piątek, 10 maja 2013

Rozdział trzydziesty trzeci ♥

Był przeddzień wesela Gemmy. Z Harrym kłóciłam się coraz częściej. Nie mogłam znieść jego widoku z Carmen, a on ciągle wytykał mi, że spotykam się z Natem. Między nami nic nie było w porządku. Kochałam go i bardzo mi na nim zależało, ale nie wiedziałam jak długo jeszcze pociągnę. Coraz więcej płakałam i zamykałam się w swoim pokoju. Zawsze się godziliśmy, ale to już nie było to samo. Między nami wytworzył się dystans, którego za nic nie mogłam pokonać. Libby i Jane bardzo mi pomagały i wspierały we wszystkim. Brakowało mi tych dni, kiedy po prostu leżeliśmy wtuleni w siebie i cieszyliśmy się każdą spędzoną wspólnie chwilą. Wybiła godzina 14:00. Właśnie pakowałam swoje ostatnie rzeczy i zamykałam walizkę, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili w progu zobaczyłam Harrego. Zmrużyłam oczy i kontynuowałam to, co robiłam. Nie miałam ochoty na kolejną nic nie wartą awanturę lub wyrzuty za coś, czego nie zrobiłam. W końcu wyprostowałam się i spojrzałam na niego. Z wyrazu jego twarzy nie mogłam nic wyczytać. Podszedł do mnie niepewnie i przyciągnął do siebie, czym całkowicie mnie zaskoczył.
-Nie chcę się z tobą kłócić.. - powiedział cicho - jutro moja siostra wychodzi za mąż i chcę żeby ten dzień był idealny. Nie chcę żeby między nami były jakiekolwiek nieporozumienia, Rose. Nie tym razem.
-Myślisz, że ja chcę się kłócić? - westchnęłam i wtuliłam się w niego - Uwierz mi, jestem tym wszystkim po prostu zmęczona. Mam dość ciągłych awantur i pretensji. Nie może być jak dawniej?
-Bardzo bym tego chciał. Kocham cię.
-Ja też cię kocham.
Podniosłam głowę i nasze usta złączyły się w pocałunku. Naprawdę cholernie mi tego brakowało. Miałam wielką nadzieję, że od tego momentu wszystko będzie o wiele lepiej. W końcu Hazza wziął moją walizkę i wspólnie zeszliśmy na dół. Tak jak radziły mi dziewczyny, na wesele zaprosiłam oczywiście Nate'a. Nikogo innego nie brałam nawet pod uwagę. Zjawił się dokładnie 15 minut później. Czułam jak Harry mocniej ściska moją rękę, a jego usta przybrały kształt cienkiej linii. Wywróciłam oczami i wyswobodziła się z jego uścisku. Przytuliłam przyjaciela na powitanie i przedstawiłam wszystkim po kolei. Byli dla niego naprawdę mili. Oczywiście z jednym wyjątkiem, bo Harry zachowywał się jak zazdrosny szczeniak i patrzył na niego złowrogo. Miałam tego powoli dość. Przed chwilą mówił, że nie chce kłótni a teraz sam chciał zacząć. Skarciłam go wzrokiem i wsiedliśmy do wielkiego vana zaparkowanego na podjeździe. Brakowało tylko dwóch osób, choć jak dla mnie mogłyby całkowicie zniknąć i nigdy nie wrócić, bo to przez nie wszystko się rozwaliło. Minęło 10 minut aż w końcu biały kabriolet dojechał na miejsce. Amber i Carmen wysiadły z niego i podały swoje bagaże kierowcy. Oczywiście, jak zwykle liczyły na królewskie traktowanie. Siedziałam między Harrym a Natem, więc nie było szans żeby któraś z nich była obok mnie. I bardzo mi to odpowiadało.
W końcu ruszyliśmy w drogę. Przez te kilka godzin starałam się nie zwracać uwagi na te dwie lalunie, ale po prostu się nie dało. Ciągle coś gadały, narzekały i o wszystko miały pretensje. Odwróciłam się do Libby i Jane, i zaczęłam z nimi rozmowę. Wkrótce dołączył do nas Niall, Louis, Liam i Nate. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu Hazza w najlepsze gadał z.. Carmen. Zayn natomiast siedział cicho ze słuchawkami w uszach i nie zwracał na nic uwagi. To też było jakieś rozwiązanie. Po długiej podróży w końcu dojechaliśmy do Holmes Chapel. Byłam całkowicie wykończona i marzyłam tylko o gorącym prysznicu i wygodnym łóżku. Kiedy w końcu znaleźliśmy się w hotelu, od razu padłam na wygodny materac i popatrzyłam w sufit. Dzieliłam apartament z Libby i Jane, co bardzo mi odpowiadało. Dziewczyny zrobiły dokładnie to samo, co ja i w pewnym momencie wszystkie trzy wybuchnęłyśmy śmiechem. Było już naprawdę późno. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki, gdzie w końcu mogłam wziąć prysznic. Przez dłuższą chwilę relaksowałam się gorącą wodą i w końcu wyszłam, otulając się miękkim, białym ręcznikiem.Wysuszyłam swoje ciało i ubrałam się w krótkie szorty i białą bokserkę. Spięłam włosy w niedbałego koka i wróciłam do pokoju. Po mnie łazienkę zajęła Libby a Jane poszła do Niallera. Zostałam więc w pokoju sama. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Krzyknęłam tylko "otwarte!" i usiadłam na łóżku. Jak się okazało, był to Nate. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Postanowiliśmy wyjść na balkon i zaczerpnąć świeżego powietrza. Oparłam się o zimną barierkę i spojrzałam przed siebie. Nate stanął obok mnie.
-Myślisz, że wszystko będzie w porządku? - spytałam w pewnym momencie.
-Oczywiście, że będzie - odpowiedział od razu - przecież złe czasy nie trwają wiecznie, prawda? Ten cały Paul w końcu przejrzy na oczy i będziesz mogła być ze swoim chłopakiem bez żadnych przeszkód. Ja w to wierzę, więc ty też powinnaś.
-Chciałabym w to wierzyć.. ale sam wiesz jaka jest sytuacja. Na jutrzejszym ślubie będzie masa reporterów i tak dalej. Co innego widzieć Harrego i Carmen w telewizji, a co innego na żywo. Boję się, że tego nie wytrzymam..
-Hej, przecież będę tam z tobą, pamiętasz? Jakby co to odciągnę cię na bok i jakoś damy radę. Nie będziesz musiała się tym przejmować. Przecież po to mnie tu przywiozłaś, tak?
-Daj spokój - powiedziałam z uśmiechem i lekko uderzyłam go w ramię.
-Ejj, a to za co?
-Zasłużyłeś.
Po tych słowach po prostu się do niego przytuliłam, co od razu odwzajemnił. Przy nim zawsze odzyskiwałam dobry humor. Miał w sobie coś takiego, co od razu napełniało mnie nadzieją. Nate miał całkowitą racje: powinnam uwierzyć w to, że w końcu będzie dobrze. Nic innego mi nie pozostało. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, po czym oboje wróciliśmy do swoich pokoi. Libby i Jane już siedziały na swoich łóżkach. Zgasiłam światło i zaszyłam się pod kołdrą. Nawet sama nie wiem, kiedy zasnęłam.

