-Sytuacja opanowana. Miał wiele szczęścia, że trafił do nas tak szybko. Jego życie nie jest zagrożone, ale poleży u nas jeszcze przez kilka dni. Możecie do niego wejść, ale tylko na chwilę.
Posłał mi przyjazny uśmiech i się oddalił. Dopiero wtedy odetchnęłam z ulgą.
-Zaczekam tutaj na ciebie - powiedziała Libby - nie musisz się śpieszyć.
-Dziękuję - odpowiedziałam i cmoknęłam ją w policzek.
Uchyliłam drzwi i weszłam do środka. Nate był już przytomny, ale oczy miał zmrużone. Przysunęłam sobie krzesło i usiadłam obok niego. Dopiero wtedy odwrócił głowę i spojrzał na mnie. Widziałam, jak stara się uśmiechnąć, więc odwzajemniłam gest i starłam pojedynczą łzę, która płynęła mi po policzku.
-Jak się czujesz? - spytałam miękko.
-Jakby ktoś mnie pobił - odpowiedział z uśmiechem.
-Nawet w takich sytuacjach ze wszystkiego potrafisz żartować? Serio, Nate?
-Daj spokój, to nic takiego - odpowiedział lekceważąco.
-Nic takiego?! - wkurzyłam się - Człowieku, czy ty w ogóle wiesz, co mówisz? Przecież mogłeś zginąć!
-Ale nie zginąłem. Wszystko okey.
-Nie jest okey. Kto cię tak załatwił?
-To nie jest teraz..
-Kto?! - przerwałam mu - Muszę to wiedzieć. Powiedz mi, kto ci to zrobił?
-Rose, po co ci to wiedzieć? Przecież i tak nic z tym nie zrobisz.
-Po prostu chcę. Proszę cię, powiedz mi..
-To Seth i jego banda idiotów.
-Że kto? - zdziwiłam się, pierwszy raz słysząc o kimś takim.
-Seth to nowy chłopak Kate, mojej byłej. Rozmawiałem z nią ostatnio. Spotkaliśmy się po prostu na kawę i spacer, żeby porozmawiać o tym wszystkim, a on się o tym dowiedział. Ma to do siebie, że jest chorobliwie zazdrosny. Stwierdził, że jestem dla niego zagrożeniem, więc po prostu "dał mi nauczkę". To wszystko. Ale żyję i mam się całkiem dobrze. Nie zadręczaj się tym, bo naprawdę nie warto.
-Co za kretyn - prychnęłam - czasami nie ogarniam niektórych ludzi. Ten świat schodzi na psy.
-A jak tam u ciebie? Jak się czujesz?
-Już lepiej, dzięki. Odkąd mieszkam z mamą, to wszystko jest łatwiejsze. To była zdecydowanie bardzo dobra decyzja.
-Ahm.. a myślisz jeszcze o.. nim? - zawahał się.
-Szczerze? Teraz już mniej. Na początku było bardzo ciężko, ale teraz mam na głowie inne problemy. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Ten rozdział w swoim życiu definitywnie zakończyłam.
-I jesteś o tym całkowicie przekonana?
-Tak, jestem - odpowiedziałam twardo.
-Świetnie. Cieszy mnie to.
-Uwierz, mnie również. Nie mówię, że jest łatwo, ale.. trzeba żyć dalej. Co na to poradzę? Zupełnie nic.
-Rose, nie wiem, czy już ci to mówiłem, ale.. jesteś niesamowitą osobą.
-Ja? - zdziwiłam się - Niby dlaczego?
-Po prostu nią jesteś. Podziwiam cię, że jesteś taka silna.
-Ja silna? Czy ty wiesz, co mówisz? Jestem słaba, Nate. Gdybym była silna, nie miałabym takich problemów i ze wszystkiego wychodziłabym bez uszkodzeń. A tymczasem jest zdecydowanie na odwrót.
-Tak, ale.. umiesz sobie z tym radzić. Zawsze jakoś z tego wychodzisz...
-To nieprawda. Moje życie to jedna, wielka porażka. Nikomu nie życzę czegoś takiego. I proszę cię, nie rozmawiajmy więcej o mnie, okey? Mam dość. Teraz najważniejsze jest twoje zdrowie.
-Nic mi się nie stało - powiedział lekceważąco - to tylko kilka siniaków, nic więcej.
-Nie denerwuj mnie! Widziałam, w jakim byłeś stanie. Mogłeś umrzeć!
-Rose, daj spokój. To nie była moja pierwsza bójka. Za każdym razem wychodziłem z tego bez szwanku i teraz też tak będzie.
-Zaraz, zaraz. Jak to nie pierwsza bójka? - zaczęłam nabierać podejrzeń - Co masz na myśli?
-To, że już nie raz oberwałem od kogoś. I to w zasadzie bez powodu.
-Nigdy mi o tym nie mówiłeś..
-Bo nie było potrzeby. Powiedzmy, że miałem trudne dzieciństwo. W podstawówce wszyscy się ze mnie wyśmiewali, bo nie miałem super rzeczy i ciuchów. Byłem obiektem drwin i kpin. Wiele razy po lekcjach dopadali mnie starsi i bili, dopóki nie miałem dość. A ja nic nie mogłem na to poradzić. Później wyszedłem ze szkoły i wszystko się uspokoiło. No, aż do dzisiaj. Ale się tym nie przejmuję. Było, minęło. Za kilka dni stąd wyjdę i po wszystkim.
