-A ty co tu niby robisz? - spytała z ironią - Myślałam, że wróciłaś tam, gdzie twoje miejsce i więcej nie będę musiała oglądać tej twojej paskudnej buźki, która zawsze sprawia, że mam ochotę zapisać cię do kosmetyczki.
-Gdybym była tobą, zastanawiałabym się, dlaczego jeszcze nie poszłam na operację plastyczną, żeby nie straszyć ludzi swoim wyglądem - odpowiedziałam złośliwie.
-Komiczna jesteś dziewczynko. Myślisz, że możesz się ze mną porównywać? Żałosne. Lepiej zamknij się w pokoju i nie pokazuj się ludziom, bo wpadną w samouwielbienie na twój widok.
-I kto tu jest komiczny - wywróciłam oczami - nie potrzebuję idealnej figury, nowych ciuchów, kasy i sławnego chłopaka, żeby być kimś wartościowym. Ale sorry, ty chyba nie znasz tego słowa. W ogóle wiesz co to jest słownik?
-Radzę ci się przymknąć - warknęła - bo zaczynasz działać mi na nerwy.
-Uważaj bo się ciebie przestraszę.
-A powinnaś. Ty wiesz co ja ci mogę zrobić? Odwal się lepiej i ode mnie, i od Zayn'a. Bo będzie z tobą źle. Przysięgam ci, że się o to postaram.
-Wiesz co Amber? Ty i Zayn jesteście siebie warci. Oboje zakochani w sobie i myślący, że świat padnie wam u stóp. Nie zamierzam wpieprzać się w wasze jakże idealne życie. Mam to kompletnie gdzieś.
-Tym lepiej dla ciebie niedojdo - odpowiedziała ze złośliwym uśmieszkiem.
-Pierdol się - powiedziałam i po prostu poszłam do kuchni.
Przez chwilę w domu panowała cisza. Dopiero po kilku minutach Amber zaczęła się drzeć, wołając Malik'a. Słyszałam jak zbiega po schodach. I fragment ich rozmowy też słyszałam. Choć wolałam sobie tego oszczędzić.
-Ile można siedzieć w łazience? - pytała go - czy ty nie rozumiesz ile ja mam przygotowań? Mógłbyś się raz pospieszyć!
-Wybacz skarbie. Gdzie jest ten pokaz mody?
-W Londynie człowieku. Ty mnie chyba w ogóle nie słuchasz! I dlaczego do jasnej cholery nie powiedziałeś mi, że ta mała dziwka znowu tu mieszka?!
-Nie znam żadnej małej dziwki Amber. I przestań się o niej tak wyrażać.
-A ty przestań jej bronić. Ugh i przestań działać mi na nerwy. Boże, z kim ja muszę wytrzymywać! Samochód gotowy czy znowu będą jakieś problemy?
-O co ci w ogóle chodzi? Co ja znowu zrobiłem?
-Na razie nic. I lepiej, żeby tak zostało.
Potem po prostu wyszli. Gdy tylko usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi, wzięłam butelkę wody i wypiłam ją. Nie miałam ochoty na nic do jedzenia. W ogóle na nic nie miałam ochoty. Oparłam się o kuchenny blat i spuściłam głowę. Kolejne niemiłe słowa. Kolejne dołujące sytuacje. I znów to samo pytanie: co ja mam robić? Może gdzieś w głębi serca chciałam pogodzić się z Zayn'em. Chciałam mu wybaczyć i zacząć od nowa, z pustą kartą. Zapomnieć o tym incydencie i żyć dalej, tak jakby nic się nie wydarzyło. Ale tak się nie dało. Dopóki on był z Amber, ja musiałam być twarda. Może to ona go niszczyła? Ale zresztą, to nie była moja sprawa. Nagle do kuchni wszedł Niall. Widziałam go tylko przez chwilę, bo razem z Harry'm jechali do centrum na zakupy. Hazz ciągle się do mnie uśmiechał, co odwzajemniałam. Cieszyłam się, że w końcu wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nadal czułam się dziwnie, ale miałam nadzieję, że to minie. On powinien spotkać dziewczynę, która będzie na niego zasługiwać. Która będzie go kochać i uszczęśliwiać.
W końcu oni wyszli, a ja usiadłam w salonie przed telewizorem. Skakałam po kanałach i starałam się znaleźć coś wartego uwagi. Zatrzymałam się na kreskówkach i przez dłuższą chwilę wspominałam dzieciństwo. W pewnym momencie do pokoju wszedł Liam i usiadł obok mnie.
-Tom i Jerry? - odezwał się - Boże, uwielbiałem tą mysz jak byłem mały.
-Ja nadal ją uwielbiam - odpowiedziałam - zawsze potrafiła nieźle wykiwać tego kota. Geniusz po prostu.
-Tu się zgodzę. Genialne zwierzaki. Podziwiam tego, kto to wymyślił.
-Ja tak samo. Zawsze mi było szkoda Tom'a, że nie może złapać tej myszy. Ale w sumie tak było śmieszniej.
-Dokładnie. Ale nic nie pobije Toy Story. To jest po prostu najlepsze.
-Miłośnik Buzza Astrala, Chudego i reszty ekipy zabawek?
-A żebyś wiedziała! Najlepsza bajka ever! Kocham tego, kto ją wymyślił. Chcę więcej części.
-A więc psychofan gadających zabawek. Rozumiem.
-Oj tam, od razu psychofan. Bo prostu to uwielbiam. To ty zaczęłaś temat bajek.
-Nieprawda! Nie zwalaj na mnie. To ty zacząłeś.
-Ale ty włączyłaś kreskówki! Okay, nieważne. Masz zamiar cały dzień siedzieć w domu?
-Jakoś nie mam nic do roboty. A co, masz jakiś pomysł?
-Taki mały. Libby wraca dzisiaj wieczorem z wystawy. Więc.. jeżeli chcesz to możemy coś porobić, a później ją odwiedzić. Piszesz się na taki układ?
-Jasne, że tak. Mam dość siedzenia w domu. Jeszcze chwila i zwariuję!
-To tak jak ja. Ale jutro kończy nam się wolne. Znów wywiady, koncerty, promocja płyty, wyjazdy i masa pracy. No, ale żyć nie umierać. Ja tam kocham to, co robię i nie zamieniłbym tego na nic innego. To jak, gotowa?
-Ale na co?
-Wychodzimy! Nie będziemy siedzieć w tych 4 ścianach. Lubisz łyżwy?
-Jasne, uwielbiam.
-Świetnie! A więc kierunek lodowisko.
-Naprawdę chce ci się mnie znosić przez cały dzień? Wiesz na co się decydujesz?
-Zaryzykuję - powiedział i uśmiechnął się.
-Okay, sam tego chciałeś.
Wyłączyliśmy telewizor, ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego samochodu i po 30 minutach byliśmy już pod budynkiem lodowiska. Zapowiadał się naprawdę wspaniały dzień .