W końcu nadszedł ten ważny dzień. Rano obudziłam się całkowicie wyspana. Libby i Jane już siedziały na czarnej sofie i skakały po kanałach na plazmie zawieszonej na ścianie. Odwróciły się do mnie i przywitały się ze mną przyjaźnie. Po chwili do pokoju wparowali chłopcy. Harry od razu usiadł obok mnie i pocałował. Takie poranki jak najbardziej mi odpowiadały. Wtuliłam się w niego i uśmiechnęłam. Wszyscy razem zaczęliśmy rozmawiać o zbliżającej się ceremonii.
-Koniecznie musicie poznać Darcy - powiedział Hazza w pewnym momencie.
-Że kogo? - zdziwiłam się.
-Darcy to moja dawna przyjaciółka z Holmes Chapel - spędziliśmy ze sobą praktycznie całe dzieciństwo. Fajnie będzie ją zobaczyć po latach.
-Mam się czuć zagrożona?
-Ty? Nie ma mowy - powiedział i ucałował mnie w czoło.
-A.. ładna jest? - spytał Louis.
-O właśnie, może nasz wspaniały żartowniś w końcu znajdzie swoją drugą połówkę? - odpowiedział mu Hazz z chytrym uśmieszkiem.
-Spadaj, Styles - warknął.
-Ej, a skąd wiesz, że nie? - podchwyciła temat Libby - Może akurat..
-Dajcie spokój! - przerwał jej Lou - Na świecie jest miliony dziewczyn i nawet w tej chwili jakiś milion z nich oświadcza mi się na Twitterze. Mam w czym wybierać.
-Darcy jest naprawdę w porządku. Musisz ją poznać.
-Ja się poddaję.. - powiedział i wywrócił oczami.
-Ktoś tu ma zły humor.. - odezwał się Niall.
Rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższą chwilę i w końcu nadszedł ten moment, gdy musieliśmy zacząć przygotowywać się na ceremonię. Jako pierwsza zajęłam łazienkę i wzięłam prysznic, po czym ubrałam bieliznę i w cienkim szlafroku wróciłam do pokoju. Moim makijażem od razu zajęła się Libby. Byłam pod wrażeniem tego, co potrafiła zrobić. Przez eyeliner i tusz moje oczy wydawały się większe i bardziej brązowe. Podobało mi się to. Użyła jeszcze podkładu i szminki. Wyglądałam naprawdę ładnie. Kiedy już wszystkie byłyśmy wykąpane, ułożyłyśmy włosy i wyciągnęłyśmy z walizek sukienki, buty i dodatki. Miałyśmy coraz mniej czasu, więc musiałyśmy się śpieszyć. Wszystkie trzy stałyśmy tylko w bieliźnie. I właśnie w tym momencie do naszego pokoju wszedł Zayn. Miałam ochotę mu przywalić, ale opanowałam się. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Było widać, że był zadowolony z całej sytuacji. Ku mojemu zdziwieniu stał już w czarnym smokingu i prezentował się niesamowicie seksownie.
-Malik, wiesz co to znaczy odrobina prywatności? - warknęła Jane.
-Nie moja wina, że mam idealne wyczucie czasu - odpowiedział z uśmieszkiem.
-Ta, wręcz niesamowite - powiedziałam, wyciągając z walizki swoją sukienkę - co chcesz?
-Oj przestańcie. To tak, jakbym zobaczył was w bikini. To dokładnie to samo!
-Mniejsza o to. Mów po co przylazłeś - powiedziała Libbs.
-Miałem wam tylko przekazać, że za pół godziny podjedzie limuzyna - odpowiedział, wzruszając ramionami - to wszystko.
-Świetnie. A teraz wynocha - powiedziała Jane.
-Okej, już idę, idę - podniósł ręce w obronnym geście i posłusznie wyszedł.
Popatrzyłyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Tak po prostu. W końcu włożyłyśmy swoje kreacje i byłyśmy gotowe. Mój zestaw wyglądał TAK, Libby TAK, a Jane TAK. Objęłyśmy się i wyszłyśmy. Chłopcy czekali już na dole, a pod hotelem roiło się od fanów i reporterów. Nawet w takich dniach nie mogli sobie odpuścić. Cała szóstka idealnie prezentowała się w garniturach. Przypadkowo spojrzałam na Zayna, który (jak się okazało) przyglądał mi się z przygryzioną dolną wargą. Wystawiłam mu język i podeszłam do Nate'a, który uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Po chwili po schodach zeszły Carmen i Amber, szepcząc coś między sobą. Humor od razu mi się pogorszył. Amber prezentowała się TAK, a Carmen TAK. Musiałam przyznać, że wyglądały naprawdę wspaniale. Carmen od razu stanęła obok Hazzy, który złapał ją za rękę, a Amber podeszła do Zayna i splotła swoje palce z jego. Nie był tym zadowolony, ale dobrze wiedział, że musiał to przeżyć. Współczułam zarówno sobie, jak i jemu.
O godzinie 14:00 opuściliśmy hotel. Jakimś cudem udało nam się przecisnąć przez tłum ludzi i wsiąść do czarnej limuzyny. Pod kościołem byliśmy punktualnie. Nawet tam roiło się od paparazzich. Wzięłam Nate'a pod rękę i z jego pomocą weszłam do małego budynku, zaraz za resztą przyjaciół. Czułam się naprawdę dziwnie, ale wiedziałam, że nie mam innego wyboru. Musiałam być silna. Musiałam dać radę. Zajęłam miejsce w ławce i rozglądnęłam się dookoła. Wszystko wyglądało magicznie i niesamowicie. Pod ołtarzem stał mężczyzna w beżowym garniturze. Domyśliłam się, że był to pan młody. W końcu ceremonia się rozpoczęła. Przez środek kościoła przeszła Gemma z wielkim uśmiechem na twarzy. W rękach niosła bukiet z czerwonych róż, co idealnie kontrastowało z bielą jej długiej sukni. Przez cały ślub siedziałam z uśmiechem na twarzy i cieszyłam się jej szczęściem, choć niezbyt dobrze ją znałam. Po prostu wiedziałam, że zasłużyła na wszystko, co najlepsze. W końcu wypowiedzieli sakramentalne "tak" i ich usta złączyły się w pocałunku. Wtedy w moich oczach pojawiły się łzy. Też chciałabym, aby moje życie było tak piękne i szczęśliwe. Niestety rzeczywistość była inna.
Po zakończonej ceremonii pojechaliśmy do hotelu, w którym odbywało się wesele. Gemma i Liam przyjmowali życzenia i podarunki. Kiedy nadeszła moja kolej, mocno ją przytuliłam i życzyłam jak najwięcej szczęścia i miłości, po czym przedstawiłam jej Nate'a. Wszystko zaczęło się rozkręcać. Staliśmy w grupce i rozmawialiśmy, gdy nagle na ustach Harrego pojawił się szeroki uśmiech. Odwróciliśmy się w kierunku, w którym patrzył i zobaczyliśmy wysoką, śliczną, ciemną blondynkę, ubraną TAK. Mój chłopak podbiegł do niej i obydwoje rzucili się sobie w ramiona. Zgadywałam, że była to Darcy i oczywiście się nie myliłam. Ukradkiem spojrzałam na Lou i uśmiechnęłam się pod nosem. Wyglądał jakby właśnie zobaczył coś, co bardzo chciałby mieć. Zaśmiałam się pod nosem, a cała reszta spojrzała na mnie, nie wiedząc o co chodzi. Harry przyprowadził swoją przyjaciółkę i przedstawił nas sobie. Wydawała się być naprawdę miła. Przez chwilę rozmawialiśmy a później każde z nas poszło w swoją stronę. Wzięłam Nate'a pod rękę i wspólnie poszliśmy na parkiet. Póki co nie chciałam patrzeć na Hazzę i przyklejoną do jego boku blondynkę, bo zbierało mi się na mdłości. Zaczęła się zabawa...


