-To twoje wyzwanie - powiedział nadal wyszczerzony Harry - i musisz je spełnić.
-W takim razie mnie zmuś - odpowiedziałam.
-Rosalie. Pocałuj mnie.
-Nie - wystawiłam mu język.
-Ale przecież..
-No dobra. Ale..
-Ale?
-Najpierw mnie złap Styles - po tych słowach wstałam i pobiegłam w głąb domu.
Kompletnie nie orientowałam się gdzie jestem, ale to nie było ważne. Nie rozumiałam sama siebie. Mogłam powiedzieć "nie i koniec" a nie jak głupia przed nim uciekać. Wiedziałam, że i tak go nie pocałuję. Ale cóż. Zabawa to zabawa. Skoro miałam zacząć się z nimi zaprzyjaźniać, to mogłam zacząć od razu. Mimo tego, że Harry ostro działał mi na nerwy. Był za bardzo pewny siebie i uważał, że może mieć wszystko. Weszłam do jakiegoś pokoju zamykając za sobą drzwi. Okazało się, że była to biblioteka. Na chwilę zupełnie zapomniałam, po co tam przyszłam. Podeszłam do wielkiego regału i ogarnęłam wzrokiem wszystkie książki. Nagle poczułam za sobą czyjąś obecność. Odwróciłam się szybko i stanęłam oko w oko z Harry'm. Czyli jednak mnie dopadł. Stał niebezpiecznie blisko mnie. Gdy tylko poczułam zapach jego perfum, po całym ciele przeszły mnie dreszcze. A to raczej nie było normalne.
-Mam cię - powiedział cicho i jeszcze bardziej się do mnie przysunął.
-I co teraz? Co zamierzasz zrobić? - spytałam starając się zachowywać obojętny ton głosu.
-Wypełnić wyzwanie. No dalej, to tylko jeden nic nie znaczący całus.
-Jak już mówiłam, wolałabym pocałować żabę - prychnęłam - jesteś niemożliwy. I nachalny.
-Tak, tak. Wystarczy już tych komplementów.
Lokers zaczął się nade mną pochylać. Zamknął oczy i nasze usta dzieliły centymetry. Na swoich wargach czułam już jego ciepły oddech. I właśnie w tym momencie wyciągnęłam zza siebie książkę i zasłoniłam nią twarz. Usta Harry'ego dotknęły okładki. Zanim zorientował się o co chodzi, rzuciłam książkę na podłogę i wybiegłam z biblioteki. Nie ze mną takie numery. Jak gdyby nigdy nic wróciłam do salonu. Wszyscy spojrzeli na mnie pytająco.
-A gdzie Harry? - spytał Niall.
-Całuje się z Szekspirem - powiedziałam i zajęłam swoje miejsce obok Zayn'a i Libby.
Spojrzeli na mnie zdezorientowani, a gdy opowiedziałam im o co chodzi, wybuchnęli głośnym śmiechem. Przybiliśmy sobie 'piąteczki' i właśnie wtedy do pokoju wszedł wkurzony Hazza.
-To było.. podłe! - powiedział do mnie.
-Wiem misiu - powiedziałam słodko - ale.. chyba ci się podobało? Prawda? Nie każdy ma okazję całować okładki.
Wszyscy znowu zaczęli się śmiać. Harry chyba miał dość bo warknął i poszedł na górę. Na mojej twarzy zagościł triumfalny uśmiech. Dopięłam swego. Wkurzyłam go. W końcu. Może wreszcie się ode mnie odczepi. Poprosiłam chłopaków, żeby opowiedzieli mi coś o sobie. Zgodzili się chętnie. Zaczął Zayn, potem Liam i Louis. Niall nie musiał nic mówić. Jego znałam na wylot. Zayn i Libby mieli rację. Reszta zespołu była naprawdę fajna. I dało się z nimi pogadać.
-A może ty nam coś o sobie opowiesz? - spytał Louis.
-Może jutro - powiedziałam wymijająco - dzisiaj jestem zmęczona. Wybaczcie, ale pójdę się już położyć. Dobranoc.
-Dobranoc - odkrzyknęli mi chórkiem, a Libby dodatkowo przytuliła.
Podniosłam się z podłogi i z uśmiechem na ustach poszłam do siebie. Dochodziłam już do swojego pokoju, gdy zorientowałam się, że ktoś stał przy drzwiach. Momentalnie zmrużyłam oczy. Czego on jeszcze chciał?
Skrzyżowałam ramiona na piersi i spojrzałam na Harry'ego.
-No nie - jęknęłam - nie masz jeszcze dość?
-Nie. Ani trochę. I muszę przyznać, że to co dzisiaj zrobiłaś mnie zaskoczyło.
-Tak właśnie miało być. A teraz zejdź mi drogi Styles.
-Jasne. Ale najpierw się przyznaj - powiedział uśmiechając się.
-Przyznać się? Do czego? - spytałam zirytowana.
-Że chciałaś mnie pocałować.
-Haha - zaśmiałam się sztucznie - ty sobie chyba żartujesz. Poważnie.
-No dalej Rose. Przecież wiem, że chciałaś. To nic złego.
-Słuchaj. Daruj sobie, proszę cię. Idź podrywać kogoś innego, co? Macie sporo fanek. Wybierz sobie jakąś. A ode mnie się odczep.
