
-Jasne, ale najpierw cię zje.
-Zajmij się robieniem się na bóstwo, a ja się tu przez chwilę schowam, zgoda?
-I tak cię znajdzie. Zawsze chowasz się w moim pokoju.
W tym momencie usłyszeliśmy krzyk Niall'a. Był już niedaleko. Harry wbiegł do mojej łazienki i schował się pod prysznicem. Pokręciłem głową ze zrezygnowaniem i wróciłem do lustra. Drzwi mojego pokoju znów się otworzyły i do środka wpadł Nialler.
-Hazza, wiem, że tu jesteś! - krzyknął i wszedł do łazienki.
-Cześć Niall - powitałem przyjaciela.
-Gdzie on jest?
Ruchem głowy wskazałem mu prysznic. 
-No dzięki bracie! - krzyknął Hazza i jak najszybciej opuścił mój pokój, a Niall pobiegł za nim.
Czasami serio zachowywali się jak dzieci. No, ale ja wcale nie byłem lepszy. Tacy właśnie byliśmy. Traktowaliśmy się jak braci i staraliśmy się unikać kłótni.  Życie z tymi wariatami było naprawdę ciekawe. I nie zamieniłbym ich na nikogo innego. W końcu moje włosy wyglądały perfekcyjnie. Uśmiechnąłem się zadziornie do swojego odbicia w lustrze.
-Tak Malik, jesteś sexy. Tak Malik, wyglądasz jak bóg seksu - powiedziałem sam do siebie i poruszyłem brwiami.
Opuściłem łazienkę i skierowałem się do garderoby. Przebrałem się w czyste rzeczy i zszedłem na dół. W kuchni zastałem Rose i jej przyjaciółkę.
-Widziałeś Hazzę? - spytała mnie Rosalie.
-Ucieka przed Niall'em - powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Znowu mu coś zżarł?
-Ehe. W końcu to Styles.
-Co za człowiek - odpowiedziała kręcąc głową - lepiej pójdę mu pomóc.
Wytarła ręce w ręcznik kuchenny i wyszła, wołając swojego chłopaka. Zaśmiałem się i spojrzałem na blondynkę, która stała przede mną i nalewała sobie soku do wysokiej szklanki.
-A więc.. jesteś Natalie, tak? - zacząłem rozmowę i otworzyłem lodówkę.
-Tak Zayn, tak mam na imię - odpowiedziała.
-Wiesz.. ładnie dziś wyglądasz. Ale w tym ręczniku było ci lepiej.
Dziewczyna strzeliła buraka i schyliła głowę, a ja uśmiechnąłem się z triumfem. Punkt dla mnie. Zayn Malik-mistrz flirtu, powraca.
-To nie moja wina, że nie wiesz co to znaczy pukać - odpowiedziała w końcu.
-Pukałem, ale nikt nie odpowiadał. To nie moja wina, że zawsze umiem wyczuć idealny moment.
-Ciekawe, co powiedziałaby na to Amber.
-Ona nie musi o niczym wiedzieć.. - powiedziałem z cwanym uśmieszkiem.
- Nie przeginaj Malik.
-Oj tam, oj tam. Po prostu lubię śliczne fanki. To zakazane?
-Nie..?
-No więc właśnie - powiedziałem i wyszczerzyłem zęby w uśmiechu - na długo przyjechałaś?
-Na kilka dni. Naprawdę cię nie rozumiem. Czy ty ze mną flirtujesz?
-A chcesz żeby tak było? - ściszyłem głos do szeptu.
-Nie no ja chyba zwariuję..