~Louis~

Nie sądziłem, że w jednej minucie mogę poczuć się, jakby stało się coś ważnego. Kiedy Harry wspomniał o swojej przyjaciółce, po prostu byłem jej ciekaw. Nie sądziłem, że będzie jakaś wspaniała czy coś w tym stylu. Myślałem, że będzie taka sama jak wszystkie inne dziewczyny. Ale gdy tylko ją zobaczyłem, w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka. Była naprawdę piękną i miłą osobą. Zrobiła na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie. Miałem w sobie to uczucie, że bardzo chciałbym ją poznać. Zaraz jak od nas odeszła, podszedłem do naszego stolika i wypiłem szklankę wody. Gemma i Liam tańczyli właśnie swój pierwszy taniec i uśmiechali się do siebie. Poczułem małe ukłucie zazdrości. Jako jedyny z zespołu pozostawałem singlem i miałem w sobie to wewnętrzne uczucie, że potrzebuję kogoś bliskiego. Jednak do tej pory nikogo takiego nie spotkałem. Może właśnie teraz miało się to zmienić? Nie mogłem zaprzepaścić takiej szansy.
Zauważyłem, że Darcy wyszła tylnym wyjściem i od razu poszedłem za nią. Zawsze od czegoś trzeba zacząć. Dziewczyna stała przy barierce i odpalała papierosa. Bez słowa stanąłem obok niej, a ona spojrzała na mnie niepewnie, wypuszczając z ust kłębek dymu.
-Ładne dziewczyny nie powinny truć się tym świństwem - wypaliłem i spojrzałem przed siebie.
-A ty jesteś tutaj boo..? 
-Już nie można wyjść i się przewietrzyć? Albo dotrzymać ci towarzystwa? Czy coś..
Darcy zaśmiała się i po raz kolejny zaciągnęła się dymem.
-Jesteś najlepszym przyjacielem Harrego, prawda?
-Tak, we własnej osobie. Zapewne dużo o mnie słyszałaś i..
-Nie - przerwała mi - nic o tobie nie słyszałam. 
-Nie?
-Nie. Oprócz tego, że jesteś Louis Tomlinson, masz 21 lat, urodziłeś się w Doncaster, jesteś szalony i zwariowany, nie bierzesz życia zbyt poważnie, nie nosisz skarpetek, kochasz paski, masz przyjaciela ptaka na którego mówisz Kevin..
-Wow. Naprawdę nigdy o mnie nie słyszałaś.
Darcy po raz kolejny się zaśmiała i spojrzała na mnie.
-Wiesz.. interesowałam się życiem mojego przyjaciela. To chyba normalne, że czytałam o jego znajomych i tym, co właśnie robi. Stąd wiem o was wiele rzeczy. 
-Ale to nie fair.
-Co znowu?
-Że ty wiesz o mnie praktycznie wszystko, a ja o tobie nic. 
-Chcesz.. mnie poznać? Dlaczego? - spytała niepewnie, a ja wzruszyłem ramionami.
-Po prostu.. zwróciłaś moją uwagę. I jesteś ładna.
Dziewczyna wywróciła oczami i przydeptała butem wypalonego peta. Przez chwilę panowało milczenie, aż w końcu zabrała głos. Opowiedziała mi o sobie wiele rzeczy. Byłem zdziwiony tym, że potrafiła się przede mną otworzyć. Może rzeczywiście powinienem lepiej ją poznać? Może to właśnie jej potrzebowałem? Póki co nie miałem tej pewności, ale wiedziałem, że muszę chociaż spróbować. Nie chciałem znów być sam, a przy niej czułem się jakoś tak.. inaczej. Jak na swoim miejscu. Kiedy skończyła swoją opowieść, odwróciłem się do niej i przyjrzałem się jej uważnie.
-Mam coś na twarzy? - spytała zirytowana.
-Tak. Twarz - odpowiedziałem i wystawiłem jej język, na co uderzyła mnie w ramię.
-A więc.. - kontynuowałem - dasz się zaprosić do tańca?
-No cóż.. w końcu to wesele, więc czemu nie? Wydajesz się być w porządku. Ale ostrzegam cię, że jakbyś chciał mnie gdzieś wywieźć i zgwałcić przy pierwszej lepszej okazji, to nie zawaham się użyć swoich zdolności żeby rozwalić ci twarz, jasne?
-Jak słoneczko. To jak, idziemy?
Skinęła głową i wspólnie weszliśmy do środka. Od razu wyłapałem spojrzenie Hazzy, który właśnie tańczył z Rose. Wystawiłem mu środkowy palec i objąłem Darcy w talii. Akurat leciał wolny kawałek. Na początku chyba nie czuła się komfortowo, ale w końcu wtuliła się we mnie i zamknęła oczy. To było coś naprawdę niesamowitego. Mógłbym to przeżywać jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz, i tak na okrągło. 
W końcu wróciliśmy do stolika, gdzie siedziała cała reszta, w tym Rose i jej przyjaciel. Akurat mieliśmy jedno wolne miejsce, które zajęła Darcy. Kelnerzy roznosili obiad, który ze smakiem zjedliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać, żartować i wspominać. Co jakiś czas ukradkiem spoglądałem na Darcy, żeby choć przez krótką chwilę ją widzieć. Tomlinson, wzięło cię.. usłyszałem głos w swojej głowie, który od razu starałem się stłumić. To nie mogło być nic poważnego. Znałem ją zaledwie od dwóch godzin, a nigdy nie wierzyłem w coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia. 
Zabawa była naprawdę bardzo udana. Praktycznie przez cały wieczór tańczyłem z Darcy, przy której czułem się na swoim miejscu. Bawiłem się też z Rose, Libby i Jane oczywiście, a Carmen i Amber starałem się unikać, bo od początku działały mi na nerwy tym, że uważały się za najważniejsze. Pozostawało tylko pytanie: co zrobić dalej?