-Ja.. nie wiedziałam..
-Niby skąd miałaś wiedzieć? Ale nie martw się tym, to przeszłość. Nie warto do tego wracać.
-Widzę, że oboje nie mieliśmy łatwo.
-Kto wie, może właśnie dlatego się przyjaźnimy?
-Może..
Uśmiechnęliśmy się do siebie i atmosfera zrobiła się naprawdę przyjemna. Mimo tego, że siedzieliśmy w szpitalnej sali, a Nate ledwo mógł się ruszać, to i tak było w porządku. W tamtej chwili po raz pierwszy w życiu poczułam, że jestem cholerną szczęściarą, że go mam.
~Zayn~
Atmosfera w naszym domu nieco się poprawiła. Hazza przestał chlać i ciągle wymyślał coraz to nowsze rzeczy, żeby odzyskać Rose. Póki co był u niej kilka razy, ale za każdym razem wracał smutny i wkurzony, bo jej mama nie chciała go wpuścić, albo wmawiała mu, że jej nie było. Niall też odrobinę się uspokoił, ale nadal nie rozmawiał z Hazzą. My już sami nie wiedzieliśmy, co robić. Na wywiadach i koncertach starali się zachowywać normalnie, ale sporo osób zauważyło, że coś między nami jest nie tak. Paul próbował z nimi rozmawiać, ale zakończyło się to wielką kłótnią. Miałem już tego powoli dość. Czasami po prostu wychodziłem i wracałem późno w nocy, żeby odreagować to wszystko. Często rozmawiałem z Rose na Skype. Widać było znaczną poprawę. Potrafiła się nawet uśmiechnąć. Przeprowadzka była bardzo dobrym pomysłem, choć tęskniłem za jej obecnością w domu. Ale nic nie mogłem na to poradzić. Pozostało mi tylko ją wspierać i jakoś pomagać.
Siedziałem w swoim pokoju i myślałem o tym, jak będzie wyglądało moje życie za kilka lat. Naszło mnie na przemyślenia. Gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie podniosłem się z łóżka i odłożyłem słuchawki. Otworzyłem i niemal od razu stanąłem jak wryty, z wielkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Przede mną stała Natalie, uśmiechnięta od ucha do ucha. W jednej sekundzie rzuciła mi się na szyję, a ja od razu mocno ją do siebie przytuliłem i kilka razy okręciłem dookoła własnej osi. Nie mogłem uwierzyć w to, że ją widzę. W końcu postawiłem ją na podłogę i spojrzałem na nią z wielkim uśmiechem.
-Co ty tu robisz? - spytałem z szerokim uśmiechem.
-Za bardzo za tobą tęskniłam - odpowiedziała, wzruszając ramionami - a poza tym, nie miałam nic do roboty w Irlandii. Są wakacje, jestem wolna!
-Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo się cieszę, że cię widzę - powiedziałem i mocno ją do siebie przytuliłem.
Kompletnie nie spodziewałem się jej wizyty. Tęskniłem za nią jak wariat i powoli nie wytrzymywałem tego, że nie ma jej przy mnie. A tymczasem ona po prostu przyleciała, nie mówiąc ani słowa. Nie chciałem wypuszczać jej ze swojego uścisku. Mógłbym ją tak trzymać już na zawsze.
-Poczekaj - powiedziała i odsunęła się ode mnie - pójdę przywitać się z Rose.
-Yhmm.. ale.. gdzie? - zawahałem się.
-Do jej pokoju. A co, nie ma jej?
-Ona tu nie mieszka.. - powiedziałem zakłopotany, a na twarzy Nat powoli malowało się rozczarowanie i zdziwienie.
-O czym ty mówisz, Zayn? Jak to tu nie mieszka? To gdzie ona jest?
-Mieszka u swojej mamy.
-Ale dlaczego?
-Myślę, że ona sama powinna ci to powiedzieć. To są sprawy jej i Harrego.
-Dlaczego jesteś taki tajemniczy? - wkurzyła się - I czemu ja o niczym nie wiem?
-Natalie, spokojnie - uśmiechnąłem się - później cię do niej zawiozę. Daj mi się sobą nacieszyć chociaż przez chwilę, okey?
-Okey - westchnęła - ale później chcę się dowiedzieć co jest grane. Jasne?
-Jak słońce.
Wziąłem ją za rękę i wspólnie weszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i wtuliliśmy się w siebie. Chciałem jak najdłużej napawać się jej bliskością. Czułem zapach jej słodkich perfum i bardzo mi się to podobało. Chyba po raz pierwszy byliśmy tak blisko siebie. Czułem, że jest dla mnie kimś wyjątkowo ważnym. Byłem wielkim szczęściarzem, że na nią trafiłem. Musiałem dobrze ją przywitać. Musiałem przygotować coś, żebyśmy w końcu bez przeszkód mogli być razem. Wszystko musiało być idealnie przygotowane. Zaczęliśmy rozmawiać o naszym życiu. Wspominaliśmy i snuliśmy plany na przyszłość, ale widziałem, że dręczyło ją to, co dzieje się z Rose. Ciągle uciekała gdzieś myślami.