Po tych słowach minęłam go jakoś i weszłam do swojego pokoju. Po chwili usłyszałam jego kroki i odgłos zamykanych drzwi. Dopiero wtedy odetchnęłam z ulgą. Nie zamierzał odpuścić. A już myślałam, że poszedł po rozum do głowy. Zrezygnowana przebrałam się w piżamę i położyłam w wygodnym łóżku. Mój drugi dzień w Londynie mimo wszystko mogłam uznać za udany. I miałam nadzieję, że inne nie będą gorsze. Nim się obejrzałam, już słodko spałam wtulona w poduszkę.
Następnego dnia obudziłam się wcześnie. Leniwie przeciągnęłam się na łóżku i spojrzałam w sufit. Kolejny dzień. To było dziwne. Wstawać ze świadomością, że nic mi nie grozi. Że już niczego nie musiałam się bać. Mama była bezpieczna. Ja również. Nie musiałam już wysłuchiwać ciągłych kłótni rodziców. Nie musiałam bać się tego, że ojciec zaraz wróci pijany i zrobi kolejną bezsensowną awanturę. Wszystko było w porządku. Rana w moim sercu się goiła. Powoli, ale jednak. Wciąż myślałam o Josh'u. O naszych wspólnych chwilach i przeżyciach. O tym jak było nam razem dobrze. Gdy przywoływałam we wspomnieniach jego twarz, nadal czułam ból. Jednak już mniejszy, niż przez ostatnie 2 miesiące. Czyżbym powoli dochodziła do siebie? Wyciągnęłam przed siebie ręce i spojrzałam na te wszystkie blizny, które zostały po nieudanych próbach samobójczych. Skrzywiłam się na sam ich widok. Chciałam umrzeć, żeby tylko móc znów być z Josh'em. Wtedy myślałam, że to jedyne wyjście. Teraz nie wiedziałam co myśleć. Wszystko się zmieniło. JA się zmieniłam. Nawet sama nie wiem kiedy. W końcu leniwie wstałam z łóżka i zrobiłam kilka przysiadów i skłonów na rozruszanie. Poczułam się głodna, więc postanowiłam zejść na dół i zrobić sobie śniadanie. Powoli zaczynałam czuć się jak u siebie. Gdy zamykałam drzwi do swojego pokoju, coś przykuło moją uwagę. A mianowicie żółta, samoprzylepna karteczka naklejona na środku moich drzwi. Spojrzałam na nią wkurzona i jednym ruchem odkleiłam, po czym podarłam ją na małe kawałeczki i rozrzuciłam po całym korytarzu. Dopiero wtedy zeszłam na dół. Gdy tylko znalazłam się w kuchni, otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Opcji miałam sporo. W końcu zdecydowałam się na tosty z dżemem. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne produkty i zajęłam się przygotowywaniem, nucąc pod nosem piosenkę Rihanny - We found love. Nagle usłyszałam za sobą czyjś cichy, krótki śpiew. Odwróciłam się przestraszona i spojrzałam prosto w roześmianą twarz Malika. Stał w drzwiach w samych dresowych spodniach. Widok jego nagiego torsu przyprawił mnie o lekkie zawroty głowy. Chryste! Jak można mieć takie ciało, ja się pytam?!. Speszona odwróciłam wzrok i oparłam ręce na blacie. Dopiero wtedy zorientowałam się, że sama byłam w piżamie.
-Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć - powiedział - ani ci przeszkadzać w prywatnym koncercie.
-Bardzo śmieszne Zayn - bąknęłam nie odwracając się - boki zrywać.
-No co? Masz przyjemną barwę głosu.
-Ale ja tylko nuciłam! A zresztą, nieważne. Zapomnijmy o tym.
-Okay, okay. Już nic nie mówię - znowu się zaśmiał.
Rose, tylko spokojnie. Przecież nie raz już widziałaś facetów z niezłymi klatami. Między innymi Josh'a i Tyler'a. Czy się przejmujesz? To tylko Zayn - mówiłam sama do siebie w myślach, próbując się uspokoić. Skończyłam robić śniadanie, nalałam sobie do szklanki soku bananowego i poszłam do jadalni. Zayn nadal był w kuchni i coś przygotowywał. Zajęłam się jedzeniem i myślałam nad tym, co robić przez cały dzień. Po chwili chłopak do mnie dołączył. Usiadł naprzeciwko i nic nie mówiąc jadł swoje śniadanie. W sumie to żadne z nas się nie odezwało. Nagle zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i się uśmiechnął.
-Tak kochane? - odebrał.
Wiedziałam już kto dzwonił. Jak najszybciej ewakuowałam się z jadalni. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do siebie. Nie miałam co robić, więc włączyłam radio i słuchałam muzyki. Położyłam się na podłodze, bezczynnie gapiąc się w sufit. Po co? Nie wiem. Ale czy to ważne? I tak nie miałam nic do roboty. Jak zawsze w takich momentach zaczęłam wspominać. Tym razem padło na moje pierwsze spotkanie z Josh'em. Kręgielnia. Pełno ludzi. Przyszłam tam z Natalie, żeby trochę się rozerwać. Obie miałyśmy lekko zdołowane humory. Ja kłótnią rodziców, ona rozstaniem z chłopakiem, z którym spotykała się przez 7 miesięcy. Brałyśmy do ręki kule i strącałyśmy białe kręgle. I nagle ktoś do nas podszedł. Trzech chłopaków. Brandon, Seth i Josh. Do tej pory wszystkich pamiętam. Spytali czy mogą się dołączyć. A my zgodziłyśmy się bez niczego. Już po chwili gadaliśmy, śmialiśmy się i wydurnialiśmy zupełnie jakbyśmy znali się od zawsze. Josh cały czas mi się przyglądał. Ja jemu również. Po kręgielni poszliśmy na pizzę. Wymieniliśmy się numerami i tak to wszystko się zaczęło. SMS-y, telefony, spotkania. I wielka miłość. Moje przemyślenia przerwało ciche pukanie do drzwi. Podniosłam się z podłogi i poszłam otworzyć. W progu stał Malik.