~Rose~

Na weselu bawiłam się wspaniale. Mimo tego, że ciągle musiałam patrzeć jak Harry tańczy z Carmen, to jakoś dało się wytrzymać. Po prostu gdy widziałam ich razem, zawsze odwracałam wzrok i starałam się skupić na czymś zupełnie innym. Carmen ciągle się do niego przymilała i tuliła. Dobrze, że miałam przy sobie Nate'a, bo gdyby nie on, to wszystko byłoby o wiele gorsze. To było niewyobrażalnie trudne. Musiałam patrzeć na swojego chłopaka i inną dziewczynę.. musiałam patrzeć na te wszystkie uściski, pocałunki, czułe gesty.. w niektórych momentach po prostu zbierało mi się na wymioty. Ale gdy zobaczyłam ich po raz pierwszy, jak obściskują się na jednej z sof, pobiegłam do łazienki, zamknęłam się w kabinie i po prostu zaczęłam płakać. To było dla mnie zbyt wiele. Czułam się, jakby mnie zdradził. Na szczęście przyszła do mnie Libby i została, dopóki się nie uspokoiłam. Poprawiła mi makijaż i wspólnie wróciliśmy do innych. Harry co jakiś czas posyłał mi słodki uśmiech, który za każdym razem starałam się odwzajemniać, jednak przez resztę wesela prawie w ogóle nie poświęcał mi czasu. Owszem tańczyliśmy ze sobą kilka razy i za każdym słyszałam jego szept, gdy mówił mi do ucha "kocham cię". Tylko to jakoś mnie jeszcze trzymało. Jednak świadomość tego, że Carmen była blisko niego, napełniała moje serce niezmierzonym żalem i nienawiścią do Paula, Modest i do niej. Na to nic nie mogłam poradzić. Przeszłam w swym życiu bardzo wiele i miałam wszystkiego po prostu dość. Ciągle miałam nadzieję na to, że będzie w porządku, ale póki co nic na to nie wskazywało. Zauważyłam, że przez praktycznie całe wesele, Louis kręcił się obok przyjaciółki Harrego. Ciągle widziałam jak rozmawiali, śmiali się i tańczyli. Czyżby i on w końcu kogoś sobie znalazł? Miałam nadzieję, że tak i z całego serca życzyłam mu powodzenia.