~Zayn~
To, co działo się w moim życiu, zdecydowanie nie było w porządku. Jak to się dzieje, że potrafię spieprzyć każdą ważną dla mnie sprawę? I krzywdzić i siebie i innych? Nie wiedziałem już, co mam robić. Gdy zobaczyłem Rose, serce na chwilę mi stanęło. Chciałem z nią porozmawiać i przeprosić. Naprawdę szczerze przeprosić za słowa, które wypowiedziałem. Za słowa, których żałowałem bardziej niż czegokolwiek innego. Chciałem, żeby między nami było w porządku, bo nadal była dla mnie kimś bardzo ważnym. Wiem, że powinienem o nią walczyć i sam pojechać do Mullingar. I już wtedy wszystko załatwić. Dlaczego tego nie zrobiłem? Bo byłem idiotą i bałem się. Teraz, kiedy wróciła, miałem nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Jednak ona nadal pamiętała. I nie zamierzała zapomnieć. Nie chciałem żeby tak wyszło. Nigdy nie chciałem jej stracić i skrzywdzić. A niestety to zrobiłem.
Tego dnia miałem jechać z Amber na pokaz mody. Tak to jest jak się ma dziewczynę modelkę. Jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało, ale od pewnego czasu, zacząłem patrzeć na nasz związek inaczej. To, co między nami było, zmieniło się. To już nie było to, co kiedyś. Dopiero teraz zauważyłem, jaka była naprawdę. Kiedy nazwała Rose "małą dziwką", miałem ochotę dać jej w twarz. Oczywiście nigdy nie uderzyłbym dziewczyny, ale jej słowa podziałały na mnie jak uderzenie piorunem. Przez całą drogę coś do mnie mówiła, jednak ja myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Amber była moją dziewczyną dość długo. Kochałem ją i zależało mi na niej. Ale dopiero teraz wszystkie fakty zaczęły do mnie docierać. Zrozumiałem, jaka była naprawdę. I wcale mi się to nie podobało.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wziąłem wszystkie rzeczy Amber i weszliśmy do wielkiego budynku, w którym miał odbywać się pokaz. Nią od razu zajęli się styliści i reszta ekipy, a ja po prostu usiadłem na widowni. Podchodziło do mnie wiele fanek, z którymi robiłem zdjęcia i rozdawałem autografy. W końcu wszystko się rozpoczęło. Ale nie był to zwykły pokaz, w którym modelki chodzą po wybiegu i kręcąc tyłkami, prezentują nowe kolekcje sławnych projektantów. Zdziwiło mnie to. Wychodzili parami. Chłopak i dziewczyna. Zawsze szli za ręce, patrzyli na siebie i wspólnie prezentowali nowe kolekcje. Zachowywali się jak zakochani. Kiedy zobaczyłem Amber z wysokim, umięśnionym facetem, który robił do niej maślane oczka, myślałem, że zaraz nie wytrzymam. W dodatku jej sukienka ledwo sięgała ud. Zacisnąłem dłonie w pięści i starałem się niczego po sobie nie pokazywać. Jednak w środku cały się gotowałem. Gdybym wiedział, że tak to ma wyglądać, to nie wychodziłbym z domu.
Później nadszedł czas na stroje kąpielowe. A wtedy było już tylko gorzej. Idealna figura Amber i umięśniony tors tego faceta, prezentowały się znakomicie. Nie mogłem tego wytrzymać i czekałem tylko, aż ten cyrk dobiegnie końca. W końcu na wybiegu pojawiła się projektantka i ukłonem zakończyła pokaz. Odetchnąłem z ulgą i wstałem z twardego krzesła. Rozprostowałem kości i poszedłem za kulisy po swoją dziewczynę. Zobaczyłem ją z tym samym facetem, z którym prezentowała stroje. Złość znów powróciła. Wyglądali jakby ze sobą flirtowali, a później wymienili się numerami. I wtedy zrozumiałem kolejną rzecz. Już nie kochałem Amber. Kiedy na nią patrzyłem, czułem tylko pustkę. I nic więcej. W końcu dziewczyna spojrzała w moim kierunku i szeroko się uśmiechnęła. Zniknęła za parawanem i po chwili wróciła już w swoich rzeczach. Chciała mnie pocałować, ale się odsunąłem. Spojrzała na mnie niepewnie i wzruszyła ramionami, po czym wręczyła mi swoja torbę. Wziąłem ją od niej i poszliśmy do samochodu. Włączyłem silnik i ruszyliśmy przed siebie. Przez cała drogę milczałem, bo już wiedziałem, co powinienem zrobić.
Kiedy zaparkowałem przed jej domem, już chciała wysiadać, ale złapałem ją za ramię. Odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie unosząc jedną brew do góry.
-Co? - warknęła - Przez całą drogę mnie ignorujesz i ani słowem nie skomentujesz mojego występu i nagle nie dajesz mi wysiąść? O co ci chodzi?
-Musimy porozmawiać. Teraz.
-Och, rozumiem. Nagle chcesz rozmawiać. Okay, w porządku. Czego chcesz?
-Coś do mnie dotarło. Coś zrozumiałem. Nasz związek, to już nie to samo co kilka miesięcy temu. Nie chcę dalej ciągnąć tej szopki.
-Zaraz, zaraz. Czy ty chcesz ze mną zerwać Malik?
-Tak. Właśnie tak, Amber.
-Dobry żart! Przecież wiesz, że nie możesz! Paul nigdy ci na to nie pozwoli. Ja jestem sławna i ty jesteś sławny. Wiesz co wybuchnie w mediach po naszym rozstaniu? Nawet o tym nie myśl.
-Nie obchodzą mnie ludzie i media. Mam swoje życie.
-Nie możesz ze mną zerwać - syknęła - słyszysz? Nie możesz! Co ci nagle odwaliło? To znowu ta Rose tak? To ona wszystko zniszczyła? Wiedziałam! Wiedziałam, że prędzej czy później coś spierdoli!
-Tu nie chodzi o Rose, tylko o nas. O ciebie.
-Paul cię zamorduje i dobrze o tym wiesz Zayn. Nie odpuści i każe ci do mnie wrócić.
-W porządku. W takim razie od teraz nasz związek będzie się liczył tylko przed kamerami. To będzie szopka na pokaz. Ale nic więcej. Ja już nic do ciebie nie czuję. I nie chcę czuć..
-I myślisz, że ja to tak zostawię? Mylisz się! Będziesz musiał mnie przytulać, całować i pokazywać, że ci zależy. Tak jak gdyby nigdy nic. Zobaczysz, że jeszcze do mnie wrócisz. Nie wytrzymasz beze mnie.
-Daj już spokój Amber..
-Pożałujesz tego - syknęła.
Po tych słowach wysiadła z samochodu trzaskając drzwiami i szybkim krokiem poszła do domu. Oparłem ręce na kierownicy i zamknąłem oczy. I co teraz? Zerwałem z nią, a jednocześnie nadal z nią byłem. I jak ja to sobie niby wyobrażałem? Miałem udawać przed ludźmi, że coś między nami jest?