-No nie, ty jeszcze w piżamie? - spytał z uśmiechem.
-Jak widać, owszem. I mam zamiar w niej być cały dzień. A co?
-O nie moja droga. Naprawdę chcesz siedzieć w domu?
-A mam inne wyjście? - prychnęłam - jakbym gdzieś poszła, to bym się zgubiła i co wtedy? Spałabym pod mostem!
-W takim razie proponuję wspólne zwiedzanie Londynu - powiedział - i więcej nie będziesz musiała się martwić, że się zgubisz. Co ty na to?
-Nie ma mowy - powiedziałam stanowczo.
-Co? Dlaczego? - spytał zdziwiony.
-Po pierwsze nie chce mieć na pieńku u Amber, że kradnę jej chłopaka. Po drugie nie chcę być napadnięta przez wasze fanki. A po trzecie nie uśmiecha mi się zacząć pojawiać na okładkach gazet z głupimi komentarzami.
-Po pierwsze Amber jest w pracy i nie będzie jej cały dzień. Po drugie nasze fanki cię nie dopadną, już ja o to zadbam. A po trzecie już jesteś na okładkach.
-Po trzecie co?!
-Dziewczyno! W Mullingar też są reporterzy. Macie z Niall'em już całą masę zdjęć. A poza tym mieszkasz z nami, więc i tak pojawiałabyś się w gazetach. No nie daj się prosić. Naprawdę wolisz siedzieć w domu niż pobyć chwilę ze mną?
-A w ogóle to gdzie jest reszta?
-Niall z Harry'm pojechali do sklepu muzycznego, Liam jest z Libby a Louis się gdzieś szwęda - odpowiedział spokojnie - to jak? Dasz się namówić?
-No.. - zawahałam się - ech, dobra. I tak nie mam nic lepszego do roboty.
-Yeah! Okay, to widzimy się na dole za.. ?
-Daj mi 30 minut.
-Załatwione. Na dole za 30 minut.
Po tych słowach uśmiechnął się i odszedł, a ja zamknęłam drzwi i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w TO. Na koniec spryskałam się perfumami, na ramię zarzuciłam płaszcz i pokrowiec z aparatem i już miałam wychodzić, gdy wpadłam na pewien pomysł. Wzięłam z biurka samoprzylepną karteczkę i napisałam na niej "Marzenia!". Dopiero wtedy opuściłam pokój, a kartkę przykleiłam na drzwiach pokoju Harry'ego. Wiedziałam które to. Dokładnie naprzeciwko moich. Uśmiechnęłam się pod nosem i zeszłam na dół. Malik czekał w salonie i coś śpiewał. Musiałam przyznać, głos miał naprawdę niesamowity.
-Ekhem, panie gwiazda? - zwróciłam się do niego zakładając płaszcz - idziemy czy nie?
-W drogę! - powiedział zakładając kurtkę.
Zaśmiałam się i wspólnie wyszliśmy z domu. Na dworze było całkiem przyjemnie. Śnieg błyszczał w słońcu i wiał lekki, zimowy wiatr. Pogoda idealna. Zauważyłam, że Zayn idzie w kierunku jakiegoś budynku i stanęłam przekrzywiając głowę w lewo.
-No co? Naprawdę chcesz obejść cały Londyn na nogach? - spytał ze śmiechem.
-A.. no tak.. - bąknęłam.
Budynek okazał się być garażem. Po chwili Zayn wyjechał z niego białym samochodem, a ja szerzej otworzyłam oczy i gapiłam się na niego z niedowierzaniem. Malik zaparkował koło mnie i odsunął szybę.
-Lady? - powiedział wyszczerzając zęby w uśmiechu.
-Ty sobie chyba żartujesz! - krzyknęłam - to.. to jest twoje auto?!
-A co? Coś z nim nie tak?
-Ale.. przecież.. ono musiało kosztować fortunę!
-Mniejsza o to ile kosztowało. Ważne, że idealnie się je prowadzi. To jak, wsiadasz czy będziesz tu stać cały dzień?
Otrząsnęłam się i wsiadłam od strony pasażera. W środku było jeszcze lepiej. Zayn włączył radio i ruszyliśmy przed siebie. On znał Londyn jak własną kieszeń. Ja zgubiłabym się po minucie. Wyciągnęłam z lustrzankę z pokrowca i robiłam zdjęcia przez szybę. To było naprawdę niesamowite miasto. Zwiedziliśmy kilka miejsc. Między innymi London Eye, Tower Bridge i Big Ben. Byłam tak zafascynowana, jak jeszcze nigdy. Co jakiś czas wyłapywałam wzrokiem sławne osoby, które jak gdyby nigdy nic chodziły chodnikami w towarzystwie ochrony i paparazzich. Niby normalny, niczym nie wyróżniający się dzień. Zrobiłam całą masę zdjęć. Gdy chodziliśmy po parku, stanęłam obok Zayn'a i wyciągnęłam aparat przed siebie.