Obudziłam się w hotelowym pokoju. Ale nie w tym, w którym spędziliśmy pierwszą noc, lecz w tym, w którym odbywało się wesele. Impreza skończyła się o 6:00 nad ranem i nikt nie był w stanie gdziekolwiek się ruszyć. Nawet Liam, bo Libby tak się spiła, że ledwo kontaktowała. Musiałam przyznać, że mimo wszystko bawiłam się naprawdę świetnie. A przy tym udało mi się nawiązać dłuższą rozmowę z Gemmą i jej mężem, który okazał się być bardzo fajnym facetem. Poprosiłam o pokój jednoosobowy, więc Libby z Jane spały zaraz za ścianą. Przetarłam oczy i spojrzałam w okno. Przeciągnęłam się i wstałam. Zrobiłam kilka skłonów, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, spięłam włosy w niedbałego koka i zrobiłam lekki makijaż, po czym wygrzebałam z torby TEN zestaw, w który od razu się przebrałam. Zostawiłam po sobie porządek i wyszłam na korytarz. Nie wiem, co mną kierowało, ale poszłam do pokoju Hazzy. Zapukałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Loczek zapewne jeszcze spał. Uśmiechnęłam się pod nosem i powoli nacisnęłam klamkę. Drzwi ustąpiły i znalazłam się w środku. Weszłam głębiej z chytrym planem, żeby go obudzić. W jednym momencie stanęłam jak wryta. Zakryłam usta dłonią, żeby nie zacząć krzyczeć. Obok niego leżała Carmen, wtulona w jego pierś, a po podłodze walały się ich ubrania. Obejmował ją. Cienka kołdra ledwo zakrywała ich nagie ciała. Czułam się, jakby ktoś wyrwał mi serce i rzucił nim o podłogę. W oczach od razu pojawiły mi się łzy. Chciałam stamtąd uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Po prostu stałam w miejscu i płakałam. Właśnie w tym momencie Harry zaczął się budzić. Otworzył oczy i spojrzał na Carmen. Dopiero potem jego wzrok spoczął na mnie. W jednej chwili na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Podciągnął kołdrę i się zmieszał.
-Rose.. - zaczął, ale od razu mu przerwałam.
-Zdradziłeś mnie - powiedziałam przez łzy - przysięgałeś, że to ja jestem najważniejsza, a Carmen cię nie obchodzi i jesteś z nią tylko dlatego, że nie masz innego wyboru. Jesteś podłym kłamcą, Styles.
-Pozwól mi wyjaśnić..
-Nie obchodzi mnie co masz mi do powiedzenia! Teraz przynajmniej wiem, co tak naprawdę robiłeś, gdy wychodziłeś z domu i szedłeś do niej. Miałeś do mnie pretensje, że wychodzę z przyjacielem a sam pieprzyłeś się z tą suką! Taki teraz jesteś, tak? Lubisz to uczucie, gdy niszczysz komuś życie?
-Ale.. przecież..
-Nienawidzę cię! - znów mu przerwałam - nienawidzę cie, słyszysz?! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Dosyć już w życiu przeszłam. Teraz przynajmniej widzę, jak powinno być. Boże, jaka ja byłam głupia, że uwierzyłam w te wszystkie czułe słówka! 
-Rose, nie mów tak, proszę.. - w tym momencie zaczął się podnosić, ale przypomniał sobie, że jest całkiem nagi.
W tym momencie do pokoju wparował Nialler.
-Co tu się.. - przerwał, widząc całą sytuację - co do cholery?!
-Już nic, Niall - powiedziałam wściekle, ocierając łzy - po prostu właśnie zakończyłam w swoim życiu rozdział pod tytułem "Harry". 
Po tych słowach po prostu wybiegłam z jego pokoju. Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Chciałam zatrzymać łzy, ale nie byłam w stanie. Cierpiałam, jak jeszcze nigdy w życiu. Wbiegłam do siebie i zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko i ukryłam twarz w poduszkach. Wiedziałam. Wiedziałam, że nie powinnam była zgadzać się na takie coś! Przez cały czas miałam to cholerne uczucie, że Harry mnie skrzywdzi, ale tłumiłam je w sobie. Ale.. kochałam go. Był dla mnie wszystkim i za nic nie chciałam z niego zrezygnować. Wiedziałam, że będzie trudno. Ale żeby aż tak? Scena sprzed kilku chwil utkwiła mi w głowie i wbijała coraz to nowsze sztylety w moje i tak już zranione serce. Zaufałam mu. Powierzyłam mu całą siebie. A on.. zdradził mnie. Poszedł z nią do łóżka i nawet nie pofatygowali się, żeby zamknąć drzwi na klucz. Jak widać byli zbytnio zajęci sobą.