Zaśmiałem się i już chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie do kuchni wpadła Rose z Harry'm i Niall'em.
-Ostatni raz ratuję ci dupę! - powiedziała Rose do Hazzy i zajęła się robieniem kanapek.
Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z kuchni. W salonie Liam rozmawiał przez telefon. Rozsiadłem się na kanapie obok Louis'a i obaj czekaliśmy na jakieś wieści. Daddy rozmawiał z Paule'm.
-Okay, będziemy. Zaraz im wszystko powiem - powiedział na zakończenie i się rozłączył.
Szybko zawołał wszystkich do salonu. Niall wszedł ostatni, w jednej ręce trzymając talerz z kanapkami, a w drugiej już ugryzioną. Wszyscy usiedli na kanapie a Liam stanął przed nami.
 -Słuchajcie, dzisiaj idziemy na bal charytatywny do fundacji Spełnijmy Marzenia. Paul właśnie dzwonił i mówił, że mamy być i kropka. Limuzyna podjedzie o 20:00. Dotarło?
-Mamy być sami czy z osobami towarzyszącymi? - spytałem.
-Jak kto woli - odpowiedział wzruszając ramionami - ja idę z Libby. Wy jak chcecie.
-To ja idę z Natalie! - krzyknął Louis.
Nie wiem dlaczego, ale miałem ochotę zabić go za te słowa. Blondynka spojrzała na niego ze zdziwieniem.
-No co? Nie może zabraknąć cię na tej imprezie. A chyba tylko ja zostałem bez pary. Pójdziesz ze mną?
-Em.. jasne, że pójdę Lou. Tylko nie może dotrzeć do mnie fakt, że.. że mogę się gdzieś z wami pokazać.. do tej pory byliście tylko w moich marzeniach..
W tym momencie Rose ją do siebie przytuliła. Przez cały czas czułem się dziwnie. Nie miałem pojęcia, co się ze mną działo. Odkąd po raz pierwszy ją zobaczyłem, czułem, że chcę być blisko niej. Czułem, że chcę by stała się dla mnie kimś ważnym. Czy to było.. przeznaczenie? Czy to było możliwe, żebym..? Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, ale.. czy to się zmieniło? Po zebraniu poszedłem do garderoby, żeby przeglądnąć swoją kolekcję garniturów. Wybrałem jeden z nich i wróciłem do pokoju. Wyciągnąłem swój telefon i chociaż bardzo tego nie chciałem, wybrałem numer Amber. Odebrała dopiero za 3 razem.
-Słuchaj, jestem na sesji zdjęciowej - powiedziała na powitanie - niezbyt mogę gadać. I co się w ogóle stało, że dzwonisz?
-Mamy dzisiaj bal charytatywny - powiedziałem bez emocji - a skoro oficjalnie jesteś moją dziewczyną, to dobrze by było, gdybyś się na nim ze mną pojawiła. Więc jak?
-Och, jak miło - powiedziała z sarkazmem - dobra, o której mam u was być?
-Tak kwadrans przed ósmą. Zdążysz?
-Nie mam wyjścia - prychnęła - a teraz wybacz, ale muszę kończyć.
-Jasne.
Zakończyłem połączenie i położyłem telefon na szafce obok łóżka. Położyłem się, włożyłem ręce pod głowę i bezczynnie gapiłem się w sufit, myśląc o pewnej blondynce, która nie chciała opuścić mojej głowy..


