-Ej! - krzyknął i chciał wyrwać mi aparat, ale była szybsza.
Ze śmiechem wybiegłam z jego pokoju. Słyszałam, że jest zaraz za mną. I tak nie miałam szans. Po chwili poczułam jego dłonie w talii i uniosłam się do góry. Znalazłam się na jego rękach. Ciągle się śmiałam, ale aparat kurczowo trzymałam w dłoniach.
-Czy wiesz na co się narażasz? - spytał Hazz z chytrym uśmieszkiem.
-Nie mam pojęcia - odpowiedziałam - przecież nic mi nie zrobisz.
-Nie? A chcesz się przekonać?
-Oj daj spokój Styles.
-Usuń te zdjęcia.
-Nie ma takiej opcji - odpowiedziałam i wystawiłam mu język - za słodko na nich wyglądasz.
-Sama tego chciałaś Rose.
-Zaraz, chwila. Ale czego chciałam?
Nie odpowiedział tylko uśmiechnął się złośliwie. Ze mną na rękach zbiegł po schodach. Zaczęłam piszczeć, bo już wiedziałam, co mnie czeka. Tak jak się domyśliłam znaleźliśmy się nad basenem. Nadal trzymałam w rękach aparat.
-Ej! Nie rób mi tego! - krzyknęłam - ten sprzęt kosztował fortunę!
-Och.. chętnie się nim zaopiekuję. Wystarczy, że mi go oddasz.
-Bardzo śmieszne!
-Naprawdę bardzo. To jak? Oddasz mi go czy będziesz z nim pływać?
-Gr.. jesteś okropny.
-Wiem - powiedział wyszczerzony.
-A wyszły takie słodkie zdjęcia.. no cóż. Jak je usuniesz to cię zabiję.
-Mam się bać?
-Radzę ci.
-Zabawna jesteś.
-W internecie jest pełno twoich zdjęć. Nawet bardzo kompromitujących, a ty przejmujesz się słodką fotką jak śpisz? Jesteś nieogarnięty.
-Czasami tak.
Przekomarzaliśmy się tak jeszcze chwilę, ale w końcu oddałam mu aparat. Postawił mnie na ziemi. Skrzyżowałam ramiona na piersi i stanęłam nad brzegiem basenu.
-Daj spokój - powiedział z uśmiechem i zaczął się do mnie zbliżać - nie złość się na mnie. Wolę jak się uśmiechasz.
-Jesteś potworem - burknęłam.
-Ja? Skąd. Po prostu się odwdzięczam.
-Ale za..
Nie skończyłam, bo w tym momencie Harry pchnął mnie do tyłu. Z wielkim pluskiem wpadłam do zimnej wody. Nie zamierzałam puszczać mu tego płazem. Takie rzeczy to nie ze mną. Posiedziałam trochę dłużej pod wodą i zupełnie nagle się wynurzyłam, machając rękami i udając, że się topię.
-Harry! - krzyknęłam z udawanym przerażeniem - ja nie umiem pływać! Ty idioto!
Chłopak zareagował od razu. Położył aparat obok, zdjął podkoszulek i po chwili był już przy mnie, próbując mnie ratować. W jego oczach widać było strach i przerażenie. Punkt dla mnie. Próbował mnie objąć, ale mu nie dałam. Złapałam go za głowę i wsadziłam ją pod wodę. Na początku był zdezorientowany, ale w końcu zaczął się bronić. Niestety był silniejszy i po chwili to ja zostałam podtopiona. Zaczęliśmy się chlapać i uciekać przed sobą. Była przy tym cała masa śmiechu. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam.
-Jesteś niemożliwa - powiedział do mnie Harreh - czy masz pojęcie jak się o ciebie martwiłem?
-Nie trzeba było bez ostrzeżenia wrzucać mnie do wody. Masz za swoje. Należało ci się.
-Doprawdy?
Byliśmy przy ścianie basenu. Nie miałam dokąd uciec. Harry był w niebezpiecznej odległości. Patrzyłam w jego zielone oczy, pełne czułości i ufności. Co czułam w tamtej chwili? Nie mam bladego pojęcia. Ale wiedziałam, co się stanie. Hazza przybliżył się jeszcze bardziej. Nasze usta dzieliły centymetry. Nie mam pojęcia co się ze mną działo. Chyba zwariowałam. Nie protestowałam, gdy usta przylgnęły do moich. Odwzajemniłam pocałunek. Czułam się naprawdę dobrze. Jego język błądził po moim podniebieniu. Więc czemu w jednym momencie mocno go od siebie odepchnęłam? Bo przecież go nie kochałam! Nie mogłam się tak zachowywać. To było wbrew wszystkiemu. Nie mogłam łamać własnych zasad! Bez słowa podpłynęłam do drabinki i wyszłam z basenu.