Coraz to nowsze łzy zbierały mi się w oczach. Moje szczęście właśnie odeszło bezpowrotnie, a cała nadzieja ulotniła się w powietrzu. Teraz Harry nie musiał już udawać. A może.. od początku nic nie było udawane? Może od początku chciał być z nią, a ja idiotka wierzyłam, że jest inaczej? Jak mogłam być taka głupia? W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Słyszałam zdenerwowany głos Nialla, który powtarzał moje imię, prosząc, bym go wpuściła. W końcu zwlokłam się z łóżka i przekręciłam klucz, a drzwi się otworzyły. Horan nic już nie powiedział. Po prostu mocno mnie do siebie przytulił, a ja wtuliłam się w niego, nie mogąc przestać płakać. Koniec tego pieprzonego love story. Witaj pierdolona rzeczywistości...

_______________________________
Komplikacje, komplikacje.. ^^ No więc mamy 33 :)
Zapewne końcówki się nie spodziewałyście.. a może jednak? Nie wiem sama.. :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! <3
Dobrze wiecie, że dla mnie to naprawdę ważne i cieszę się, że pod każdym rozdziałem jest minimum 40 komentarzy, bo wiem, że czekacie na kolejne notki a to daje mi siłę i wenę do pisania kolejnych części. Więc dziękuję wam bardzo za to, że tu jesteście! <3
Jak waszym zdaniem zachował się Harry? I jak potoczą się losy HOSE? PISZCIE!

A teraz wracam do mojego opowiadania z JB, o którym wspomniałam 2 posty wcześniej ;) Mam już założonego bloga, bohaterów i fabułę. Tutaj wstawiam wam taki "plakat" reklamujący nową historię, wykonany przez @turnthe_light ♥ Za niedługo początek! <3

DO NAPISANIA NIEBAWEM ! <3
 

52 komentarze:

  1. pierwsza ! : )
    Jejku rozdział jest najlepszy <3 a końcówka ! : ) pisz szybko next : 3

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie! Co ten Styles odwalil! :/ Biedna Rose... Arozdzial genialny:*

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały rozdział. nie spodziewałam się tego, ojejku, styles coś ty zarobił. a louis się zakochał, yeey

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze tego sie nie spodziewalam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze świetny. Końcówka zaskakująca. Fajnie, że Lou się zakochał, ale to co zrobił Harry szkoda słów. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się rozryczałam.. serio. ;/ no wiesz? Harry zrobił coś takiego... ;( ciekawe czy Rose mu wybaczy. Nawet chyba sobie nie wyobrażasz jak ciekawi mnie dalszy bieg wydarzeń. Louis wreszcie się zakochał ♥
    A do Harrego nie mam słów. nie spodziewałam się tego..
    czekam na next ♥
    pozdrawiam, Magda. xx

    +zapraszam do mnie : http://happydayhappylovex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. szczeże? popłakałam się... na seriooo... boże ten rozdział jest świetnyyy! i nie mam pojęcia co dalej będzie... dlatego jestem bardzo ciekawa kolejnego rozdziału ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. O jezuu... Harry, Harry, Harry... Coś ty najlepszego zrobił ?? No ja nie mogę... Ja chcę żeby oni byli razem ! A może Rose i Nialler ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAAH BOŻE
      PRZECIEŻ NIALL TO JEJ KUZYN HAHAHAA