-Okey, chodź. Zawiozę cię do Rose - powiedziałem i wstałem.
-Dzięki - uśmiechnęła się z wdzięcznością.
Wziąłem ją za rękę i wspólnie zeszliśmy na dół. Mijaliśmy Louisa z Liamem, którzy posłali mi znaczące spojrzenia, ale tylko wystawiłem im język. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mojego samochodu. Pod blokiem Rose byliśmy po kilkunastu minutach. Zaprowadziłem ją pod odpowiednie drzwi i nacisnąłem dzwonek. Otworzyła nam ona sama. Od razu się na siebie rzuciły i zaczęły piszczeć. Jak widać, nikogo nie poinformowała o swoim przyjeździe.
-Cześć Zayn - powiedziała Rose, dopiero, gdy Natalie stanęła obok niej.
-Cześć. To ja was zostawiam. Będę o 19:00 - zwróciłem się do Nat - szykuj się na niespodziankę.
-Mam się bać? - spytała zadziornie.
-Mnie? Bez obaw. Do zobaczenia.
Uśmiechnęły się do mnie i zniknęły za drzwiami mieszkania. W głowie już układałem idealny scenariusz naszego spotkania. Nie chciałem być banalny, ale nie chciałem również przesadzić. Olśniło mnie dopiero, gdy wsiadałem do samochodu. Plan był wprost idealny. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i pojechałem do wypożyczalni samochodów...
Wszystko było już gotowe. W sumie wiele nie musiałem robić. Z pomocą przyszedł mi Liam, który doskonale znał się na takich rzeczach. O równej 19:00 zadzwoniłem do mieszkania Rose. Już od progu słyszałem głośne śmiechy. Ciekawiło mnie, co te wariatki tam wyprawiały. W końcu drzwi się otworzyły. Dziewczyny się pożegnały, a ja wziąłem Nat za rękę i sprowadziłem ją na dół. Na widok czerwonego kabrioletu jej źrenice momentalnie się rozszerzyły. Zamierzony efekt osiągnięty, pomyślałem.
-Skąd.. go masz? - spytała oszołomiona.
-Nie zadawaj pytań - zaśmiałem się - po prostu wsiadaj.
Pokręciła tylko głową i posłusznie wsiadła do środka. Zająłem miejsce za kierownicą i wyjechałem na drogę. Cała podróż zajęła nam prawie godzinę. Było idealnie, bo właśnie zaczynało się ściemniać. Natalie przez całą drogę próbowała wyciągnąć ze mnie, dokąd ją zabieram, ale jej się to nie udało. W końcu wjechaliśmy na wielkie wzgórze. Niebo przybrało odcień różu i wyglądało niesamowicie. Wysiedliśmy z samochodu. Nat od razu podeszła do krańca góry i spojrzała na zapierającą dech w piersiach panoramę Londynu i okolic. Przez dłuższą chwilę nie wypowiedziała ani słowa. Widziałem, że wpatruje się we wszystko z wielką fascynacją.
-To.. najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek w życiu ukazał się moim oczom - wykrztusiła w końcu.
-Tak, wiem. Uwielbiam to miejsce. Znalazłem je jeszcze kilka lat temu, ale później nie miałem czasu, by je odwiedzić. Trzymałem je dla wyjątkowej osoby na wyjątkową okazję.
Natalie odwróciła się do mnie i spojrzała mi prosto w oczy.
-Więc.. jestem wyjątkowa?
-Szczerze? Jesteś najbardziej wyjątkową osobą, jaką kiedykolwiek w życiu spotkałem. I jestem cholernym szczęściarzem, że na ciebie trafiłem. Kocham cię. I cieszę się, że w końcu mogę powiedzieć ci to w cztery oczy.
-Ja też cię kocham - odpowiedziała z uśmiechem - i to ja jestem szczęściarą, że mogłam cię poznać. Zawsze myślałam, że będę tą z waszych fanek, która nawet was nie spotka. A tymczasem.. to mi się w głowie nie mieści.
-To niech lepiej się zmieści - zaśmiałem się i przyciągnąłem ją do siebie - bo teraz jesteś tylko i wyłącznie moja. Nie lubię się dzielić. Tak więc, oficjalnie.. zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak. O niczym innym nie marzę.
Przygryzłem dolną wargę i nachyliłem się nad nią. Nasze usta złączyły się w cudownym, słodkim pocałunku, który mógłby trwać bez przerwy. Po raz pierwszy od bardzo dawna czułem, że mam przy sobie tą jedyną osobę, którą kocham i której za nic w świecie nie chciałbym stracić. Natalie była idealna. Całkowite przeciwieństwo Amber (o której już nawet nie chciałem myśleć). Była miła, słodka, sympatyczna i umiała walczyć o swoje. Wplotła swoje dłonie w moje włosy i pogłębiła pocałunek. Już po chwili nasze języki toczyły między sobą walkę o dominację. Oparłem ją o maskę samochodu i przygryzłem jej wargę, na co odpowiedziała jęknięciem. Było mi naprawdę dobrze. W końcu musieliśmy się od siebie odsunąć, bo zabrakło nam tlenu.
-To było..