-Rose, poczekaj! - usłyszałam jego głos.
Byłam już prawie przy drzwiach i nie zamierzałam się zatrzymywać, ale Harry mnie do tego zmusił. Podbiegł do mnie, złapał za rękę i odwrócił w swoim kierunku.
-Obiecałeś, że więcej tego ni zrobisz! - wytknęłam mu - Dlaczego znów musisz wszystko komplikować?! Kiedy dotrze do ciebie, że nic między nami nie będzie?!
-Ja.. nie chciałem. To było silniejsze ode mnie! Zawsze przy tobie robię coś głupiego. Przepraszam..
-Zapomnij o tym - powiedziałam chłodno - po prostu zapomnij. To się nie wydarzyło. Czy my naprawdę nie możemy być normalnymi przyjaciółmi? Zawsze wszystko będzie się gmatwać?
-Ja.. nie wiem..
-Ja też nie. Mam dość.
Wyrwałam mu się i wyszłam. Wszyscy siedzieli już w kuchni i jedli śniadanie. Z tego, co udało mi się usłyszeć, dowiedziałam się, że już za godzinę mieli wyjechać do Oxfordu na wywiady, koncerty, spotkania z fanami i promocję płyty. A ja miałam zostać całkiem sama Choć w sumie tak było lepiej. Przynajmniej będę mogła przemyśleć kilka spraw. Bo to, co się teraz działo, zdecydowanie nie było normalne. Zamknęłam się w swoim pokoju i poszłam do łazienki. Zdjęłam mokre ubrania, które rozwiesiłam na suszarce i weszłam pod prysznic. Umyłam się i otuliłam miękkim ręcznikiem. Wytarłam mokre ciało, ubrałam bieliznę i narzuciłam na siebie bluzę. Rozczesałam i wysuszyłam włosy, po czym poszłam do garderoby i ubrałam się w TEN zestaw. Wróciłam do łazienki i zrobiłam delikatny makijaż. I właśnie w tym momencie usłyszałam, jak chłopaki mnie wołają. Odłożyłam kosmetyki na półkę i zeszłam na dół. Chłopcy byli już ubrani i czekali na mnie przy schodach. Ochrona wynosiła ich bagaże.
-Pożegnałabyś się z nami a nie w pokoju siedzisz - powiedział Nialler i udał obrażonego.
-Oj, przecież wiesz, że was kocham - powiedziałam z uśmiechem.
-A kto nas nie kocha? - spytał Zayn.
Zaśmiałam się i przytuliłam każdego po kolei. Harry był na końcu. Patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Bez słowa się do niego przytuliłam. Jego obecność zawsze dziwnie na mnie wpływała.
-To się nie powtórzy - szepnął mi do ucha - tym razem przysięgam. Nie stracę cię po raz kolejny.
-W porządku - odszepnęłam i odsunęłam się od niego.
Wymieniliśmy się uśmiechami i w końcu poczułam się nieco lepiej.
-Poradzisz sobie sama? - spytał Liam z troską.
-Daj spokój Daddy - powiedział Louis i poklepał go po ramieniu - jest dużą dziewczynką i wie co robić. Jak coś to mamy Disney Channel, więc się nie będzie nudzić. A poza tym Kevin jej przypilnuje!
-No dobra, okey.
-Ej kuzynka, tylko uzupełnij lodówkę! - powiedział Nialler.
-Spokojnie głodomorze. Jak wrócisz będzie pełna.
-Uff. Będę spokojny.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale w końcu musieli iść, żeby nie spóźnić się na samolot. Każdego z nich jeszcze raz przytuliłam i patrzyłam, jak odchodzą, ciągle się szturchając.
Zostałam sama.
Sama w tym ogromnym domu, który szczerze mnie przerażał.