-Wspólna samojebka? - spytałam go.
-Z tobą? Zawsze i wszędzie - odpowiedział z uśmiechem.
Oczywiście na jednej się nie skończyło. Zaczęliśmy robić różne miny, ciągle się przy tym śmiejąc. Potem chłopak zabrał mi aparat i zaczął robić zdjęcia mi samej. O dziwo nie miałam nic przeciwko. Zaczęłam pozować robiąc przeróżne miny. Czas mijał we wspaniałej atmosferze. Oczywiście co jakiś czas podchodziły do nas fanki proszące Zayn'a o autografy i zdjęcia. Ja wtedy się oddalałam i robiłam coraz to nowsze fotografie. Na ten aparat pieniądze składałam przez cały rok. I naprawdę się opłacało.
-Głodna? - spytał Malik, gdy wychodziliśmy z parku.
-I to jak! Poważnie, zwiedzanie jest męczące.
-W takim razie zapraszam cię na obiad. Kierunek: Nandos!
-Okay, okay. Prowadź.
Wróciliśmy do samochodu i już po chwili byliśmy na miejscu. Weszliśmy do ciepłego wnętrza i zajęliśmy miejsca przy stoliku. Po złożeniu zamówień cały czas rozmawialiśmy. Zdjęłam płaszcz i powiesiłam go na oparciu krzesła. Zauważyłam, że Zayn intensywnie mi się przygląda.
-Mam coś na twarzy? - spytałam niepewnie.
-Nie, nie, tylko.. - zawahał się.
-Tylko co? No wyduś to z siebie.
-Nie rób tego - powiedział patrząc mi prosto, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Dobra, okay. Co jest grane? Co ja niby robię?
Nie odpowiedział, tylko spojrzał na moje ręce. Już wiedziałam co jest grane. Zacisnęłam dłonie w pięści i schowałam ręce pod stół. Schyliłam głowę, bo nie byłam w stanie patrzeć mu w oczy. Miał nie wiedzieć. Nikt oprócz Niall'a miał nie wiedzieć! Ty idiotko, trzeba było wziąć coś z długim rękawem - skarciłam się w myślach.
-Rose.. - zaczął niepewnie - Niall nie powiedział nam, dlaczego cię tu zabiera. Powiedział "zaufajcie mi", więc tak zrobiliśmy. Nie chcę się wtrącać w twoje sprawy. Jeżeli będziesz chciała porozmawiać to wiedz, że zawsze jestem do twojej dyspozycji. A jeżeli nie, to po prostu nic nie mów. Uszanuję to. Ale proszę cię o jedno: nie rób tego.
-Ty i tak nic nie rozumiesz - powiedziałam cicho i podniosłam głowę - owszem miałam trudny okres w swoim życiu, ale to już za mną. Już się nie tnę. To przeszłość, okay? Po prostu o tym zapomnij.
-Jasne, nie ma sprawy. I.. przepraszam, że w ogóle zacząłem temat.
-Nie ma sprawy. To nic takiego - powiedziałam szybko i wymusiłam uśmiech.
Kelnerka przyniosła nasze zamówienia i zajęliśmy się jedzeniem. Do tego tematu już nie wracaliśmy. W towarzystwie Zayn'a czułam się wspaniale. Mogłabym z nim rozmawiać całymi dniami i nie miałabym dość. Był naprawdę wspaniałym chłopakiem. Mogłam tylko pozazdrościć Amber, że należał tylko do niej.
-A właśnie. Opowiedz mi o Amber - poprosiłam - no wiesz, jak się poznaliście i tak dalej..
-Naprawdę chce ci się tego słuchać? - spytał robiąc dziwną minę, z czego się zaśmiałam.
-Tak. Dajesz.
-Okay. Sama tego chciałaś. A więc poznaliśmy się na jednej z imprez. Siedziałem przy barze, a ona do mnie podeszła. Zaczęliśmy rozmawiać, flirtować i takie tam. Od razu wpadła mi w oko. Potem tańczyliśmy, wymieniliśmy się numerami i tak to się wszystko zaczęło. Zaczęliśmy się spotykać, zakochaliśmy się w sobie i jesteśmy ze sobą już prawie rok. Ja śpiewam, ona pracuje w modelingu. Właśnie teraz jest na pokazie. Nie wiem co jeszcze mam ci powiedzieć. Z pozoru jest wredna, ale jak ją bliżej poznasz to zobaczysz, że nie jest taka zła.
-Ta.. może - bąknęłam.
-A ty? Masz tam w Mullingar jakiegoś chłopaka? - spytał, na co się skrzywiłam.
-Ja.. no cóż.. tak jakby - powiedziałam z trudem.
-Rozumiem, że drażliwy temat?
-Powiedzmy. I przepraszam, ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Okay, rozumiem. Nie ma sprawy.
Rozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę i w końcu musieliśmy się zbierać. Zrobiliśmy sobie ostatnie wspólne zdjęcie i wsiedliśmy do samochodu Zayn'a. Ten dzień mogłam naprawdę uznać za udany. Nie chciałam nawet wracać do domu. W towarzystwie Zayn'a czułam, że mogłam być naprawdę sobą. I nie musiałam nikogo udawać. Czułam, że zostaniemy dobrymi przyjaciółmi. Dziwne. A tak się bałam do nich zbliżyć, a tu okazuje się, że wcale nie są tacy źli jak myślałam. Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się pod domem. Niechętnie wysiadłam z samochodu i zaczekałam na Zayn'a.