Amber miała rację. Paul by mnie zamordował, gdybym zerwał z nią całkowicie. Sława miała swoją cenę. Naprawdę bardzo wysoką cenę. A ja, chcąc czy nie, musiałem ją płacić. W końcu odpaliłem samochód i odjechałem. Nie miałem na nic ochoty. Chciałem po prostu zamknąć się w pokoju i jeszcze raz wszystko przemyśleć. A przede wszystkim porozmawiać z Rose. Musiałem próbować. Nie mogłem się poddać. W końcu musiało być w porządku.
Kiedy zaparkowałem pod domem, wysiadłem z samochodu i wszedłem do środka. Zastałem tam tylko Louis'a, który grał na konsoli. Usiadłem obok niego bez słowa.
-Ktoś tu ma zły humor - odezwał się Tommo i zastopował grę - coś nie tak?
-Wszystko jest nie tak - odpowiedziałem - a ja jestem cholernym idiotą, który zawsze musi wszystko spieprzyć.
-Auć. A skąd w tobie nagle tyle krytyki co? Co się stało?
-Zerwałem z Amber. To znaczy, tak jakby zerwałem..
-Okay. To zerwałeś czy nie? Bo nie kapuję.
-Powiedziałem, że jej nie kocham. Powiedziałem, że to koniec. Ale.. wiem jak Paul by na to zareagował. Więc nasz związek zostaje przed kamerami. Czyli w sumie o naszym zerwaniu będziemy wiedzieć tylko my. Tak wiem, jestem idiotą.
-Może i jesteś. Ale tak czy tak Paul kazałby ci ciągnąć ten teatrzyk. Co się nagle stało, że zrozumiałeś jaką Amber jest żmiją?
-Mało ważne. Po prostu w końcu to do mnie dotarło. To wszystko. Nie chcę nawet o niej gadać.
-Okay, jak wolisz. A że tak zapytam.. co się dzieje między tobą a Rose? Myślałem, że jesteście przyjaciółmi, a ona unika cię jak ognia. Pokłóciliście się czy co?
-Mały incydent - opowiedziałem mu o tym, co zdarzyło się przed jej wyjazdem.
W sumie nie wiem czemu. Myślałem, że chcę zatrzymać to dla siebie, ale nie mogłem wiecznie udawać, że jej wyjazd był winą tylko i wyłącznie Hazzy. Bo był też moją. I mojej głupoty. Louis popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Czy ty już do końca oszalałeś? Jak mogłeś powiedzieć coś takiego?! - spytał kiedy skończyłem opowiadać.
-Nie wiem! Wtedy.. wtedy jeszcze zależało mi na Amber i nie chciałem się z nią kłócić. Nie wiedziałem, że ona to słyszy! Nie chciałem, żeby tak to wyszło.. i teraz nie wiem jak to naprawić, bo ona nie chce mnie słuchać i uważa mnie za kłamcę i oszusta.
-Szczerze? Wcale się jej nie dziwię. Takie słowa mogą ostro człowieka zranić. A zwłaszcza taką kruchą osobę, jak ona. Jak mogłeś być takim idiotą Zayn?
-Nie wiem.. po prostu nie wiem.. ale zależy mi na niej. I zrobię wszystko, żeby mi wybaczyła.
-Trzymam za słowo. Grasz? - wskazał głową na telewizor z zastopowaną grą.
-Jasne. I tak nie mam nic lepszego do roboty.
Wziąłem wolny joystick i zaczęliśmy grać. W międzyczasie do domu wrócił Niall z Harry'm obładowani zakupami. Za nimi wlokła się Jane. Postawili wszystko w korytarzu i podeszli do nas.
-A wy co? Lenicie się? - spytała Jane i usiadła obok Lou.
-Tak, właśnie tak - odpowiedział Tommo - a wy? Całodzienne zakupy?
-Dobrze wiesz, że z Nialler'em i Hazzą to zajmuje wieczność. Muszą wejść do każdego sklepu bo inaczej nie umieją.
-Ej! - odezwał się Niall - jakoś ci to nie przeszkadzało jak mierzyłaś te wszystkie sukienki i inne duperele!
-Właśnie - poparł go Hazza - i kto tu jest zakupoholikiem.
-Zdecydowanie wy! - powiedziała i wystawiła im język.
-Aj tam. Nieważne. Nie wiecie czy Rose jest u siebie? - spytał Harry.
-Nie ma jej. Wyszła z Liam'em i jeszcze nie wrócili. Ale za niedługo powinni być - odpowiedział mu Lou.
-Ah.. okay, poczekam.
Wszyscy siedzieliśmy w salonie. Harry włączył jakiś film i zajęliśmy się nim. Od następnego dnia mieliśmy wrócić do normalnego życia. Koncerty, wywiady, promocja płyty.
W końcu drzwi do domu się otworzyły i usłyszeliśmy śmiechy Rose i Liam'a, którzy po chwili pojawili się w salonie. Rose tylko się przywitała i poszła na górę, a Liam usiadł z nami. Nadszedł mój czas. A raczej kolejna próba rozmowy. Zawahałem się. Nagle Harry siedzący obok mnie szepnął mi do ucha "porozmawiaj z nią". Spojrzałem na niego zdziwiony, ale on tylko wzruszył ramionami. Wstałem z kanapy i poszedłem na górę. Po raz kolejny stanąłem przed drzwiami do jej pokoju. Zapukałem. Tym razem musiało się udać.
Na lodowisku było genialnie. Uwielbiałam jeździć na łyżwach, a z Liam'em bawiłam się świetnie. Był naprawdę świetnym chłopakiem i już wiedziałam, dlaczego Libby wybrała akurat jego. Miał wspaniały charakter i potrafił człowieka pocieszyć i rozśmieszyć. Wiedziałam, że szybko się z nim zaprzyjaźnię.
Po lodowisku pojechaliśmy do KFC i złożyliśmy zamówienia. Jedliśmy i ciągle się śmialiśmy, wypominając sobie wszystkie upadki na lodzie. W końcu Li dostał sms'a, że Libby jest już w domu. Zapłaciliśmy i pojechaliśmy prosto do niej. Drzwi otworzyła nam niemal natychmiast, a gdy mnie zobaczyła, po prostu się na mnie rzuciła. Zaczęłyśmy się śmiać i przytulać. Dopiero potem pocałowała Liam'a na powitanie. Weszliśmy do jej ekskluzywnego domu i skierowaliśmy się do jej pokoju. Było w nim pełno jej obrazów, które zdobiły każdą ścianę. Jeden przedstawiał portret Liam'a i zawieszony był nad jej łóżkiem, a na stoliku nocnym stało ich wspólne zdjęcie. Ogólnie jej pokój był duży i naprawdę stylowo urządzony. Razem spędziliśmy naprawdę udany dzień. Opowiadaliśmy sobie różne rzeczy związane z naszym życiem, poznałam historię Libby i Liam'a, a im w szczegółach opowiedziałam swoją. Wiedziałam, że mogę im ufać, bo byli moimi najlepszymi przyjaciółmi.