Na szczęście tego dnia byłam umówiona z Libby. Bo nie wiem czy wytrzymałabym sama. Poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na różnych stronach i przeglądałam ich zawartość. Niektóre plotki doprowadzały mnie do szału. "Kim tak naprawdę jest kuzynka Niall'a Horana z One Direction?" i tego typu artykuły czytałam, śmiejąc się z głupoty dziennikarzy. W końcu wkurzyłam się i zamknęłam laptopa. Nie miałam co ze sobą zrobić. Nagle dostałam sms'a od Libby. Jego treść brzmiała: "Szykuj się! Będę za 15 minut :) xx".Odetchnęłam z ulgą i zeszłam na dół. Zdążyłam zjeść jabłko i napić się wody. W końcu na podjeździe usłyszałam dźwięk silnika i odgłos parkowania. Był też klakson. Umyłam ręce i poszłam się ubrać. Chłopaki na szczęście zostawili mi klucze, choć ochroniarze i tak cały czas stali pod domem. Ochronę miałam zapewnioną, więc niczym nie musiałam się martwić. W końcu wsiadłam do samochodu przyjaciółki. Przywitałam się z nią całusem w policzek i odjechałyśmy. W radiu leciały piosenki chłopaków. Przez całą drogę do salonu kosmetycznego się wygłupiałyśmy. A kiedy znalazłyśmy się na miejscu, nie chciało nam się nawet wysiadać. Jednak chęć odrobiny relaksu zwyciężyła. Był koniec lutego, a na chodniku nie leżała nawet mała garstka śniegu. Nic nie wskazywało na to, że była jeszcze zima. Jak dla mnie to lepiej. Zawsze wolałam lato i wysokie temperatury.
W końcu weszłyśmy do salonu. Wnętrze było przestronne i bardzo elegancko urządzone. Od razu podeszły do nas jakieś dwie młode dziewczyny. Wytłumaczyłyśmy im o co nam chodzi, a one z uśmiechami na twarzach zaprowadziły nas do innego pomieszczenia. Zapowiadał się naprawdę fantastyczny dzień. Nie miałam zbyt wielu pieniędzy. Tylko swoje oszczędności i to, co dała mi mama jeszcze poprzednim razem. Postanowiłam poszukać jakiejś pracy, bo nie mogłam wiecznie żyć na pieniądzach mamy. Musiałam w końcu dorosnąć.
Zajęły się nami dwie naprawdę bardzo miłe kobiety. Miałyśmy oczyszczające maseczki, masaż, manicure i saunę. Dzień mijał w naprawdę miłej i przyjemnej atmosferze. Z Libby bawiłam się świetnie. Doskonale się dogadywałyśmy i byłam naprawdę szczęśliwa, że mam kogoś takiego jak ona. Bo bez niej byłoby ze mną źle.
W końcu zapłaciłyśmy i z wielkimi uśmiechami na twarzach opuściłyśmy salon. Nie chciałyśmy się jeszcze rozstawać, dlatego pojechałyśmy do najbliższej kafejki i zamówiłyśmy sobie po caffee machiato. Siedząc na wygodnych fotelach w przytulnym lokalu zaczęłyśmy rozmawiać. Wiedziałam, że mogę jej ufać. Nie radziłam sobie z własnymi emocjami i musiałam w końcu z kimś o nich pogadać. A Libby na pewno by mnie zrozumiała. Była naprawdę wyjątkową osobą. Nie musiałam nawet zaczynać tematu. Zrobiła to za mnie.
-Rose, czy wszystko z tobą w porządku? Bo nie wiem dlaczego, ale mam przeczucie, że chcesz o czymś pogadać. Mam rację?
-Jak ty to robisz, że zawsze wszystko wiesz?
-Po prostu jestem takim typem człowieka. Co jest? Coś nie tak z chłopakami?
-Nie.. to znaczy nie z wszystkimi..
-Harry?
Skinęłam tylko głową i schyliłam ją. W tym momencie przystojny kelner przyniósł nam nasze zamówienia. Pożegnałyśmy go uśmiechem i spojrzałyśmy na siebie.
-Rose, wiesz, że możesz mi bezgranicznie ufać prawda? - kontynuowała Libbs - zrobię wszystko, żeby choć odrobinę ci pomóc.