      Usuń
  9. Biedna Rose.. :( ale Lou sie w koncy zakochaaaal! Pisz szybko nastepny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedna Rose.. :( ale Lou sie w koncy zakochaaaal! Pisz szybko nastepny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  11. SPODZIEWAŁAM SIĘ ŻE HARRY COŚ ODWALI Z CARMEN. WIEDZIAŁAM. PO PROSTU WIEDZIAŁAM. TYLKO NIE MOGŁAM WYMYŚLIĆ CO. MYŚLAŁAM ŻE ROSE SIE ZAŁAMIE I WGL. ALE TEGO SIE NIE SPODZIEWAŁAM. ZDRADA? CZEGO TY JESZCZE NIE WYMYŚLISZ DZIEWCZYNO!
    JUZ CZEKAM NA NASTĘPNY! ;)
    CHYBA JAKO JEDYNA NIE NAPISAŁAM W KOMENTARZY POD TYM POSTEM SŁOWA 'ROZDZIAŁ' KURDE.. TERAZ NAPISAŁAM HAHAHA XDD
    ROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁROZDZIAŁ
    NIEWAŻNE. DO NASTEPNEGO ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Podasz linki do opowiadania o JB ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam takie pytanie organizacyjne: CO TO MIAŁO BYĆ?!
    Cholera! STYLES, TY GŁUPI GŁUPKU! NA MÓZG CI PADŁO?! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ!?
    Ja prdl.
    Rose, kochanie, oddychaj. Będzie dobrze. On nie chciał tego zrobić. Ona mu dała jakieś pigułki, wziął narkotyki, nie wiem, ale w każdym razie się naćpał.
    Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! STYLES, NIE ŻYJESZ! A JA CIĘ TAK LUBIŁAM!
    Proszę nie pastw się nad nami i niech oni do siebie wrócą..
    Wiedziałam, że tak będzie. STYLES, TY GŁUPI, NIEWYŻYTY TY!
    Proszę następny szybko! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. A to cham ze Stylesa ! haha Świeetne <33

    OdpowiedzUsuń
  15. o boze , pisz szybkko dalej *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. kuwa jaka z niego świnia no nie mogę! błagam cie o następny szybko naprawdę podgrzałaś atmosferę kocham cię i dziękuje, że pisze tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny wielkie gratulacje
    i oczywiście pytanie kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  18. WIEDZIAŁAM,ŻE HARRY JĄ ZDRADZI! PO PROSTU PRZECZUWAŁAM,ZE TO SIE STANIE NA TYM WESELU,ŻE TA CARMEN GO ZWABI DO ŁÓZKA ! pisz szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
  19. noooo jak on tak mógł ;o
    szkoda mi Rose teraz ;(
    hahahaha a louis sie zakochaaał <3
    dawaj następny !!!! i to szybko. bo na ten to wieczność musiałam czekać. <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  20. wow :o nie wiem co powiedzieć. czekam niecierpliwie na następny <3
    @NataliaNiderla

    OdpowiedzUsuń
  21. skarbie cudowne! nienawidze go! ale wierze ze sie jakos ułozy wszytsko. ona powinna byc z zaynem <3 kocham i czekam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Styles ty pieprzony dupku! Jak on mógł to zrobić ? Przecież ją kocha ! Nie no ale tak naprawdę to nie wierzę, że on to zrobił. To na pewno było tak że Carmen(wredna mendowata jędza, której mam ochotę roztrzaskać ten wredny ryj o chodnik) rozebrała Harrego kiedy wrócili z wesela. Na pewno zrobiła to specjalnie bo przecież powiedziała raz Rose, że pójdzie z Harrym do łóżka. Co jak co ale potrafisz wzbudzać emocje jak nikt inny. kiedy przeczytałam ten rozdział to prawie się popłakałam ;( Dodaj szybko następny bo chyba zwariuję!
    P.S. Rozdział świetny tak jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  23. nooo nieeeeeeee! jak on mógł to zrobić?! chociaż coś mi się wydaje, że Carmen go uwiodła po tym całym weselu i tyle, pisz szybko nn, bo nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  24. AAAAAAAAAAAAAA!
    Niespodziewałam się tego :O
    Ale rozdział jest naprawdę wspaniały!
    Proszę Cię, dodaj szybko kolejny! :) Błagam!
    -@andzelikaab

    OdpowiedzUsuń
  25. dlaczego Harry, dlaczego?!?

    OdpowiedzUsuń
  26. chce juz nastepny!! ale końcówki się nie spodziewałam...

    OdpowiedzUsuń
  27. HARRY! CO TY WYPRAWIASZ?! ale i tak jak zawsze, niesamowity rodział <33

    OdpowiedzUsuń
  28. O ja niewierze! Zajebisty naprawde! Już się nie mogę doczekać 34! <333

    OdpowiedzUsuń
  29. Jedyne określenie, które przychodzi mi do głowy to pierdolony dupek.
    Rose jest biedna... tyle wycierpiała... Współczuję jej...