Siedzieliśmy u Libby do późnego wieczora. Za oknami panowała już całkowita ciemność. Chłopcy następnego dnia mieli wrócić do pracy, więc umówiłam się z Libby na mały wypad do kosmetyczki. W końcu pożegnaliśmy się z nią i wróciliśmy do domu. Weszliśmy do środka nadal się śmiejąc i wspominając różne chwile z dzisiejszego dnia. Wszyscy siedzieli w salonie. Wyłapałam spojrzenie Hazzy i uśmiechnęłam się do niego. Z resztą się przywitałam i poszłam do siebie. Byłam zmęczona i nie czułam nóg. Ale było warto. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam w sufit. W końcu wstałam i chciałam iść pod prysznic, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam pewna, że to Harry, dlatego krzyknęłam tylko "proszę". Jednak do pokoju wszedł ktoś inny. Świetnie, jeszcze tego mi brakowało. Skrzyżowałam ramiona na piersi.
-Czy ty naprawdę nie możesz dać mi spokoju choć przez jeden dzień? - spytałam Mulata, który niepewnie wszedł do środka.
-Nie, nie mogę. Musisz w końcu ze mną porozmawiać. Ja nie odpuszczę tak łatwo. Daj mi chociaż 5 minut. Proszę cię..
-Jak się nie zgodzę to codziennie będziesz mnie nękał?
-Tak. Właśnie tak. To jak? Dasz mi te 5 minut?
Nie odezwałam się. Po prostu usiadłam na swoim łóżku, a Zayn zajął miejsce obok. Nie byłam gotowa na rozmowę z nim, ale i tak nie miałam wyboru. Chciałam w końcu mieć go z głowy.
-Tamta rozmowa.. - odezwał się cicho - ja nie wiedziałem, że tam stoisz. Nigdy w życiu bym czegoś takiego nie powiedział. W sumie to wtedy nie wiedziałem, co mówię. Bo zależało mi na Amber i nie chciałem się z nią kłócić. Gdybym powiedział jej, że mi na tobie zależy i że jesteś moją przyjaciółką, to ona by cię zniszczyła. Obwiniałaby cię o wszystko. Nie chciałem żeby tak było. Wolałem skłamać. I naprawdę bardzo cię za to przepraszam. Żałuję tego. Szkoda, że zrozumiałem to tak późno. A teraz może być już tylko lepiej albo gorzej.
-Co masz na myśli?
-Zerwałem z Amber. Dzisiaj. A ona się wściekła.
-Zerwałeś z nią? - zdziwiłam się.
Czegoś takiego się nie spodziewałam. Nie docierało do mnie to, że w końcu zmądrzał.
-Tak. To znaczy.. tak jakby. To skomplikowane. Ale wiem, że jej nie kocham. Żałuję, że dotarło to do mnie dopiero dzisiaj. Proszę cie, wybacz mi. Ja naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić. Tęsknię za naszym rozmowami i tym wszystkim. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę, żebym mógł wszystko naprawić.
Zapadło milczenie. Zayn przepraszał mnie wiele razy. Jednak teraz widziałam szczerość w jego oczach. Sama również za nim tęskniłam. Może najwyższy czas zakopać topór wojenny i po prostu żyć normalnie bez kłótni i nieporozumień? Może dać sobie szansę, by odbudować tą przyjaźń? Tak, zdecydowanie tak.
-Dobrze - powiedziałam - okay, już w porządku. Wybaczam.
-Naprawdę? - spytał i spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
-Tak, naprawdę. Ja też za tobą tęskniłam Zayn. Możemy zacząć z pustą kartą. Ale następnym razem nie będzie tak łatwo.
-Nie będzie żadnego następnego razu. Obiecuję.
Po tych słowach mnie przytulił. Nie protestowałam i odwzajemniłam uścisk. W końcu wyszedł z mojego pokoju. Pożegnałam go uśmiechem. To była dobra decyzja. Czułam to.
W końcu poszłam pod prysznic. Umyłam się, związałam włosy w kucyk i zmyłam makijaż. Już miałam kłaść się do łóżka, kiedy usłyszałam dźwięk oznajmiający, że dostałam sms'a. Szybko odczytałam jego treść. Był od Harry'ego. Przytulisz mnie na dobranoc? Nie mogę zasnąć.. :C . Uśmiechnęłam się tylko i wyszłam z pokoju z telefonem w ręce. Weszłam do pokoju Hazzy bez pukania. Odwrócił się w moją stronę z uśmiechem. Nic nie powiedziałam, tylko podeszłam do niego i po prostu go przytuliłam. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że jest dla mnie kimś ważnym. Czułam to. I miałam nadzieję, że teraz już wszystko będzie układać się po mojej myśli. W końcu się od niego oderwałam.
-Teraz już zaśniesz? - spytałam.
-A położysz się obok mnie? - odpowiedział z głupawym uśmieszkiem.
-Marzenia Harry, marzenia.
-Proszę. Mam w nocy koszmary i boję się spać sam. Zrób to dla mnie. Ten jeden raz?
Zrobił minę smutnego pieska i wpatrywał się we mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami. Zaśmiałam się tylko i pokręciłam głową.
-Tylko żadnych sztuczek jasne? Bo wstanę i wyjdę.
-Obiecuję!
Znów się zaśmiałam i oboje położyliśmy się w jego wygodnym i ciepłym łóżku. W sumie to nie wiem czemu się na to zgodziłam. Ale Harry był moim przyjacielem i kimś ważnym. A jedna noc jeszcze nic nie znaczyła. Zwłaszcza, że nie zamierzaliśmy niczego robić, tylko po prostu spać.
-Dobranoc - usłyszałam jego szept przy uchu.
-Dobranoc Harry - odszepnęłam i zamknęłam oczy.
Tej nocy zasnęłam z uśmiechem na ustach. I miałam nadzieje, że już wszystko będzie w porządku..
Tego dnia miałem jechać z Amber na pokaz mody. Tak to jest jak się ma dziewczynę modelkę. Jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało, ale od pewnego czasu, zacząłem patrzeć na nasz związek inaczej. To, co między nami było, zmieniło się. To już nie było to, co kiedyś. Dopiero teraz zauważyłem, jaka była naprawdę. Kiedy nazwała Rose "małą dziwką", miałem ochotę dać jej w twarz. Oczywiście nigdy nie uderzyłbym dziewczyny, ale jej słowa podziałały na mnie jak uderzenie piorunem. Przez całą drogę coś do mnie mówiła, jednak ja myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Amber była moją dziewczyną dość długo. Kochałem ją i zależało mi na niej. Ale dopiero teraz wszystkie fakty zaczęły do mnie docierać. Zrozumiałem, jaka była naprawdę. I wcale mi się to nie podobało.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wziąłem wszystkie rzeczy Amber i weszliśmy do wielkiego budynku, w którym miał odbywać się pokaz. Nią od razu zajęli się styliści i reszta ekipy, a ja po prostu usiadłem na widowni. Podchodziło do mnie wiele fanek, z którymi robiłem zdjęcia i rozdawałem autografy. W końcu wszystko się rozpoczęło. Ale nie był to zwykły pokaz, w którym modelki chodzą po wybiegu i kręcąc tyłkami, prezentują nowe kolekcje sławnych projektantów. Zdziwiło mnie to. Wychodzili parami. Chłopak i dziewczyna. Zawsze szli za ręce, patrzyli na siebie i wspólnie prezentowali nowe kolekcje. Zachowywali się jak zakochani. Kiedy zobaczyłem Amber z wysokim, umięśnionym facetem, który robił do niej maślane oczka, myślałem, że zaraz nie wytrzymam. W dodatku jej sukienka ledwo sięgała ud. Zacisnąłem dłonie w pięści i starałem się niczego po sobie nie pokazywać. Jednak w środku cały się gotowałem. Gdybym wiedział, że tak to ma wyglądać, to nie wychodziłbym z domu.
Później nadszedł czas na stroje kąpielowe. A wtedy było już tylko gorzej. Idealna figura Amber i umięśniony tors tego faceta, prezentowały się znakomicie. Nie mogłem tego wytrzymać i czekałem tylko, aż ten cyrk dobiegnie końca. W końcu na wybiegu pojawiła się projektantka i ukłonem zakończyła pokaz. Odetchnąłem z ulgą i wstałem z twardego krzesła. Rozprostowałem kości i poszedłem za kulisy po swoją dziewczynę. Zobaczyłem ją z tym samym facetem, z którym prezentowała stroje. Złość znów powróciła. Wyglądali jakby ze sobą flirtowali, a później wymienili się numerami. I wtedy zrozumiałem kolejną rzecz. Już nie kochałem Amber. Kiedy na nią patrzyłem, czułem tylko pustkę. I nic więcej. W końcu dziewczyna spojrzała w moim kierunku i szeroko się uśmiechnęła. Zniknęła za parawanem i po chwili wróciła już w swoich rzeczach. Chciała mnie pocałować, ale się odsunąłem. Spojrzała na mnie niepewnie i wzruszyła ramionami, po czym wręczyła mi swoja torbę. Wziąłem ją od niej i poszliśmy do samochodu. Włączyłem silnik i ruszyliśmy przed siebie. Przez cała drogę milczałem, bo już wiedziałem, co powinienem zrobić.
Kiedy zaparkowałem przed jej domem, już chciała wysiadać, ale złapałem ją za ramię. Odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie unosząc jedną brew do góry.
-Co? - warknęła - Przez całą drogę mnie ignorujesz i ani słowem nie skomentujesz mojego występu i nagle nie dajesz mi wysiąść? O co ci chodzi?
-Musimy porozmawiać. Teraz.
-Och, rozumiem. Nagle chcesz rozmawiać. Okay, w porządku. Czego chcesz?
-Coś do mnie dotarło. Coś zrozumiałem. Nasz związek, to już nie to samo co kilka miesięcy temu. Nie chcę dalej ciągnąć tej szopki.
-Zaraz, zaraz. Czy ty chcesz ze mną zerwać Malik?
-Tak. Właśnie tak, Amber.
-Dobry żart! Przecież wiesz, że nie możesz! Paul nigdy ci na to nie pozwoli. Ja jestem sławna i ty jesteś sławny. Wiesz co wybuchnie w mediach po naszym rozstaniu? Nawet o tym nie myśl.
-Nie obchodzą mnie ludzie i media. Mam swoje życie.
-Nie możesz ze mną zerwać - syknęła - słyszysz? Nie możesz! Co ci nagle odwaliło? To znowu ta Rose tak? To ona wszystko zniszczyła? Wiedziałam! Wiedziałam, że prędzej czy później coś spierdoli!
-Tu nie chodzi o Rose, tylko o nas. O ciebie.
-Paul cię zamorduje i dobrze o tym wiesz Zayn. Nie odpuści i każe ci do mnie wrócić.
-W porządku. W takim razie od teraz nasz związek będzie się liczył tylko przed kamerami. To będzie szopka na pokaz. Ale nic więcej. Ja już nic do ciebie nie czuję. I nie chcę czuć..
-I myślisz, że ja to tak zostawię? Mylisz się! Będziesz musiał mnie przytulać, całować i pokazywać, że ci zależy. Tak jak gdyby nigdy nic. Zobaczysz, że jeszcze do mnie wrócisz. Nie wytrzymasz beze mnie.
-Daj już spokój Amber..
-Pożałujesz tego - syknęła.
Po tych słowach wysiadła z samochodu trzaskając drzwiami i szybkim krokiem poszła do domu. Oparłem ręce na kierownicy i zamknąłem oczy. I co teraz? Zerwałem z nią, a jednocześnie nadal z nią byłem. I jak ja to sobie niby wyobrażałem? Miałem udawać przed ludźmi, że coś między nami jest?
Amber miała rację. Paul by mnie zamordował, gdybym zerwał z nią całkowicie. Sława miała swoją cenę. Naprawdę bardzo wysoką cenę. A ja, chcąc czy nie, musiałem ją płacić. W końcu odpaliłem samochód i odjechałem. Nie miałem na nic ochoty. Chciałem po prostu zamknąć się w pokoju i jeszcze raz wszystko przemyśleć. A przede wszystkim porozmawiać z Rose. Musiałem próbować. Nie mogłem się poddać. W końcu musiało być w porządku.
Kiedy zaparkowałem pod domem, wysiadłem z samochodu i wszedłem do środka. Zastałem tam tylko Louis'a, który grał na konsoli. Usiadłem obok niego bez słowa.
-Ktoś tu ma zły humor - odezwał się Tommo i zastopował grę - coś nie tak?
-Wszystko jest nie tak - odpowiedziałem - a ja jestem cholernym idiotą, który zawsze musi wszystko spieprzyć.
-Auć. A skąd w tobie nagle tyle krytyki co? Co się stało?
-Zerwałem z Amber. To znaczy, tak jakby zerwałem..
-Okay. To zerwałeś czy nie? Bo nie kapuję.
-Powiedziałem, że jej nie kocham. Powiedziałem, że to koniec. Ale.. wiem jak Paul by na to zareagował. Więc nasz związek zostaje przed kamerami. Czyli w sumie o naszym zerwaniu będziemy wiedzieć tylko my. Tak wiem, jestem idiotą.
-Może i jesteś. Ale tak czy tak Paul kazałby ci ciągnąć ten teatrzyk. Co się nagle stało, że zrozumiałeś jaką Amber jest żmiją?
-Mało ważne. Po prostu w końcu to do mnie dotarło. To wszystko. Nie chcę nawet o niej gadać.
-Okay, jak wolisz. A że tak zapytam.. co się dzieje między tobą a Rose? Myślałem, że jesteście przyjaciółmi, a ona unika cię jak ognia. Pokłóciliście się czy co?
-Mały incydent - opowiedziałem mu o tym, co zdarzyło się przed jej wyjazdem.
W sumie nie wiem czemu. Myślałem, że chcę zatrzymać to dla siebie, ale nie mogłem wiecznie udawać, że jej wyjazd był winą tylko i wyłącznie Hazzy. Bo był też moją. I mojej głupoty. Louis popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Czy ty już do końca oszalałeś? Jak mogłeś powiedzieć coś takiego?! - spytał kiedy skończyłem opowiadać.
-Nie wiem! Wtedy.. wtedy jeszcze zależało mi na Amber i nie chciałem się z nią kłócić. Nie wiedziałem, że ona to słyszy! Nie chciałem, żeby tak to wyszło.. i teraz nie wiem jak to naprawić, bo ona nie chce mnie słuchać i uważa mnie za kłamcę i oszusta.
-Szczerze? Wcale się jej nie dziwię. Takie słowa mogą ostro człowieka zranić. A zwłaszcza taką kruchą osobę, jak ona. Jak mogłeś być takim idiotą Zayn?
-Nie wiem.. po prostu nie wiem.. ale zależy mi na niej. I zrobię wszystko, żeby mi wybaczyła.
-Trzymam za słowo. Grasz? - wskazał głową na telewizor z zastopowaną grą.
-Jasne. I tak nie mam nic lepszego do roboty.
Wziąłem wolny joystick i zaczęliśmy grać. W międzyczasie do domu wrócił Niall z Harry'm obładowani zakupami. Za nimi wlokła się Jane. Postawili wszystko w korytarzu i podeszli do nas.
-A wy co? Lenicie się? - spytała Jane i usiadła obok Lou.
-Tak, właśnie tak - odpowiedział Tommo - a wy? Całodzienne zakupy?
-Dobrze wiesz, że z Nialler'em i Hazzą to zajmuje wieczność. Muszą wejść do każdego sklepu bo inaczej nie umieją.
-Ej! - odezwał się Niall - jakoś ci to nie przeszkadzało jak mierzyłaś te wszystkie sukienki i inne duperele!
-Właśnie - poparł go Hazza - i kto tu jest zakupoholikiem.
-Zdecydowanie wy! - powiedziała i wystawiła im język.
-Aj tam. Nieważne. Nie wiecie czy Rose jest u siebie? - spytał Harry.
-Nie ma jej. Wyszła z Liam'em i jeszcze nie wrócili. Ale za niedługo powinni być - odpowiedział mu Lou.
-Ah.. okay, poczekam.
Wszyscy siedzieliśmy w salonie. Harry włączył jakiś film i zajęliśmy się nim. Od następnego dnia mieliśmy wrócić do normalnego życia. Koncerty, wywiady, promocja płyty.
W końcu drzwi do domu się otworzyły i usłyszeliśmy śmiechy Rose i Liam'a, którzy po chwili pojawili się w salonie. Rose tylko się przywitała i poszła na górę, a Liam usiadł z nami. Nadszedł mój czas. A raczej kolejna próba rozmowy. Zawahałem się. Nagle Harry siedzący obok mnie szepnął mi do ucha "porozmawiaj z nią". Spojrzałem na niego zdziwiony, ale on tylko wzruszył ramionami. Wstałem z kanapy i poszedłem na górę. Po raz kolejny stanąłem przed drzwiami do jej pokoju. Zapukałem. Tym razem musiało się udać.
~Rose~
Po lodowisku pojechaliśmy do KFC i złożyliśmy zamówienia. Jedliśmy i ciągle się śmialiśmy, wypominając sobie wszystkie upadki na lodzie. W końcu Li dostał sms'a, że Libby jest już w domu. Zapłaciliśmy i pojechaliśmy prosto do niej. Drzwi otworzyła nam niemal natychmiast, a gdy mnie zobaczyła, po prostu się na mnie rzuciła. Zaczęłyśmy się śmiać i przytulać. Dopiero potem pocałowała Liam'a na powitanie. Weszliśmy do jej ekskluzywnego domu i skierowaliśmy się do jej pokoju. Było w nim pełno jej obrazów, które zdobiły każdą ścianę. Jeden przedstawiał portret Liam'a i zawieszony był nad jej łóżkiem, a na stoliku nocnym stało ich wspólne zdjęcie. Ogólnie jej pokój był duży i naprawdę stylowo urządzony. Razem spędziliśmy naprawdę udany dzień. Opowiadaliśmy sobie różne rzeczy związane z naszym życiem, poznałam historię Libby i Liam'a, a im w szczegółach opowiedziałam swoją. Wiedziałam, że mogę im ufać, bo byli moimi najlepszymi przyjaciółmi.
Siedzieliśmy u Libby do późnego wieczora. Za oknami panowała już całkowita ciemność. Chłopcy następnego dnia mieli wrócić do pracy, więc umówiłam się z Libby na mały wypad do kosmetyczki. W końcu pożegnaliśmy się z nią i wróciliśmy do domu. Weszliśmy do środka nadal się śmiejąc i wspominając różne chwile z dzisiejszego dnia. Wszyscy siedzieli w salonie. Wyłapałam spojrzenie Hazzy i uśmiechnęłam się do niego. Z resztą się przywitałam i poszłam do siebie. Byłam zmęczona i nie czułam nóg. Ale było warto. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam w sufit. W końcu wstałam i chciałam iść pod prysznic, ale usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam pewna, że to Harry, dlatego krzyknęłam tylko "proszę". Jednak do pokoju wszedł ktoś inny. Świetnie, jeszcze tego mi brakowało. Skrzyżowałam ramiona na piersi.
-Czy ty naprawdę nie możesz dać mi spokoju choć przez jeden dzień? - spytałam Mulata, który niepewnie wszedł do środka.
-Nie, nie mogę. Musisz w końcu ze mną porozmawiać. Ja nie odpuszczę tak łatwo. Daj mi chociaż 5 minut. Proszę cię..
-Jak się nie zgodzę to codziennie będziesz mnie nękał?
-Tak. Właśnie tak. To jak? Dasz mi te 5 minut?
Nie odezwałam się. Po prostu usiadłam na swoim łóżku, a Zayn zajął miejsce obok. Nie byłam gotowa na rozmowę z nim, ale i tak nie miałam wyboru. Chciałam w końcu mieć go z głowy.
-Tamta rozmowa.. - odezwał się cicho - ja nie wiedziałem, że tam stoisz. Nigdy w życiu bym czegoś takiego nie powiedział. W sumie to wtedy nie wiedziałem, co mówię. Bo zależało mi na Amber i nie chciałem się z nią kłócić. Gdybym powiedział jej, że mi na tobie zależy i że jesteś moją przyjaciółką, to ona by cię zniszczyła. Obwiniałaby cię o wszystko. Nie chciałem żeby tak było. Wolałem skłamać. I naprawdę bardzo cię za to przepraszam. Żałuję tego. Szkoda, że zrozumiałem to tak późno. A teraz może być już tylko lepiej albo gorzej.
-Co masz na myśli?
-Zerwałem z Amber. Dzisiaj. A ona się wściekła.
-Zerwałeś z nią? - zdziwiłam się.
Czegoś takiego się nie spodziewałam. Nie docierało do mnie to, że w końcu zmądrzał.
-Tak. To znaczy.. tak jakby. To skomplikowane. Ale wiem, że jej nie kocham. Żałuję, że dotarło to do mnie dopiero dzisiaj. Proszę cie, wybacz mi. Ja naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić. Tęsknię za naszym rozmowami i tym wszystkim. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę, żebym mógł wszystko naprawić.
Zapadło milczenie. Zayn przepraszał mnie wiele razy. Jednak teraz widziałam szczerość w jego oczach. Sama również za nim tęskniłam. Może najwyższy czas zakopać topór wojenny i po prostu żyć normalnie bez kłótni i nieporozumień? Może dać sobie szansę, by odbudować tą przyjaźń? Tak, zdecydowanie tak.
-Dobrze - powiedziałam - okay, już w porządku. Wybaczam.
-Naprawdę? - spytał i spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
-Tak, naprawdę. Ja też za tobą tęskniłam Zayn. Możemy zacząć z pustą kartą. Ale następnym razem nie będzie tak łatwo.
-Nie będzie żadnego następnego razu. Obiecuję.
Po tych słowach mnie przytulił. Nie protestowałam i odwzajemniłam uścisk. W końcu wyszedł z mojego pokoju. Pożegnałam go uśmiechem. To była dobra decyzja. Czułam to.
W końcu poszłam pod prysznic. Umyłam się, związałam włosy w kucyk i zmyłam makijaż. Już miałam kłaść się do łóżka, kiedy usłyszałam dźwięk oznajmiający, że dostałam sms'a. Szybko odczytałam jego treść. Był od Harry'ego. Przytulisz mnie na dobranoc? Nie mogę zasnąć.. :C . Uśmiechnęłam się tylko i wyszłam z pokoju z telefonem w ręce. Weszłam do pokoju Hazzy bez pukania. Odwrócił się w moją stronę z uśmiechem. Nic nie powiedziałam, tylko podeszłam do niego i po prostu go przytuliłam. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że jest dla mnie kimś ważnym. Czułam to. I miałam nadzieję, że teraz już wszystko będzie układać się po mojej myśli. W końcu się od niego oderwałam.
-Teraz już zaśniesz? - spytałam.
-A położysz się obok mnie? - odpowiedział z głupawym uśmieszkiem.
-Marzenia Harry, marzenia.
-Proszę. Mam w nocy koszmary i boję się spać sam. Zrób to dla mnie. Ten jeden raz?
Zrobił minę smutnego pieska i wpatrywał się we mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami. Zaśmiałam się tylko i pokręciłam głową.
-Tylko żadnych sztuczek jasne? Bo wstanę i wyjdę.
-Obiecuję!
Znów się zaśmiałam i oboje położyliśmy się w jego wygodnym i ciepłym łóżku. W sumie to nie wiem czemu się na to zgodziłam. Ale Harry był moim przyjacielem i kimś ważnym. A jedna noc jeszcze nic nie znaczyła. Zwłaszcza, że nie zamierzaliśmy niczego robić, tylko po prostu spać.
-Dobranoc - usłyszałam jego szept przy uchu.
-Dobranoc Harry - odszepnęłam i zamknęłam oczy.
Tej nocy zasnęłam z uśmiechem na ustach. I miałam nadzieje, że już wszystko będzie w porządku..
_________________________________
Hej Skarbyy! ♥
Na początek chcę was bardzo przeprosić, że nie było powiadomienia na GG, ale coś mi się stało i wgl nie mogę się zalogować. Naprawdę nie wiem co się dzieje. Nie mogę wejść na ten profil ;/
Dlatego założyłam nowe konto. Osoby które informowałam i które chcą być informowane niech napiszą do mnie na numer: 46014969 !
Tamten numer póki co jest nieważny. Jeszcze raz Was przepraszam :C
Czytasz - komentujesz! ♥
I dlaczego liczba komentarzy tak maleje? Ejj noo :( Smutno mi :(
Z ponad 60 zrobiło się 30? Why? :< Przecież wiecie jakie to dla mnie ważne..
KOMENTOWAĆ BO ROZDZIAŁÓW NIE BĘDZIE! :D
Ja piszę = wy komentujecie :D Jasne? < 3
Do następnegoo ♥
+Zapraszam Was na bloga mej kochanej Pati! Poznajcie historię Sophie! Jestem pewna, że Wam się spodoba kochane! Wbijać na --> You're Perfect To Me ♥
+Zapraszam Was na bloga mej kochanej Pati! Poznajcie historię Sophie! Jestem pewna, że Wam się spodoba kochane! Wbijać na --> You're Perfect To Me ♥
Komentuję zanim przeczytam, bo zapomnę.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, jak zawsze! :3
xxx
Zajebiste jak zawsze!!! ♥
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM <33
kOCHAM, kOCHAM :p
OdpowiedzUsuńSuper po prostu zaje :D
OdpowiedzUsuńooo jakie miłe zakończenie rozdziału :) cieszę się, że wybaczyła Zaynowi i oczywiście czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńwedług mnie powinnaś napisać książkę, nie żartuję, serio <33
Super..
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego
Pozdro Miloo...
Mega, mega, mega.. IDEALNY!
OdpowiedzUsuńHarry i Rose <3
Czekam nn ^^
Wreszcie się pogodzili ;D
OdpowiedzUsuńRozdział Pięknyy ;33
Awwwwww*w* jak ja kocham twojego blogaa <3<3<3 Rozdział jak zwykle super;)) Mam nadzieje ze Harry bedzie z Rose <3 Zapraszam do mojego bloga http://thisismyworld1d.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńAwwww... pogodziła się z Zaynem i spała u Harrego ... robi się gorąco <3 Kocham twój blog dlatego też nie omieszkam zostawienia komentarza. Mam nadzieję , że odwdzięczysz się tym samym wyrażając opinię o blogu na www.my-own-way-to-heaven.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajebise i awwwwwwwwww czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńKOCHAM ♥
OdpowiedzUsuńDalej, dalej ! Tak kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny, nie mogę się doczekać kolejnego!!!
OdpowiedzUsuńaaawww <33 Świetnisty <33 jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuńSłodko <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. Taki.. Taki... Ehh nie mam odpowiedniego przymiotnika. Ale jest naprawdę genialny. Masz talent dziewczyno, którego Ci zazdroszczę. Nie wiem, jak to jest, że za każdym razem jak widzę nowy rozdział, to mam banana na twarzy. Poprostu magia!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Rose pogodziła się w końcu z Zaynem, a czuję, że Amber jeszcze nieźle namiesza. Nie przepadam za nią. Ojj nie. Paul też mnie irytuje. Za to Libby... Mogłaby być moją przyjaciółką. Tak samo jak One Direction.
I się rozgadałam. Kończę już, jeszcze raz gratuluję talentu, rozdział cudowny, pozdrawiam, życzę weny i przesyłam buziaki xx
alee kwiczałaam. ! :D
OdpowiedzUsuńhahaa . Kocham Cię xx
forever & ever . <3
S-U-P-E-R-!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać rozdziału osiemnastego. *-*
Mam nadzieję, że Rose będzie z Harrym. :3
huhu genialny rozdział!:D ciese sie strasznie zze nasza boahterka pogodziła się z Zaynem, ale jakoś tak mi dziwnie jak czytam to jak Harry do niej ciagle zarywa xd szczerze to nie chcialabym zeby byli razme.. xd
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <33
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie !
I w ogóle, cieszę się, że Rose pogodziła się z Harry'm ;)
Czekam na nn ;)
oł jeaaa! Nareszcie. Wiesz, jak się stęskniłam? Rozdział genialny.. dużo się dzieje.. I czekam na następnyy!
OdpowiedzUsuńJak nie będziesz dodawała postów zabije się;)Jak zawsze czekam na następne;)
OdpowiedzUsuńW sumie to żadko komentuje, bo cęsto nie wiem co napisać. Zadowala Cię słowo świetnie? Bo ja nie lubię go pisać. Stwierdzam że historia jest na prawdę ciekawa i z przyjemnością zapoznaje się z kolejnymi rodziałami. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, choć myślałam, że Zayn będzie musiał dłużej przekonywać Rose:) Amber, ta żmija, chyba tak łatwo się nie podda, co? Wydaje mi się, że jeszcze trochę pouprzykrza życie bohaterom.
OdpowiedzUsuńswietne
OdpowiedzUsuńprzez wszystkie rozdzialay mam banana na twarzy:P
a ksiazka nie bylaby takim zlym pomyslem:))
weny pa
jak zwykle pełen genialności i perfekcyjności :D czekam na kolejny ♥ pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńoł gaszz *-* jaki świetny! tak btw. już masz ferie czy nadal w szkole? bo ja mam ferie ^^ AHA! i jak w szkole sobie poradziłaś? mam nadzieję, że dobrze C: juz nie mogę doczekać się następnego! :* do przeczytania!♥ ~Agnieszka :3
OdpowiedzUsuńJej, cudny <3 Chce już koljeny <3 W ogóle to uwielbiam jak piszesz, ale ty to wiesz :*
OdpowiedzUsuńOna nie może być z Harrym :( tylko Zayn'em :)
OdpowiedzUsuńco tu dużo mówić moje zdanie znasz świetny
OdpowiedzUsuńzakochana w muzyce
OMG JAKI ŚWIETNY ROŹDZIAŁ! *.* KOCHAM KOCHAM KOCHAM! ♥ PROSZĘ ABY ROSE BYŁA SZCZĘŚLIWA Z HARRY'M LUB Z ZAYN'EM. C: W SUMIE TO NIE WIEM Z KTÓRYM POWINNA BYĆ :D ALE OBYDWÓCH BARDZO SIE STARAJĄ I MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE POKŁÓCĄ SIĘ O NIĄ XD. PROSZĘĘ NIE KAŻ DŁUGO CZEKAĆ NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ BO ZABIJĘ! ;D KOCHANA JESTEŚ WSPANIAŁA W PISANIU! :* DO NASTĘPNEGO!
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w twoim blogu! Nie dość, że piszesz długie rozdziały to jeszcze takie zajebiste! Tak trzymaj! Pozdrawiam <3333333
OdpowiedzUsuńprzepraszam, za to że tak wyjadę z tym na wstępie ale kocham Twój nowy numer GG xD 460149[69] ♥ Chyba już każdy wie o co kaman :D Styles czuwa nad Tobą siostra :P
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity. Bardzo się cieszę, że Zayn w końcu zerwał z tą suką i pogodził się z Rose.;))
Pozdrawiam Twoja Rons<3
jesteś geniuszem ;D
OdpowiedzUsuńOlaaa <333 kocham to !! W końcu pogodziła się z Zaynem :3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! Pisz szybko ! I pamiętaj, będzie dobrze ! :> ;3
OdpowiedzUsuń*.* ciesze sie, ze w koncu pogodziila sie z Zayn'em. A ja wam cos powiem : Ona bedzie z Hazza. Ale nie mowcie, ze wam mowilam, :D
OdpowiedzUsuńA tak wgl, to jak bylam w polowie, przyszedl Harry z Darcy i czytalam im na glod. Po angielsku. To byla masakra. Darcy bedzie sie uczyla dwoch jezykow od dzieconstwa. Szkoda mi jej ;C ale co poradzic ! Przynajmniej ma zajebistych rodzicow :D
*nie chce mi sie logowac xD*
Nat. :)
oooooo mtak kocham to laska ;D
OdpowiedzUsuńnormalnie ;D
paula
chce osiemnasta czesc :(
OdpowiedzUsuńEhhh, ja tak samo. Już się doczekać nie mogę !
UsuńKochana autorko, kiedy możemy się spodziewać '18 ?! ;*
P.s Proszę, nie daj nam długo czekać. Cierpimy tutaj katusze.
ekstra opowiadanie :D kocham je :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ej no ja mam padakę jak nie widzę nowego rozdziału a jak jest to normalnie bym się zesrała ze szczęścia :D XD [sorry za to jakże obskurne słownictwo :D] KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ!? JESZCZE TROCHĘ I BD MUSIAŁA SIĘ LECZYĆ! :D no ale tak btw. to rozdział świetny *.* w sumie tak jak zawsze. To było takie słodkie jak Rose i Harry się przytulili i, że razem tak wgl! ♥ kurczaki zapomniałam! fajnie, że Zayn się stara i wgl. C: Twój blog give me a Heart Attack! oł jeea! Tak świetnie piszesz i wgl,omg *__* AHA! kiedy niespodzianka na jakże wspaniałym tak samo jak ten blog blogu EIAH? ;) czekam! KURCZAKI ALE SIĘ ROZPISAŁAM :D tak więc czekam na następny [ mam nadzieję, że zdążysz zanim dostanę HARD PADAKI XD] do zobaczenia! :* ♥
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% !!! ♥
UsuńNowy rozdział! NEW CHAPTER ! PRETTY PLEASE ! :*
P.s Nie "give me", tylko "is giving me" - uczucie wyznawane pod wpływem chwili. Ale jeżeli już się tak upierasz przy tym PS to chociaż dodaj końcówkę 's', bo podmiot jest w tym wypadku w liczbie pojedynczej. PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ CZEPIAM, ALE PRZYCHODZI TAKI WIEK :P
Awwwwwwww! Kocham cie kobieto! Nie wiem czemu pod koniec sie wzruszylam. Wiem, to nie bylo smutne ale bardzo slodkie :) Boski koniec :) Wgl cale opowiadanie cudne *o* Kocham cie kocham!
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww! Kocham cie kobieto! Nie wiem czemu pod koniec sie wzruszylam. Wiem, to nie bylo smutne ale bardzo slodkie :) Boski koniec :) Wgl cale opowiadanie cudne *o* Kocham cie kocham!
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww! Kocham cie kobieto! Nie wiem czemu pod koniec sie wzruszylam. Wiem, to nie bylo smutne ale bardzo slodkie :) Boski koniec :) Wgl cale opowiadanie cudne *o* Kocham cie kocham!
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle (czyli cudowny, zebyscie sobie nie pomysleli.xd)
OdpowiedzUsuńForever Directioner- Jula Styles.xd