-Wiem. Ja już po prostu nie wiem co mam robić. To wszystko mnie przytłacza. Wiesz jak na początku było ze mną i Harry'm. Nie cierpiałam go. Wkurzał mnie i działał mi na nerwy tymi swoimi durnymi odzywkami i zachowaniem. Nie dało się z nim wytrzymać. Ale odkąd przyleciał do Mullingar.. odkąd tak jakby uratował mi życie.. to się zmieniło. Poznałam go z całkowicie innej strony. Stał się moim przyjacielem, ale.. on mi wyznał, że mnie kocha. Libby, ja poważnie nie wiem co mam robić. Zawsze w jego towarzystwie czuję się dziwnie. A dzisiaj.. pocałował mnie. A ja go nie odtrąciłam. Po prostu mu się oddałam. A to nie tak miało być! Przecież ja.. i on.. to nie może tak być. Ja go nie kocham. Nie mogę go kochać do cholery! To byłoby samobójstwo.. już sama nie wiem co robić. Poważnie. Boję się tego.. to mnie przerasta. W głowie mam kompletny mętlik, z którym nie umiem sobie poradzić..
-Kochanie, a może to nie jest tak jak ci się wydaje? Może wreszcie przestaniesz się oszukiwać i przyznasz sama przed tobą, że on wcale nie jest ci obojętny?
-Co? Nie. Błagam, nawet tak nie mów!
-Ale dlaczego? Rose, naprawdę cię nie rozumiem. Skoro on cię kocha, to dlaczego..
-Przestań - przerwałam jej - ja nie mogę z nim być. On jest sławny! Wiesz co by wybuchło w mediach? Huragan, burza z piorunami, tornado i tak dalej. Ja.. nie chcę go krzywdzić.. nie chcę żeby przeze mnie cierpiał. W moim sercu nadal chowam Josh'a i choćbym chciała to i tak nigdy o nim nie zapomnę. Ja.. nie jestem gotowa żeby znowu coś zaczynać.. nie dam rady..
-Dlaczego od razu zakładasz, że będzie źle? Spójrz. Ja jestem z Liam'em, bo kocham go jak nikogo innego na świecie. Początki były trudne. Nie byłam aż tak bardzo znana. Ludzie rozpoznawali mnie z wystaw moich obrazów i zdjęć. I na jednej z nich się poznaliśmy. Mi też nie było łatwo przyzwyczaić się do tego, że jedni ludzie życzyli mi szczęścia, a inni śmierci. To nie jest fajne i zdaję sobie z tego sprawę. Ale.. Harry jest wspaniałym człowiekiem i przyjacielem. Okay, miał parę kilkudniowych związków, gdy zrywał z dziewczyną, gdy mu się znudziła, ale.. on nie jest zły. Naprawdę nie jest. Jest wrażliwym i szczerym chłopakiem o wielkim sercu. Zauważ to.
-Libby, ja to wiem.. poznałam go z tej lepszej strony. Ale nawet gdyby coś między nami było.. cholera! Nic między nami nie będzie. Nie chcę go skrzywdzić. Nie jestem łatwym człowiekiem. On zasługuje na kogoś lepszego..
-Ty chyba sama siebie nie słyszysz dziewczyno. On cię kocha! I nie sprawisz, że nagle przestanie! Niby co jest gorsze od odtrącenia? Pomyśl. Proszę cię, pomyśl. Nie chcę ci niczego dyktować i mówić, co czujesz. Sama się nad tym zastanów. Ja po prostu wiem, że nie jest ci obojętny. I nie przekonasz mnie, że nie mam racji.
-Eh. Okay, proszę cie, zostawmy ten temat bo mi zaraz głowa wybuchnie. Za dużo tego wszystkiego..
-Racja. Koniec tematu. Ale proszę cię, pomyśl nad tym. A tak w ogóle to masz jakieś plany na wieczór?
-Ta.. wielki kubeł lodów, ciepły koc i telewizor. W końcu jestem sama w domu.
-O nie kochanie. Tak to nie ma. Nie zostawię cię samej w tym ogromnym pałacu. Śpisz u mnie. Do powrotu chłopaków. I nie przyjmuję odmowy.
-Nie chcę ci się zwalać na głowę..
-Nie rozśmieszaj mnie okay? Ze mną nie ma dyskusji. Jedziemy po twoje rzeczy, potem do sklepu na małe zakupy, żeby uzupełnić lodówkę i do mnie. Też jestem sama. Rodzice są we Włoszech na jakiejś konferencji a mój starszy braciszek w Kanadzie. Mamy dom dla siebie!