-I co? Było aż tak źle? - spytał zanim weszliśmy.
-Powiedzmy, że było w porządku - odpowiedziałam i wystawiłam mu język.
-Rosalie Bell, grabisz sobie.
-Tak, wiem.
Weszliśmy do domu śmiejąc się. Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły podbiegł do nas Niall.
-Rose gdzie ty byłaś cały dzień?! Czy ty sobie wyobrażasz jak ja się martwiłem? - zwrócił się do mnie wkurzony.
-Nie przesadzaj Niall - powiedziałam i mocno go przytuliłam - Zayn pokazywał mi Londyn, żebym się nie zgubiła na przyszłość. Jak widzisz jestem cała i zdrowa.
-No dobra, okay. Ale następnym razem odbieraj telefon ok? - powiedział już łagodniej.
-Okay, okay. Obiecuję.
Odsunęłam się od niego i weszłam do domu. Cała reszta siedziała przed telewizorem, a Harry z Louis'em o coś się kłócili. Nie wnikałam o co. Powiedziałam tylko "hej wariaci" i poszłam prosto do swojego pokoju.
~Harry~
Odkąd Rose się do nas wprowadziła, coś się zmieniło. Coś we mnie. Nie umiem powiedzieć co. Zaintrygowała mnie. Chciałem się do niej zbliżyć, poznać ją. Ale ona mi na to nie pozwalała. Była twarda jak kamień. To zbiło mnie z tropu. Była chyba pierwszą dziewczyną, która mnie odrzucała. Przyzwyczaiłem się do tego, że odkąd byłem sławny, dziewczyny wręcz do mnie lgnęły. Nie musiałem się nawet starać. W tym wypadku role się odmieniły. Próbowałem z nią flirtować i jakoś do siebie przekonać, ale bez skutku. Była nieugięta. Akcję z pocałunkiem też zepsułem. Już tak niewiele brakowało. Było już tak blisko. I nagle nie było nic. Coś mnie do niej ciągnęło. Coś sprawiało, że chciałem być blisko niej. Mimo wszystko. Gdy Niall poprosił mnie, żebym pojechał z nim do sklepu muzycznego, zgodziłem się bez niczego. Wcześniej nalepiłem jej na drzwiach karteczkę z napisem "12 dni". Tak, dalej zamierzałem w to grać. Ba, zamierzałem wygrać. Gdy Nialler wybrał już nową gitarę, wstąpiliśmy jeszcze do Nandos, a potem do domu. O dziwo, było w nim pusto. Wiedziałem, że Liam był z Libby a Lou na zakupach, ale gdzie był Zayn? I gdzie była Rose? Na początku myślałem, że jak zwykle siedzi u siebie. Poszedłem więc to sprawdzić. Na korytarzu zauważyłem porozrzucane kawałki żółtej, samoprzylepnej kartki, którą zostawiłem na jej drzwiach rano. Uśmiechnąłem się pod nosem. Czyli ją zirytowałem. Zapukałem kilka razy do jej pokoju, ale bez żadnej reakcji. Był pusty. Odwróciłem się i chciałem iść do siebie, gdy zauważyłem na swoich drzwiach taką samą karteczkę, którą zostawiłem jej. Tyle że z napisem "Marzenia!". Zaśmiałem się pod nosem, odkleiłem ją i wszedłem do pokoju. Kartkę położyłem na biurku a sam usiadłem przed laptopem i sprawdziłem Twittera. Bez trudu znalazłem Rose w obserwujących Nialler'a. Wszedłem na jej profil i przeglądnąłem ostatnie wpisy. Zaintrygował mnie zwłaszcza jeden: 'Jeżeli nie zamierzasz powiedzieć mi prawdy - lepiej milcz.' Podałem go dalej i zaobserwowałem ją. Później skupiłem się na odpisywaniu fankom i sprawdzaniu newsów ze świata. W końcu znudzony zamknąłem laptopa i zszedłem na dół. W kuchni zastałem Niall'a i Lou. Było już trochę późno, a Rose nadal nie wróciła. Irlandczyk był nieźle zmartwiony.
-Nie przesadzaj - mówił do niego Lou - na pewno nic jej nie jest.
-A jak coś się stało? Przecież ona kompletnie nie zna Londynu! Zgubiłaby się na pierwszym skrzyżowaniu!
-Niall uspokój się - kontynuował Louis - i nie histeryzuj. Wróci cała i zdrowa, zobaczysz. A poza tym może jest z Zayn'em. Nie pomyślałeś o tym?
-Obyś miał rację.
-On ma rację - włączyłem się do rozmowy - na pewno nic jej nie jest.
-Dobra, niech wam będzie. Ale i tak będę się martwił, dopóki jej nie zobaczę. I kropka.
-Jak uważasz - mruknąłem i wyjąłem z lodówki butelkę zimnej wody, którą wypiłem duszkiem.