-Mocne - skończyłem za nią i cmoknąłem ją w usta.
-Zdecydowanie - zaśmiała się słodko - jesteś wariatem, wiesz?
-Nie. Jestem twoim wariatem.
-Hmm.. więc należysz tylko i wyłącznie do mnie, tak?
-Zgadza się. Do nikogo innego.
-Bardzo mnie to cieszy.
Znów ją pocałowałem i splotłem nasze palce. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie, które od razu ustawiłem na tapetę. Natalie zrobiła to samo. Przy niej czułem, że mogę wszystko. Wspólnie usiedliśmy na masce samochodu i wtuliliśmy się w siebie. Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Atmosfera była niesamowita. Wiedziałem, że od tej chwili wszystko w moim życiu musi się ułożyć. Po prostu nie było innej opcji.
Siedziałem w swoim pokoju i myślałem o tym, jak będzie wyglądało moje życie za kilka lat. Naszło mnie na przemyślenia. Gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie podniosłem się z łóżka i odłożyłem słuchawki. Otworzyłem i niemal od razu stanąłem jak wryty, z wielkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Przede mną stała Natalie, uśmiechnięta od ucha do ucha. W jednej sekundzie rzuciła mi się na szyję, a ja od razu mocno ją do siebie przytuliłem i kilka razy okręciłem dookoła własnej osi. Nie mogłem uwierzyć w to, że ją widzę. W końcu postawiłem ją na podłogę i spojrzałem na nią z wielkim uśmiechem.
-Co ty tu robisz? - spytałem z szerokim uśmiechem.
-Za bardzo za tobą tęskniłam - odpowiedziała, wzruszając ramionami - a poza tym, nie miałam nic do roboty w Irlandii. Są wakacje, jestem wolna!
-Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo się cieszę, że cię widzę - powiedziałem i mocno ją do siebie przytuliłem.
Kompletnie nie spodziewałem się jej wizyty. Tęskniłem za nią jak wariat i powoli nie wytrzymywałem tego, że nie ma jej przy mnie. A tymczasem ona po prostu przyleciała, nie mówiąc ani słowa. Nie chciałem wypuszczać jej ze swojego uścisku. Mógłbym ją tak trzymać już na zawsze.
-Poczekaj - powiedziała i odsunęła się ode mnie - pójdę przywitać się z Rose.
-Yhmm.. ale.. gdzie? - zawahałem się.
-Do jej pokoju. A co, nie ma jej?
-Ona tu nie mieszka.. - powiedziałem zakłopotany, a na twarzy Nat powoli malowało się rozczarowanie i zdziwienie.
-O czym ty mówisz, Zayn? Jak to tu nie mieszka? To gdzie ona jest?
-Mieszka u swojej mamy.
-Ale dlaczego?
-Myślę, że ona sama powinna ci to powiedzieć. To są sprawy jej i Harrego.
-Dlaczego jesteś taki tajemniczy? - wkurzyła się - I czemu ja o niczym nie wiem?
-Natalie, spokojnie - uśmiechnąłem się - później cię do niej zawiozę. Daj mi się sobą nacieszyć chociaż przez chwilę, okey?
-Okey - westchnęła - ale później chcę się dowiedzieć co jest grane. Jasne?
-Jak słońce.
Wziąłem ją za rękę i wspólnie weszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i wtuliliśmy się w siebie. Chciałem jak najdłużej napawać się jej bliskością. Czułem zapach jej słodkich perfum i bardzo mi się to podobało. Chyba po raz pierwszy byliśmy tak blisko siebie. Czułem, że jest dla mnie kimś wyjątkowo ważnym. Byłem wielkim szczęściarzem, że na nią trafiłem. Musiałem dobrze ją przywitać. Musiałem przygotować coś, żebyśmy w końcu bez przeszkód mogli być razem. Wszystko musiało być idealnie przygotowane. Zaczęliśmy rozmawiać o naszym życiu. Wspominaliśmy i snuliśmy plany na przyszłość, ale widziałem, że dręczyło ją to, co dzieje się z Rose. Ciągle uciekała gdzieś myślami.
-Okey, chodź. Zawiozę cię do Rose - powiedziałem i wstałem.
-Dzięki - uśmiechnęła się z wdzięcznością.
Wziąłem ją za rękę i wspólnie zeszliśmy na dół. Mijaliśmy Louisa z Liamem, którzy posłali mi znaczące spojrzenia, ale tylko wystawiłem im język. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mojego samochodu. Pod blokiem Rose byliśmy po kilkunastu minutach. Zaprowadziłem ją pod odpowiednie drzwi i nacisnąłem dzwonek. Otworzyła nam ona sama. Od razu się na siebie rzuciły i zaczęły piszczeć. Jak widać, nikogo nie poinformowała o swoim przyjeździe.
-Cześć Zayn - powiedziała Rose, dopiero, gdy Natalie stanęła obok niej.
-Cześć. To ja was zostawiam. Będę o 19:00 - zwróciłem się do Nat - szykuj się na niespodziankę.
-Mam się bać? - spytała zadziornie.
-Mnie? Bez obaw. Do zobaczenia.
Uśmiechnęły się do mnie i zniknęły za drzwiami mieszkania. W głowie już układałem idealny scenariusz naszego spotkania. Nie chciałem być banalny, ale nie chciałem również przesadzić. Olśniło mnie dopiero, gdy wsiadałem do samochodu. Plan był wprost idealny. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i pojechałem do wypożyczalni samochodów...
Wszystko było już gotowe. W sumie wiele nie musiałem robić. Z pomocą przyszedł mi Liam, który doskonale znał się na takich rzeczach. O równej 19:00 zadzwoniłem do mieszkania Rose. Już od progu słyszałem głośne śmiechy. Ciekawiło mnie, co te wariatki tam wyprawiały. W końcu drzwi się otworzyły. Dziewczyny się pożegnały, a ja wziąłem Nat za rękę i sprowadziłem ją na dół. Na widok czerwonego kabrioletu jej źrenice momentalnie się rozszerzyły. Zamierzony efekt osiągnięty, pomyślałem.
-Skąd.. go masz? - spytała oszołomiona.
-Nie zadawaj pytań - zaśmiałem się - po prostu wsiadaj.
Pokręciła tylko głową i posłusznie wsiadła do środka. Zająłem miejsce za kierownicą i wyjechałem na drogę. Cała podróż zajęła nam prawie godzinę. Było idealnie, bo właśnie zaczynało się ściemniać. Natalie przez całą drogę próbowała wyciągnąć ze mnie, dokąd ją zabieram, ale jej się to nie udało. W końcu wjechaliśmy na wielkie wzgórze. Niebo przybrało odcień różu i wyglądało niesamowicie. Wysiedliśmy z samochodu. Nat od razu podeszła do krańca góry i spojrzała na zapierającą dech w piersiach panoramę Londynu i okolic. Przez dłuższą chwilę nie wypowiedziała ani słowa. Widziałem, że wpatruje się we wszystko z wielką fascynacją.
-To.. najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek w życiu ukazał się moim oczom - wykrztusiła w końcu.
-Tak, wiem. Uwielbiam to miejsce. Znalazłem je jeszcze kilka lat temu, ale później nie miałem czasu, by je odwiedzić. Trzymałem je dla wyjątkowej osoby na wyjątkową okazję.
Natalie odwróciła się do mnie i spojrzała mi prosto w oczy.
-Więc.. jestem wyjątkowa?
-Szczerze? Jesteś najbardziej wyjątkową osobą, jaką kiedykolwiek w życiu spotkałem. I jestem cholernym szczęściarzem, że na ciebie trafiłem. Kocham cię. I cieszę się, że w końcu mogę powiedzieć ci to w cztery oczy.
-Ja też cię kocham - odpowiedziała z uśmiechem - i to ja jestem szczęściarą, że mogłam cię poznać. Zawsze myślałam, że będę tą z waszych fanek, która nawet was nie spotka. A tymczasem.. to mi się w głowie nie mieści.
-To niech lepiej się zmieści - zaśmiałem się i przyciągnąłem ją do siebie - bo teraz jesteś tylko i wyłącznie moja. Nie lubię się dzielić. Tak więc, oficjalnie.. zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak. O niczym innym nie marzę.
Przygryzłem dolną wargę i nachyliłem się nad nią. Nasze usta złączyły się w cudownym, słodkim pocałunku, który mógłby trwać bez przerwy. Po raz pierwszy od bardzo dawna czułem, że mam przy sobie tą jedyną osobę, którą kocham i której za nic w świecie nie chciałbym stracić. Natalie była idealna. Całkowite przeciwieństwo Amber (o której już nawet nie chciałem myśleć). Była miła, słodka, sympatyczna i umiała walczyć o swoje. Wplotła swoje dłonie w moje włosy i pogłębiła pocałunek. Już po chwili nasze języki toczyły między sobą walkę o dominację. Oparłem ją o maskę samochodu i przygryzłem jej wargę, na co odpowiedziała jęknięciem. Było mi naprawdę dobrze. W końcu musieliśmy się od siebie odsunąć, bo zabrakło nam tlenu.
-To było..
-Mocne - skończyłem za nią i cmoknąłem ją w usta.
-Zdecydowanie - zaśmiała się słodko - jesteś wariatem, wiesz?
-Nie. Jestem twoim wariatem.
-Hmm.. więc należysz tylko i wyłącznie do mnie, tak?
-Zgadza się. Do nikogo innego.
-Bardzo mnie to cieszy.
Znów ją pocałowałem i splotłem nasze palce. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie, które od razu ustawiłem na tapetę. Natalie zrobiła to samo. Przy niej czułem, że mogę wszystko. Wspólnie usiedliśmy na masce samochodu i wtuliliśmy się w siebie. Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Atmosfera była niesamowita. Wiedziałem, że od tej chwili wszystko w moim życiu musi się ułożyć. Po prostu nie było innej opcji.
~Rose~
Było coraz lepiej. Powoli oddalałam się od przeszłości i zaczynałam żyć teraźniejszością. Nate bardzo mi w tym pomógł. Cieszyłam się, że nic poważnego mu się nie stało. Stałam przy kuchence i gotowałam obiad, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Nie spodziewałam się gości, ale niespodzianka była bardzo trafiona. Gdy zobaczyłam Natalie, niemal od razu się na nią rzuciłam. Cholernie się za nią stęskniłam. Mogłam się domyślić, że będzie z Zaynem. Weszłyśmy do mieszkania i poszłyśmy do mojego pokoju. Usiadłyśmy na podłodze po turecku i patrzyłyśmy na siebie.
-Dlaczego nie mieszkasz u chłopaków? - spytała w końcu - Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia.
-Nie ma o czym mówić - mruknęłam - stare sprawy, do których nie chcę wracać.
-Jestem twoją przyjaciółką i mam pełne prawo wiedzieć, co tu się do cholery stało. Więc słucham.
-Yh.. po prostu zerwałam z Harrym i nie mam najmniejszej ochoty widzieć go na oczy.
-Jak to zerwałaś? - zdziwiła się - Myślałam, że między wami było okey! Co się takiego stało?
-Naprawdę chcesz to wiedzieć?
-Tak, naprawdę. Słucham.
-Zdradzał mnie z Carmen - powiedziałam i od razu się skrzywiłam, bo wspomnienia znów napłynęły mi do głowy.
Natalie zamilkła. Patrzyła na mnie w osłupieniu, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie powiedziałam.
-C..co?! - wykrztusiła w końcu.
-Sypiał z nią za moimi plecami przez 2 tygodnie. Nakryłam ich razem w apartamencie po weselu Gemmy. Długo musiałam dochodzić do siebie. Sam jego widok działał na mnie jak porażenie prądem. Musiałam się wyprowadzić. Po prostu nie miałam innego wyjścia.
-Nie mogę w to uwierzyć.. - powiedziała zszokowana - jak.. jak on w ogóle mógł?!
-Nie wiem.. i naprawdę nie chcę do tego wracać, wybacz. Dla mnie to dział zamknięty. Uczę się żyć na nowo, bez niego. Choć przyznam, że nie jest to łatwe.
-Kurde.. dlaczego mnie przy tobie nie było?
-Takie życie - westchnęłam - a tak w ogóle.. wiesz co tam u Jade?
-Nie bardzo - skrzywiła się - dawno z nią nie rozmawiałam. Ona już w ogóle nie jest sobą. Zmieniła się nie do poznania. Ciągle się szlaja z nowymi znajomymi a mnie ma w dupie. Już w ogóle się nie odzywa. Jakbym nic dla niej nie znaczyła..
-Nasza Jade? Ta wiecznie zadowolona, miła i sympatyczna Jade?
-Tak, właśnie ona. A ja nic nie mogę na to poradzić. Wybrała inne życie.
-Skoro tak jest jej lepiej.. na ile przyjechałaś?
-Tego jeszcze nie wiem. Po prostu kupiłam bilet, spakowałam się i wsiadłam w samolot. Mogę zostać nawet całe wakacje, gdybym tylko miała gdzie spać.
-Jasne, że będziesz miała gdzie spać! Chłopaki mają w cholerę miejsca. U mnie w sumie też jest wolny pokój, więc.. wybór należy do ciebie. Choć jestem przekonana, że będziesz chciała być bliżej Zayna..
-Daj spokój - zaśmiała się - to głupie.
-Wcale nie. Przecież on cię kocha i ty go na pewno również. Jaki jest problem?
-W sumie.. to żaden.
-No więc właśnie! To ja już teraz życzę ci szczęścia i miłości.
-Wariatka z ciebie, wiesz?
-Wiem. Ale za to mnie kochasz.
-Najmocniej na świecie!
Zaśmiałyśmy się i mocno do siebie przytuliłyśmy. Aż do wieczora rozmawiałyśmy i się wygłupiałyśmy. Był też czas na wspomnienia i przemyślenia na różne tematy. Czas leciał zdecydowanie zbyt szybko i zanim się obejrzałam, Zayn z powrotem zawitał w moich drzwiach. Pożegnałam się z Natalie i poszłam do pokoju, gdzie zalogowałam się na Twittera i Skype. Przy Niallu była zielona kropeczka. Wiedziałam, że zaraz zadzwoni i nie pomyliłam się. Odebrałam z wideo i uśmiechnęłam się lekko na jego widok.
-Cześć, Nialler - przywitałam się z nim.
-Hej, Rose! Jak się masz? Wszystko okey? - spytał.
-Powiedzmy, że okey. Dochodzę do siebie i już tak o tym wszystkim nie myślę. Nie musisz się tak o mnie martwić, naprawdę. Jestem już dużą dziewczynką i potrafię sobie radzić.
-Dobrze wiesz, że i tak będę się martwił. Przez tego skurwysyna..
-Niall, skończ - przerwałam mu - to nie jest sposób rozwiązywania problemów. Skończyłam już z Harrym. To sprawa tylko między nami. Wy jesteście przyjaciółmi i gracie w jednym zespole. Mimo wszystko.. mimo tego, co się stało.. nie możesz się od niego odwrócić.
-Czy ty się słyszysz? - zdenerwował się - Zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? On cię skrzywdził!
-Tak, ale..
-Nie, Rose - tym razem to on mi przerwał - ja nie toleruję takiego gówna. Chłopaki niech robią co chcą, ale ja nie zamierzam się zachowywać, jakby nic wielkiego się nie stało.
-Wasza przyjaźń się rozpadnie..
-Niby jaka przyjaźń? - mruknął - To już nie jest żadna przyjaźń. Pokazał jaki jest naprawdę.
-Zrobisz, jak będziesz uważał. Ja po prostu nie chcę, żeby przez tą cholerną sytuację One Direction się rozpadło. Zawiedziecie i mnie, i siebie i przede wszystkim waszych fanów. Także rób jak uważasz.
-Daj spokój, Rose. Mam już dość tego tematu. Jestem tym wszystkim po prostu zmęczony.
-Ja też - westchnęłam - ale w końcu jest lepiej i mam jakąś nadzieję na życie. Wszystko prawie wraca do normy. Żyć nie umierać..
-Taa.. a kiedy nas odwiedzisz?
-Nie wiem. Może wpadnę w weekend. Ale najpierw upewnię się, że Harrego nie będzie w domu. Nie mam ochoty go widzieć. Boję się, że po raz kolejny nie wytrzymam.
-W porządku. Ostrzegę cię w razie czego. Tęsknię za tobą.
-Ja za tobą też, uwierz mi - uśmiechnęłam się smutno - ale wiesz.. zawsze możesz mnie odwiedzić.
-Wiem. A teraz wybacz, ale muszę kończyć. Trzymaj się!
-Ty również.
Pomachałam mu i połączenie zostało przerwane. Oparłam się o krzesło i zamknęłam oczy. Miałam piekielnie trudne życie, ale jakoś musiałam sobie radzić. Bo przecież innego wyjścia nie było. Czasami myślałam o Harrym, ale to bardzo bolało. Zdecydowanie za bardzo. Wiedziałam, że przychodził do mieszkania. Moja mama wiedziała o wszystkim. Nie wpuszczała go, za co byłam jej bardzo wdzięczna. Była w wielkim szoku, jak zresztą wszyscy. Nie miałam siły na to wszystko. Cały ten syf zepchnęłam na szary koniec swojego umysłu. Musiałam żyć teraźniejszością a całą resztę zostawić za sobą. Innego wyjścia nie było. Około 22:00 ktoś zadzwonił do drzwi. Byłam w pełni przekonana, że to mama, bo właśnie o tej godzinie powinna kończyć swoją zmianę. Przekręciłam klucz i po prostu otworzyłam. Dopiero wtedy zorientowałam się, że był to wielki błąd. Przede mną stał Harry...
_______________________________
No więc mamy ciąg dalszy :) Jak się podobało?
Mam nadzieję, że choć odrobinę was zainteresowałam :D No więc tak.. ZATALIE w końcu razem :D Mam jeszcze kilka pomysłów na to opowiadanie i będzie ono pewnie najdłuższe z moich wszystkich :) Cieszę się, że wchodzicie na stay with me forever ♥ . Początek za niedługo ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
40 komentarzy = nowy rozdział .
Do napisania za niedługo ! < 33
shdsdhhdj jak mogłaś skończyć w takim momencie, no jak? ugh, teraz cały czas będzie mnie zżerać ciekawość. :c
OdpowiedzUsuńale rozdział świetny! daj szybko następny!
no i zapraszam do siebie.
Louis-younger-sister.blogspot.com
historia 13-letniej Nicoli. dziewczyna dowiaduję się, że jak była dzidziusiem została porwana. Niki musi przeprowadzić się do swojej biologicznej rodziny, do Anglii, gdzie zaczyna nowe życie. Zamieszkuje ze starszym bratem i jego przyjaciółmi z zespołu. Chłopaki opiekują się się młodą, pyskatą siostrą Tomlinson'a i przeżywają różne przygody.
jeśli Cię zainteresowała ta historia, zapraszam do siebie. przyznaje, że kilka pierwszych rozdziałów nie są za dobre, ale później się rozkręca i myślę, że jest w miarę. c:
pROSZE PISZ SZYBCIEJ, BO NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ! <333
OdpowiedzUsuńkoooooooooocham to! dlaczego? dlaczego w tym momencie? ugh, mam nadzieję tylo że Rose będzie z Harry, chociaż zrobił jej okropne świństwo to i tak mam nadzieję, że będą razem ;>
OdpowiedzUsuńKurde kończyć w takim momencie... No dawaj szybko nn już nie mogę się doczekać;))
OdpowiedzUsuńzajebiste !!!! Pi prostu boskie :* Ale niech Harry i Rose bd razem !! BŁAGAM !! <3<3
OdpowiedzUsuńZATALIE♥♥♥
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział *---*
OdpowiedzUsuńCzekałam na to, mam nadzieję że Harry zrobi coś by Rose mu wybaczyła, wiem że strasznie się zachował, ale i tak bym chciała by byli razem, bo taka właśnie jest prawdziwa miłość <3 Tak jestem cholerną romantyczką. :)) Czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńarr *.* następny ! <3
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJak zwykle wszyscy kończą w najlepszym momencie... Tragedia. No ale tak-nie dziwię się Niallerowi, że nadal nie wybaczył Harry'emu. To jest skończone chociaż jakaś szansą dla tego debila bym nie pogardziła. Nadal szkoda mi Rose... Biedactwo... No i baaardzooo dużo szczęścia Natalie i Zayn'owi ;)Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
Boski, boski, boski... Ludzie komentujcie bo oszaleje..... <3
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie zły rozdział. Trochę dramatyzmu. Myślałam, że Harry pobił Nata a tutaj się pomylilam.
OdpowiedzUsuńDodaj szybko kolejnego.
Czekam.
Twoja czytelniczka #JustinePayne81
Błagam dodaj kolejny jak najszybciej, proszę !
OdpowiedzUsuńRozdział *___________*... po prostu cudowny
Ale za zakończenie go w takim momencie mam ochotę cie udusić!
Oczywiście żartuję bo cię uwielbiam, no bo kto by pisał takie cudeńka? Dużoooo weny, żebyś jak najszybciej napisała nowy rozdział;**
Wiesz mam nadzieje że Harry i Rose pogodzą się nie muszą być razem ale żeby żyli w ZGODZIE,no dla mnie najlepiej by było jakby oni byli razem ale wiesz :PP Nate i Rose..ten związek nie za bardzo mi się uśmiecha :DD
OdpowiedzUsuńA ogólnie to suuper rozdział i bardzo cieszę się z tego że Natalie jest z Zaynem <3
Boże przerwałaś w najlepszym momencie. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Ten jest niesamowity. Mam nadzieję, że Harry i Rose się pogodzą i będą w razem :)
OdpowiedzUsuńprzerywanie w takich momentach powinno być zakazane! do następnego xoxoxo
OdpowiedzUsuńNayn! <3 cudowny :)
OdpowiedzUsuńUuu, widze, ze Harry dalej probuje :) no i dobrze, oni musza byc razem <3 chociaz z drugiej strony nie wybaczylabym mu czegos takiego, ale ale niech chlopak pokaze jak mu zalezy. :-).
OdpowiedzUsuńJeeea! zayn i Natalie w koncu razem! No czekalam na to od niewiem ilu rozdzialow :))) strasznie sie ciesze ich szczesciem. Oby tak dalej, niech chociaz oni maja kolorowo
Na serio w takim momencie, jak mogłaś hehe. Ja nadal mam nadzieje, że Roze się opamięta i wybierze Natea, ale to nie ja piszę. Wszystko co sklecisz jest świetne więc z wszystkiego będę zadowolona:-)
OdpowiedzUsuńNo ! naprawdę w takim momencie?! kobietoooo :)
OdpowiedzUsuńawww, Zatalie ♥
Harry próbuje :d yaay. :P
czekam na next :p
pozdrawiam ♥
Oh oh! Nie wierzę! Jakież to piękne!
OdpowiedzUsuńChcę żeby między chłopcami było dobrze ;c
Harry znowu przyszedł..
Co tym razem?
Aghhh nie mogę się już doczekać!
Ojeeeeeeeeeeeeeeeeeej ♥ ZATALIE :D
OdpowiedzUsuńmega :)
OdpowiedzUsuńaaaaww :* cudowny kochanie :D żeby Hazz był z Rose...
OdpowiedzUsuńbo Ty i to opowiadanie jesteście zajebisci :D
OdpowiedzUsuńOmg , takie zakończenie !! NIEE PROTEST <33
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
Oooo boze co za rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie wierze jest zjebisty :)
uwielbiam cię!!!
Dziekuje ze to piszesz
Aaaa. Boski <3
OdpowiedzUsuńZATALIE ;*
I ciekawe co zrobi Hazza. ! c; Ten debil. Trzeba było
wcześniej myśleć. ! Ughh.... teeraz ją odzyskaj ciołku !
Buziaki xx
superr.
OdpowiedzUsuńdobrze,że wszystko się układa.jeju boję się teraz tej rozmowy,a raczej kłótni jaka będzie.może się pogodzą?dobrze byłoby wtedy <3
OdpowiedzUsuńZayn i Natalia *_____*
czekam na nowy,pisz szybko.
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
świetne zakończenie , nie mogę doczekać się następnego rozdziału:D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Rose z Hzzą się zejdą:P
Super już nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńnie noooo . znowu w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńjuż ja jestem ciekawa co on będzie od niej chciał hehehy
tak w ogóle to weź to szybciej dodawaj xd
czekam :***
aaalee Genialny!! :D jestes świetna skarbie :*
OdpowiedzUsuńEJ NO W TAKIM MOMENCIE :C
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO! PA!~AGNIESZKA♥
Zajebiste... Daleeej !! :D
OdpowiedzUsuńWow. Wow. Wow. !! Ja chce wiecej !!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny, jestem ciekawa jak to się dalej potoczy :D czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńTo przecież jest cudoowne!!! :****
OdpowiedzUsuńKocham <3
Czekam z niecierpliwością na nn!
Harry , <3
OdpowiedzUsuń:(
O boże,jak ty możesz miec taki talent,świetny rozdział czekam na nexta ,życzę Ci weny :*
OdpowiedzUsuńwgjpugctgm dtmjd !! ;***
OdpowiedzUsuńTo jest boskie! Cudeńko..
OdpowiedzUsuńOj Harry.. Niech on się postara i niech bedzie po staremu a nawet lepiej! Niech bedą razem!!! <3
Czekam z niecierpliwością na nexta!
jEEZU ! świetne ! cekam na następny *_*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ! *.*
OdpowiedzUsuńBardzo ci powiem zajebisty ;d
OdpowiedzUsuń