    OdpowiedzUsuń
  30. nie no co za..... nie mam słów
    ale się wczułam to przez ciebie, teraz do następnego chodzić i myśleć co się zdarzy mam nadzieje, że długo nie będę żyć w tej nie nieświadomości

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj,
    jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać pierwszą książkę zap­raszam ser­decznie do dołącze­nia do Klu­bu Młodych Pi­sarzy lub Klu­bu Kreatyw­ne­go Pi­sa­nia. Więcej in­for­mac­ji tu­taj: http://www.literaryartinstitute.com/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Ojoj ale się porobiło. Harry to skończony idiota jak mógł zrobić coś takiego Rose współczuje jej. Czekam na kolejny rodział

    Miloo...

    OdpowiedzUsuń
  33. SZOK! ;o
    przeraża mnie Twoja wyobraźnia, poważnie :D
    dodaj szybko kolejny, bo umrę. ♥
    Oll. xx

    OdpowiedzUsuń
  34. oooo kurwa nie wierze no niee1!
    dlaczego on jeje to zrobił ;/ ale czuje ze on nic nie zrobił bo był tak pijany że nie był w stanie a wszytsko zaplanowała ta Suka...


    ehhh.... chce juz kolejny rozdział laska !!


    paula

    OdpowiedzUsuń
  35. Jezus Maria ! Chcesz, żebym tu na zawał padła ?! Ja tu cała uśmiechnięta z moich oczu dało się wyczytać radość, z powodu, że dodałaś rozdział, pochłonął mnie cały i nagle.....Moje oczy się zaszkliły, po policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy, dało się usłyszeć cichy szept " Jak on mógł jej to zrobić ?". Hahhahahahah nie wiem dlaczego napisałam taki komentarz, może to dlatego, że jestem w trakcie pisania rozdziału a przerwałam na chwilę aby jak najszybciej dowiedzieć się co się wydarzy, a ja nie lubię wyrywać się z "transu" gdy pisze....... Może to taka mała reklama mojego bloga którego prowadzę z przyjaciółką, więc SERDECZNIE ZAPRASZAM ! Miło by było jakbyś pozostawiła po sobie ślad w postaci komentarza ;) No i kocham twojego bloga oraz czekam na następny rozdział ;) //Oliwia <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Cześć. :) Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły na moim blogu : http://happydayhappylovex.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Boże , jaki boski rozdział ! *o*
    czekam na nextaa :3

    OdpowiedzUsuń
  38. Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Moim zdaniem Harry zachował się żle ale może się upił i stracił kontrolę . Mam nadzieje że będą razem i nie będzie żadnych komplikacji niech robi te zdj to może zostanie fotografką sławną i Harry już będzie mógł sie z nią spotykać :) Ja liczę żeby byli razem

    OdpowiedzUsuń
  40. Może on mu coś dosypała , a później zaprowadziła do pokoju i rozebrała siebie i jego aby wyglądało na zdrade

    OdpowiedzUsuń
  41. uuuuuu drama się sprawy pokomplikowały nie wiem czemu jakoś mi tu pasuje do pierwszych zdań rozdziału California King Bed
    szybko pisz następny czekam z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  42. na pewno mu coś dosypała !!
    zapraszam do siebie :)
    http://mam-marzenie-a-ty-jestes-nim.blogspot.com/
    http://blog-justin-bajka-czemu-nie.blogspot.com/
    http://one-direction-opowiadanie-liam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Aaaaaaaaaaa dziewczyno ! Wiem dopiero nie dawno dodałaś rozdział, trzy dni temu, ale dla mnie to cała wieczność ! Dodawaj jak najszybciej kolejny rozdział ! Kocham papatki ;*****//Oliwiaaaaa<3

    OdpowiedzUsuń
  44. I to się nazywa nie spodziewamy zwrot akcji ,świetny rozdział ,czekam na nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  45. Jezu nie jak to koniec rozdziału 'Harry" ,Rose przestań !
    Już czekam na kolejny rozdział, nie mogę się doczekać <3

    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  46. to jest Takie oczywiste...teraz będzie że carmen mu coś dala albo harry był pijany i nic nie pamięta i rose mu pod koniec wybaczy :P Weź to jest za bardzo przewidujące :*

    OdpowiedzUsuń
  47. OSZ FAK HARRY TY GŁUPCO!JAK MOGŁEŚ? BIEDNA HEATH :C CZEKAM NA NASTEPNY! ~AGA♥

    OdpowiedzUsuń
  48. O MATKO! AWWW ZAJEBISTE! Ale błagam nie rób tak że teraz nagle od razu się pogodzą...tak nie może być! Świetny zwrot akcji, chyb mało kto się tego spodziewał! Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  49. Ważna informacja!
    Dla tych co jeszcze nie wiedzą w 2014 roku odbędzie się trasa One Direction ,,Where We Are'' Polska jak wiele innych krajów została pominięta, ale na oficjalnym twitterze Harrego pojawił się wpis ,,We cannot believe we're announcing a tour in 2014. Latin America, Uk, ireland.. Rest of the world, keep your ears open'' Nie traćmy nadziei, nie wszystko stracone !
    Jeśli macie twittera dołączcie się do akcji ,,PolandNeedsWhereWeAreTour''

    OdpowiedzUsuń
  50. Opowiadanie jest mega. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Nie sądziłam, że Harry tak postąpi.
    [come-down-with-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń