-Przepraszam - powiedział, patrząc centralnie w moje oczy - nie powinienem był się unosić i na ciebie naskakiwać. Niepotrzebnie to wszystko mówiłem i teraz mi głupio. To twoje życie i masz prawo robić z nim, co tylko zechcesz. Ja.. po prostu jestem o ciebie zazdrosny. Cholernie zazdrosny, rozumiesz? Nie wyobrażam sobie, że miałbym cię stracić, albo że mogłabyś być z kimś innym. Kocham cię.
-I postanowiłeś przyjść do mnie o 3 w nocy, żeby mi to powiedzieć?
-Tak. I chciałem cię po prostu zobaczyć. To jak.. mogę liczyć na wybaczenie?
-Myślisz, że tych kilka słów załatwi sprawę? - spytałam, ale cała złość zdążyła już wyparować.
-Taką miałem nadzieję.. aż do teraz.
W odpowiedzi po prostu rzuciłam mu się na szyję. Był zaskoczony, ale szybko mnie objął i mocno do siebie przytulił. Na koniec spojrzał mi prosto w oczy i pocałował najczulej jak umiał. Cieszyłam się, że pierwszą kłótnię mieliśmy już z głowy. Nie chciałam być w żadnym konflikcie, zwłaszcza z nim.
-Chcesz zostać na noc? - spytałam zadziornie.
Nate po prostu przygryzł wargę i z powrotem wpił się w moje usta, popychając mnie w głąb mieszkania. Zamknął drzwi nogą i już po chwili byliśmy w moim pokoju. Nie dbałam nawet o to, że za ścianą spała moja mama. Popchnęłam Nate'a na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęliśmy całować się coraz zachłanniej, a jego język schodził coraz niżej. Czułam dreszczyk i przyjemne mrowienie. Nie byłam pewna, czy jestem gotowa się z nim przespać. Czułam w sobie jakąś blokadę. Może to jeszcze za wcześnie? Jednak nie przerwałam tego. Nawet wtedy, gdy Nate ściągnął ze mnie koszulkę. Przyciągnęłam go do siebie i całowałam jeszcze namiętniej. Nasze języki toczyły między sobą zawziętą walkę o dominację. Kochałam go. To było pewne. Ale nie mogłam tak. Jeszcze nie teraz. Delikatnie go od siebie odsunęłam i popatrzyłam mu prosto w oczy.
-Nie jestem gotowa, żeby ciągnąć to dalej - powiedziałam zdyszana, na co on pokiwał głową ze zrozumieniem.
Mimo wszystko pochylił się nade mną i znów pocałował. Ściągnął z siebie koszulkę i po prostu położył się obok. Przytulił mnie od tyłu i zaczął składać pocałunki na moim ramieniu i szyi. Było mi z nim naprawdę dobrze. Od początku wiedziałam, że jest wyjątkowym facetem i byłam szczęściarą, że był tylko mój. Zasnęłam pod wpływem jego dotyku.
Rano obudziłam się (o dziwo) wyspana. Od razu poczułam obok siebie czyjąś obecność i przypomniałam sobie ostatnią noc. Nate jeszcze słodko spał, a ja nie chciałam go budzić. Delikatnie wstałam z łóżka i włożyłam swoją koszulkę. Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do picia i zastałam w niej mamę, która od razu zmierzyła mnie wzrokiem i skrzyżowała ramiona na piersi.
-Rosalie, rozumiem, że masz już te 18 lat - zaczęła ostro - ale dopóki mieszkasz ze mną, dopóty ja nie zgadzam się na takie coś!
-Nie wiem, o czym mówisz - udałam niewiniątko i otworzyłam lodówkę.
-Weszłam dzisiaj rano do twojego pokoju i co zobaczyłam? Ciebie i jakiegoś chłopaka, który przytulał cię jak swoją własność! Jak jakieś małżeństwo! Dziecko, czy ty się dobrze czujesz? To nieodpowiedzialne! A jak zajdziesz w ciąże, to co? Zabezpieczyliście się chociaż?
-Mamo! - oburzyłam się i poczułam, jak się czerwienię - Nie robiliśmy tego! Nie przespałam się z nim!
-Dziwne, ale jakoś w to nie wierzę - pokręciła głową ze zrezygnowaniem.
-Nie jestem taka głupia - warknęłam - przyszedł o 3 w nocy żeby mnie przeprosić. Nie mogłam tak po prostu puścić go do domu! Został na noc, to wszystko.
-I musiał spać w twoim pokoju? W dodatku razem z tobą w jednym łóżku, tak?
-Daj już spokój - westchnęłam - do niczego nie doszło. Nate to mój chłopak i go kocham, ale nie jestem taka głupia, żeby uprawiać z nim seks, podczas gdy ty śpisz sobie w pokoju obok. Jeszcze mnie do reszty nie poj... ee.. pogięło.
-Mam taką nadzieję. I żeby to był ostatni raz, jasne?
-Okey, okey - wywróciłam oczami.
-W porządku. Muszę iść do pracy, bo nie chcę się spóźnić. Grzecznie mi tu młoda damo. Do zobaczenia później.
-Pa, mamo.