~Rose~

 Naprawdę cieszyłam się, że Natalie przyleciała do Londynu. Zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mi jej brakowało. Z samego rana zeszłyśmy na dół i zrobiłyśmy chłopakom śniadanie. Nialler był w siódmym niebie. Nie było tylko Zayn'a, który zapewne jeszcze chrapał. Nat opowiedziała mi o jego nocnej wizycie, gdy była w samym ręczniku. Pokręciłam tylko głową ze zrezygnowaniem. Ten to zawsze znajdzie wyczucie czasu. Kiedy było już po śniadaniu, Zayn zszedł do kuchni, za to Harry gdzieś zniknął. Szybko dowiedziałam się, o co chodziło. Niall miał fioła na punkcie jedzenia. Poszłam pomóc swojemu chłopakowi. Znalazłam ich na korytarzu. Obiecałam kuzynowi cały talerz kanapek i wyglądał na udobruchanego. Wspólnie wróciliśmy do kuchni, przerywając rozmowę Zayn'a i Nat. Później odbyło się małe spotkanie. Kiedy dowiedziałam się o balu, uśmiechnęłam się pod nosem. Jeszcze nigdy nie byłam na tego typu imprezie i w końcu miałam szansę w niej uczestniczyć. Razem z Natalie postanowiłyśmy wybrać się na zakupy, ponieważ żadna z nas nie miała odpowiedniej sukienki i dodatków. Przebrałyśmy się w wygodne rzeczy i opuściłyśmy dom chłopaków. Harry oczywiście nie chciał wypuścić nas bez ochrony, choć sama nie wiedziałam, dlaczego. Wsiadłyśmy do czarnego samochodu, zaparkowanego pod drzwiami i ruszyłyśmy do galerii handlowej. Od chodzenia po sklepach, bolały nas już nogi, ale w końcu udało nam się znaleźć odpowiednie zestawy. Zmęczone usiadłyśmy w Starbucksie i zamówiłyśmy sobie latte macchiato. Popijając swój ulubiony napój, zajęłyśmy się rozmową o balu.
-Nadal nie mogę w to uwierzyć - powiedziała Natalie - idę na bal charytatywny w towarzystwie chłopaków z One Direction! To mi się w głowie nie mieści. 
-Już się tak nie ekscytuj - odpowiedziałam z uśmiechem - to są normalni ludzie. 
-Normalni?
-No dobra, nienormalni, ale jednak ludzie. Chyba.. dobra, mniejsza z tym. Wiem, że zawsze chciałaś ich poznać, a teraz twoje marzenie się spełniło. Idziesz na bal z Louisem Tomlinsonem mała! 
-To jest najlepsza rzecz, jaka do tej pory mnie spotkała. No, oprócz przyjaźni z tobą oczywiście.
-O, jakie to słodkie. Jak ciasto z lukrem i polewą czekoladową.
-Ej no weź, bo mam ochotę na ciacho..
-A dupa rośnie...
-Oj cicho, pójdzie w cycki.
-Tsa, wmawiaj sobie. Na pewno te kalorie cię posłuchają.
-A skąd wiesz, że nie? Może choć raz pójdą tam, gdzie powinny. 
-Oczywiście. To na balu się nawpieprzasz ciastek i zobaczymy, czy pójdą w cycki. Jak ci urosną, to zwrócę ci honor. Może być?
-Wchodzę w to. 
-A jak ci nie urosną, to.. 
-Mam się bać? 
-Ależ skąd. Jak ci nie urosną, to zrobisz striptiz dla Malika. Zgoda?
-No chyba cię pojebało. Jego dziewczyna by mi oczy wydrapała.
-Raz się żyje, Collins. Wchodzisz w to?
-Okay, niech będzie. Ale najpierw się upije, żeby później nie pamiętać tej kompromitacji.
-Jak sobie chcesz.
Zaśmiałyśmy się i skończyłyśmy latte. Wzięłyśmy swoje zakupy i wróciłyśmy do domu. Do balu zostało już niewiele czasu. 
Kiedy znalazłyśmy się na miejscu, przygotowałyśmy swoje stroje i każda z nas poszła do łazienki. Nagle dostałam wiadomość od Libby. Jej treść brzmiała: Dzisiaj balujemy do rana siostra! Przygotuj się na porządnego kaca :D . Szybko jej odpisałam i poszłam pod prysznic. Natalie zajmowała łazienkę dla gości, więc miałyśmy zobaczyć się dopiero, gdy będziemy już gotowe. Otuliłam się ręcznikiem i usiadłam przed lustrem, po czym zajęłam się makijażem.  Gdy skończyłam, nadszedł czas na włosy. To była najgorsza część. Nigdy nie lubiłam sama ich układać i zajmowało mi to najwięcej czasu. Kiedy byłam już gotowa, zegar wybijał 19:30. Poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w TEN zestaw. Na koniec spryskałam się perfumą i byłam gotowa. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i wyszłam z pokoju. Z Natalie spotkałam się na korytarzu. Wyglądała przepięknie w spiętych włosach i TEJ stylizacji. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i wspólnie zeszłyśmy na dół. Chłopaki czekali na nas przy schodach. Gdy byłam na ostatnim stopniu, Harry podał mi rękę i ucałował ją. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego. Mimowolnie spojrzałam w kierunku Zayn'a, który pożerał wzrokiem Natalie, stojącą z Lou. Zdziwiło mnie to, jednak postanowiłam w to nie wnikać. Wtem rozległ się dzwonek do drzwi i Nialler poszedł otworzyć. Po chwili do środka weszła Libby i Jane. Wyglądały naprawdę fantastycznie. Libbs ubrana była TAK, a Jane TAK. Cieszyłam się, że Nialler zaprosił właśnie ją. Widać było, że są najlepszymi przyjaciółmi, a kto wie, może z czasem nawet kimś więcej. Czekaliśmy już tylko na Amber. Byliśmy już naprawdę zniecierpliwieni. Minął kwadrans, a jej nadal nie było. Limuzyna czekała już pod domem. Wybiła godzina 20:00. Nie mogliśmy już dłużej czekać. Narzuciliśmy na siebie marynarki i wyszliśmy z domu chłopaków. Już mieliśmy wsiadać do samochodu, gdy w końcu pojawiła się ostatnia pasażerka. Amber szła do nas wymachując tyłkiem. Ubrana była w wysokie, czarne platformy i TAKĄ sukienkę. 
-Wybaczcie drobne spóźnienie - powiedziała z wymuszonym uśmiechem - sesja się przeciągnęła, a musiałam się jeszcze przygotować.
-Nie ma sprawy - powiedział Zayn i wkurzony wsiadł do limuzyny.
-Em, cześć Amber - odezwała się Nat - nazywam się Natalie Collins i jestem przyjaciółką Rose. Miło mi cię poznać..
-Nie gadam z plebsem - prychnęła i spiorunowała ją wzrokiem.
Widziałam na twarzy przyjaciółki wielkie zdziwienie. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Szturchnęłam ją w ramię i uśmiechnęłam się do niej ciepło. W końcu wszyscy zajęliśmy swoje miejsca i ruszyliśmy w kierunku sali balowej. 
Na miejscu znaleźliśmy się po 15 minutach. Przy wejściu stało mnóstwo reporterów, którzy szukali okazji, by zrobić jakieś zdjęcia wchodzącym gwiazdom. Zaparkowaliśmy i po kolei opuszczaliśmy czarną limuzynę. Na początek wyszedł Liam z Libby, później Zayn z Amber, Niall z Jane, Ja z Harry'm i Louis z Natalie. Widziałam, jak przyjaciółka się denerwuje, ale miałam nadzieję, że sobie poradzi. Uśmiechałam się szeroko i razem ze swoim chłopakiem pokonałam ten kawałek do wejścia. Oczywiście nie szliśmy przytuleni, czy coś. Po prostu szliśmy obok siebie. Wiedziałam, że na razie nie mogliśmy się za bardzo pokazywać, tylko stopniowo, krok po kroku, żeby w mediach nie wybuchła wojna. Kiedy już znaleźliśmy się w środku, dołączyliśmy do reszty przyjaciół, którzy czekali na nas na dole. Ogólnie w sali balowej było już sporo osób. Zeszliśmy po schodach z jasnego drewna i dołączyliśmy do reszty. Po chwili byliśmy już w komplecie, razem z Louis'em i Nat. Podeszliśmy do stolika, na którym stała karteczka z naszymi nazwiskami i zajęliśmy miejsca. Po uroczystym powitaniu przez założyciela fundacji, zaczęła się zabawa. Widziałam tam naprawdę sporo sław. Muzyka była fantastyczna i czas płynął w miłej atmosferze. Amber siedziała nadąsana i na wszystko kręciła nosem. Tylko przed kamerami zachowywała się, jakby była po uszy zakochana w Maliku. W pewnym momencie uśmiechnęła się zadziornie i położyła głowę na jego ramieniu. Później po prostu zaczęła go całować. On odwzajemniał jej pocałunki i po chwili ona siedziała na nim okrakiem. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie dostrzegłam żadnego reportera czy kamerzysty. Amber była naprawdę przebiegła. 
-Chodź, zatańczymy - usłyszałam szept od strony Hazzy - jakoś nie mam ochoty patrzeć, jak Amber wpycha swój język do gardła Zayn'a. 
Kiwnęłam tylko głową i razem z Hazzą poszliśmy na parkiet. Już po chwili szaleliśmy w rytmie szybkich piosenek. Wszyscy świetnie się bawili. Dołączyła do nas też reszta, oprócz tej dwójki, która nadal obściskiwała się przy stoliku. Zastanawiałam się, czy Zayn serio jest taki głupi i myśli, że kamerzysta przez cały czas stoi nad nimi i kręci ich intymne ujęcia. Wzruszyłam tylko ramionami i bawiłam się dalej. Po pewnym czasie Nialler zrobił odbijanego i szalałam z nim, a Harry z Jane. W jednym momencie z głośników popłynął wolny kawałek. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w Horanka.
-Dziękuję - powiedziałam, nie odrywając się od niego.
-Za co mi dziękujesz?
-Za to ile dla mnie zrobiłeś, za to, że pozwoliłeś mi tu zamieszkać, za to, że nie zostawiłeś mnie samej i próbowałeś mi pomóc. A przede wszystkim za to, że jesteś ze mną..
-Rose, ja zawsze z tobą będę. Nie pozwolę ci po raz kolejny się załamać, rozumiesz? Wszystko jest na dobrej drodze i wiem, że będzie dobrze. Masz na to moje słowo.
-Dziękuję Niall. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.
-Jesteś wyjątkową osobą i zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Jesteś moją kochaną kuzynką i nie pozwolę, żeby stała ci się jakakolwiek krzywda. Jesteś bezpieczna.
Pokiwałam tylko głową i zamknęłam oczy. Kołysaliśmy się w rytm spokojnej melodii. Niall był wspaniałym człowiekiem. Zawsze miał wielkie serce i chciał wszystkim pomagać. Nie mógł zostawić nikogo w potrzebie, bo tak po prostu został wychowany. Jego mama i brat również byli wyjątkowi. Miałam naprawdę wielkie szczęście, że byłam z nimi spokrewniona. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby wtedy nie przyleciał do Mullingar.. gdyby nie wyrwał mnie z tego koszmaru, jakim było moje życie. On i Harry mnie uratowali. I wiedziałam, że do końca życie nie spłacę długu, który u nich miałam. 
W końcu piosenka dobiegła końca. Podziękowałam kuzynowi za wspólny taniec i podeszłam do stolika z alkoholem. Wybrałam jakiegoś drinka i popijając go, obserwowałam szalejące pary. W pewnym momencie podeszła do mnie Natalie. Na jej twarzy gościł szeroki uśmiech.
-Tu jest niesamowicie! - powiedziała podekscytowana - Jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam, serio. 
-Cieszę się, że ci się podoba - odpowiedziałam jej z uśmiechem - Londyn to wspaniałe miasto. Czuję się tu jak w domu. I teraz jakoś nie wyobrażam sobie powrotu do Mullingar.. kiedyś nie chciałam stamtąd wyjeżdżać, a teraz.. wszystko się zmieniło. Nie mogłabym zostawić Libby, Harry'ego i chłopaków. Są dla mnie jak rodzina. Szkoda tylko, że musisz wracać..
-Nigdzie mi się nie spieszy, spokojnie. W szkole mamy 2 tygodnie wolnego, bo nauczyciele sobie gdzieś pojechali. Więc spokojnie, jeszcze tu jestem.
-Cieszę się.
Przytuliłam ją do siebie z uśmiechem na ustach. W tym momencie podeszły do nas Libby i Jane.
-No, dziewczyny - powiedziała Libbs - pokażmy chłopakom, kto rządzi na parkiecie. 
-Właśnie, niech zobaczą jakie jesteśmy boskie - poparła ją Jane, uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Przyznajcie się, ile już wypiłyście? - spytałam z ironią.
-A kto by to liczył? - prychnęła Libby - jak bal, to bal! No chodźcie, leci moja piosenka. Mogą się trochę podniecić, to im nie zaszkodzi. 
-Zaczynam się bać - powiedziała Nat - co ty masz na myśli?
-Zobaczysz kochanie - odpowiedziała poruszając brwiami. 
Zaśmiałyśmy się tylko i wszystkie cztery poszłyśmy na parkiet. Stanęłyśmy centralnie naprzeciwko naszego stolika, przy którym wszyscy siedzieli. Z głośników leciała piosenka "Wait a minute". Już wiedziałam o co chodziło Libby. Zaczęłyśmy tańczyć, wyginając swoje ciała do rytmu i robiąc różne pozy. Nigdy dotąd tego nie robiłam, ale alkohol dodawał mi odwagi. Kątem oka spojrzałam w kierunku stolika i widziałam, jak chłopcy pożerają nas wzrokiem. Kiedy utwór dobiegł końca, objęłyśmy się we cztery i kręcąc tyłkami odeszłyśmy do stołu z alkoholem. Dopiero tam wybuchnęłyśmy śmiechem. Przybiłyśmy piąteczki i wypiłyśmy swoje zdrowie. Zabawa trwała w najlepsze. Przeprosiłam dziewczyny i poszłam szukać łazienki. Kiedy już się w niej znalazłam, spojrzałam w lustro i poprawiłam makijaż i fryzurę. Było naprawdę fantastycznie. Wiedziałam, że się zmieniłam. Wcześniej nie miałabym odwagi na coś takiego, a teraz przychodziło mi to z łatwością. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie i wyszłam. Po drodze wpadłam na swojego chłopaka, który zamknął mi usta i gdzieś zaciągnął. Staliśmy w jakimś ciemnym kącie, z dala od imprezowiczów. Dopiero wtedy cofnął rękę i uśmiechnął się zadziornie.
-Mogę wiedzieć co ty do cholery robisz? - spytałam zdezorientowana.
-Po prostu już dłużej nie mogę bez ciebie wytrzymać - powiedział i przysunął się do mnie.
Stał naprawdę blisko. Nasze ciała stykały się ze sobą, a czy wpatrywały się w siebie z pożądaniem. Harry pochylił się nade mną i pocałował. Najpierw delikatnie, a później coraz zachłanniej i z coraz większą pasją. Później zaczął całować moją szyję i obojczyk. W jednej chwili go od siebie odepchnęłam.
-Wiem, co masz na myśli Styles - powiedziałam z cwanym uśmieszkiem - ale nie myśl, że będę się z tobą kochać w jakimś kącie. Wybij to sobie z łba.
-Szybko poradzę sobie z twoją sukienką - odpowiedział i znów się przybliżył.
-Hmm.. do twarzy ci w garniturze. 
-Słonko - odpowiedział zadziornie - poczekaj, aż go zdejmę.
Zaśmiałam się i chwyciłam go za krawat. Jednym szybkim ruchem przyciągnęłam go do siebie i znów wpiłam się w jego usta. Jego ręce błądziły po moich plecach i pośladkach. Wiedziałam, czym to się skończy. Czy byłam na to gotowa? W sumie, czemu nie. 
-Chodźmy do domu - wymruczał mi do ucha - wszyscy są tutaj, więc będziemy mieć tylko siebie. I nikt nam nie przeszkodzi..
-Boże, ale ty jesteś napalony. 
Hazza cmoknął mnie w usta i złapał za rękę. Już nawet nie dbał o to, że ktoś może nas razem zobaczyć. Kierowaliśmy się ku wyjściu. W końcu znaleźliśmy się na zewnątrz. Złapaliśmy jakąś taksówkę i pojechaliśmy do domu. Harry ciągle się we mnie wpatrywał, a ja odpowiadałam mu tym samym. 
Gdy dojechaliśmy na miejsce, Harry zapłacił kierowcy i weszliśmy do środka. Nie było już odwrotu. W salonie Hazza wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Delikatnie położył mnie na swoim łóżku i spojrzał na mnie pytająco, żeby upewnić się, że na pewno tego chcę. W odpowiedzi przyciągnęłam go do siebie i zaczęłam rozpinać mu koszulę. W tym samym czasie on zajął się moją sukienką. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Byłam pod wrażeniem jego umięśnionego torsu. Mruknęłam i usiadłam na nim okrakiem. Nasze usta znów się ze sobą złączyły. W końcu byliśmy już całkiem nadzy. Wtedy Harry przejął inicjatywę. Wszedł we mnie delikatnie, a ja cicho pojękiwałam. Jego ruchy były coraz szybsze, a ja czułam się idealnie. Już od dawna się z nikim nie kochałam. Nie sądziłam, że po Joshu będzie ktoś jeszcze. A jednak. Kochałam Hazzę. Byłam tego pewna w stu procentach. Należał do mnie i nic nie mógł na to poradzić. Zakochałam się w jego zielonych oczach, zachrypniętym głosie, cudownym uśmiechu i wspaniałej osobowości. Harry był naprawdę wyjątkowym człowiekiem i czułam, że jest tym 'jedynym'.
Kiedy oboje doszliśmy, padliśmy na łóżko i zaczęliśmy się śmiać. Nawet sama nie wiem z czego. Przysunęłam się do niego i położyłam głowę na jego piersi. 
-Kocham cię - powiedziałam.
-Ja ciebie też. Jesteś moim promykiem słońca. 
-Co cię nagle wzięło na poematy?
-Wiesz.. zakochany człowiek różne rzeczy gada. Miłość zmienia ludzi.
-Oj, żebyś wiedział. 
-Możesz mi coś obiecać? - spytał i zmusił mnie, bym spojrzała mu prosto w oczy. 
-Zależy co.. - odpowiedziałam ostrożnie.
-Obiecaj mi, że zostaniesz ze mną na zawsze. Choćby nie wiem co się działo, będziesz ze mną do końca. Proszę cię..
-Ja.. obiecuję. Będę na zawsze.
-W takim razie ja obiecuję ci to samo. 

Uśmiechnęłam się i pocałowałam go czule. Wtedy już nic się nie liczyło. Zasnęłam ze świadomością, że mam przy sobie swój największy skarb...

_____________________________
Hello :D haha, +18 musi być xd yeah :D
Wybaczcie, że tak długo nie było, ale nie miałam za bardzo kiedy pisać. Wiele się dzieje i prawie w ogóle mnie nie ma w domu. Musicie mi wybaczyć :) 
Czytasz = komentujesz!!!!!
Dziękuję za wszystkie wyrażone opinie! KOCHAM WAS po prostu . < 3 
Mam nadzieje, że 22 wam się podobał :) Czekam na komentarze!
+Mam małą prośbę, do 4 osób, które zaznaczyły, że to opowiadanie im się nie podoba. Szanuję ich głosy, ale chciałabym się dowiedzieć, co jest źle. Proszę, zostawcie swoje opinie. Przynajmniej będę wiedziała, co ewentualnie zmienić :)
Ode mnie tyle. Do następnegoo ! ♥ 
Love ya < 3 





41 komentarzy:

  1. To jest boskie, cudowne i... *.* No, a jak +18 zawsze spoko xD Czekam z nie cierpliwością na następny rozdział ^^
    PS. Pamiętasz, że ktoś zadawał ci głupie pytania na ask'u? To ja xD
    (Chyba jestem pierwsza xD)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział i niezła impreza:D Haha, no tak, napalony Harry! Jak już mówiłam, buuuuu, Natalie i Zayn?:(

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest cudowny! <3
    wiesz jak ja kocham jak Ty piszesz!
    Hu hu hu +18 :D Zboczuszku Ty :D Czekałam na ten moment hahaha xD
    Czekam zniecierpliwieniem na next'a ;*

    Pozdrawiam, Rons <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietna 22 :) Cudo *.* Kocham twojego bloga i to opowiadanie! :)

    -@andzelikaab

    www.directionersimaginy69.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny *o*
    Proszę, dodawaj częściej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział ! Kocham ten blog!
    Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Fajnie jakby Natalie i Zayn byli razem, ale wiesz, ty pisz po swojemu! :P
    Pozdrawiam, Magda. xx

    OdpowiedzUsuń
  7. ooooooooooo boże *_________*

    CZEKAM NA STRIPTIZ DLA MALIKA. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. mmm zajebisty rozdział! raaany jak mi się podoba jak ty piszesz *.* szybko dodaj nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. super. *-*
    striptiz dla Malika. <3 :D

    Nata

    OdpowiedzUsuń
  10. haha, zajebisty ! <3333
    kocham to . ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. komuś sie nie podoba to opowiadanie ?? to ten ktoś sie nie zna ;P <33
    Świetne ! aaww <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to opowiadanie i nie rozumiem jak komuś się może nie podobać . Jesteś Świetna ;**** Pisz następne , czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. No po prostu brak słów z zachwytu :)
    Boskie opowiadanie :) niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:)
    Miśka ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. ja uwielbiam cie normalnie laska ;P
    czekam na kolejny rozdział wiesz:p
    paula....
    i normalnie kocham tego blogaa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział cudowny *.* czekam na nastepny :d
    pozdrawiam Aga :D

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział! Miałaś super pomysł! Stripriz dla Zayna. Nie no ja już się nie mogę doczekać nn!

    OdpowiedzUsuń
  17. Striptiz dla Malika...hmmm Dobre, dobre...zobaczymy czym się skończy, bo chyba każda z nas ma doświadczenie w tym, że żadne jedzenie nie idzie w cycki. Takie życie jest okrutne. Napalony Hazza. Jak to baaardzo w jego stylu. NIe zaskoczył mnie tym swoim "nagłym" pojawieniem się w kącie. Kiedy tylko Rose była w łazience, wiedziałam że ten debil do niej przyjdzie.
    Nie wiem co jeszcze mam napisać... Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojeeej! Ale zaczepiste +18 :P
    Ogólnie bardzo podoba mi się ten rozdział. Głupia Amber. Boże, mogłaby sobie darować i poszłaby się utopić. Wszyscy byliby szczęśliwi!
    Czekam na kolejnyyy świetny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. zajebiaszcze:PP czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  20. he hehe he, dobreee ^^ więcej takich maleńka, więcej :D
    i ta Amber już mi działa na nerwy, no powaga xd
    czekam na kolejny ♥
    Oll. xx