Godzinę później do domu wrócił Liam. Jak zwykle w dobrym humorze. Wszyscy wspólnie usiedliśmy przed telewizorem i włączyliśmy jakiś bezsensowny program. Właśnie kłóciłem się z Louis'em o to, na który kanał przełączyć, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i śmiechy. Wrócili. Niall od razu pobiegł w tamtym kierunku. Po chwili zobaczyłem ją samą. Uśmiechała się. Przywitała się z nami, po czym poszła prosto na górę. Od razu skoczyło mi ciśnienie. W salonie pojawił się również Zayn, który usiadł między nami i wyrwał nam pilota, na co zareagowaliśmy głośnym "eejj!".
-Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - powiedział i włączył jakiś film.
Nie protestowaliśmy. Zajęliśmy się oglądaniem. Mniej więcej w połowie miałem dość. Podniosłem się z wygodnej kanapy i poszedłem na górę. Już miałem wchodzić do swojego pokoju, gdy naszła mnie głupia myśl. I zamiast w lewo, poszedłem w prawo. Prosto do pokoju Rose. Zapukałem do drzwi, ale bez żadnej reakcji. Nacisnąłem klamkę i niepewnie wszedłem do środka. Usłyszałem szum wody. A więc była pod prysznicem. Ogarnąłem wzrokiem całe wnętrze i usiadłem przy biurku. Laptop był otwarty. Przesunąłem myszką i po chwili na ekranie pojawiło się jej zdjęcie. Stała przy jakimś drzewie patrząc prosto w aparat. Na jej ustach widniał szeroki uśmiech, a oczy zdawały się błyszczeć. Poczułem się dziwnie. Coś jakby dreszcze przeszły mi po plecach. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie. W sumie sam nie wiem po co. I nagle woda ucichła. Zamknąłem laptopa i rozłożyłem się na krześle. Po chwili weszła do pokoju w samym ręczniku. A gdy mnie zauważyła, spiorunowała mnie wzrokiem.
-Styles! - krzyknęła i zacisnęła usta - co ty tu do jasnej cholery robisz?!
-Siedzę - odpowiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem - i na ciebie patrzę.
-To zdążyłam zauważyć - warknęła - ale nie przypominam sobie żebym cię tu wpuszczała.
-Sam się wpuściłem. Ty brałaś prysznic. A tak w ogóle to.. do twarzy ci w tym ręczniku. Wyglądasz tak.. seksownie.
-Nie pozwalaj sobie - syknęła - idę się ubrać. A jak wrócę, ma cię tu nie być. Jasne?
-Jasne, jasne. I tak, wiem gdzie są drzwi.
Prychnęła i zniknęła w garderobie. Wstałem z krzesła i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i zamknąłem, po czym po cichu wróciłem do środka i usiadłem na białej sofie. Gdy wróciła, na mój widok podskoczyła przestraszona.
-Miało cię tu nie być - powiedziała i spojrzała na mnie gniewnie.
-A jednak jestem! I nie złość się tak. Złość piękności szkodzi moja droga.
-Już się tak nie wymądrzaj - przewróciła oczami - naprawdę nie możesz odpuścić?
-Nie - powiedziałem z uśmiechem - mam jeszcze 12 dni, żeby cię do siebie przekonać.
-Marzenia Harry. Marzenia.
-A może jednak rzeczywistość? No dalej, nie bądź taka twarda. Daj się wyciągnąć do kina. W sobotę. Wieczorem. Albo rano jak wolisz.
-Wybij to sobie z głowy. Nie umówię się z tobą nawet jakbyś mi za to zapłacił.
-No weź. Jestem aż taki zły?
-Nie. Jesteś jeszcze gorszy. A teraz wynocha z mojego pokoju. Już!
-Dobra już dobra - podniosłem ręce i wstałem z kanapy.
Stanąłem przed drzwiami i odwróciłem się do dziewczyny. Staliśmy bardzo blisko siebie.
-Dobranoc Rosie - mruknąłem i wyszedłem nie czekając na jej reakcję.
Zamknęła za mną drzwi i przekręciła klucz. Uśmiechnąłem się triumfalnie. Poszedłem do swojego pokoju, wziąłem prysznic, ubrałem same bokserki i położyłem się do łóżka. Musiałem coś zrobić. Musiałem działać. Nie mogłem tak tego zostawić. Jakaś niewidzialna siła mnie do niej ciągnęła. A ja wiedziałem czego chcę. Nim się obejrzałem już spałem jak zabity. A noc przyniosła naprawdę bardzo dziwne sny ...
-Nie przesadzaj - mówił do niego Lou - na pewno nic jej nie jest.
-A jak coś się stało? Przecież ona kompletnie nie zna Londynu! Zgubiłaby się na pierwszym skrzyżowaniu!
-Niall uspokój się - kontynuował Louis - i nie histeryzuj. Wróci cała i zdrowa, zobaczysz. A poza tym może jest z Zayn'em. Nie pomyślałeś o tym?
-Obyś miał rację.
-On ma rację - włączyłem się do rozmowy - na pewno nic jej nie jest.
-Dobra, niech wam będzie. Ale i tak będę się martwił, dopóki jej nie zobaczę. I kropka.
-Jak uważasz - mruknąłem i wyjąłem z lodówki butelkę zimnej wody, którą wypiłem duszkiem.