Ostatni raz posłała mi dziwne spojrzenie i wyszła. Oparłam się rękami o blat i westchnęłam. W końcu po prostu wyjęłam z lodówki wodę i wypiłam całą butelkę. Ten dzień nie zaczął się zbyt dobrze. Po 15 minutach w kuchni pojawił się Nate. Uwielbiałam jego widok, gdy był zaspany. Wyglądał wtedy słodko i niewinnie. Od razu podszedł do mnie i pocałował na dzień dobry. Wspólnie wrobiliśmy sobie śniadanie, które ze smakiem zjedliśmy.
-Co mamy dzisiaj w planach? - spytałam z uśmiechem.
-Wiesz.. - zawahał się - mam dzisiaj coś bardzo ważnego do załatwienia i nie wiem, czy dam radę się wyrwać.
-Co jest tak ważnego? - zdziwiłam się.
-Takie tam, sprawy związane z pracą, której szukam. Nic, co mogłoby cię zmartwić, spokojnie.
-Ahm.. okey..
-Postaram się wyrobić do wieczora i gdzieś cię zabiorę. Co ty na to?
-Jestem jak najbardziej za - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
Pół godziny później już go nie było. Pozmywałam po śniadaniu i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam długą i odprężającą kąpiel. Uczesałam się, umalowałam i ubrałam się TAK. Już miałam zaczynać sprzątać w swoim pokoju, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Zdziwiło mnie to, bo nie spodziewałam się gości, ale poszłam otworzyć. W progu stała cała piątka z One Direction. Wyszczerzyli się do mnie i bez niczego weszli do mieszkania.Wywróciłam tylko oczami i poszłam za nimi do salonu. Rozsiedli się na kanapie i popatrzyli na mnie.
-No dobra, o co chodzi? - odezwałam się i położyłam ręce na biodrach.
-Chcieliśmy cię odwiedzić - powiedział swobodnie Louis - chyba możemy, prawda?
-Znam was na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że jak przychodzi cała wasza piątka, to macie w tym ukryty interes. Więc przejdźmy od razu do rzeczy.
-Jej, jakaś ty podejrzliwa - powiedział Zayn z uśmiechem.
-No okey, powiedzmy jej - powiedział Liam - skoro i tak wie, że o coś chodzi. Niall?
-W związku z tym, że nasze kontakty pomiędzy sobą i pomiędzy tobą znacznie się polepszyły, chcieliśmy złożyć ci pewną propozycję, a nawet prośbę.
-Tak? - spytałam podejrzliwie.
-Chciałabyś znów u nas zamieszkać? - spytał i wszyscy popatrzyli na mnie.
-Twój pokój nadal stoi pusty.. - odezwał się cicho Harry.
-..i na ciebie czeka - zakończył za niego Zayn.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł.. - powiedziałam niepewnie - może lepiej niech zostanie tak, jak jest?
-Ale dlaczego? - spytał Nialler smutno - W tym domu bez ciebie jest jakoś tak.. pusto.
-I Natalie tam jest.. - powiedział Zayn.
-No przestań, zgódź się - powiedział Louis i wstał - wszyscy tak ładnie cię prosimy..
-Przyzwyczaiłam się do mieszkania tutaj i nie chcę zostawiać mamy, i..
-Okey, załatwione! - przerwał mi Zayn - Przyślemy kogoś po twoje rzeczy.
-Ale ja wcale nie powiedziałam...
-Fajnie będzie znowu z tobą mieszkać - powiedział Louis - i dobrze, że załatwiliśmy to tak szybko.
-Jesteście niemożliwi! - krzyknęłam ze śmiechem.
-I za to nas kochasz, tak? - spytał Zayn i mnie przytulił.
-Kocham was za wszystko - powiedziałam szczerze.
-Jak słodko - zaśmiał się Hazza.
Rozmawiałam z nimi jeszcze przez dłuższą chwilę i musieli się zbierać. Kiedy w końcu zostałam sama, poszłam do swojego pokoju i zaczęłam sprzątać. Uśmiechałam się sama do siebie na myśl, że znowu do nich wracam. Nie planowałam tego. W ogóle nie pomyślałabym, że jeszcze kiedykolwiek wrócę do swojego pokoju w ich domu. Ale jak widać, życie potrafi zaskakiwać. Nie byłam pewna reakcji Nate'a na tą informację, ale może jakoś to przeżyje. Wzięłam swój telefon i zadzwoniłam do mamy, żeby poinformować ją o przeprowadzce. O dziwo nie miała nic przeciwko. Darowałam sobie sprzątanie i zaczęłam się pakować. Znów to samo. Kolejny raz musiałam przenosić swoje rzeczy. Tylko że tym razem w ogóle mi to nie przeszkadzało. Włączyłam sobie muzykę i czas mijał bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam, kiedy wszystkie moje rzeczy były już w walizkach i pudłach. Mój pokój całkiem opustoszał. Zdążyłam zrobić sobie obiadokolację i sprzątnąć w kuchni, gdy do drzwi znów ktoś zadzwonił. Był to Niall i jakichś trzech mężczyzn, którym wskazał drogę do mojego pokoju. Nie minęła chwila a wszystkie moje rzeczy były już w ciężarówce do przeprowadzek.
-Masz ochotę na spacer? - spytał blondyn z uśmiechem.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 18:00. Nadal nie dostałam żadnej wiadomości od Nate'a. Nie było sensu na niego czekać. Zapewne miał ważniejsze sprawy na głowie.
-Jasne - odpowiedziałam.
Zamknęłam mieszkanie i razem z kuzynem opuściłam blok. Spacerowaliśmy ulicami Londynu, rozmawiając dosłownie o wszystkim. Już dawno nie miałam z nim tak dobrego kontaktu i cieszyłam się, że wszystko wraca do normy. Wstąpiliśmy do pobliskiej kawiarni i zamówiliśmy sobie po koktajlu owocowym.
-Dziękuję - powiedziałam w pewnym momencie.
-Mi? Ale za co? - zdziwił się.
-Za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś, Niall. Gdyby nie ty, to nadal mieszkałabym w Mullingar. Nie poznałabym chłopaków, Libby, Jane, Darcy, Nate'a.. nie przeżyłabym tylu cudownych chwil. I nie wiem, czy potrafiłabym znów cieszyć się życiem. To wszystko mnie zmieniło. Nauczyłam się wielu rzeczy. A to tylko dzięki tobie.
-Nie przesadzaj - uśmiechnął się - jesteś moją kuzynką i bardzo cię kocham. Chciałem, żebyś znów stanęła na nogi. A Londyn to piękne miasto. Mówiłem, że cię oczaruje.
-I miałeś całkowitą rację. Cieszę się, że wszystko się układa. Ta cała sytuacja z Harrym już mnie nie przeraża. Pokazał mi, że bardzo tego żałuje. Stara się. A ja w końcu ze wszystkimi mam normalny kontakt. I między wami w zespole w końcu się układa. Żyć nie umierać.
-Nie czujesz już nic do Hazzy, prawda?
Zastanowiłam się nad tym chwilę. Nie umiałam udzielić mu odpowiedzi. Tylko dlaczego? Już miałam otworzyć usta, gdy usłyszałam czyjś śmiech. Bardzo znajomy śmiech. Odwróciłam się i zobaczyłam coś, co od razu mnie sparaliżowało.
-Rose, wszystko okey? - spytał Niall i spojrzał w tym samym kierunku - Zaraz, zaraz.. czy to nie..
-Tak - warknęłam.
Kilka stolików dalej siedział Nate. Oczywiście nie sam. Był z Kate. Od razu poczułam jak wzrasta we mnie wściekłość. A więc to była ta bardzo ważna sprawa związana z jego karierą. Myślałam, że zaraz nie wytrzymam. Podły oszust i kłamca. W jednej chwili wstałam z krzesła i szybkim krokiem podeszłam do ich stolika. Skrzyżowałam ramiona na piersi o odchrząknęłam. Nate się odwrócił i niemal od razu również wstał. Patrzył na mnie ze zdziwieniem i rezygnacją.
-Rose? - spytał zmieszany - ee.. fajnie cię widzieć.
-Nie mogę powiedzieć tego samego - powiedziałam ostro - możesz mi wyjaśnić, co ty tu niby robisz? I to z nią?!
-Spokojnie, ludzie się patrzą.
-Nie będę spokojna. Powiedziałeś, że masz do załatwienia coś bardzo ważnego. Coś związanego ze swoją pracą. I siedzisz sobie w kawiarni jak gdyby nigdy nic, tak? Już zapomniałeś o tym, że dzisiaj wieczorem miałeś mnie gdzieś zabrać. Wiedziałam, Nate. Wiedziałam, że coś tu jest nie tak!
-Nie, to wcale nie tak, jak myślisz! Daj mi wytłumaczyć..
-Nie chcę tego słuchać - przerwałam mu i poczułam łzy w oczach - jesteś kłamcą. W niczym nie jesteś lepszy od Harrego. Jesteście obaj tacy sami!
-Rose!
Nie słyszałam niczego więcej. Po prostu wyszłam z kawiarni i szłam przed siebie. Niall od razu mnie dogonił i zatrzymał. Zaczęłam się wyrywać, ale to było na nic. Kolejna osoba, która mnie zawiodła. Kolejna osoba, która mnie okłamała. Ile jeszcze tego miało być?
-Niall, puść mnie! - krzyknęłam.
-Uspokój się, okey? Nawet nie dałaś mu wytłumaczyć.
-A co tu jest do tłumaczenia? Powiedział, że ma do załatwienia coś związanego z pracą! I co? Siedział tam z Kate! Ze swoją byłą! Na mojej wystawie też z nią rozmawiał! To kłamca!
-Skoro to kłamca, to nie warto się nim przejmować.
-Mam tego dość. Przed chwilą mówiłam, że wszystko jest okey, a teraz? Ludzie, ile jeszcze rzeczy mnie czeka? To mnie przerasta..
-Nie myśl o tym teraz. Chodź do domu. Zrobimy sobie gorącą czekoladę i posiedzimy z chłopakami i Nat. Może to wszystko nie tak, jak myślisz?
-Nie wiem.. może.. - powiedziałam zrezygnowana.
Wzięłam Nialla pod rękę i poszliśmy do domu chłopaków. Na szczęście nie byliśmy zbyt daleko. Cała reszta siedziała w salonie i oglądała jakiś film. Póki co nie miałam ochoty na zabawę. Miałam dość i nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Posłałam Horanowi przepraszające spojrzenie i poszłam na górę. Nie mogłam przyzwyczaić się do tego, że znów jestem w swoim dawnym pokoju, z którym związana była cała masa wspomnień. Od razu padłam na wygodne łóżko i schowałam twarz w poduszki. Wszystko wróciło w jednej chwili. Wspólne wieczory z Harrym, długie rozmowy, plany na przyszłość, wszystkie miłe i czułe słowa i sama jego bliskość. To doprowadziło mnie do łez. Nie to, że Nate mógł mieć kogoś innego. Ale to, że tamten czas nie mógł powrócić. Zbyt wiele się wydarzyło, żebym mogła tak po prostu wrócić do przeszłości. To było dziwne i z jednej strony mnie przerażało. To na tym łóżku definitywnie z nim zerwałam. I właśnie w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Szybko otarłam oczy i krzyknęłam "proszę!". Byłam przekonana, że to Niall lub Natalie, ale się myliłam. To był Harry. Popatrzył na mnie niepewnie i usiadł na skraju łóżka.
-Wszystko okey? - spytał z troską.
-Nie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - nic nie jest w porządku.
-Chcesz o tym pogadać?
-Tu nawet nie ma o czym gadać - westchnęłam - to i tak bez sensu.
-Myślałem, że będziemy świętować fakt, że znowu z nami mieszkasz. Wszyscy się z tego cieszymy. Jesteś pewna, że nie chcesz do nas zejść?
-Nie.. po prostu nie jestem w humorze do świętowania.
-Rozumiem.. na pewno nie chcesz o tym pogadać? Może mógłbym ci jakoś pomóc?
-Harry.. ja nie wiem, czy potrafię..
-Rozumiem - odpowiedział po chwili ciszy - wciąż mi nie ufasz po tym, co między nami zaszło. Nie mam żadnych złych intencji. Po prostu się o ciebie martwię. Nie chcę, żebyś znów była smutna. Wolę cię uśmiechniętą. A wiesz dlaczego?
-Dlaczego?
-Bo to właśnie w twoim uśmiechu się zakochałem - odpowiedział niepewnie - nigdy ci o tym nie mówiłem, bo myślałem, że to bez znaczenia. Zakochałem się w twoim uśmiechu i roześmianych oczach, w których pojawiały się iskierki. Zakochałem się w twoim sposobie bycia i w tym, że potrafiłaś być sobą. Zakochałem się w tym, że miałaś swoją pasję i chciałaś ją pogłębiać. Zakochałem się w całej tobie, bo byłaś i jesteś idealna.
Nic nie odpowiedziałam. W moim sercu coś się poruszyło. Nie wiedziałam, co czułam w tamtej chwili. Między mną i Harrym wydarzyło się naprawdę wiele. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Nie dostrzegłam w nich niczego, oprócz szczerości i chęci pomocy. Zmienił się i było to widać gołym okiem. Żałował. Każdy popełnia błędy. Nawet te najgorsze. Ale.. czy każdy zasługiwał na drugą szansę?
-Przepraszam, nie powinienem był tego mówić.. - powiedział zmieszany.
-Nie, wszystko w porządku - zapewniłam go.
-Na pewno?
-Tak.
Zdziwiłam sama siebie, ale opowiedziałam mu o tym, co się stało. Nie przerwał mi nawet raz. Słuchał mnie w skupieniu i analizował każde moje słowo. Zapadło milczenie. Schyliłam głowę i wzięłam do ręki jedną z poduszek, którą do siebie przytuliłam.
-Może to nie tak, jak myślisz.. - powiedział w końcu.
-Niall mówi to samo. Ale ja nie mam już na to siły.
-Nie przejmuj się. To na pewno się wyjaśni. Jeżeli mu na tobie zależy, to sam do ciebie przyjdzie i będzie błagał o wybaczenie. Nie masz czym się zamartwiać, Rose. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko - pewnie masz rację.
-Na pewno mam - zaśmiał się - nie chcesz do nas zejść?
-Nie, ale ty idź. Chcę na chwilę być sama i wszystko na spokojnie przemyśleć.
-W porządku. Jakby co, to wiesz, gdzie mnie znaleźć.
Harry wyszedł a ja z powrotem się położyłam. Już niczego nie byłam pewna.
~Harry~
Przy Rose starałem się być spokojny, ale w środku cały się gotowałem. Byłem wściekły na tego gnoja za to, co robił. Ranił ją. Ona mu ufała i kochała go, a on ją ranił. Miałem wielką ochotę przywalić mu w twarz i zetrzeć ten jego pieprzony uśmieszek. Nie mogłem pozwolić na to, by cierpiała. Sam wyrządziłem jej już zbyt wiele krzywdy, by teraz wszystko musiała przechodzić na nowo. Zbiegłem po schodach i poszedłem do kuchni. Wziąłem z lodówki piwo i napiłem się. Starałem się uspokoić, ale było to trudne. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Bez zastanowienia poszedłem otworzyć i podziękowałem sobie w duchu. Przyszedł ten jej chłoptaś. Moje ręce zacisnęły się w pięści a w oczach szalały mi pioruny.
-Nie chcę mieć z tobą żadnych nieprzyjemności, Styles - warknął - po prostu mnie wpuść.
-Nie ma mowy - syknąłem - nie przekroczysz progu tego domu już nigdy więcej. Radzę ci zostawić ją w spokoju.
-Grozisz mi? - zaśmiał się cynicznie - Doprawdy bardzo się ciebie boję. Rose to moja dziewczyna i mam prawo z nią rozmawiać. Więc otwórz te cholerne drzwi i się odwal.
-Skrzywdziłeś ją. A to powód dla którego od razu powinienem zatrzasnąć ci drzwi przed nosem, skurwielu.
-Pogódź się wreszcie z tym, że ona nigdy nie będzie twoja! To mnie kocha, rozumiesz? Daj sobie spokój, bo robisz z siebie idiotę!
-Ty robisz z siebie idiotę, myśląc, że twoje słowa w jakimkolwiek stopniu mnie obchodzą, Bloom. Wypierdalaj.
-Muszę z nią porozmawiać - warknął.
-A skąd pomysł, że ona chce rozmawiać z tobą? Gdyby chciała, dałaby ci szanse jeszcze w tej cholernej kawiarni. Ale sobie poszła, więc nie masz na co liczyć!
-Harry - usłyszałem za sobą głos Nialla - wpuść go.
-Co? Nie ma mowy! - wkurzyłem się jeszcze bardziej.
-To sprawa między nim, a Rose. Nie mieszaj się w to.
-Posłuchaj kolegi i wreszcie się odsuń.
Posłałem mu ostatnie wrogie spojrzenie i poszedłem do kuchni. Nie mogłem na niego patrzeć. Miałem wielką nadzieję na to, że Rose po prostu go zostawi. Wiedziałem, że są na to małe szanse, ale nadzieja umiera ostatnia. Wciąż ją kochałem. Wciąż była dla mnie najważniejsza. I nie mogłem pozwolić na to, by jeszcze ktokolwiek ją skrzywdził. Nie tym razem.
~Rose~
Do mojego pokoju znów ktoś zapukał. Chciałam choć odrobiny samotności, to aż tak wiele? Zwlokłam się z łóżka i poszłam otworzyć. Kiedy zobaczyłam Nate'a, od razu przybrałam surowy wyraz twarzy. Wpuściłam go bez słowa i stanęłam na środku pokoju.
-Po co przyszedłeś? - spytałam ostro.
-Daj mi wytłumaczyć tą całą sytuację. To naprawdę nie tak, jak myślisz. Nic mnie nie łączy z Kate.
-Nie wierzę ci.
-Uwierzysz, jak powiem ci o co chodzi! Tylko mi na to pozwól..
-Słucham. Co tak ważnego masz mi do powiedzenia?
-Dobrze wiesz, że gram na gitarze i piszę piosenki, prawda? Kate pracuje w branży muzycznej jako menadżer. Odkrył mnie jakiś producent, który widział kilka moich filmików na YouTube i chciał się ze mną spotkać. Spodobałem mu się. Szybko zebrał zespół i.. zaproponował mi, żebym zaczął solową karierę. A Kate ustanowił moją menadżerką. Tylko tyle mnie z nią łączy. Tylko praca. Nie kłamałem, gdy powiedziałem, że muszę załatwić coś związanego właśnie z tym. Widziałem się z nim dzisiaj. Zaproponował mi nagranie własnej płyty, rozumiesz? Mogę coś osiągnąć. Mogę być sławny tak jak ci na dole! Mogę wreszcie spełnić swoje marzenia, Rose. Tylko o to tutaj chodzi. Myślisz, że byłem zadowolony z faktu, że to Kate ma mnie prowadzić? Kłóciłem się z nim o to! Ale był nieugięty, to co miałem zrobić? Musiałem się zgodzić.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? - byłam wstrząśnięta. Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji.
-Bo chciałem ci zrobić niespodziankę. W tej całej sprawie jest tylko jeden haczyk..
-Jaki? - znów nabrałem podejrzeń.
-Muszę wyjechać do USA. To od zawsze było moim wielkim marzeniem. To tam mam wszystko zacząć i wszystko jest już załatwione. I chciałbym, abyś wyjechała ze mną, Rose. Tylko ty i ja. Możemy zacząć wszystko od nowa! Cały świat będzie stał dla nas otworem. Zamieszkamy razem i będziemy mogli być szczęśliwi. Tylko we dwoje.
Zamurowało mnie. USA? Kolejna przeprowadzka? Kolejne zmiany? To nie mieściło mi się w głowie. W myślach miałam kompletny mętlik. Nate podszedł do mnie i złapał mnie za obie ręce, patrząc prosto w oczy.
-Pomyśl. Uwolnisz się od Harrego i tych wszystkich wspomnień. Zaczniemy wszystko od nowa, z zupełnie pustą kartą. Ułożymy sobie życie na nowo.
Nadal nic nie powiedziałam. Nie mogłam wyjechać. W sercu czułam ostre ukłucie bólu, ale nie mogłam zostawić tego wszystkiego, co miałam tutaj. Kochałam Nate'a i za nic nie chciałam o stracić, ale po prostu nie mogłam się na to zgodzić. Odsunęłam się od niego i otarłam pojedynczą łzę, która spłynęła mi po policzku.
-Nie - powiedziałam z bólem.
-Jak to nie? - zdziwił się - Jak możesz mi odmówić?
-Nie mogę! Po prostu nie mogę, rozumiesz? Nie zostawię tego wszystkiego, co mam tutaj! Nie zostawię mamy, przyjaciół, tego miasta.. nie jestem w stanie z tego zrezygnować.
-Nawet dla mnie? - spytał smutny i rozczarowany.
-Kocham cię i dobrze o tym wiesz, ale.. nie chcę wyjeżdżać. Nie mogę znów od wszystkiego uciekać. Londyn to mój dom. Kocham to miasto. Tutaj mam wszystko. Przepraszam..
-Może po prostu od razu powiedz, że nie chcesz opuszczać jego? - spytał wściekle, a ja doskonale wiedziałam, kogo miał na myśli.
-Przestań, Nate.
-Nie przestanę! Doskonale wiem, że jest jednym z powodów! Nadal cię do niego ciągnie. Nadal coś do niego czujesz!
-A nawet jeśli, to co?! - krzyknęłam.
W moim pokoju zapanowała cisza. Nie mogłam uwierzyć w to, że te słowa przeszły mi przez gardło. Zdziwiłam sama siebie. I widziałam, że w tym momencie zraniłam go najbardziej.
-Wiedziałem - pokręcił głową ze zrezygnowaniem - wiedziałem, że ten skurwysyn nadal coś dla ciebie znaczy. Przestańmy bawić się w miłość.
-O czym ty mówisz?
-Nie oszukuj mnie. Mam tego dość. On zawsze będzie ważniejszy.
-To wcale nie tak! On wcale nie jest ważniejszy! To ciebie kocham. Ile razy mam ci to jeszcze powtórzyć?!
-Okłamujesz sama siebie. Wmawiasz sobie, że kochasz mnie, a tak naprawdę ciągnie cię do niego. Mimo tego, że sypiał z inną laską, ty nadal kochasz właśnie jego, nie mnie. Mam dość. Nie chcę być tym drugim. Jesteś dla mnie wszystkim, ale..
-Ale? - czułam łzy, które gromadziły mi się w oczach.
-Pojutrze o 15:00 odlatuje mój samolot do USA. Jeżeli to mnie kochasz i to ze mną chcesz być, spotkajmy się na lotnisku. Wylećmy i zacznijmy nowe życie. A jeżeli się nie zjawisz.. to możesz o mnie zapomnieć. Raz na zawsze.
Po tych słowach odwrócił się i po prostu wyszedł. Zaczęłam płakać. Pogubiłam się. Znowu to samo. Znowu nie wiedziałam, co mam robić. Po raz kolejny stanęłam przed bardzo trudną decyzją i wiedziałam, że jej skutki głęboko odbiją się na moim życiu. Miałam tego wszystkiego po prostu dość. To wszystko przestało mnie już bawić. Położyłam się do łózka i starałam się zasnąć. Miałam wielką nadzieję, że po przebudzeniu będę wiedziała, co powinnam zrobić...
_________________________________
Okey Słoneczka.
To był ostatni rozdział tego opowiadania.
Został mi już tylko epilog, który pojawi się za tydzień w sobotę.
Bardzo ciężko było mi podjąć tą decyzję, ale nie mam innego wyboru. Napisałam to, co miałam w planach a nie lubię pisać na siłę i pod przymusem. Cały czas dostaję na asku hejty i pretensje, że nie ma rozdziału a powinien być, że nie mam obowiązków, że powinnam pisać.. wszystko tam macie wyjaśnione, pod jednym z pytań, kiedy już nie wytrzymałam.
I dlatego teraz na asku opowiadania odpowiadam TYLKO I WYŁĄCZNIE na pytania skierowane do bohaterów. Jeżeli macie jakieś do mnie - piszcie je na moim prywatnym asku. Na hejty i pretensje nie odpowiadam. Na razie tyle.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Do napisania za niedługo!
+Pamiętajcie, że na Stay with me forever ♥ pojawił się prolog :)
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Rozdział jest świetny jak każdy inny. Mam nadzieję, że Rose zostanie w Londynie i będzie z Harrym, ale decyzja należy do Ciebie. Czekam na epilog :)
OdpowiedzUsuńaeyghidbeie. *____*
OdpowiedzUsuństrasznie zzylam sie z bohaterami, kocham tego bloga, historie, dlatego strasznie mi smutno, ze za tydzien przeczytam juz epilog.. no coz, wszystko sie kiedys konczy. : ) ale nadal mam nadzieje, ze jednak bedzie z Harrym, haha xd musisz znowu ich ze soba polaczyc ;c
~smile!:)
jaaa...rozdział świetny! Jaram się nim *,* może jeszcze jeden rozdział... Czekam niecierpliwie na sobotę :)
OdpowiedzUsuńgenialny,jak dobrze,że do nich wróciła i hahaha jej mama.ciekawi mnie co się stanie,jak ona zdecyduje.zdaje mi się,że zostanie,ale wszystko może się zdarzyć!
OdpowiedzUsuńczekam na nowy rozdział z niecierpliwością i szkoda,że będzie to już ostatni :c
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńBiedna Rose, znowu taka sytuacja przed nią... ;(
Szkoda, że kończysz :c
Aaaaaaa....... Rose nie możesz wyjechać i zostawić Harry'ego ! On cię kocha !
OdpowiedzUsuńNo a co do rozdziału to jest super, cudowny świetny i ogólnie Awwww. Czekam na kolejny rozdział ;) ;** No i nie przejmuj się tymi hejtami. Ich autorzy nie wiedzą jak to jest gdy pisze się pod przymusem, nie wiedzą, że tym jeszcze bardziej cię zniechęcają do dalszego rozwijania swojego naprawdę ogromnego talentu ;) Mam nadzieję, że nigdy nie przestaniesz pisać ;) POWODZENIA, no i możesz pozdrowić swoją babcie ode mnie ;) //Oliwiaaaaa
matko.. OSTATNI ROZDZIAŁ? Ja cię kocham kobieto! Kocham ciebie i twojego bloga bo jest on wspaniały tak samo jak ty! Trudno mi będzie się pożegnać się z tym blogiem bo naprawdę się z nim zżyłam ale jeśli trzeba... to trudno. Są jeszcze dwa. Czytałam na asku to wszystko i wiedz że naprawdę ci współczuję. Ludzie czasami nie mają serca. Jesteśmy tylko ludźmi którzy potrzebują czasu na odprężenie i odpoczynek. Ja nie mam nic za złe tobie, bo wiem jak to jest z pisaniem bloga. Sama piszę ale mój w porównaniu z twoim jest na dnie. Szanuję twoją wypowiedź, ale pamiętaj o tym że ja jestem twoją wierną czytelniczką ;*. Mam nadzieję że wszystko się ułoży i Rose i Harry jeszcze będą razem i ona nie wyjedzie, ale to zostawiam tobie. Mam do ciebie jedną malutką prośbę.. Czy mogłabyś za tydzień w sobotę dodać jakoś nie tak bardzo późno rozdział, bo ja rano w niedzielę wyjeżdżam i nie będzie mnie w domu przez tydzień, a muszę pójść spać trochę wcześniej.. Uwielbiam cię, a do Nate'a nic nie mam, tylko trochę dziwnie się zachował. To tyle, troszkę się rozpisałam. xD
OdpowiedzUsuńczekam na epilog. <3
pozdrawiam, Magda. ♥
dlaczego to juz koniec :c to bylo najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek przeczytalam
OdpowiedzUsuńostatni rozdział? jak to :(:(:( mam nadzieję, że wszystko skończy się tym, że rose znów będzie z harrym. jezu, już tęsknie za tym opowiadaniem
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze juz koncowka :-). Polubilam twoje opowiadanie :) oby Rose nie wyjechala do USA z Natema tylko zostala w Londynie z Harrym :-). No pasuja do siebie.. i widac, ze Harry sie stara i mu zalezy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na epilog
Ooooo boze nie wierze !!!
OdpowiedzUsuńco za rozdzial laska !!!
ciekawe jak to bedzie czy wyjedzie !! niech wybaczy Harremu
Nieeeeeeeee!!! Nie chcę żebyś już kończyła!! T opowiadanie jest świetne i zawsze z wielką nie cierpliwością czekam na nastepny rozdział. Będzie mi tego bardzo brakowało ale trudno :( czekam na epilog
OdpowiedzUsuńProsze nie kończ tego opowiadani tylko nie to. Zastanów się nad tym.
OdpowiedzUsuńNie marnuj poświaconego czasu, weny, uczuć. Za bardzo się przywiązałam do tego blogu tak samo jak ty.
Rozumiem twój ból związany z hejtami. Ale zrozum że kończąc te opowiadanie ranisz wiernych czytelników.
Nie zmuszam cb żebyś zmieniła swoją decyzje ale prosze zastanów sie nad tym jeszcze raz.
Pozdrawiam ciepło @JustinePayne81
nie to tak nie moze sie skończyć ona nie może wyjechać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńprosze nie koncz jeszcze tego opowiadania.. jest cudowne i masz bardzo duzo czytelnikow ktorzy codziennie z niecierpliwoscia czekaja na nowy rozdzial. nie przejmuj sie hejterami bo na prawde nie warto. mam nadzieje ze jeszcze przemyslisz wszystko :c jestes cuuuudowna
OdpowiedzUsuńcześć, wiem, że i tak albo tego nie przeczytasz a nawet jakby to i tak nie weźmiesz sb tego do serca ale powiem ci, że to było twoje najlepsze opowiadanie i jedno z najlepszych jakie czytam. rozumiem, że nie masz czasu na pisanie go, ani po prostu weny na dalsze pisanie ale nie kończ tej historii bo wiele osób z niecierpliwieniem czeka na kolejny rozdział. pisz dalej, ciągnij to opowiadanie nawet jakbyśmy mieli wszyscy czekać na jeden, krótki pojedynczy rozdział miesiąc czasu. nic na przymus ale przemyśl bo naprawdę dużo ludzi utożsamia się z Rose i pragnie przeżyć coć takiego jak ona. czytając twoje rozdziały poświęcamy część swojego dnia. zabierając nam historię tej dziewczyny, częściowo zmienisz też naszą historię. dlatego głowa do góry i jeśli będziesz w stanie pociągnij to jeszcze troszkę <3 a co do rozdzialu to jeden z fajniejszych. znowu wszytsko takie niespodziewane. naprawdę masz talent i jestem ci wdzięczna. dzięki xx trzymaj się ! |M.
OdpowiedzUsuńLudzie którzy hejtują są wkvrwiający. Przecież ty powinnaś pisać tylko wtedy kidy masz ochotę i czas, a nie wtedy kiedy oni chcą. Co do rozdziału to jest świetny :) trochę mi smutno że już koniec tego opowiadania :'(
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle cuuudowny! Man ogromna nadzieje, ze Rose bedzie z Harrym<3
OdpowiedzUsuńŚwietny, cudowny jak zawsze, ale szkoda że to koniec. Związałam się z tym blogiem i bardzo polubiłam. Nie przejmuj się hejtami, ludzie zawsze się do czegoś doczepią.
OdpowiedzUsuńWow :o Trochę głupio, że Nate wyjechał nagle z takim czymś "jak mnie kochasz to"... Mam nadzieję, że Rose będzie z Harrym!
OdpowiedzUsuńCzekam na epilog <333
Ps; uwielbiam to opowiadanie <3
-@luuuvmyswaggy
To sie porobiło...
OdpowiedzUsuńkoniec ;< mam nadzieje że wszystko bd ok <33
Ania <33
Kolejne twoje opowiadanie prawie za tobą. A pamiętam jak czytałam pierwszy rozdział. Kocham Cię, to opowiadanie, inne też. Wszystko co piszesz jest cudowne. I dla mnie nie ma żadnego znaczenia że rozdział pojawia się z opuźnieniem, ważne żeby był!
OdpowiedzUsuńjestem zawiedziona, że to już koniec. ten czas tak przeleciał.. nie chce końca.. :( do soboty.../agnieszka
OdpowiedzUsuńBOŻE ŚWIĘTY KOCHANY NIE RÓB TEGO KURWA NIE NIE NIE.! TO OPOWIADANIE MA TRWAĆ I TYLE.! WEEEEEEEEEEŹ ... JEST TYLE ROZWIĄZAŃ.. NAPISZ TEN EPILOG I ZRÓB KRÓTKĄ KONTYNUACJĘ I OTWÓRZ BLOGA TYLKO DLA ZAPROSZONYCH CZYTELNIKÓW CZY COŚ.. BŁAGAM PRZEMYŚL TO XOXO
OdpowiedzUsuń:((((((
OdpowiedzUsuńjuż koniec? smutne;<
i niech rose nie wyjeżdża!! nie lubię nate'a..
Awrr... świtny i szkoda że koniec :(( Mam nadzieje że Rose będzie z Harrym :))
OdpowiedzUsuńZgłupiałaś?! Uwielbiam tego bloga, nie kończ go nooo ! nie przejmuj się jakimiś hejterami na asku !! :(
OdpowiedzUsuńszkoda, że kończysz tego bloga:(
OdpowiedzUsuńuwielbiam go!!!:P
no więc czekam na epilog :D
Nominowałam cię do nagrody The Versatile Blogger Award za dobrze wykonaną pracę, takie świetne opowiadanie musi być przecież nominowane ;)
OdpowiedzUsuńZasady dotyczące nominacji znajdziesz tutaj: http://career-destroys-people.blogspot.com/p/the-versatile.html
rozdział super, czekam na następną część
OdpowiedzUsuńPS
Czemu zablokowałaś blog o Justinie ?
Tak szczerze to nie jestem zachwycona tym , że to już bd koniec tej przygody.:'(
OdpowiedzUsuńSadze , że Rose bd z Harrym i nie przyjedzie na to lotnisko i zostanie w Londynie , a z Jane wszystko się uporządkuje.
Ale to ty masz wene do pisania.
Ps. Czekam na następne blogi , KOCHAM je czytac wgl jak je piszesz , ze ci sie chce.
Pozdrawiam :* <3
Kiedy epilog . :((((
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga ♥
OdpowiedzUsuńa tutaj zapraszam do mnie dopiero zaczynam ; )
http://mybiggestdreamisyou.blog.pl/
Jesteś niesamowita czytam twoje opowiadanie i już od prologu ryczę jak małe dziecko i nie mogę przestać!! A wiedz że ja nigdy nie płaczę. Powinnaś nspisać książkę bo to opowiadanie wcoagnęło mnie bardziej niż harry potter czy zmierzch :'( <3
OdpowiedzUsuńpłaczę albo ryczę nie mogę swietne , super ♥
OdpowiedzUsuńpowietrze-ziemia-dark-nial.blogspot.com
Szukasz wygodnej piżamki damskiej?
OdpowiedzUsuńPolecam https://stelis.pl