-Nie wiedziałam, że masz brata - zdziwiłam się.
-Eh.. no mam, ale to skomplikowane. On przyjeżdża tylko na święta i czasami w wakacje. Ułożył sobie życie tam. Ja się do niego nie wtrącam.
-Ach.. no okay.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę i w końcu opuściłyśmy kafejkę. Tak jak mówiła Libby, pojechałyśmy do mnie. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, powiedziałam ochronie, że nie wracam na noc i byłam wolna. Zrobiłyśmy dość duże zakupy i późnym wieczorem siedziałyśmy już w domu Libby. Wybrałyśmy jakiś film z jej kolekcji, zrobiłyśmy popcorn i już miałyśmy siadać przed TV, gdy nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałyśmy na siebie zdziwione, bo zupełnie nikogo się nie spodziewałyśmy. Libbs wstała i poszła otworzyć, a ja zostałam. Jednak i tak słyszałam kto przyszedł. Ten głos rozpoznałabym wszędzie. Momentalnie się skrzywiłam i zacisnęłam ręce w pięści.
-Cześć dupo - odezwała się Amber - mam wino, jakieś kaloryczne przekąski i dobry film. Muszę się wygadać, bo zwariuję.
-Emm.. Amber, to nie najlepszy moment.. - powiedziała Libby niepewnie.
-Och, daj spokój. Wiem, że jesteś sama w domu. W czym problem?
-Chodzi o to, że..
-Oj, uspokój się.
Słyszałam odgłos uderzania obcasów o drewno i już po chwili Amber pojawiła się w salonie. Na mój widok stanęła w pół kroku i spojrzała na mnie ze zdziwieniem i wściekłością. Wstałam i skrzyżowałam ramiona na piersi, patrząc w jej zimne oczy. Libby weszła zaraz za nią z przepraszającym wyrazem twarzy.
-Ty? - syknęła - tutaj?
-Nie, nie ma mnie - odpowiedziałam z sarkazmem - no chyba mnie widzisz prawda? Chyba, że masz coś ze wzrokiem.
-Co ty tu do cholery robisz? Ile jeszcze razy będziesz włazić swoimi obskurnymi, starymi buciorami w moje życie?
-Żałosna jesteś. Przyszłam do Libby. To jej dom. Chyba pomyliłaś adresy.
-Najpierw kradniesz mi chłopaka, a teraz przyjaciółkę? Ja cię kurwa zniszczę! Ty podła suko!
-Amber! - krzyknęła Libby i stanęła przed nią - nie życzę sobie, żebyś tak się o niej wyrażała! Rose jest moją przyjaciółką. I tak się składa, że zaprosiłam ją na całe 3 dni. Może tu siedzieć ile chce i kiedy chce. A ty powściągnij język. I się uspokój.
-No ja nie wierzę. Nawet ty jej bronisz? Boże! Czemu wszystkim jest jej żal? To przecież mała przybłęda, która myśli, że może coś osiągnąć, bo ma sławnego kuzyna! A tak kurwa nie jest! Na szacunek i uznanie trzeba sobie zasłużyć! I wyglądać jak człowiek a nie bezdomna dziwka.
-Teraz to już przesadziłaś! Wypierdalaj z mojego domu! I nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy! - wrzasnęła Libby i wskazała jej drzwi.
-Co? Ty mnie.. wyrzucasz? - zdziwiła się.
-Tak, właśnie. Wypierdalaj stąd. Nie mam ochoty cię widzieć.
-Nawet ciebie omiotła sobie wokół palca. Myślałam, że jesteś bardziej wytrzymała. Jeszcze wrócisz do mnie z płaczem Libby.
-Z płaczem? Chyba sobie kpisz! Rose jest prawdziwą przyjaciółką, nie to co ty! Chcę się w końcu od ciebie uwolnić! Won!
Amber rzuciła nam ostatnie wściekłe spojrzenie i wyszła trzaskając drzwiami. Rose przekręciła zamek i wróciła do mnie. Zostawiłyśmy temat. Nie miałyśmy najmniejszej ochoty gadać o Amber. I tak było lepiej.
Włączyłyśmy film "Demony" i zajęłyśmy się oglądaniem. Mniej więcej w połowie zadzwonił mój telefon. Podskoczyłam przestraszona i przez chwilę obie zaczęłyśmy piszczeć. W końcu jednak dopadłam komórki i ze zdziwieniem odebrałam połączenie od Niall'a.
-Słucham Horanku?
-Rose.. mamy mały problem.. - usłyszałam jego zdenerwowany głos.
-Jaki problem? - spytałam zdezorientowana - co się stało?
-Harry jest w szpitalu..
Po tych słowach poczułam, jak ciarki przechodzą mi po plecach, a gardło podchodzi do krtani. Telefon o mały włos nie wypadł mi z ręki. Tego się nie spodziewałam...
________________________________
No i jest osiemnastka :D
Hmm.. nie wiem co napisać. Ogólnie to w ogóle nie wiem co myśleć o tej notce.
W szkole muszę wytrzymać jeszcze 2 tygodnie, a już nie daję rady.. ;/ Grr..
Cieszę się, że tu wpadacie i komentujecie. I cieszę się, że piszecie na GG :) Ze mną zawsze możecie pogadać :D Tylko pamiętajcie o zmienionym numerze! 460149[69] ! xD
Yeaaahh :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! ♥
Proszę, zostawiajcie po sobie ślad. Chociaż wy poprawcie mi humor, bo serio tu zwariuję. :<
LICZĘ NA WAS!
ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA MEJ KOCHANEJ EDITH ♥ WRACAJ DO ZDROWIA SKARBIE! DO ZOBACZENIA! <3
I do napisania za niedługo ;) xx
Świetne! Chcę 19, chcę 19! :c
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG
OdpowiedzUsuńCUDOOOOOOO *.* jak zwykle. Szczegol. Szczegolik.
Tak wgl to mi sie ferie koncza, a ja nie mam lekcji nic nie mam, bo przed feriami nie chodzilam do szkoly przez 6 dni. :o A w sobote ide na jakis konkurs taneczny z Magda. Dobra, koniec o mnie xD
Harry jest w szpitalu.... KTO BEDZIE SIE OPIEKOWAL DARCY ?! OPROCZ MNIE. NO TAK. ETAT RODZICA NA 2 ETATY. Trudno. Fajny wyszedl. :D w sensie, ze rozdzial. Fajnie, ze tak szybko dodalas :D przez przypadek zobaczylam jak wyslalas tweeta do jakiejs dziewczyny z linkiem xd i weszlam. Cudenko *.* dodaj szybko nastepny, bo musze sie dowiedziec co z Harry'm. Wiesz,Darcy sie bedzie martwila o tate. :D *nie chce mi sie logowac*
Nat.
Brak mi słów po prostu! ;P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i ogólnie to całe opowiadanie... ;)
Czekam na nn <33
cooo? jak to Harry jest w szpitali? ;ooo
OdpowiedzUsuńnieee! Mam nadzieję że teraz go nie zostawi! c:
pisz szybko nn! :3
jesteś świetna ! kocham czytać Twoje opowiadania : ) rozdział jak zawsze genialny . już nie moge doczekac następnego ! :*
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze! :) ♥
OdpowiedzUsuńHarry :<
OdpowiedzUsuńChcę już następny :<
Ten jest świetny, kocham akcję w basenie ;>
I ciebie też kocham ! :D:*
Ola :D
Aaaaa, rozdział MEGA :) x
OdpowiedzUsuńDziewczyno 'Harry w szpitalu' ? rozwaliłaś tym system, nie spodziewałam się tego <3
Czekam na nn.
Wspaniały! ;)
OdpowiedzUsuńG-E-N-I-A-L-N-Y !!!!!! wszystko doskonale, idealnie dopracowane. Jak zawsze. Czekam na następny, bo martwię się o Harolda :c Oby nic poważnego. Czekaaaam xx
OdpowiedzUsuńJak ja kocham twojego bloga!! Mqm nadzieje ze nie dlugo pojawiaie nastepny rozdzial.xox ;) Zapraszam cie na mojego bloga http://thisismyworld1d.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńGENIALNY!! GENIALNY!!! GENIALNY!!!! Ja nie wiem jak ty to piszesz, to jest świetne, wszystkie twoje blogi!
OdpowiedzUsuńwszystko jest wspaniale, dobrze napisane, chce sie czytać, czytasz to i przeżywasz wszystko z bohaterami!
jeju nie moge sie doczekać następnego! :D xx Julka
rooose i hazza TAK MUSI BYĆ noooo!!! <3
OdpowiedzUsuńAww ja chce już kolejny !! Na początku myślałam, że jak Amber tam wlazła i się kłóciły to, że Rose powie, że jest z Harrym xD Nie wiem czemu :D Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTEEE! ja już chcem następny :c dlaczego nie dasz następnego może nie wiem szybciej ? harry w szpitalu rose u libby kłótnia amber z libs hazz całujący rose no nie wiem czy może bć coś lepszego. c: i mam bekę bo trochę podobnie ma moja koleżanka a ten idiota ma przezwisko hary bo od potera kiedyś nosił takie okulary a le harry xD dobra kończe ogółem rozdział zajebisty i czekam na następny c:
OdpowiedzUsuńona nie może być z Harrym :( powinna być z ZAynem :)
OdpowiedzUsuńGenialny <33
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! Libby w końcu przeciwstawiła się tej wiedźmie Amber, tak! Na to czekałam! Ale że Harry w szpitalu, to totalny zaskok, ciekawe co z nimi dalej będzie. Mam cichą nadzieję, że Zayn wkroczy do akcji...:) Trzymaj się kochana;-)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
Czekam na kolejny! Niech Zayn się wkręci ;) xx
uuuhuu ooo tak niech jedzie ta cała Amber...;D
OdpowiedzUsuńoooo nie biedny harry...
szkoda ze w szpitalu...
ale dzieki temu Ros zrozumie kim on dla niej jest;D
Paula
ja dalej stoje przy tym ze rose powinna byc z harrym :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest
swietne:)
boski:) a ja tam chciałabym żeby coś z Zayn'nem ją połączyło:)
OdpowiedzUsuńgenialny jak zawsze :)) sama nwm z kim Rose powinna być, z Harrym czy z Zaynem... ooo chciałabym widzieć te zdjęcia Hazzy jak śpi *.* pisz szybciutko nn :))
OdpowiedzUsuńCudowny od samego wstępu, po ostatnie zdanie! Rose jest zagubiona, ale te wszystkie nagle przypływy skrajnych emocji, gdy Harry pojawia się w pobliżu, nie biorą się od tak z nikąd. Wyraźnie coś między nimi iskrzy, ale miłość do Josha nie pozwala jej się z tym pogodzić (przynajmniej ja to tak odbieram) i cholernie chciałabym, żeby wreszcie to zauważyła. Libby ma absolutną rację. Rose nie chce krzywdzić Hazzy, będąc z nim w związku, ale prawda jest brutalna: tym postępowaniem krzywdzi go jeszcze bardziej. Nieodwzajemniona miłość? Przecież od zwyczajnie umiera! Jego serce się rozpada pragnąc jej, w czasie gdy rozum nakazuje mu się opamiętać, by jej nie stracić. Zayn (mimo, że w tym rozdziale o nim mało) też jest zagubiony w swoich uczuciach. Wyraźnie czuje coś do Rose - inaczej nie zostawiłby Amber - ale sama nie wiem, czy rodzi się w nim prawdziwa miłość, czy raczej poczucie, które skłania go do sprawowania opieki nad Rosalie - tak jakby był jej starszym bratem. Tak czy inaczej, nie chciałabym żeby byli razem, bo z każdym kolejnym rozdziałem widzę jak Harry się stara, jak cholernie mu zależy. To jemu należy się 'to szczęście (kochana autorko, zrób to dla niego). Loczek w szpitalu?! Jestem w kompletnym szoku, zresztą nie tylko ja. Jestem ciekawa co takiego się wydarzyło i przede wszystkim, czy to właśnie Rose okaże się tą osobą, która nie będzie odchodziła od jego łóżka nawet na sekundę. Chciałabym, żeby właśnie w tej sytuacji, powoli rozumiała, że chłopak rzeczywiście nie jest jej obojętny. Żeby wreszcie na normalnych warunkach byli razem. ROSE + HAZZ *v*
OdpowiedzUsuńP.s. Pozdrawiam i Kocham Cię!!! Już nie mogę się doczekać następnego!!! <3
Rozdział świetny !!!
OdpowiedzUsuńMam taką cichą nadzieję, że po tym jak Rose dowiedziała się, że Harry jest w szpitalu zrozumie, że jest on dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem ;)
Kurcze niech oni już będą razem...