Godzinę później do domu wrócił Liam. Jak zwykle w dobrym humorze. Wszyscy wspólnie usiedliśmy przed telewizorem i włączyliśmy jakiś bezsensowny program. Właśnie kłóciłem się z Louis'em o to, na który kanał przełączyć, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i śmiechy. Wrócili. Niall od razu pobiegł w tamtym kierunku. Po chwili zobaczyłem ją samą. Uśmiechała się. Przywitała się z nami, po czym poszła prosto na górę. Od razu skoczyło mi ciśnienie. W salonie pojawił się również Zayn, który usiadł między nami i wyrwał nam pilota, na co zareagowaliśmy głośnym "eejj!".
-Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - powiedział i włączył jakiś film.
Nie protestowaliśmy. Zajęliśmy się oglądaniem. Mniej więcej w połowie miałem dość. Podniosłem się z wygodnej kanapy i poszedłem na górę. Już miałem wchodzić do swojego pokoju, gdy naszła mnie głupia myśl. I zamiast w lewo, poszedłem w prawo. Prosto do pokoju Rose. Zapukałem do drzwi, ale bez żadnej reakcji. Nacisnąłem klamkę i niepewnie wszedłem do środka. Usłyszałem szum wody. A więc była pod prysznicem. Ogarnąłem wzrokiem całe wnętrze i usiadłem przy biurku. Laptop był otwarty. Przesunąłem myszką i po chwili na ekranie pojawiło się jej zdjęcie. Stała przy jakimś drzewie patrząc prosto w aparat. Na jej ustach widniał szeroki uśmiech, a oczy zdawały się błyszczeć. Poczułem się dziwnie. Coś jakby dreszcze przeszły mi po plecach. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie. W sumie sam nie wiem po co. I nagle woda ucichła. Zamknąłem laptopa i rozłożyłem się na krześle. Po chwili weszła do pokoju w samym ręczniku. A gdy mnie zauważyła, spiorunowała mnie wzrokiem.
-Styles! - krzyknęła i zacisnęła usta - co ty tu do jasnej cholery robisz?!
-Siedzę - odpowiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem - i na ciebie patrzę.
-To zdążyłam zauważyć - warknęła - ale nie przypominam sobie żebym cię tu wpuszczała.
-Sam się wpuściłem. Ty brałaś prysznic. A tak w ogóle to.. do twarzy ci w tym ręczniku. Wyglądasz tak.. seksownie.
-Nie pozwalaj sobie - syknęła - idę się ubrać. A jak wrócę, ma cię tu nie być. Jasne?
-Jasne, jasne. I tak, wiem gdzie są drzwi.
Prychnęła i zniknęła w garderobie. Wstałem z krzesła i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i zamknąłem, po czym po cichu wróciłem do środka i usiadłem na białej sofie. Gdy wróciła, na mój widok podskoczyła przestraszona.
-Miało cię tu nie być - powiedziała i spojrzała na mnie gniewnie.
-A jednak jestem! I nie złość się tak. Złość piękności szkodzi moja droga.
-Już się tak nie wymądrzaj - przewróciła oczami - naprawdę nie możesz odpuścić?
-Nie - powiedziałem z uśmiechem - mam jeszcze 12 dni, żeby cię do siebie przekonać.
-Marzenia Harry. Marzenia.
-A może jednak rzeczywistość? No dalej, nie bądź taka twarda. Daj się wyciągnąć do kina. W sobotę. Wieczorem. Albo rano jak wolisz.
-Wybij to sobie z głowy. Nie umówię się z tobą nawet jakbyś mi za to zapłacił.
-No weź. Jestem aż taki zły?
-Nie. Jesteś jeszcze gorszy. A teraz wynocha z mojego pokoju. Już!
-Dobra już dobra - podniosłem ręce i wstałem z kanapy.
Stanąłem przed drzwiami i odwróciłem się do dziewczyny. Staliśmy bardzo blisko siebie.
-Dobranoc Rosie - mruknąłem i wyszedłem nie czekając na jej reakcję.
Zamknęła za mną drzwi i przekręciła klucz. Uśmiechnąłem się triumfalnie. Poszedłem do swojego pokoju, wziąłem prysznic, ubrałem same bokserki i położyłem się do łóżka. Musiałem coś zrobić. Musiałem działać. Nie mogłem tak tego zostawić. Jakaś niewidzialna siła mnie do niej ciągnęła. A ja wiedziałem czego chcę. Nim się obejrzałem już spałem jak zabity. A noc przyniosła naprawdę bardzo dziwne sny ...
____________________
No hejeczka :D Co tam ? : )
Jest siódemka pisana pod nagłym przypływem weny :) Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Bo ogólnie jestem z tego rozdziału zadowolona, co się rzadko zdarza :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! ♥
Naprawdę bardzo was proszę o zostawianie opinii. To dla mnie bardzo ważne! Nie wyobrażacie sobie jak bardzo. Bo bez was nie byłoby ani tego bloga, ani tego opowiadania. Pisze je dla WAS siostrzyczki ♥
Więc liczę na jak najwięcej komentarzy! Kocham Was! < 3
Do następnego ;x
powolutku Rose przekonuje się do reszty chłopaków:D
OdpowiedzUsuńHarry niech się coś bardziej stara mało czasu mu zostało:P
czekam na następny!:)
Pozdrawiam
mało to chyba nie dla takiego czarusia :)
Usuńon jej pewnie w sobie nie rozkocha ,a nawet jeżeli to mysle ze rose będzie chiała to ukryc,to twarda dziewczyna ;)
mi sie wougle wydaje ze zayn i harry będa rywalizowac,bo w końcu no harry wielki pan styles będzie musiał wygrac, i czuje ze zayn będzie sie zakochiwał ,tak mi sie wydaje
Usuńrozdział swietny :*
Nonono. Jak zawsze zajebisty :D
OdpowiedzUsuń@neskowelove
świetny :D genialny po prostu! Czekam na next! ;**
OdpowiedzUsuńMEGA ♥.♥
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? :)
oczywiście, że mi się podoba ;p
OdpowiedzUsuńhahaha :D
OdpowiedzUsuńjest , doczekałam się ! <3
next , next :*
Rewelacja...;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny..
Miloo...
jak ja cie bardzo kocham <3
OdpowiedzUsuńale.. ale ona go miała pocałować :/
OdpowiedzUsuńale i tak jest niesamowity :*
On jest pękny. Tylko zazdrościć twojego talentu... !
OdpowiedzUsuńŚWIETNY!!!!!!!!!!!!!! Już nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <33
OdpowiedzUsuńaż chce się czytać więcej :P
szybko nowy <3
OdpowiedzUsuńCzytam każdy, tylko mam zwalony net i nie mogę zbyt często zostawiać komentarzy o ile w ogóle mi się udaje :/ Blog jest MEGAAAA ! Zakochałam się ^_^ Tylko coś tak podejrzewam, że będzie rozdarta pomiędzy Malikiem i Harrym, mam nadzięje, że 1D i ich przyjaźń się przez to nie skomplikuje i czekam na następny, dodaj jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńHARRY KOCHAM CIE XDD 12 DNI ROSE....
OdpowiedzUsuńidealny ^^
OdpowiedzUsuńnie moge sie następnrgo doczekac
NIesamowity, dla odmiany. A tak na serio to jak zwykle <33 czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńawww ♥ Alexiss, jestes geeenialna ! ; *
OdpowiedzUsuń~smile!;)
uuuuu
OdpowiedzUsuń12 dni...
hahahaha ona sie w nim nie rozkocha (vhyba :)
ale twoje opowiadanie
rozdział super
Ajć Hazza jak się stara <3
OdpowiedzUsuńKurdę no! Czemu pocałunek się nie udał.:D Ale i tak ta notka była jednym słowem ZAJEBISTA! :D
Kocham Twój styl pisania.!<3
Zapraszam na 4 rozdział na : http://vida-amor-muerte.blogspot.com/
Pozdrawiam Rons<3
Awww, ona MUSI być z Zaynem. :33333333
OdpowiedzUsuńHah.. Genialne.. Mogę się założyć, że Rose zakocha się w Zaynie ^^
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział.. Po prostu czekam na następny :P
Dodawaj szybkooo ;>
Rozdzial jest zajebisty, jestes przeswietna! <3
OdpowiedzUsuńUWAGA! Zostałaś nominowana przeze mnie do "Liebster Awards". :) Wszelkie informacje u mnie na blogu http://yourheartbeat-mylove.blogspot.com/ . Pozdrawiam cieplutko ;*
Wyjebany w kosmos <3 Zapraszam na bloga mojej kochanej siostry http://catching-mybreath.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńRozdział cudoooowny! Kocham Twojego bloga.. Czekam na dalsze wątki z Harrym i Rose. Mogłabyś mnie informować na tt o nowych rozdziałach? @Lou__Lou życzę weny i .. Do następnego :)
OdpowiedzUsuńcudowny i szczerze to mi sie wydaje ze rose zakocha sie w harrym ,ale nie będzie chiała mu tego wyznac ,a zayn stanie sie jej najlepszym przyjacielem ,dodawaj jak najszybciej następny
OdpowiedzUsuńkocham ;)
Z.A.J.E.B.I.S.T.E. ! . czekam na nextaaaaa tylko prosze weź szybko napisz :( i jeszcze raz w kosmoooos . . . : 3 i przy okazji jak masz twittera to mogłabyś mnie follownąć ? @krajowaaa
OdpowiedzUsuńfajno x D
OdpowiedzUsuńzarombiste dziewczyno
OdpowiedzUsuńpewnie harry i zayn będa rywalizowac
zajebiaszcze:P czekam na kolejny :) a ja bd inna i nie powiem z kim ma byc Rose:PP prosze o szybki rozdział:)
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie, ale mam małą uwagę dotyczącą szablonu, może pomyślałabyś nad czymś ciekawszym bardziej oddającym charakter bohaterki :)napis DREAM, który stworzyła jest ciekawym pomysłem
OdpowiedzUsuńzostałaś nomimnowana do liebster award u mnie na http://historia-amy-isabell-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoo proszę, ktoś tu się chyba zakochał :D mrrr < 3
OdpowiedzUsuńczekam na następny, już się wciągnęłam :D
Oll. xx
uwielbiam,talent masz zarombistyy
OdpowiedzUsuńna serio ja tez che tak pisac!!!
pierwszy raz w moim życiu czytam coś tak pięknego ! To jest cudowne , nie wiem jak to robisz ale masz niesamowity talent ! Kocham cię i tego bloga <3 jest świetny ;D mam nadzieję że nie będę musiała czekać długo na następny rozdział :>
OdpowiedzUsuńTwoja Edith <3 :D
zapraszam na mojego bloga, ponieważ zostałaś nominowana do Liebster Blog :) http://rajtuszempisany.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-mae-zmiany.html buziaki xx
OdpowiedzUsuń