    OdpowiedzUsuń
  21. świetny rozdział! nie mogę się już doczekać aż zacznie się coś dziać między Zayan'em a Nat, bo mam nadzieję, że coś będzie!
    czekam na następny!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. kocham Cie za te wszystkie opowiadania ! rozdział jak zawsze genialny ! czekam na 23 <3

    OdpowiedzUsuń
  23. cudo cudo cudo
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  24. yeaah ;DD +18 zawsze spoko :D :D Rozdział jest genialny ^.^ i dodałam wtedy, kiedy Ty więc zapraszam do czytania i komentowania http://blowmeonelastkisss.blogspot.com/2013/02/dwudziesty-drugi.html ♥

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  25. bardzo bardzo fajny ! =)
    czekam niecierpliwie na kolejny ♥
    ; ]]

    OdpowiedzUsuń
  26. "-Tak Malik, jesteś sexy. Tak Malik, wyglądasz jak bóg seksu" To mnie rozwaliło. Wczoraj trafiłam na Twojego bloga i tak czytałam, czytałam i cały czas klikałam "Nowszy post", a tu paczam i nie ma nowszego posta ;c Od dzisiaj jesteś moim guru dziewczyno <3
    W wolnym czasie zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  27. yay! jest następny! ♥ świetny jest! do przeczytania! ~Agnieszka ;3

    OdpowiedzUsuń
  28. Gadka Malika do Malika : 'Jesteś bogiem seksu' rozwala system! Hahahaha xD
    Zapraszam do mnie!
    http://full-of-surprises.blogspot.com/
    http://opowiadanie-by-klara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Grrrr...... Musiałaś kończyć ten rozdział.?! xD Zajebiście piszesz, a opowiadanie ścina z nóg ;D Z niecierpliwością czekam nn. ;p PS Weź tak żeby Natalie i Zayn byli razem ;D

    OdpowiedzUsuń
  30. Zgadzam sie z dziewczynami powyżej :D rozdział super. Żeczywiście Malik bóg seksu XD zapraszam do mnie. Komentarz mile widziany niall-horan-my.husband.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. GENIALNY!!!! Naprawdę bardzo mi się podoba. Chociaż z początku odniosłam wrażenie, że pisałaś tak od niechcenia. Przepraszam, ze to powiedziałam, ale mówię szczerze co myślę. Za to końcówka idealna :D Pozdrawiam i zapraszam na mojego drugiego już bloga o 1D: http://sixreasonstobe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Zyskałaś nową fankę twojego talentu .
    Przeczytałam całe opowiadanie i stwierdzam że jesteś genialna .
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału .
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny jak zawsze już nie mogę się doczekać kolejnego. Jak masz czas to wpadnij do mnie. http://myroadmydreamsmylife.blogspot.com/ Dopiero zaczynam, ale może Ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie wiem co mam Ci pisać.. Rozdziały wszystkie są genialne! Cieszę się, że w twojej głowie zagościł taki pomysł ; )
    Co do wyglądu bloga.. Zdjęcie naprawdę mi się bardzo podoba i to jak jest pole miejsce ustawione dla nas do czytania. Reszta mi jakoś nie za specjalnie się podoba.. Ale o oczywiście jeśli Ty jesteś zadowolona to cieszę się ; ]
    Czekam na rozdział dwudziesty trzeci. Mam nadzieję, że już nie długo go przeczytam ; *
    To trzymaj się ♥
    Pozdrawiam, Niebieskooka ♥

    OdpowiedzUsuń
  35. Cuuuuuuudowny! No jasne +18 zawsze. Czekam na STRIPTIS DLA MALIKA!! ;* Kiedy będzie następny? ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Zajebistee no raczej bo bez +18 by się nie obyło xD czekam na następny :xoxoxox

    OdpowiedzUsuń
  37. Hahah dopiero zaczęłam czytać tego bloga... Czytam codziennie po kilka rozdziałów:))) jest cudowny :)) nie chce żeby sie kiedykolwiek skończył... W sumie jestem dopiero w połowie a to jeszcze nie koniec:*** kocham cię po prostu.. Jestes najlepsza... Naj naj naj naj lepsza... Niesamowita:*** najlepszy jaki kiedykolwiek czytalam... Pis dalej i nie przestawaj!!! :***. ~~Swaggy:*

    OdpowiedzUsuń
  38. Blogi zawsze spoko, ale Twoj to jeden z najlepszych.xd
    Forever Directioner-Jula Styles.xd

    OdpowiedzUsuń