Pozdrawiam i czekam na następny! ;)
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
<3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY!!!! Dziewczyno nie wiem co Ci zrobię że przerwałaś w takim momencie, ale i tak Cię wielbię. Mam nadzieje że kolejny będzie szybko.
OdpowiedzUsuńJulka
Jej Hazz ;C Chcę następny!
OdpowiedzUsuńRozdział jest mega! I ten pocałunek <3
Rorry<3 ;]
Pozdrawiam Rons;**
o.o.o.o... jest świetny!!! Czekam na nn! Dodaj jak najszybciej bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńdziewczyno tym rozdziałem to system rozwaliłaś! *___* ja nie mogę! mam nadzieję, że Harry'emu nic złego nie bd a Rose w końcu z nim bd! ^^ czekam z utęsknieniem na następny! C: powodzenia w szkole przez 2 tygodnie! ja niestety już kończę ferie :C see you :*~Agnieszka:*♥
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńRomanssik jesst , <333
OdpowiedzUsuńZajebistyy ! :D
Love U ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Boże drogi czemu w takim momencie?Ale czekam na następny rozdział;D
OdpowiedzUsuńJak zwykle zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńwww.xyouareperfecttome.blogspot.com ;)
Czemu zawsze musisz kończyć w takich momentach?!?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Harremu nic nie jest...
Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
Rodział rewelacyjny..
OdpowiedzUsuńNie no w takim momencie..czekam na kolejny
Miloo...
Ahhhh. Nareszcie! Rozdział jest super! Ja na szczęście mam już ferie.. No cóż.. Czekam na kolejny tak genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaa zajebisty :3 czekam na naxta! kocham wszystkie twoje blogi :3
OdpowiedzUsuńhttp://stole-my-heart-opowiadanieo1d.blogspot.com/p/bohaterowie_29.html - nw czy mi sie tylko tak wydaje dlatego że czytam tyle blogów ale mam wrażenie że ten blog jest jakoś bardzo podobny do twojego o.O n jak bd miała czas rzuć na niego okiem
Nigdy wcześniej tego bloga nie widziałam..
UsuńZ tego co widzę został założony 20 listopada, a mój 6 października.
Choć pewnie jest dużo blogów gdzie Niall jest czyimś kuzynem :)
Nie zwracam na to uwagi. :)
rozumie, wiem że twój był pierwszy założony i że go sama wymyślasz bo czytałam już twoje wcześniejsze blogi, ale to było takie dziwne bo i kuzyka Niall'a I ze z Hazza jest coś podobnego dlatego ci po prostu go dałam
UsuńJezu! kocham tego bloga! kiedyś grzebałam w telefonie i wlazłam na internet i pojawił się TWÓJ BLOG! od razu zaczęłam go czytać i jestem twoją wierną fanką, chociaż rozumiem wybory Rose to bardzo bardzo bardzo chciałabym żeby była w końcu z Harrym, ale ty tak mi się chociaż wydaje że powoli do tego zmierzasz :D z czego się ogromnie i zajebiście cieszę, mam nadzieje że jakoś wytrzymasz w szkole, i żebyś pisała zajebiste rozdziały < 3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że poprawiłam ci humor a przynajmniej taki miałam zamiar,
więc KOCHAM CIĘ ♥
Świetny rozdział ♥ Chciałabym, żeby Rose była z Harrym. :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic poważnego mu nie jest. >:
No cóż. Życzę weny i czekam na kolejne, cudowne rozdziały. <3
Nata
zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger, więcej informacji u mnie na blogu: http://i-love-creation.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOMG to jest genialne !!!!! Ja chce 19 !!!!!
OdpowiedzUsuńHuhuhu, czekam na nowy rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cuuuuuuuuudo :) Masz prawdziwy talent! :)
OdpowiedzUsuń''A poza tym Kevin jej przypilnuje!
-No dobra, okey.
-Ej kuzynka, tylko uzupełnij lodówkę! -
powiedział Nialler.''
Ten fragment jest taki prawdziwy :D
Kocham czytac blogi, przepraszam kocham czytac twojego bloga.xd
OdpowiedzUsuńNie wiem co jeszcze napisac, wiec po prostu: twoj blog jest super.xd
Forever Dorectioner-Julia Styles.xd